mpruchni napisał(a):
Niezależnie od racji czy jej braku, uwzględniając to, że sprawa dotyczy osoby piszącej felietony na najpopularniejszej stronie biegowej w Polsce, styl jej załatwienia wizerunkowo był strzałem we własną stopę z grubej amunicji. Ktoś ewidentnie nie nadaje się do tego, czym się zajmuje i chyba powinien zająć się poszukiwaniem nowej pracy.
No i Krzysiek szuka sobie nowej pracy.
Pracodawca dał mu szansę zrozumieć błąd który popełnił. Pisanie w takim nawet żartobliwym tonie o swoim pracodawcy, może nieść konsekwencje niezrozumienia przekazu przez drugą stronę.
Dla przykładu: opowiadasz w dużej grupie osób dowcip o murzynach. Dla większości osób będzie to po prostu dowcip, w dodatku śmieszny, druga część osób pomyśli że w sumie słaby był ten dowcip, a jeszcze kolejna może dojść do wniosku że jesteś rasistą.
Trzeba brać odpowiedzialność za swoje słowa - SZCZEGÓLNIE PISANE! To Tobie powinno zależeć na tym, żeby pracodawca miał o tobie dobre zdanie. To jest w twoim interesie, żebyś nie musiał sobie szukać roboty z dnia na dzień - szczególnie jeśli jesteś pracownikiem niskiego szczebla w korpo i lubisz tą robotę, bo nie trzeba być magistrem ekonomii żeby składać ciuchy w markecie i zastąpić Cię można w tydzień.
Być może gdyby autor wykazał chociaż zrozumienie dla pracodawcy, może nawet przeprosił za niestosowne zachowanie i chociaż spróbował wprowadzić korekty w tym tekście to dałby sobie szansę na dłuższą umowę. Natomiast nie wykazał żadnej skruchy, nic z tym nie zrobił, olał sprawę ciepłym moczem. W tej sytuacji wcale nie dziwię się pracodawcy ze nie podpisał umowy na czas nieokreślony, co wiąże się przecież np. dłuższym okresem wypowiedzenia. A chcesz się pakować w taki układ, gdy pracownik chce robić pod górkę?
Natomiast wiecie co jest w tym wszystkim (dla mnie) najlepsze? Ten dzisiejszy felieton. Bo pokazuje on dobitnie, że gość nie jest w żaden sposób poważny. Nie zrozumiał w ogóle że to co zrobił było po prostu złe dla pracodawcy, odwraca kota ogonem bo przecież kocha tą pracę a po godzinach smaruje takie teksty, to jeszcze po ustaniu stosunku pracy wywleka wszelkie brudy na forum publicznym. Powiem Wam jedno - jeśli po otrzymaniu CV od tego Pana, wklepaniu nazwiska w Google zobaczyłbym ten felieton, to pracy bym mu na pewno nie zaoferował bo nie mógłbym mu zaufać że moja firma nie będzie następną.