Etyka...
Dzisiaj spotkała mnie bardzo nieprzyjemna okoliczność. Otóż byłem umówiony z kolegą na Wrocław marton. Wczoraj do niego dla upewnienia zadzwniłem i doprecyzowaliśmy szczegóły - wyjazd o 5:30. Od Wrocławia mamy 120km gdzie większość jest przez autostradę więc 1,5h i byśmy byli na miejscu.
Miałem możliwość pojechać w sobotę do Wrocławia. Pasta-party, pogaduszki z kolegami, no i nocleg u kolegi. Jednak postanowiłem jechać w niedzielę rano ze znajomym. M-60, więc trochę szkoda było mi go osamotnić. Mniej kasy za paliwo we dwoje, raźniej i przyjemniej.
Wieczorem zrobiłem sobie dużą porcję makaronu i wypiłem 2 pałejerdy. Przyszykowałem torbę i położyłem sie spać.
Rano zjadłem 4 babany, 2 batony i trochę dżemu. No i czekam... wyszedłem z domu o 5:25, kiedy była 5:45 poszedłem czekać do domu bo zimno mi było. Nastała godzina 6:00, wziąłem telefon i zadzwoinłem.
Zaspany głos uroczyście wyjaśnił mi, że nigdzie nie jedzie bo... się nie wyspał. Tysiące argumentów które przeciągają "zagranie" w stronę racjonelnego, mądrego posunięcia włącznie z tym, że "po co jechać jak nie ukończę biegu"...
Jedyne czym się pocieszam to fakt, że nie miałem formy i nie walczyłbym o wynik. Nie po życiówkę jechałem.
Miałem możliwość pojechać w sobotę do Wrocławia. Pasta-party, pogaduszki z kolegami, no i nocleg u kolegi. Jednak postanowiłem jechać w niedzielę rano ze znajomym. M-60, więc trochę szkoda było mi go osamotnić. Mniej kasy za paliwo we dwoje, raźniej i przyjemniej.
Wieczorem zrobiłem sobie dużą porcję makaronu i wypiłem 2 pałejerdy. Przyszykowałem torbę i położyłem sie spać.
Rano zjadłem 4 babany, 2 batony i trochę dżemu. No i czekam... wyszedłem z domu o 5:25, kiedy była 5:45 poszedłem czekać do domu bo zimno mi było. Nastała godzina 6:00, wziąłem telefon i zadzwoinłem.
Zaspany głos uroczyście wyjaśnił mi, że nigdzie nie jedzie bo... się nie wyspał. Tysiące argumentów które przeciągają "zagranie" w stronę racjonelnego, mądrego posunięcia włącznie z tym, że "po co jechać jak nie ukończę biegu"...
Jedyne czym się pocieszam to fakt, że nie miałem formy i nie walczyłbym o wynik. Nie po życiówkę jechałem.
- bebej
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2102
- Rejestracja: 01 lis 2004, 09:47
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Przeźmierowo koło Poznania
- Kontakt:
Ankieta jest bez sensu. - dywagacje na remat Twoich relacji kolezeńskich nie naleza do osób trzecich, tak mi sie wydaję- aczkolwiek chciałbym Ciebie pocieszyc - nie Ty jeden byłeś w podobnej sytuacji - jakos trzeba to przezyć i nie wieszaj na nim psów, bo pewnie nie wiedział co znaczy dla Ciebie bieganie. 

To nie chodzi o nasz relacje tylko o jego zachowanie. Poza tym on biega już 10 lat i jest raczej zapaleńcem niż spokojnym biegaczem.
- Fist
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 949
- Rejestracja: 18 lip 2005, 22:44
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Rumia/Gdańsk
- Kontakt:
Respect Tomasz ale
watek mozna podsunac scenarzystom Klanu i M jak Milosc
Z pelna powaga mowie ze bylo to brzydkie zachowanie
Mowiles ze masz mozliwosc pojechania do Wrocka wczesniej? Mimo wszystko maraton to nie jest 3km i bym go wzywal od frajerow itp. dzisiaj rano i probowal wyciagnac go z lozka
watek mozna podsunac scenarzystom Klanu i M jak Milosc
Z pelna powaga mowie ze bylo to brzydkie zachowanie
Mowiles ze masz mozliwosc pojechania do Wrocka wczesniej? Mimo wszystko maraton to nie jest 3km i bym go wzywal od frajerow itp. dzisiaj rano i probowal wyciagnac go z lozka
Mateusz
Dare for more!
Dare for more!
Łagodnie to przyjąłem - on wyszedł z założenia, że nie ma sensu i tyle. Nie jest jakimś amatorem, który walczy żeby się zmieścić w limicie. Był przygotowany na 3:45-4h. Ja mówiłem mu, że przecież nie musi bić życiówek, mógł to zaliczyć spokojnie w 4h i wrócić szczęśliwy do domu.
No ale jaki powód... "nie wyspałem się"...
A kto się porządnie wyspia przed maratonem?
Zrobiłbym drugą ankietę ale bebej zaraz mi wytknie, że jest bez sensu
No ale jaki powód... "nie wyspałem się"...
A kto się porządnie wyspia przed maratonem?
Zrobiłbym drugą ankietę ale bebej zaraz mi wytknie, że jest bez sensu

- Fist
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 949
- Rejestracja: 18 lip 2005, 22:44
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Rumia/Gdańsk
- Kontakt:
Korzen mowil ze ostatnia noc sie praktycznie nie liczy.
On przed igrzyskami jak spi 2h to b. wiele
On przed igrzyskami jak spi 2h to b. wiele
Mateusz
Dare for more!
Dare for more!
- bebej
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2102
- Rejestracja: 01 lis 2004, 09:47
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Przeźmierowo koło Poznania
- Kontakt:
Jasne że wytknę- kumpel i tak wie że źle zrobił, po co dalej obrabiac mu......, a jak nie wie to lepiej tego publicznie mu nie uswiadfamiac bo siue jeszcze obrazi na Ciebie na bieganie i w ogóle na wszyskich biegaczy.tomasz pisze:Łagodnie to przyjąłem - on wyszedł z założenia, że nie ma sensu i tyle.
Zrobiłbym drugą ankietę, ale bebej zaraz mi wytknie, że jest bez sensu

Nawet nie powiedział "przepraszam". Ogólnie ludzie chodzi o sytuacje, która była chyba bardziej komiczna niż niemiła.bebej pisze:kumpel i tak wie że źle zrobił
"Nie jadę bo się nie wyspałem, wiesz denerwowałem się startem i mało spałem"
Później padło nawet:
"To może dzisiaj pójdziemy na trneing o 12?" - jak gdyby nigdy nic.
Przychylam się do Fista. Przcież liczy się całokształt a nie ostatnia noc. I to nie tylko Korzeń tak mówi ale na przykład Skarżyński w swojej II książce, którą... czyta wnikliwie mój dobry kolega.
Bo ja się znastanawiałem czy może się przypadkiem nie czepiam chłopa. Człowiek sie nie wyspał a ja ciągam go po maratoach - nic dziwnego, że odmówiłbebej pisze:po co dalej obrabiac mu......
