Polacy to samotnicy
-
- Dyskutant
- Posty: 50
- Rejestracja: 28 lut 2011, 14:03
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Moje zdanie jest takie. Cztery lata temu brałam piłkę i grałam sobie w kosza ze znajomymi. Dziś - koło mnie są 3 boiska do kosza - na jednym boisku parkują samochody - bo mają problemy z zaparkowaniem na parkingu - jest ich poprostu za dużo. Na drugim boisku trwa remont (kładą tą wspaniałą nawieszchnie kałczukową czy jakąś taką), ale z tego co słyszałam ma być to boisko zamknięte - więc nie wiem dla kogo ten remotn. A trzecie boisko zaadoptowali sobie strażacy. Więc teraz wychodzi na to, że chcąc sobie pograć w grę zespołową, musze zabrać piłkę do plecaka i wyruszyć z nią na poszukiwanie boiska (lub jakiegoś miejsca co to boisko mogłoby choć troszkę przypominać). Kiedyś tego nie było. Boiska wyglądały jak wyglądały, ale zawsze ktoś tam grał. A jak chce sobie pobiegać, to poprostu ubieram buty i biegnę. Podobnie z rowerem. Dzięki Bogu jeszcze nikt nie woła opłat za jazdę ścieżką rowerową.
- tosiek
- Stary Wyga
- Posty: 231
- Rejestracja: 19 paź 2010, 15:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 04:23:58
Nie kraczUhma pisze:Dzięki Bogu jeszcze nikt nie woła opłat za jazdę ścieżką rowerową.
U mnie przed blokiem też kiedyś było małe nikomu nie przeszkadzające asfaltowe, bo asfaltowe boisko, na którym latem graliśmy w gałę lub siatę a zimą wylewaliśmy sobie lodowisko. Teraz to boisko przeorali robiąc z części parking a z reszty zerwali asfalt, nasypali żwiru, postawili kilka zjeżdżalni i piaskownicę - kolejny plac zabaw obok tego który od zawsze jest 5m obok i powoli zarasta trawą. Ot polityka. A chłopakom, którzy chętnie by sobie pokopali piłkę powiedziano, że mogą iść na szkolne boisko - nawet zrobili na nie specjalną furtkę na której wisi wielka nigdy chyba przez nikogo nie otwierana kłódka.
-
- Wyga
- Posty: 78
- Rejestracja: 08 mar 2010, 08:00
Brak boisk to jedno, ale istnieje też drugi problem. Młodym po prostu się nie chce. Nie powiem, żeby ja był dorosły ale w dzieciństwie nie miałem nigdy problemów ze skompletowaniem składu do gry w nogę. Dzisiaj jeśli raz w miesiącu oderwę kolegów od komputera i butelki to jest dobrze
może smutne ale tak jest
może smutne ale tak jest
-
- Dyskutant
- Posty: 50
- Rejestracja: 28 lut 2011, 14:03
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Tego problemu nie znam. Do pokopania piłki zawsze kogoś znajdę (w nożną też lubię sobie pograć), natomiast widzę problem w szkole. Nauczyciele W-F-u nie uczą już sportu. Mój nauczyciel rozdawał nam piłki, siadał na ławce i rozmawiał sobie przez tel. Sorry, ale po 20 takiej lekcji miałam dosyć sportu.
Tak więc skoro już w szkole nie uczy się gry zespołowej, to nie ma co się dziwić, że jest tendencja na sporty bardziej "samotne". A w dodatku, przy tak czarnych scenariuszach, jakimi są pozamykane boiska, problem alkoholu i innych używek wśród młodzieży, różnorakie afery sędziowskie, kupowanie meczy... należy się cieszyć, że Polacy nie rezygnują z aktywnego stylu życia.
Tak więc skoro już w szkole nie uczy się gry zespołowej, to nie ma co się dziwić, że jest tendencja na sporty bardziej "samotne". A w dodatku, przy tak czarnych scenariuszach, jakimi są pozamykane boiska, problem alkoholu i innych używek wśród młodzieży, różnorakie afery sędziowskie, kupowanie meczy... należy się cieszyć, że Polacy nie rezygnują z aktywnego stylu życia.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4947
- Rejestracja: 18 kwie 2009, 16:57
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Tak interpretuję te wyniki:
"Aż 30 proc. Polaków deklaruje, że w ubiegłym roku uprawiało sport ... 43,3 proc. aktywnych fizycznie respondentów twierdzi, że przynajmniej raz w tygodniu bierze udział w zajęciach sportowych."
Czyli tak naprawdę sport uprawia około 13 % ankietowanych. Jeśli ktoś twierdzi, że "uprawia sport" rzadziej niż raz w tygodniu to należało by to nazwać rekreacją. Dodatkowo najprawdopodobniej wielu "uprawiających sport" poprzez jazdę na rowerze raz w tygodniu, nazwało tak niedzielną wycieczkę rowerową z rodziną (oczywiście tylko w lecie, bo teraz za zimno).
"Co więcej, 27,4 proc. robi to co 2-3 tygodnie, a 10,9 proc. mniej więcej raz w miesiącu"
43,3%+27,4%+10,9%=81,6%
Więc jak często "uprawia sport" pozostałe 18,4% "aktywnych"? Raz na kwartał, czy może raz na pół roku?
Coś mi się wydaje, że za interpretację wyników zabrał się tak zwany humanista.
"Aż 30 proc. Polaków deklaruje, że w ubiegłym roku uprawiało sport ... 43,3 proc. aktywnych fizycznie respondentów twierdzi, że przynajmniej raz w tygodniu bierze udział w zajęciach sportowych."
Czyli tak naprawdę sport uprawia około 13 % ankietowanych. Jeśli ktoś twierdzi, że "uprawia sport" rzadziej niż raz w tygodniu to należało by to nazwać rekreacją. Dodatkowo najprawdopodobniej wielu "uprawiających sport" poprzez jazdę na rowerze raz w tygodniu, nazwało tak niedzielną wycieczkę rowerową z rodziną (oczywiście tylko w lecie, bo teraz za zimno).
"Co więcej, 27,4 proc. robi to co 2-3 tygodnie, a 10,9 proc. mniej więcej raz w miesiącu"
43,3%+27,4%+10,9%=81,6%
Więc jak często "uprawia sport" pozostałe 18,4% "aktywnych"? Raz na kwartał, czy może raz na pół roku?
Coś mi się wydaje, że za interpretację wyników zabrał się tak zwany humanista.
"Odbywający się przez skórę recykling energii poprawia obieg krwi, dostarczając więcej sił w życiu codziennym i sporcie." - Reebok
Buty "inspirowane są samochodowym systemem zawieszenia, który siłę uderzenia zamienia w napęd." - Adidas
Buty "inspirowane są samochodowym systemem zawieszenia, który siłę uderzenia zamienia w napęd." - Adidas
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
Taki jeszcze komentarz do tych badań.
Nie ma w tym nic dziwnego, jestem pewien, że gdyby to samo badanie zrobiona w Anglii czy Niemczech wyszłoby że takci są jeszcze większymi samotnikami bo po prostu jest tam więcej ludzi uprawiających jakąś sportową aktywność, co w dorosłym życiu zazwyczaj jest już sportem indywidualnym a nie drużynowym.
Footman napisał o swoich przypadkach - ale tego typu problemy ma każdy z nas, kto już się z kolegami z liceum nie jest w stanie wybrać na piłkę czy kosza.
Ta opowieść dobrze tę ewolucję pokazuje:
http://www.bieganie.pl/?cat=137&id=1273&show=1
Nie ma w tym nic dziwnego, jestem pewien, że gdyby to samo badanie zrobiona w Anglii czy Niemczech wyszłoby że takci są jeszcze większymi samotnikami bo po prostu jest tam więcej ludzi uprawiających jakąś sportową aktywność, co w dorosłym życiu zazwyczaj jest już sportem indywidualnym a nie drużynowym.
Footman napisał o swoich przypadkach - ale tego typu problemy ma każdy z nas, kto już się z kolegami z liceum nie jest w stanie wybrać na piłkę czy kosza.
Ta opowieść dobrze tę ewolucję pokazuje:
http://www.bieganie.pl/?cat=137&id=1273&show=1
- pil
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 267
- Rejestracja: 20 kwie 2009, 20:35
- Życiówka na 10k: 00:42:40
- Życiówka w maratonie: 03:29:57
- Lokalizacja: Poznań
- Kontakt:
racja, ja przez pół roku miałem gościa zaraz po studiach który robił porządne rozgrzewki i rozciągania tłumacząc przy tym co i jak - może nie wszystko wtedy rozumiałem, ale przynajmniej miałem poczucie, że nie jest to takie bezsensu - co więcej, facet wykonywał z nami praktycznie wszystkie ćwiczenia, był prawie jak osobisty trener Później przyszedł ktoś inny i było tak jak piszesz, rzucić piłkę i niech se graja. Brakuje w średniakach nauczycieli którzy trochę też wyłożą teorii i bardziej się w to wszystko zaangażują.Uhma pisze:Tego problemu nie znam. Do pokopania piłki zawsze kogoś znajdę (w nożną też lubię sobie pograć), natomiast widzę problem w szkole. Nauczyciele W-F-u nie uczą już sportu. Mój nauczyciel rozdawał nam piłki, siadał na ławce i rozmawiał sobie przez tel. Sorry, ale po 20 takiej lekcji miałam dosyć sportu.
Tak więc skoro już w szkole nie uczy się gry zespołowej, to nie ma co się dziwić, że jest tendencja na sporty bardziej "samotne". A w dodatku, przy tak czarnych scenariuszach, jakimi są pozamykane boiska, problem alkoholu i innych używek wśród młodzieży, różnorakie afery sędziowskie, kupowanie meczy... należy się cieszyć, że Polacy nie rezygnują z aktywnego stylu życia.
Jestem z miasteczka pod poznaniem, pamiętam w podstawówce taki epizod, kiedy dali nam na pół roku zastępstwo nauczyciela w postaci jakieś młodej babki - zebrała nas w kupę i stwierdziła, że mamy tutaj piękne tereny do biegania i na jej zajęciach będziemy truchtać w ramach rozgrzewki przed innymi ćwiczeniami które też de facto wykonywaliśmy w terenie - niestety później się okazało, że uczniowie "giną" w tych lasach i się skończyło. Podobało mi się u niej to, że potrafiła wyrwać nas z rutyny wykonywania zajęć na małej hali, ewentualnie pseudo boisku
a bardziej w temacie, dodam że w liceum często grałem w kosza, ale starcia i konflikty między niektórymi "przypadkami" trochę mnie zniechęciły - a później znany scenariusz, brak ludzi i czasu na wspólne granie, w bieganiu żadne konflikty nie zachodzą, gramy z własnym sobą
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 16
- Rejestracja: 01 kwie 2011, 05:58
- Życiówka na 10k: 47:36
- Życiówka w maratonie: brak
A ja żyję w jakimś innym świecie. I cieszy mnie to. Może dlatego, że nie mieszkam w mieście a w sporej wsi gminnej. I muszę przyznać, że często widzę dzieciaki na nowym orliku grające w nogę, tenisa czy kosza. Poza tym co chwila mamy zawody w tenisa stołowego juniorów a i drugie boisko do nogi jest używane do rozgrywek lokalnej ligi. Co rok odbywa się u nas międzynarodowy turniej bokserski patronowoany przez Dariusza Michalczewskiego a także zawody w siatkówce plażowej. Nie powiem, że jest to jakieś wyczynowstwo ale fajnie widzieć, że jednak gdzieś jest trochę inaczej. Jedyne co mnie smuci to to, że do jakoś biegaczy żadnych u mnie nie widaća miejsca są idealne do tego sportu. Kiedyś było inaczej a teraz została już tylko impreza pod patronatem akcji Polska Biega ale uczestniczy w niej tylko młodzież szkolna. Mam nadzieję, że coś się jednak i w tym kierunku zmieni.
Osobiście jestem w trakcie przekonywania żony do rozpoczęcia przygody z bieganiem. Ciężko to idzie ale nie odpuszczę. Sam jestem ciekawy czy będzie nam się dobrze wspólnie biegało.
Osobiście jestem w trakcie przekonywania żony do rozpoczęcia przygody z bieganiem. Ciężko to idzie ale nie odpuszczę. Sam jestem ciekawy czy będzie nam się dobrze wspólnie biegało.
-
- Dyskutant
- Posty: 50
- Rejestracja: 28 lut 2011, 14:03
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Jak wybiegam z domu to jestem przekonana, że z tym sportem w Polsce wcale nie jest tak źle. Mijam po drodze kilku biegaczy, często też pojawiają się rowerzyści. Sporty indywidualne są łatwiejsze i są zależne tylko od nas samych.