15min temu wrocilem z porannej przebieżki... wokol krakowskich bloni.... koooszmar.
Tak dla odmiany zamiast wieczorem to dzis rano - a jak !!:) Tyle, ze wieczorem biegam - zgodnie z planem z ksiazki p.Skarzynskiego - (5min+3min spacerku)x4 no i jakos to koncze.
A dzis rano...
...plan poczatkowy byl taki sam. 8 rano, piekne slonce (nareeszcie po tylu dniach deszczu) no i nawet bez pomocy budzika wstalem:). 10 minut rozciagajacej rozgrzwki i GO!... po 3 minutach juz mialem niezla zadyszke (oddech 2/2 zrobil sie 1/2


(a tak swoja droga... jak juz wracalem do akademika kolo stadionu Wisly to poczulem sie lepiej... a moze ja powinienem miec rozgrzewke 2km i dopiero bieg?? ).
Czy to musi byc az takie trudne?? Czy po prostu na poczku tylko tak bardzo zle sie dzieje (czyli 2 tydzien biegania)??
To wyzej bylo o bieganiu... a teraz reszta z tym sie wiazaca:)
1. Na tydzien przed krakowskim maratonem wazylem 81kg przy 173cm - teraz jest 79 (3 lata temu bylo 66kg, codziennie przez wakacje 10km biegu i 60km rowerkiem i chcialbym jeszcze z raz odczuc mila satysfakcje, "wbiegania" pod Morskie Oko, kiedy inni dawno juz buraczeją na twarzach i sapią:) )
Wracajac z tej przebiezki ukradkiem spojrzalem w duze lustro wiszace w akademiku... NIE MA ICH PRAWIE!! - mam na mysli ciążę dwojaczkową jaka mi sie po obu stronach brzucha zaczęła robić

2. Jako student (jeszcze:) ) zauwazylem zadziwjajaca rzecz... 8 rano to wcale nie srodek nocy i Krakow juz nawet zyje o tej godzinie

3. Bieg - patrzac na zalozenia wczesniejsze - srednio sie udal raczej... AAAALLLEEE!!! mam super samopoczucie po takim wysilku. Dotlenilo mi sie to i owo i mieśnie pracują jak trzeba.
Tak wiec... wstaje rano i juz! Nawet jakby to mialy byc 2 treningi dziennie, to ten poranny bedzie rozgrzewka do... życia

A własnie... biega ktos z Was rano???
Aha... zapowiedzialem ze za rok ukoncze krakowski maraton (chocby i w 5:30

(oki, bo zapomne ze trzeba zjesc sniadanie:) )
magi
kokakola@poczta.fm