las i pies
- Janek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 775
- Rejestracja: 19 cze 2001, 20:42
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Argumenty już były, uznaję przynajmniej częściowo racje drugiej strony. Ale jak wyżej napisałem nie argumenty mnie zniechęciły lecz sposób w jaki były formułowane.
(Edited by Janek at 5:20 pm on June 4, 2004)
(Edited by Janek at 5:20 pm on June 4, 2004)
Największym zagrożeniem dla człowieczeństwa jest zwarta większość [i](H. Ibsen)[/i]
[url=http://www.maratonypolskie.pl][b]Maratony Polskie[/b][/url]
[url=http://www.maratonypolskie.pl][b]Maratony Polskie[/b][/url]
- Ojla
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2043
- Rejestracja: 24 gru 2002, 07:36
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 3:43:37
- Lokalizacja: Warszawa - Gocław
- Kontakt:
Równie dobrze moglibyśmy zacząć temat: toaleta i papierosy! W firmie obowiązuje zakaz palenia. Są oczywiście tacy, którzy wychodzą na zewnątrz (jak patrzę na nich zimą, to zastanawiam sie, czy tak ogromnego poświecenia nie warto skierować na coś innego), palą na praktycznie rzadko uczęszczanej klatce schodowej no i oczywiście w toalecie. Prośby o przeniesienie się chociaż na klatkę schodową nie skutkują (przecież my tu otwieramy okno, a tam byśmy się stresowały). I jakie rozwiązanie? Ja jużjestem wrogiem, bo zwróciłam się z prośbą, ale inne koleżanki niepalące, zmęczone niemożliwoscia korzystania w normalny sposób z toalety zdaje się sięgną do argumentów silniejszych (konsekwencji służbowych).
Miałam psa (setera irlandzkiego), paliłam papierosy.
Jola
Miałam psa (setera irlandzkiego), paliłam papierosy.
Jola
Pozdrawiam, Jola
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 426
- Rejestracja: 10 lis 2003, 18:13
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Częstochowa
Największym zagrożeniem dla człowieczeństwa jest człowiek.Quote: from Pirx on 6:44 pm on June 4, 2004
Największym zagrożeniem dla człowieczeństwa jest zwarta większość.![]()
[b]"Kto się ośmieli, wygrywa"[/b]
- Janek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 775
- Rejestracja: 19 cze 2001, 20:42
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Człowiek jest dobry a ludzie są źli 

Największym zagrożeniem dla człowieczeństwa jest zwarta większość [i](H. Ibsen)[/i]
[url=http://www.maratonypolskie.pl][b]Maratony Polskie[/b][/url]
[url=http://www.maratonypolskie.pl][b]Maratony Polskie[/b][/url]
- netKos
- Rozgrzewający Się
- Posty: 23
- Rejestracja: 29 mar 2003, 09:26
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Bydgoszcz
No dzisiaj skopałem kundla !!!
Tak samo jakos wyszło. Sam wbiegł ujadajac mi pod nogi, potem się zawinął i dostał się między moje nogi, zaskowytał i uciekł. Włściciel stał ok 10 m dalej z drugim pieskiem i w ogóle nie zareagował. Ale jak robiłem następne okrążenie pies chociaż już nie atakował to był na smyczy. Chyba do obu coś dotarło!
Kiedyś zdarzyła mi się taka sytuacja:
Biegnę sobie spokojnie rano parkową alejką.
Zbliżam się do ławeczki, gdzie siedzi starsza puszysta pani, przy ławeczce drepcze czarny pupilek uniwersalnej maści. Kiedy dobiegam do ławeczki piesek niemrawo się podrywa i warczy na mnie. Starsza dama na to:" Pogoń pana - bedzie szybciej biegał !" Biegłem chyba dla pieska za szybko bo zanim się zdecydował wykonać polecenie swojej pani, byłem już daleko, słyszałem jego szczekanie ale raczej "pro forma" niż żeby mnie rzeczywiście pogonić.
Z praktyki moge powiedzieć, że na 100 mijanych piesków, chce atakować albo atakuje ok 4-5 , ale jak przewidzieć które to i jakie maja zamiary?!
Pozdrawiam i życzę biegającym tylko przyjemnych kontaktów z czworonogami.
A jeżeli czytają to właściciele piesków, których drażnią biegacze, to proszę o zrozumienie, BIEGACZE też się muszą gdzieś wybiegać.
Tak samo jakos wyszło. Sam wbiegł ujadajac mi pod nogi, potem się zawinął i dostał się między moje nogi, zaskowytał i uciekł. Włściciel stał ok 10 m dalej z drugim pieskiem i w ogóle nie zareagował. Ale jak robiłem następne okrążenie pies chociaż już nie atakował to był na smyczy. Chyba do obu coś dotarło!
Kiedyś zdarzyła mi się taka sytuacja:
Biegnę sobie spokojnie rano parkową alejką.
Zbliżam się do ławeczki, gdzie siedzi starsza puszysta pani, przy ławeczce drepcze czarny pupilek uniwersalnej maści. Kiedy dobiegam do ławeczki piesek niemrawo się podrywa i warczy na mnie. Starsza dama na to:" Pogoń pana - bedzie szybciej biegał !" Biegłem chyba dla pieska za szybko bo zanim się zdecydował wykonać polecenie swojej pani, byłem już daleko, słyszałem jego szczekanie ale raczej "pro forma" niż żeby mnie rzeczywiście pogonić.
Z praktyki moge powiedzieć, że na 100 mijanych piesków, chce atakować albo atakuje ok 4-5 , ale jak przewidzieć które to i jakie maja zamiary?!
Pozdrawiam i życzę biegającym tylko przyjemnych kontaktów z czworonogami.
A jeżeli czytają to właściciele piesków, których drażnią biegacze, to proszę o zrozumienie, BIEGACZE też się muszą gdzieś wybiegać.
Krzy$
- Iwan
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1161
- Rejestracja: 23 mar 2004, 11:36
- Lokalizacja: Łódź
No i znowu temat powraca jak bumerang. Dzisiaj miałem znowu przygodę z pieskiem bez kagańca. Dwoje młodych ludzi spacerowało sobie z kundlem (niezbyt dużym, sięgał mi do kolana) bez smyczy i kagańca. Piesek gdy mnie zobaczył najpierw przystanął a następnie rzucił się w moją stronę jeżąc sierść, pokazując kły i charcząc...i co na to zwolennicy teorii, że to właściciel powinien decydować czy pies ma być w kagańcu czy nie? Jego właściciele pewnie też byli przekonani, że znają jego reakcje! Wiecie kochani jak się ta znajomość zakończyła?
Pies dostał kopa ( i to chyba silnego, bo biegłem szybko i trudno to w biegu zrobić z wyczuciem), okręciło go w powietrzu ze dwa razy. Chyba go porządnie uszkodziłem bo skowyczał dość długo, zdążyłem odbiec jeszcze ze 200 metrów i go słyszałem. Parka właścicieli została pouczona, że następnym razem psina powinna być w kagańcu.
I co? Ja mam wyrzuty sumienia i zepsuty wieczór (bo wbrew pozorom lubię psy), parka pewnie zepsutą randkę, kupę stresów, extra-wizytę u weterynarza i to wszystko tylko dlatego, ŻE SIĘ K..WA NIE CHCE LUDZIOM DBAĆ O SWOICH PODOPIECZNYCH I PRZESTRZEGAĆ PRAWA W MIEJSCACH PUBLICZNYCH -ZAKŁADAJĄC SWOIM PSOM SMYCZ LUB KAGANIEC!!!
(Edited by Iwan at 9:48 am on June 21, 2004)
Pies dostał kopa ( i to chyba silnego, bo biegłem szybko i trudno to w biegu zrobić z wyczuciem), okręciło go w powietrzu ze dwa razy. Chyba go porządnie uszkodziłem bo skowyczał dość długo, zdążyłem odbiec jeszcze ze 200 metrów i go słyszałem. Parka właścicieli została pouczona, że następnym razem psina powinna być w kagańcu.
I co? Ja mam wyrzuty sumienia i zepsuty wieczór (bo wbrew pozorom lubię psy), parka pewnie zepsutą randkę, kupę stresów, extra-wizytę u weterynarza i to wszystko tylko dlatego, ŻE SIĘ K..WA NIE CHCE LUDZIOM DBAĆ O SWOICH PODOPIECZNYCH I PRZESTRZEGAĆ PRAWA W MIEJSCACH PUBLICZNYCH -ZAKŁADAJĄC SWOIM PSOM SMYCZ LUB KAGANIEC!!!

(Edited by Iwan at 9:48 am on June 21, 2004)
"Nie żyję, by lepiej biegać. Biegam, by lepiej żyć" R.W.