czy taki początek biegania ma sens?

Stawiasz pierwsze kroki? Tutaj szukaj wsparcia, pomocy i zachęty. Wstąp i podaj rękę tym, którzy dopiero nabierają pędu.
Awatar użytkownika
katekate
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 7135
Rejestracja: 01 paź 2013, 18:11
Życiówka na 10k: 45.18
Życiówka w maratonie: 3.42.11

Nieprzeczytany post

Wisienko uparłaś się na to bieganie... nie zrozum mnie źle, ale ja uważam, że zdecydowanie lepiej i szybciej [!] przemieszczałabyś się na rowerze/ ew.z kijkami NW :oczko:
żadne buty nie uchronią ciebie przed kontuzją(w innym wątku poszukujesz butów...) o którą dość łatwo przy otyłości(w/g wskaźnika BMI)
dlaczego akurat bieganie???
komentarze
nic nie muszę, mogę wszystko
New Balance but biegowy
Wisienka
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 25
Rejestracja: 18 sie 2016, 00:39
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

katekate pisze:Wisienko uparłaś się na to bieganie... nie zrozum mnie źle, ale ja uważam, że zdecydowanie lepiej i szybciej [!] przemieszczałabyś się na rowerze/ ew.z kijkami NW :oczko:
żadne buty nie uchronią ciebie przed kontuzją(w innym wątku poszukujesz butów...) o którą dość łatwo przy otyłości(w/g wskaźnika BMI)
dlaczego akurat bieganie???
katekate zaczęty przeze mnie wątek nie ma tytułu "czy powinnam zacząć biegać" ani "jak to zrobić żeby się szybciej przemieszczać" wiec dziękuję już za Twoje uwagi, są nie na temat.
Awatar użytkownika
katekate
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 7135
Rejestracja: 01 paź 2013, 18:11
Życiówka na 10k: 45.18
Życiówka w maratonie: 3.42.11

Nieprzeczytany post

Wisienka pisze:witajcie! będę wdzięczna za komentarze czy mój plan rozpoczęcia biegania ma sens.

Więc się nie śmiejcie.
Wisienko...rozumiem, że jak ktokolwiek podpowie, że nie ma sensu, to jest to z góry zła odpowiedź w tym wątku? :tonieja:
komentarze
nic nie muszę, mogę wszystko
Awatar użytkownika
lama71
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 353
Rejestracja: 16 lis 2015, 07:11
Życiówka na 10k: 52,22
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Gliwice

Nieprzeczytany post

Wisienka pisze: katekate zaczęty przeze mnie wątek nie ma tytułu "czy powinnam zacząć biegać" ani "jak to zrobić żeby się szybciej przemieszczać" wiec dziękuję już za Twoje uwagi, są nie na temat.
jak nie na temat? Odpowiadać na temat można na wiele sposobów. Można powiedzieć wprost - to nie ma sensu. Albo, doskonale, tak właśnie rób.
Ale można tez powiedzieć - zastanów się, czemu akurat chcesz to tak robić a nie inaczej. To taka odpowiedź nie wprost, na zastanowienie się. Bo w sporcie, każdym, trzeba się czasem zastanowić samemu.

A teraz od siebie dwa grosze. Każdy sposób ma sens, jeśli przynosi korzyści - jakiekolwiek. Ja też kiedyś zaczynałem (i pewnie zaczynam nadal), w sposób, którego się nie stosuje. Bo są sposoby lepsze, szybsze, mniej ryzykowne. Mnie mój odpowiadał, spełnił oczekiwania jakie postawiłem. I spełnia.
Czego i Tobie życzę :hej:
Wisienka
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 25
Rejestracja: 18 sie 2016, 00:39
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

jak nie na temat? Odpowiadać na temat można na wiele sposobów. Można powiedzieć wprost - to nie ma sensu. Albo, doskonale, tak właśnie rób.
Ale można tez powiedzieć - zastanów się, czemu akurat chcesz to tak robić a nie inaczej. To taka odpowiedź nie wprost, na zastanowienie się. Bo w sporcie, każdym, trzeba się czasem zastanowić samemu.

A teraz od siebie dwa grosze. Każdy sposób ma sens, jeśli przynosi korzyści - jakiekolwiek. Ja też kiedyś zaczynałem (i pewnie zaczynam nadal), w sposób, którego się nie stosuje. Bo są sposoby lepsze, szybsze, mniej ryzykowne. Mnie mój odpowiadał, spełnił oczekiwania jakie postawiłem. I spełnia.
Czego i Tobie życzę :hej:[/quote]

Lama71 pytam w tym wątku czy plan wejścia w bieganie, jaki zaczęłam, ma sens. Nie pytam czy powinnam biegać, bo decyzję, że się z tym zmierzę, już podjęłam - po namyśle, świadoma wielu ograniczeń. Proszę o radę jak biegać przy obecnych parametrach, żeby nie robić głupich błędów i żeby był postęp. Komentarz w stylu "przemieszczaj się szybciej inną metodą" jest w najlepszym wypadku nie na temat.
Co do meritum - taki model treningu jaki przyjęłam na razie działa. Niektóre rzeczy mnie zaskakują pozytywnie np to że rzeczywiście jest progres (bo miesiąc temu nie dawałam rady biec minutę, bolały nogi i sapałam - teraz biegnę 4 min, nie sapię, łydki bolą dopiero w którymś interwale biegowym) ale też niepokoją (dlaczego mi drętwiały stopy). Więc pytam, bo tak rozumiem sens forum. I zapewne im dalej w las - będą się pojawiały kolejne pytania. Jak dotąd za radą forumowicza zmodyfikowałam swój początkowy plan i to było bardzo pomocne. Podobnie jak sporo rad w postach i PW.
Mam nadzieję, że tak jak Ty, wypracuję własny sposób na bieganie. Choć może nie będzie się pokrywał w 100% z żadnym ze standardowych planów :hahaha: Dziękuję !
Wisienka
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 25
Rejestracja: 18 sie 2016, 00:39
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

katekate pisze:
Wisienka pisze:witajcie! będę wdzięczna za komentarze czy mój plan rozpoczęcia biegania ma sens.

Więc się nie śmiejcie.
Wisienko...rozumiem, że jak ktokolwiek podpowie, że nie ma sensu, to jest to z góry zła odpowiedź w tym wątku? :tonieja:
katekate jeszcze raz spróbuję wyjaśnić, choć sądzę, że rozumiesz. Nie pytałam czy to ma sens żebym ja biegała, zauważyłaś? Pytałam czy TEN PLAN rozpoczęcia biegania jest sensowny. I dalej o różne kwestie zastanawiające mnie po kolejnych treningach. I wyjąwszy Ciebie, dostałam sporo pomocnych podpowiedzi na temat, o który spytałam. Zdziwiłabyś się ile osób z nadwagą podobną do mojej zaczęło biegać, nadal biega i ma do zaoferowania życzliwe konkretne podpowiedzi. Twoje zdanie juz znam, dziękuję, temat się wyczerpał.
Awatar użytkownika
lama71
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 353
Rejestracja: 16 lis 2015, 07:11
Życiówka na 10k: 52,22
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Gliwice

Nieprzeczytany post

Wisienka pisze: Co do meritum - taki model treningu jaki przyjęłam na razie działa. Niektóre rzeczy mnie zaskakują pozytywnie np to że rzeczywiście jest progres (bo miesiąc temu nie dawałam rady biec minutę, bolały nogi i sapałam - teraz biegnę 4 min, nie sapię, łydki bolą dopiero w którymś interwale biegowym) ale też niepokoją (dlaczego mi drętwiały stopy). Więc pytam, bo tak rozumiem sens forum. I zapewne im dalej w las - będą się pojawiały kolejne pytania. Jak dotąd za radą forumowicza zmodyfikowałam swój początkowy plan i to było bardzo pomocne. Podobnie jak sporo rad w postach i PW.
Mam nadzieję, że tak jak Ty, wypracuję własny sposób na bieganie. Choć może nie będzie się pokrywał w 100% z żadnym ze standardowych planów :hahaha: Dziękuję !
Widzisz, są mądrzejsi od nas, nie trzeba na nowo prochu odkrywać. Ja na początku postawiłem sobie cel i parłem do przodu. Powiem Ci tak, poszukaj jakiegoś zupełnie lajtowego planu i go realizuj. Tak jest po prostu prościej i będzie mniejsze ryzyko kontuzji. A jaki? Siądź, poczytaj, jak startujesz od zera wybierz najlżejszy, może nawet zmniejsz nieco dystans. I realizuj. CHyba że Twoim celem jest ów Color Run i tyle. Jak chcesz więcej, to zrób jak napisałem. Będzie pewniej.
Widzisz, w moim odczuciu, trudno jest oceniać taki plan jak Twój, gdy się nie zna Twoich predyspozycji, startujesz w sumie od zera, dodatkowo miałaś problemy ze zdrowiem, masz nadwagę itd. Ale jak Twój plan działa, to realizuj i ciesz się z sukcesów. O to w sumie chodzi. A to że ktoś pisze jak katekate, może oznaczać (ale nie musi) że z jej doświadczenia wynika, że bieganie w Twoim przypadku (bo to czy tamto) np. powinnaś odłożyć na czas jakiś, wzmocnić się, wzmocnić kondycję, wydolność, mięśnie. Nie każdy ma chęć pisać każdemu wypracowanie, co myśli. Ja przyznam, że odniosłem wrażenie, że uważasz, że sprzęt rozwiąże problemy jakie Ci się teraz pojawiają. Przy takich dystansach, natężeniu treningów - nie rozwiążą. Duża amortyzacja pomaga, ale rodzi inny problem, odkryjesz jak spróbujesz. Gdy zaczynasz od zera wszystko jest możliwe, od sukcesów po kontuzję, które pojawią się od tak.
Ale w moim odczuciu najważniejsze to po prostu rob to tak, jak CI pasuje, jak sprawia Ci radość. A to, że pojawią się ból, problemy, otarcia, kontuzje (oby niewielkie), to po prostu nieuchronne. Tak myślę.
Awatar użytkownika
katekate
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 7135
Rejestracja: 01 paź 2013, 18:11
Życiówka na 10k: 45.18
Życiówka w maratonie: 3.42.11

Nieprzeczytany post

oby Tobie Wisienko wystarczyło detrminacji :oczko:
jestem na tym forum jakiś czas...część osób kojarzę z ich sukcesów, ale chyba częściej z porażek :-) trzeba być mocno (mądrze) upartym żeby się w tym sporcie utrzymać na fali (każdy ma inne cele)

trzymam kciuki :usmiech:
komentarze
nic nie muszę, mogę wszystko
Wisienka
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 25
Rejestracja: 18 sie 2016, 00:39
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Widzisz, są mądrzejsi od nas, nie trzeba na nowo prochu odkrywać. Ja na początku postawiłem sobie cel i parłem do przodu. Powiem Ci tak, poszukaj jakiegoś zupełnie lajtowego planu i go realizuj. Tak jest po prostu prościej i będzie mniejsze ryzyko kontuzji. A jaki? Siądź, poczytaj, jak startujesz od zera wybierz najlżejszy, może nawet zmniejsz nieco dystans. I realizuj. CHyba że Twoim celem jest ów Color Run i tyle. Jak chcesz więcej, to zrób jak napisałem. Będzie pewniej.
Widzisz, w moim odczuciu, trudno jest oceniać taki plan jak Twój, gdy się nie zna Twoich predyspozycji, startujesz w sumie od zera, dodatkowo miałaś problemy ze zdrowiem, masz nadwagę itd. Ale jak Twój plan działa, to realizuj i ciesz się z sukcesów. O to w sumie chodzi. A to że ktoś pisze jak katekate, może oznaczać (ale nie musi) że z jej doświadczenia wynika, że bieganie w Twoim przypadku (bo to czy tamto) np. powinnaś odłożyć na czas jakiś, wzmocnić się, wzmocnić kondycję, wydolność, mięśnie. Nie każdy ma chęć pisać każdemu wypracowanie, co myśli. Ja przyznam, że odniosłem wrażenie, że uważasz, że sprzęt rozwiąże problemy jakie Ci się teraz pojawiają. Przy takich dystansach, natężeniu treningów - nie rozwiążą. Duża amortyzacja pomaga, ale rodzi inny problem, odkryjesz jak spróbujesz. Gdy zaczynasz od zera wszystko jest możliwe, od sukcesów po kontuzję, które pojawią się od tak.
Ale w moim odczuciu najważniejsze to po prostu rob to tak, jak CI pasuje, jak sprawia Ci radość. A to, że pojawią się ból, problemy, otarcia, kontuzje (oby niewielkie), to po prostu nieuchronne. Tak myślę.
Color Run nie jest celem samym w sobie, ale biegnę go z dziećmi i ten bieg ustawił jakiś termin oraz dystans, z którym się trzeba uporać. Ja nawet nie zakładam, że go przebiegnę ciągłym biegiem! Biegam interwałowo i na tym biegu też tak będzie. A potem po prostu regularne truchtanie, dzięki któremu mam nadzieję odbuduję z czasem kondycję, które przyczyni się do zrzucenia wagi (przyczyni - nie mam złudzeń, że schudnę od biegania w aktualnym tempie i na aktualnych dystansach) i będzie moim stałym czasem spędzanym w ruchu wspólnie z dziećmi (zwłaszcza starszym).
I zupełnie nie uważam że sprzęt rozwiąże cokolwiek :) Po prostu zastanawiam się, że jeśli sprzęt może pomóc zmniejszyć problemy i ryzyko kontuzji (a jestem świadoma, że jestem na nie szczególnie narażona), to jestem gotowa zainwestować. Bynajmniej nie myślę, że kupiwszy buty za 6 stów przebiegnę bez wysiłku maraton :) Pytam wyrywkowo o różne rzeczy, które być może są ważne (a może są tylko marketingową ściemą - nie wiem, więc pytam) i może dlatego takie wrażenie. A z ciekawości - jaki problem powoduje duża amortyzacja?

Rozumiem co masz na myśli mówiąc, że trudno oceniać czyjś plan nie znając predyspozycji i ograniczeń. Pewnie już teraz bym tak nie zapytała. Przestałam kombinować i robię to co zaplanowałam - po kolejnym treningu nie miałam dolegliwości, był identyczny jak poprzedni w sensie odległości, interwałów i tempa, a już nie było kłopotu z łydkami ani z cierpnięciem stóp. Może - mam nadzieję! - to dowód, że to jest dobre tempo zwiększania obciążenia. Jeśli pojawią się dolegliwości - zwolnię. Może zbyt asekurancko podejdę do tematu, może będę truchtala zbyt wolno. Trudno. Na razie nie jest czas na szarżowanie. Najważniejsze jest chyba to, że gdy wracam po biegu, to czuję radość.
Ostatnio zmieniony 02 wrz 2016, 13:42 przez Wisienka, łącznie zmieniany 1 raz.
Wisienka
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 25
Rejestracja: 18 sie 2016, 00:39
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

katekate pisze:oby Tobie Wisienko wystarczyło detrminacji :oczko:
jestem na tym forum jakiś czas...część osób kojarzę z ich sukcesów, ale chyba częściej z porażek :-) trzeba być mocno (mądrze) upartym żeby się w tym sporcie utrzymać na fali (każdy ma inne cele)
trzymam kciuki :usmiech:
bardzo bym chciała, żeby mi wystarczyło determinacji! Determinacja nie jest moją mocną strona - i to właśnie jest część tego ćwiczenia... Chciałabym bieganie polubić, tak jak lubią je różne osoby, których wpisy czytam na forum. Na razie sprawia mi frajdę mimo wysiłku, ale jest grubo za wcześnie żeby mówić czy wciągnęłam się w bieganie. Nie wiem czy to będzie TEN WŁAŚNIE mój sport na długo. Fajnie gdyby tak się stało (z wielu różnych powodów), ale nie wiem czym się to skończy. Tylko wiesz - nie przekonam się, jeśli nie spróbuję.

Na razie byłam naprawdę dumna z przejścia z 1:30 min biegu/2:30 marsz w 5 powtórzeniach do 4:00 min biegu/1 min marszu w 8 powtórzeniach. Twoja pobłażliwa sugestia, żebym się zajęła czymś innym niż bieganie, na chwilę kompletnie mi odebrała radość z tego, co do tej pory mi się udało. Ale już mi przeszło :) I będę dalej dreptała w swoim tempie. Mam nadzieję, robiąc postępy. I niewykluczone, że będę miała kolejne pytania. Więc dzięki za kciuki - potrzebuję ich.
Awatar użytkownika
katekate
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 7135
Rejestracja: 01 paź 2013, 18:11
Życiówka na 10k: 45.18
Życiówka w maratonie: 3.42.11

Nieprzeczytany post

zapytałam dlaczego właśnie bieganie, bo w sumie nie wiem, jaki jest twój cel....
jeśli zrzucenie wagi-to jest to chyba najbardziej szkodliwy dla stawów pomysł przy dużej wadze ciała, dostaje też serce-żeby ruszyć nadbagaż serce musi pracować podwójnie
jeśli przyjemność z obcowania z samą sobą-ok, można truchtać/maszerować godzinami ;-)
jeśli poprawa kondycji-to j.w. w punkcie 1 (mogę tylko zasugerować, co ja bym zrobiła-najpierw zrzuciłabym wagę-DIETĄ, ćwiczeniami statycznymi, tańcem, pływaniem, rowerem, NW, ogólnym przestawieniem nawyków ze złych na dobre ;-) a dopiero potem powoli z jakimś planem zaczęła biegać-właśnie ze względu na stawy, serce...)
ciało człowieka, który większość życia unikał sportu jest słabe, ma tak ogromna większość populacji przez pracę/tryb życia itp. dlatego rzucanie się od zera na dość ciężki sport, jakim jest bieganie uważam za mało rozsądne, oczywiście nie musisz się z tym zgadzać :oczko: ja patrze na to wszystko troszkę z perspektywy zawodu(służba zdrowia) więc nie wykluczam, że jestem na tym punkcie dość przeczulona


żeby było jasne...nie chciałam cie urazić, nie miałam tego w zamyśle
jestem dumna z każdego, kto postanowił cokolwiek zmienić dla swojego zdrowia :usmiech:
ale żeby się własnie nie zniechęcić ryzykiem wszelakich kontuzji zalecam rozsądek...

pozdro
komentarze
nic nie muszę, mogę wszystko
Wisienka
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 25
Rejestracja: 18 sie 2016, 00:39
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

katekate pisze:zapytałam dlaczego właśnie bieganie, bo w sumie nie wiem, jaki jest twój cel....
jeśli zrzucenie wagi-to jest to chyba najbardziej szkodliwy dla stawów pomysł przy dużej wadze ciała, dostaje też serce-żeby ruszyć nadbagaż serce musi pracować podwójnie
jeśli przyjemność z obcowania z samą sobą-ok, można truchtać/maszerować godzinami ;-)
jeśli poprawa kondycji-to j.w. w punkcie 1 (mogę tylko zasugerować, co ja bym zrobiła-najpierw zrzuciłabym wagę-DIETĄ, ćwiczeniami statycznymi, tańcem, pływaniem, rowerem, NW, ogólnym przestawieniem nawyków ze złych na dobre ;-) a dopiero potem powoli z jakimś planem zaczęła biegać-właśnie ze względu na stawy, serce...)
ciało człowieka, który większość życia unikał sportu jest słabe, ma tak ogromna większość populacji przez pracę/tryb życia itp. dlatego rzucanie się od zera na dość ciężki sport, jakim jest bieganie uważam za mało rozsądne, oczywiście nie musisz się z tym zgadzać :oczko: ja patrze na to wszystko troszkę z perspektywy zawodu(służba zdrowia) więc nie wykluczam, że jestem na tym punkcie dość przeczulona
żeby było jasne...nie chciałam cie urazić, nie miałam tego w zamyśle
jestem dumna z każdego, kto postanowił cokolwiek zmienić dla swojego zdrowia :usmiech:
ale żeby się własnie nie zniechęcić ryzykiem wszelakich kontuzji zalecam rozsądek...
pozdro
celem jest zacząć biegać :)
ale Ty mnie pytasz dlaczego akurat biegać, a ja o tym w ogóle nie pisałam, bo w kontekście oceny treningu dla kompletnie początkującego biegacza, to akurat nie ma wielkiego znaczenia.
Założyłaś, że bez refleksji weszłam w bieganie oraz że jestem człowiekiem, który większość życia unikał sportu, a nie całkiem tak jest. Moje problemy z ruchem i w dużej części z wagą zaczęły się 4,5 roku temu od wypadku na nartach, kiedy facet wjechał mi w plecy i zmasakrował kolano (podpowiedź: jeździłam na nartach ;-) ) Miałam paskudną operację, paskudną rehabilitacje i już kompletnie paskudną zakrzepicę i zatorowość płucną (a po nich powtórną rehabilitację). Przez wiele miesięcy byłam mocno unieruchomiona. Przy okazji rehabu nasłuchałam się o obciążeniu stawów, serca etc gdy rozmawialiśmy o najlepszych sposobach „uczynniania się” (żeby było jasne - moi rehabilitanci nie szaleli z entuzjazmu na hasło bieganie, ale nie zakazywali jak np. tenisa, z którym mnie wyśmiano). W ubiegłym roku na początku zimy poszłam na trekking w Himalaje i przeżyłam bez urazu wielogodzinne obciążenie w marszu z plecakiem i wysokość, no i trening z trenerem przed tym wyjazdem. Wiem, że bieganie nie jest dla mnie idealnym rozwiązaniem przynajmniej na tym etapie wagi, ale podjęłam decyzję, żeby spróbować. Między innymi dlatego, że nigdy nie lubiłam biegania  a znam sporo osób które biegają i patrzyłam z zaciekawieniem jaką radość im to daje. Nie mam czasu na regularnie wielogodzinne marsze, częste jeżdżenie na basen, tańce, fitnessy etc (zwróć uwagę, o której często piszę posty) a na bieganie czas udaje się wygospodarować. Ale co najważniejsze biegam z nastoletnim synem i to jest nasz czas – w wariancie, który on akceptuje i który nam daje to, co np. na rowerze już się tak nie uda, tj rozmowę. Na rowerze też jeździmy, ale już cała rodziną, jazda w tempie młodszego dziecka to nie jest trening. Sposób żywienia już zaczęłam zmieniać i mam na liczniku 2 kg mniej (powinnam podawać 82 a nie 84kg). Jeśli bieganie będzie sprzyjało chudnięciu, to będzie super, ale doskonale wiem, że taka intensywność biegu jak obecnie nie odchudzi mnie przez 10 lat.
Chyba znam swoje ograniczenia, boję się kontuzji bo wiem jakie mają skutki dlatego biegam asekurancko w tempie żółwia, żeby na pewno nic nie przeciążyć (albo jak najmniej). Wiem też, że jak złapię kontuzję to przyjdzie zniechęcenie i nie chcę tego. Na pewno nie jest to „rzucenie się” na bieganie, a raczej wejście w bieganie w przyczajonej pozycji. Twoje wątpliwości co do biegania w moim przypadku świetnie rozumiem, tylko forma była mało przyjazna.
Pozdrawiam!
Awatar użytkownika
ASK
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1733
Rejestracja: 02 gru 2013, 08:51
Życiówka na 10k: 50:08
Życiówka w maratonie: 4:43:44
Lokalizacja: Wroclaw

Nieprzeczytany post

Wisienka, bije od Ciebie entuzjazm. Powodzenia i tak trzymać. Obserwuj swój organizm, żeby nie przegiąć i nie dopuścić do kontuzji. Mogę tylko dodać, że po kontuzji więzadła kolana na nartach (co prawda tylko piszczelowego pobocznego) tez miałam etap grubszej sylwetki, gdzie doszłam chyba do 73 kg przy 168 cm. Zaczęłam biegać po zakończeniu rehabilitacji, jak tylko czułam, że noga da radę. Oczywiście na początku pomału i mało. Nie sądzę, że to bieganie się przyczyniło do mojego schudnięcia, najważniejsza jest dieta. ale jednak ciało się zmienia i sam ruch motywuje do trzymania diety.
PawełSzostak
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 14
Rejestracja: 02 wrz 2016, 15:30
Życiówka na 10k: 39:53
Życiówka w maratonie: 3:12:53
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Wisienka,

Z tego co piszesz starasz się podchodzić z głową - dobrze! ;) od siebie, jako od osoby która również zaczynała biegać kiedyś z nadwagą dodam, żeby pamiętać o treningu uzupełniającym oprócz biegania. Już dwie sesje w tygodniu zrobią różnice - deski, skipy, wymachy. Nie zawsze będzie się chciało, ale dzięki temu wzmocnisz ciało co pomoże zapobiegnąć kontuzjom.
Trzymam kciuki i życzę wytrwałości! ;)

Wysłane z mojego m2 .
Wisienka
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 25
Rejestracja: 18 sie 2016, 00:39
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

ASK pisze:Wisienka, bije od Ciebie entuzjazm. Powodzenia i tak trzymać. Obserwuj swój organizm, żeby nie przegiąć i nie dopuścić do kontuzji. Mogę tylko dodać, że po kontuzji więzadła kolana na nartach (co prawda tylko piszczelowego pobocznego) tez miałam etap grubszej sylwetki, gdzie doszłam chyba do 73 kg przy 168 cm. Zaczęłam biegać po zakończeniu rehabilitacji, jak tylko czułam, że noga da radę. Oczywiście na początku pomału i mało. Nie sądzę, że to bieganie się przyczyniło do mojego schudnięcia, najważniejsza jest dieta. ale jednak ciało się zmienia i sam ruch motywuje do trzymania diety.
dzięki za wsparcie! robię sobie spokojnie zaplanowane treningi wt/czw/sob/niedz, Pilnuję żeby interwały biegowe były szybsze niż marszowe :hahaha: ostatni trening zrobiłam 4 km a nie 5 km bo jakoś źle się biegło, więc nie zmuszałam się za wszelką cenę. Dzisiaj i czwartek spróbuję piątkę. No a w sobotę drepczemy pierwszy w życiu bieg uliczny :) A potem na luziku ten sam dystans, 3-4 treningi w tygodniu i powtarzam do etapu aż będę go biegła bez wysiłku. Jednocześnie dieta żeby się biegało coraz lżej i rozciągania i jak tylko się uda ćwiczenia wzmacniające. Trzeba się będzie nauczyć biegania w deszczu niedługo :hahaha:
ODPOWIEDZ