Cintra

Moderator: infernal

Awatar użytkownika
Cintra
Wyga
Wyga
Posty: 66
Rejestracja: 22 lip 2012, 19:02
Życiówka na 10k: 54:41
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

Witam Cię serdecznie na moim blogu treningowym, który powstał z myślą o weryfikacji moich świeżych, a tym samym laickich poglądów na temat szeroko pojętego treningu biegowego. Wszelka krytyka, byle z zachowaniem podstawowych zasad kultury, i sugestie są bardzo mile widziane! :)

A teraz konkrety: biegam od ok. 10 tygodni, 5-10km, 3-4 razy w tygodniu, przeważnie po miękkim, w ZENkach Kalenji (opcjonalnie w niepogodę w innych, już nie tuningowanych, Kalenji). Zwykle jest to spokojny bieg tempem ok. 6min/km. Startowałam w zawodach na 10km (debiut 54:41) oraz na 5,650km (30:42). Niestety od tamtego czasu dają o sobie znać naprzemiennie łydki (podejrzewam nadwerężenie mięśnia płaszczkowatego). Po ok. 2 tygodniach postanowiłam wspomóc się maścią z żywokostu, która niemalże natychmiast pomogła. W miarę możliwości biegam boso i tak też chciałabym biegać docelowo. Ponadto marzą mi się biegi górskie, ubóstwiam bieganie po plaży i pragnę biegać wszędzie, gdzie tylko jest to możliwe. No, może niekoniecznie po miejskich alejkach ;) Nade wszystko cenię sobie kontakt z naturą. Oprócz biegania od kilku lat jeżdżę konno i 2-3 razy w tygodniu pływam - czysto rekreacyjnie.

Cele krótkoterminowe (mniej więcej do połowy 2013r.): 10km <50min, półmaraton, -5kg ;)
Cele długoterminowe: (ultra?)maraton, biegi górskie, udział w triathlonie, CZERPAĆ Z BIEGANIA NIEOPISANĄ PRZYJEMNOŚĆ!
Obrazek

BLOG

KOMENTARZE

"Confront your enemies, avoid them when you can."
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
Cintra
Wyga
Wyga
Posty: 66
Rejestracja: 22 lip 2012, 19:02
Życiówka na 10k: 54:41
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

Szykowałam się na zawody 13.10. na Białołęce, ale naprzemiennie jak nie mięsień płaszczkowaty to teraz ból promieniuje w okolicach Achillesa. Może ból to za dużo powiedziane, biegać mogę, ponoć nawet muszę... Druga sprawa, 5-cio kilometrowa rundka wokół wody na Kępie Potockiej, czas... 30min... Po 2,5km zwolniłam nie chcąc jednak przeciążyć ścięgna. Pytanie tylko czy jest sens startować w zawodach (kusi odległość, cena i podłoże) i mieć gorszy czas niż na debiucie na 10k... Nie czuję specjalnej poprawy mojej kondycji, co gorsza, całe dnie siedzę kursując między pracą, uczelnią, a siedzeniem w domu i uczeniem się do sesji. Od jutra zaczynam faszerować się żeń-szeniem, może postawi mnie na nogi i nie ośmieszę się przed samą sobą czasem 27min<.
Obrazek

BLOG

KOMENTARZE

"Confront your enemies, avoid them when you can."
Awatar użytkownika
Cintra
Wyga
Wyga
Posty: 66
Rejestracja: 22 lip 2012, 19:02
Życiówka na 10k: 54:41
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

Wczoraj postanowiłam zwiedzić las, do którego zwykle wybierałam się w teren konno, z trochę innej perspektywy - oczywiście biegacza ;) Wybrałam zwykłe adidasy z amortyzacją i... żadne ze ścięgien ani razu nie odezwało się... Wniosek prosty, nie powinnam zawsze biegać w ZENkach. Przynajmniej na razie. Mimo to, wczorajsze bieganie to był istny koszmar, zdecydowanie najgorszy z dotychczasowych treningów. Primo, nie polecam biegania w bryczesach. Secundo, przez całe 35min na prawdę baaardzo wolnego truchtu musiałam walczyć ze sobą i przekonywać swój organizm, że jednak chcę biec. Do tej pory nigdy nie zdarzyło mi się zachowując takie lub nawet trochę szybsze tempo nie "rozbudzić się" po 20min. Tertio, złamałam paznokieć :bum:
Obrazek

BLOG

KOMENTARZE

"Confront your enemies, avoid them when you can."
Awatar użytkownika
Cintra
Wyga
Wyga
Posty: 66
Rejestracja: 22 lip 2012, 19:02
Życiówka na 10k: 54:41
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

Startować? Nie startować? :niewiem: Nie wiem :ojnie:
Obrazek

BLOG

KOMENTARZE

"Confront your enemies, avoid them when you can."
Awatar użytkownika
Cintra
Wyga
Wyga
Posty: 66
Rejestracja: 22 lip 2012, 19:02
Życiówka na 10k: 54:41
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

Na jakiś czas porzuciłam ZENki i była to dobra decyzja. Ścięgna prawie nie czuję, jeszcze dłużej się rozciągam i mam nadzieję, że wkrótce wszystko wróci do normy. W zawodach nie startowałam i był to dobry wybór, podczas sobotniego 45-cio minutowego wybiegania czułam pewien dyskomfort. Żeby nie było za kolorowo, dziś oblałam przedostatni egzamin. Wyników jeszcze nie ma, ale 90% pytań było w stylu opinii Webbera nt. charyzmy... Słowo daję, wolę statystykę... A po ostatnim, matematyce, gdy tylko ścięgno się zregeneruje, dla zapomnienia trening rosyjski. Po ostatnim prawie płuca wyplułam, ale satysfakcja była. I o to chodzi! :taktak:
Obrazek

BLOG

KOMENTARZE

"Confront your enemies, avoid them when you can."
Awatar użytkownika
Cintra
Wyga
Wyga
Posty: 66
Rejestracja: 22 lip 2012, 19:02
Życiówka na 10k: 54:41
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

Było dziś zdecydowanie zbyt wietrznie i zbyt śnieżnie na jazdę konną, więc... poszłam biegać ;) Standardowo 30min truchtania po lesie (Achilles jeszcze nie pozwala o sobie zapomnieć), widoki obłędne. A bieganie po śniegu to właśnie TO. Chyba zmieniają mi się preferencje odnośnie pory roku :)
Obrazek

BLOG

KOMENTARZE

"Confront your enemies, avoid them when you can."
Awatar użytkownika
Cintra
Wyga
Wyga
Posty: 66
Rejestracja: 22 lip 2012, 19:02
Życiówka na 10k: 54:41
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

Nic ciekawego się nie działo, brak czasu + ścięgno, efekt - biegałam 2 razy w tygodniu po ok. 5km. Kontuzja przeminęła, wracamy do biegania :) Wczoraj testowałam nową czapkę i rękawiczki z Ergo. Po za tym oczywiście bluza i kurtka, a na szyję buff. Na nogach standardowe buty, miałam totalnie mokre stopy, ale było mi ciepło. Natomiast nie zawsze to co nam się wydaje ciepłem, w rzeczywistości takie jest... Nie wiem kiedy odmroziłam sobie nogi... Biegałam w cienkich Kalenji, w których biega się m. in. przy +10. Nie mówiąc o tym, że kolana bolały mnie masakrycznie... Dziś kupiłam w Decathlonie spodnie podszywane polarem i przy okazji cieplejszą czapkę i ciepłe skarpetki. Kończąc opowieść miłym akcentem, polecam rękawiczki Nike i cienką czapkę wełnianą, również Nike (chociaż mogłaby być minimalnie głębsza). Obie rzeczy zdały ezgamin przy -10. Tuptam sobie po 45-60min, odstawiłam ZENki i zacznę je wprowadzać za jakiś czas, stopniowo.
Obrazek

BLOG

KOMENTARZE

"Confront your enemies, avoid them when you can."
Awatar użytkownika
Cintra
Wyga
Wyga
Posty: 66
Rejestracja: 22 lip 2012, 19:02
Życiówka na 10k: 54:41
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

Wczoraj z uwagi na porę (20-21) zwerbowałam psa i pojechaliśmy biegać nad Kanałek Potocki. Biegnę wzdłuż Lasku Bielańskiego i patrzę, a tam... jasno :) Wszystkie ścieżki pokryte śniegiem (niestety trochę już ubitym) co spokojnie umożliwiało bieganie bez oświetlenia. Cicho, ciepło i nikogo wokół - bajka! Biegłam tempem 6< min/km przez godzinę. Zapomniałam założyć opaski uciskowej, ale obyło się bez dyskomfortu ze strony ścięgien. Pod koniec biegu czułam mięśnie, autentycznie zmęczone mięśnie, chyba pierwszy raz podczas biegania.
Obrazek

BLOG

KOMENTARZE

"Confront your enemies, avoid them when you can."
Awatar użytkownika
Cintra
Wyga
Wyga
Posty: 66
Rejestracja: 22 lip 2012, 19:02
Życiówka na 10k: 54:41
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

Czytam sobie moje poprzednie wpisy kilkukrotnie trafiając na tekst o zażegnaniu kontuzji. Na dobrą sprawę chciałabym napisać to także teraz, ale czas pokaże... Nie pisałam, bo biegałam naprawdę mało, chciałam ostatecznie wyleczyć ścięgno, choć nie ukrywam, czasem kusiło zrobić 5 czy 10 k zamiast dwóch... Dzisiejsze bieganie to ok. 7 km standardowym stałym tempem + interwał 30 kroków / 30 k. x 5. Cienko, ale sprinty nie są dla mnie. Nic, a nic nie bolało, więc cieszę się podwójnie. Kupiłam Ekideny 50, tym razem ich nie tuninguję, grzecznie biegam z amortyzacją. Na koniec standardowo 10 min rozciągania + ćwiczeń siłowych i basen 0,5 km. Póki co dmuchając na zimne nałożę maść z czarciego pazura na obydwa achillesy. Bieganie spodobało mi się na tyle, że... postanowiłam sprzedać konia i skupić się stricte na "własnym rozwoju". No dobra, nie była to przyczyna determinująca, ale zawsze miło mieć więcej czasu właśnie na bieganie. Od ponad tygodnia trzymam się dość dobrze diety, ale że nie jest to głodówka to waga niemalże stoi w miejscu, a pierwsze co to chudnę w pasie... :wrr: Z krótkoterminowych celów na półmaraton nie porwę się do połowy roku, więc przynajmniej dwa pozostałe cele wypadałoby zrealizować. Teraz czeka mnie kilkudniowa przerwa, zrobię wszystko, żeby nie być wyłączoną z biegania w sezonie. :nienie:
Obrazek

BLOG

KOMENTARZE

"Confront your enemies, avoid them when you can."
ODPOWIEDZ