Czy to ma sens?

...czyli wszystko co nie zmieściło się w innych działach a ma związek z bieganiem lub sportem.
Awatar użytkownika
lama71
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 353
Rejestracja: 16 lis 2015, 07:11
Życiówka na 10k: 52,22
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Gliwice

Nieprzeczytany post

Pawel12 pisze:nie da się palić i dużo biegać jednocześnie
e tam się nie da. Da się. Znam takiego co biegał sporo i palił jak smok. Co prawda potem miał zawał który spowodował że palić przestał, jak sam mówił bezstresowo (2 tygodnie był nieprzytomny więc głodu nie czuł).


Wiesz, myślę że do rzucenia palenia trzeba dorosnąć. Ja też rzuciłem kiedyś, z dnia na dzień dosłownie. Utyłem potem, ale do nałogu nie wróciłem. CO prawda nie jest tak, że nie mam z papierosami nic do czynienia, bo czasem zdarza mi się przy piwku zapalić, ale to jeden papieros na .. nie wiem, miesiąc, czasem tydzień.

kierowałem i kieruję się zasadą "don't think, just do" (piszę w oryginale, bo tak właśnie do niej podchodzę). Tak było z paleniem, tak jest i z bieganiem. Piszesz że chciałbyś wrócić do biegania, bo to pomaga Ci nie palić. W bieganiu dojdziesz do punktu, w którym będziesz musiał wyjść i biegać, a chęci nie będziesz miał najmniejszej. I też będziesz szukał wymówek, żeby nie iść. Więc miej motywację. Każda jest dobra, choćby ci tzw. znajomi, którzy chcą widzieć jak nie dasz rady. Bo to usprawiedliwi ich nic nie robienie w takiej czy innej kwestii.
A co do basenu - teraz jest masa szkółek i instruktorów którzy uczą pływać. Całkiem dobry cel, nauczyć się pływać, a potem przepłynąc np. 100 m, potem 1000 itd.
New Balance but biegowy
Anioł
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 156
Rejestracja: 31 maja 2016, 11:54
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

No własnie i tego się trzymam resztkami sił :P
Motywuje mnie złośliwość innych jak i moja własna ;-)
Faktem jest,że widząc ludzi którzy pierwsze pytanie kierują palisz już to z satysfakcja odpowiadam ,że nie ...
Blog niema sensu jestem monotematyczny poza tym znudzi mi się po dniu czy dwoch
Co do nauki pływania odpada nie wiem może to strach może brak chęci nie wiem nie mam zapału by umieć pływać nigdy nie miałem a nawet gdybym miał się nauczyć na teraz to i tak by nie dało rady...
Dziś odebrałem kontrolne RTG wiem tyle ze zlamanie jak bylo tak jest a reszty kosci widocznych na rtg sobie nie polamalem :D
Bez kitu,ale opis w/w bym sobie sam nabazgral :P wiec dowiem sie czegokolwiek u Ortopedy ...
Więc póki co wkur.. się dalej i coraz bardziej chce mi się biegać (patrząć ile osob tu motywuje to coraz bardziej) :-)
Anioł
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 156
Rejestracja: 31 maja 2016, 11:54
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Brzydko napisz
@#$%^ bombki strzelil choinki nie bedzie
Jestem jak obojczyk i pękłem :P
2mc niepalenia szczerze mowiacdawalem rade ost 2 tyg to byl istny koszmar nie oszukujmy sie nie mialem na co zamienic jest mi wstyd tyle sie naprodukowalem wczoraj szukalem inspiracji i wogole ale to nie koniec
Przysieglem sam sobie ze znow zaczne rzucac to bylo moje 1 podejscie i nie zaluje wytrzymalem rowniutkie 2 mc i bylo calkiem fajnie
Dzieki temu zaczolem biegac
wiem to jest usprawiedliwianie siebie i wogole i gadka gdybym nie zlamal to bym nie zapalil
Uwazamze trzymalem sie dzielnioe i nadal uwazam ze moglbym nie zapalic gdyby...
Jest to moze usprawiedliwianie samego siebie jednak to bylo moje 1 podejscie i obiecałem sobie,ze jak sie zrosne znow zaczne biegac iznow zaczne rzucac :D Choc brakowalo bardzo to najb w ost czasie
10kg i kur z nerwica zrobily swoje wczorajsze rtg stw zlamanie dobilo mnie bardziej jak dobrze pojdzie za mc znow sprobuje i chocbym mial rzucac na mc i mc znow palic i tak uwazam ze warto :P
Tomeck
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 665
Rejestracja: 17 lut 2016, 17:30

Nieprzeczytany post

Anioł, na ch* Ci te szlugi?
Lepszy będziesz?
A co do pływania... ja kiedyś też nie potrafiłem, a teraz sobie pływam ku radości mojego kręgosłupa.
Bo żeby tak jakieś czasy to trzeba długie lata regularności.
Jak w każdym sporcie indywidualnym.
Anioł
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 156
Rejestracja: 31 maja 2016, 11:54
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Tomeck pisze:Anioł, na ch* Ci te szlugi?
Lepszy będziesz?
Dobre pytanie
Chyba tylko po to by lepiej znosic bezczynnosc...
Nie bede moze szukal wymowek przegralem z nalogiem...
Sprobuje raz jeszcze bo jak bakcyl biegowy nie minol przez 2 tygodnie to moze nie minie (mam taka nadzieje)
Jak nie minie bedzie powod zeby rzucic wczesniej bylo to tylko moje widzimisie a zaczolem biegac zeby nie zaczac palic to wsumie byl zamiennik a ze widzialem postep to nie chcialem wracac do nalogu jedyny sport w ktorym widzialem postep i choc po 4min zdychalem i tak szedlem o 5 rano (zeby przypadkiem mnie nikt nie widzial jak umieram) :D
Poki co sie lecze dalej i wedze niestety (wstyd mi )
Awatar użytkownika
lama71
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 353
Rejestracja: 16 lis 2015, 07:11
Życiówka na 10k: 52,22
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Gliwice

Nieprzeczytany post

Tomeck pisze:Anioł, na ch* Ci te szlugi?
Lepszy będziesz?
Mnie uspokajały, jak ciśnienie rosło, wychodziłem na papierosa i przechodziło.
Ale to mnie. I przeszłość na szczęście.

Jak napisałem, musisz być gotowy na to żeby rzucić. Tak samo żeby biegać. Jak minie pierwsza fascynacja, zacznie się jesienny chłód, deszcze, zrobi się ciemno wcześnie, wtedy zrozumiesz o czym piszę.
Anioł
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 156
Rejestracja: 31 maja 2016, 11:54
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Wiem doskonale
Miałem już dzien biegowy za zasadzie wstac mi sie nawet nie chce a co dopiero biegac
zrobilem trening na sile...
Co do rzucania ten czas mial byc wlasnie tego typu bo juz nie raz sie zabieralem i na zabieraniu sie konczylo
Teraz stwierdzilem ze rzucam i wygladalo to w sposob dosc zabawny bo mialem rzucic w czwartek oczyw jak zawsze a jutro
Nastepny dzien wypadal piatek 13go i stw ze tak i koniec a pozniej to juz lecialo a bo wytrzymalem tyle to dam rade nastepne tyle i tak lecialo z 2 tyg kolejny czas byl na zasadzie wychodzenia polazic po miescie pojezdzenia rowerem itd
Ost 2 tygodnie byly slabe bo nie mialem opcji wyjscia na dluzej czy pojezdzenia i po 2 tyg gdzie spodziewalem sie poprawy skoro nie dost nawet gipsu okazalo sie ze nadal jest zlamanie co daje minimum kolejne 2-3 tygodnie w domu co mnbie juz kompletnie zdemotywowalo
Co gorsza myslalem ze po 2mc niepalenia bede palil jakos mniej chociaz przez kolejny mc jednak nie zmienilo sie kompletnie nic...
Wracajac do biegania itd nie stw ze jesienia bedzie jakos super czy bede biegal nie wiem ile jednak to bylo dobre znalazlem powod by nie palic i widzialem szybkie postepy nie jak w innych moich podobnych poczynaniach w sporcie co mi dawalo duzo checi i uwazalem ze rzucenie fajek to bylo to...
Jesli juz isc dalej tokiem myslenia o porze roku najb sie obawialbym zimy bo jesienia jak nie rano to nawet do pracy czy z pracy mozna pobiec a zima hmm b nie lubie sie slizgac idac wiec bieg nie wchodzilby chyba wogole w gre...

Poki co fajki sposobem na stres a w szczegolnosci na nude bo na sor siedzialem 4h norm bym wyjaral pol paczki siedzac i sie wkur... a teraz obylo sie bez i jakos nie specjalnie mnie ciaglo a to dla mnie b duzo jednak siedzenie w domu przewazylo szale

Dodatkowo bol poteguje deszcz moze nie jest az tak bolesne a b denerwujace
Moze to wymowki jednak uwazam ze gdyby nie... to napewno wytrzymalbym dluzej (nie twierdze ze rok czy dwa jednak obstawiam jeszcze kilka mc)
Jak wsio bedzie juz ok to postaram sie znow zaczac biegac jak zaczne to znow postaram sie nie palic :D
Tomeck
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 665
Rejestracja: 17 lut 2016, 17:30

Nieprzeczytany post

Obserwacja jak moj bliski dusi się umierając na raka płuc spowodowała, że przez kilka lat byłem bardzo agresywny w stosunku do palących. Nawet lubiani znajomi jeśli palili to prosili się o walniecie cegła w twarz i zflekowanie zewloku. Totalnie nie trawilem tej katastrofalnej głupoty jaka jest palenie.
Mija piąty rok. Zobojetnialem. Ale na palących dalej patrzę ze wzgarda, bo chociaż się im mówi co to jest, to znaczne odsunięcie w czasie skutków (np. 20 lat) powoduje, że się tym nie przejmują. Dopóki się nie przestraszą. Ale to wtedy jest już za późno.

Ps. Nie, nikogo nie pobilem. Ale było blisko.
Awatar użytkownika
jaskier91
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 10
Rejestracja: 08 gru 2014, 16:13
Życiówka na 10k: 55 min
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Raczej się nie da. Nie trzeba być palaczem, żeby wiedzieć, że papierosy pogarszają kondycję i utrudniają oddychanie. Sam nie paliłem nigdy, ale kolega, gdy jeszcze palił, miał problem, żeby wejść po schodach na drugie piętro. Płuca sobie wyplujesz podczas biegu, jak będziesz palił.
Kiedy człowiek jest nap­rawdę dob­ry w ja­kiejś dzie­dzi­nie, nig­dy się za bar­dzo nie pcha - po pros­tu nie musi.  - William Wharton
ODPOWIEDZ