Biegam w miarę w nowych butach (ok 400km). Nigdy nie było z nimi żadnych problemów. Nagle ni stąd ni zowąd po jednym z treningów, jeden z paznokci zaczyna się buntować (na małym palcu zaraz obok największego) - cały poczerwieniał z mocniejszą obwódką zaraz przy końcu i jakby trochę odstawał od skóry. Trening nie był specjalnie długi ani szybszy - taki jak zawsze; biegałem wcześniej dłużej i szybciej i nic się nie działo - więc DLACZEGO?
Następny trening zrobiłem b. spokojny, ale chyba go jeszcze doprawiłem. Okłady z lodu także chyba na nic się zdały - i teraz przeszedł do fazy lekko fioletowej. Na wszelki wypadek kupiłem nowe buty - nie jest gorzej, ale nie mam pewności, że to dlatego.
A dzisiaj, znowu historia się powtarza z kolejnym paznokciem tylko u drugiej stopy

Dlaczego tak się dzieje? Technika biegu mi się nie zmieniła. W trakcie biegu co jakiś czas staram się rozliżnić palce i dać im odpocząć. Buty są luźne i prawie nowe. Na wadze spadam. Jedynie biegam teraz trochę szybciej - ale bez przesady.
Ponieważ jestem jakoś przywiązany do swoich paznokci, to mam pytania:
- dlaczego tak się dzieje i czy można temu jakoś zapobiec?
- czy takiego paznokcia da się uratować czy też jakieś np okłady z lodu, przerwy w treningu to strata czasu?
- czy bieganie będzie przeszkadzało w prawidłowym odroście nowego paznokcia?
Czy trzeba się z tym pogodzić i trenować dalej jakby nigdy nic?