pardita -> ...by forma była wysoka w Roku Smoka!

Moderator: infernal

pardita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2236
Rejestracja: 04 lut 2011, 19:48
Życiówka na 10k: 55:43.00
Życiówka w maratonie: półmaraton 01:58:41
Lokalizacja: Sosnowiec/Nottingham

Nieprzeczytany post

Ech...miał być login cały, elegancko... Zatem - jak nie kijem go, to pałką - będzie w skrócie:)
Dziś przyszedł do mnie mój pierwszy w życiu Garmin 305, siedzę z nim teraz jak Gollum z pierścionkiem i się w tego mojego skarba wpatruję :oczko:
Garmin to dla mnie kolejny stopień mojego wtajemniczenia biegowego i dlatego będzie nam towarzyszył jeszcze ten blog.
Będę tu pisać o swoich treningach, diecie i celach (życiowo-biegowych).
Będę bardzo wdzięczna za wszystkie wskazówki, porady i wsparcie bardziej doświadczonych ode mnie :hej:

O MNIE
Rok ur. 1983, mieszkam obecnie w Nottingham, a na stałe w Sosnowcu.
Jestem zawodową emigrantką edukacyjną :oczko:
Wzrost 161 cm
Waga 48-51 kg

JA I BIEGANIE
Zaczęłam biegać z typowych i nietypowych powodów w październiku 2010 roku.
Powód typowy - chciałam trochę schudnąć, wysmuklić pupę i uda... takie tam, typowo kobiece sprawy :oczko:
Powód nietypowy - mam długe ramiona i w gruncie rzeczy byłam już wtedy dość szczupła, więc postanowiłam spróbować wspinaczki. Znalazłam informację na forach wspinaczkowych, że w ramach przygotowania do wspinaczki należy biegać i tak się zaczęło...
W wieku 27 lat po raz pierwszy przywdziałam na siebie adidasy biegowe, getry i postanowiłam sprawdzić, czy uda mi się choć 2 minuty "uciągnąć"...

TRENING
Zaczęłam od planu 10-tygodniowego. Każdy następny tydzień był dla mnie ogromnym sukcesem i zasypywałam wszystkch smsami, chwaląc się, że oto przebiegłam aż 7 minut. Śmiesznie to brzmi z perspetywy czasu trochę... :nienie:
Trenuję choćby się waliło, paliło, grzmiało, padało czy śnieżyło - plan i cel->rzeczy święte! Poza tym fachowa rozgrzewka (Skib,Prosta,Klaps) i i rozciąganie po (wg mariusza gizynskiego).

CELE
Cele to ja mam WIELKIE, ale na razie będę je trzymać w tajemnicy, żeby nie zapeszać.

AKTUALIZACJA 18.01.2012
W 2011 zaliczyło się zawody:
9 km w 47 min z groszami w [13.03.2011]
10 km w 55:43.00 [10.09.2011]
21.095 km w 1:58:41.00 [4.12.2011]
Ostatnio zmieniony 28 lut 2012, 09:27 przez pardita, łącznie zmieniany 11 razy.
New Balance but biegowy
pardita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2236
Rejestracja: 04 lut 2011, 19:48
Życiówka na 10k: 55:43.00
Życiówka w maratonie: półmaraton 01:58:41
Lokalizacja: Sosnowiec/Nottingham

Nieprzeczytany post

Bożesz ty mój, nie ogarniam tej garmnowej technologii :ech:
Nie mam do takich rzeczy cierpliwości, zawsze to Ukochany robił, a teraz go nie mam tu u boku (a co to za frajda rokminiać takie zabawki wirtualnie.. przez skajpa...). No i cierpię, i się męczę...
A mi tylko trzeba pikadła po tych nieszczęsnych 46 minutach..
Jutro pierwszy trening z garminem, zobaczymy jak pójdzie

ĆWICZENIA
sobota jest u mnie dniem bez żadnego treningu, ale za to jest - jak zresztą codziennie od końca września 2010 - aerobiczna 6 weidera (pełna seria, zajmuje mi to około 30 min) oraz 8 min abs
No i dzięki temu jest najs end tajt :bum:
pardita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2236
Rejestracja: 04 lut 2011, 19:48
Życiówka na 10k: 55:43.00
Życiówka w maratonie: półmaraton 01:58:41
Lokalizacja: Sosnowiec/Nottingham

Nieprzeczytany post

Moje pierwsze Garminowanie
Chyba jak na moje amatorstwo jest nieźle. Poniżej podaję dane z Garmina:
dystans: 8.01 km [to jest pięęękna wiadomość!!]
czas: 46:03.95
avg pace: 5.44/km [to chyba średnie tempo, tak..?]
średnia prędkość: 10.2 km/h
maksymalna prędkość: 19.9 km/h
kalorie: 397 :orany: :orany: :orany:
średnie tętno: 151 bpm
maksymalne tętno: 177 bpm
ascent i descent opuszczam.
No i jak??? Strasznie jestem ciekawa Waszych komentarzy. Jak oceniacie prędkość? Jak tętno??
Poza tym było średnio przyjemnie, bo padał deszcz i cała łąka (czyli 1/4 mojej trasy) była rozmoknięta. A i - dziewczyny - nie ustępujemy w niczym facetom:) W powyższych warunkach pogodowych i przy temperaturze 6 st.C biegaczek w stosunku do biegaczy było pół na pół :)
pardita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2236
Rejestracja: 04 lut 2011, 19:48
Życiówka na 10k: 55:43.00
Życiówka w maratonie: półmaraton 01:58:41
Lokalizacja: Sosnowiec/Nottingham

Nieprzeczytany post

Gdzieś tu się czai moja dobra znajoma biegaczka z portalu odchudzaniowego :oczko:
Nie będę podawać, jakiego, bo dla Twardzielek i Twardzieli się nie przyda - są tam głównie 15-latki zaaferowane swoimi udami, kompulsami, dukanami, obwodami i [ostatni hit tygodnia!] dylematem, czy w tłusty czwartek zjeść pączka czy nie :ojoj: kwestie iście egzystencjalne... nie ma to tamto... :oczko:
Dziś się nie chwalę niczym, bo u mnie wtorki są niebiegowe, natomiast jutro czeka mnie trening - dodaje 2 minutki, czyli 48 min biegu. Nie wiem, czy będzie o czym pisać, bo z racji natłoku zajęć w ciągu dnia i faktu, że bieganie lubię zaliczyć/odwalić (niepotrzebne skreślić w zależności od nastroju) do południa, będę biegać o niezbyt wdzięcznej 7 rano :zero: Może być kiepsko, ale jeśli okaże się to dobrym pomysłem, to mogę się nawet przerzucić na sportowanie o świtaniu.

ĆWICZENIA
Ponadto, póki co mój tydzień sportowy układa się w następujący sposób:
PON a6w, 8 min abs, aerobik
WT a6w, 8 min abs, tenis
SR a6w, 8 min abs, bieganie
CZW a6w, 8 min abs
PT a6w, 8 min abs, bieganie
SB a6w, 8 min abs
ND a6w, 8 min abs, bieganie

Wygląda przyzwoicie, ale są ale:
ALE 1. ja jestem jakaś nieskoordynowana i na tym aerobiku ciągle gubię kroki, a jak już je spamiętam, to nie mogę ruszać rękami, bo mi się wtedy wszystko kitfasi. Wszystkie 50 panienek skacze równo jak kozice, a ja ciągle na opak. Niestety miejsce w pierwszym rzędzie, na przeciwko zlanej potem pani instruktorki, nie pomaga:/ psuję szyki. Jaki z tego morał?
MORAŁ 1: nie powinnam być żołnierzem Gwardii Reprezentacyjnej, bo bym popsuła efekt;
MORAŁ 2: ja się nadaję tylko do sportów, gdzie się rusza jedną częścią ciała alternatywnie wykonuje się ten sam ruch w kółko (czyli bieganie, pływanie)
ALE 2. na tenisie nie biegam z rakietą zlana potem. To jest bardzo fajny kurs tenisowy z przemiłą panią instruktorką. Chodziłam na niego grzecznie w zeszłym roku, podobało mi się, robiłam wszystko jak trzeba etc. po czym przyszły wakacje, słońce, korty i aura tenisowa i co - okazało się, że owszem, ja lubię tenisa, ale tylko ćwiczyć; granie w realu mnie nudzi :chrap: i baaardzo złości :sss:
MORAŁ: Andre Agassi też nie zostanę ;)
I tymi życiowymi wnioskami i wywodami kończę dzisiejszy wpis, ściskając tajemniczą chce56 :bleble:
pardita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2236
Rejestracja: 04 lut 2011, 19:48
Życiówka na 10k: 55:43.00
Życiówka w maratonie: półmaraton 01:58:41
Lokalizacja: Sosnowiec/Nottingham

Nieprzeczytany post

Środa 02.03.2011
Dziś było bieganie o świtaniu, bo miałam ponad pół dnia różnych zajęć, a z dwojga złego - biegać o świcie lub po południu - wolałam o świcie. I było tak:
1. WIELKIE ZDZIWKO :orany:
Czyli park zamknięty (no kto by pomyślał - o 6:50 rano...). Ale nic to - jak nie kijem go, to pałką - i obleciałam park, a w zasadzie parczysko, dookoła. Ale biegało mi się średnio, bo źle spałam, za krótko i to po prostu nie był mój dzień. Ale...
2. GARMINOWANIE
wyszlo nieźle. Dziś był debiut 48 minut :bleble: Podaję zatem wyniki:
dystans: 8km 390 metrów
czas: 48:06.45
średnia prędość: 10.5 km/h (czyli odrobinkę szybciej niż ostatnio)
spalone kalorie: 416 -> czyli każde 2 minuty biegu to jakieś 20 kalorii
średnie tętno: 164 bpm -> wyższe niż ostatnio, możliwe, że przez moje marne samopoczucie.
Ogólnie chyba jest w miarę dobrze.
3. TRASA
Dziś po ra zpierwszy w życiu przebiegłam całą trasę chodnikami i asfaltem. Nic mnie nie bolało, ale myślę, że przy zakupie następnych butów będę musiała wybrać coś pod takie właśnie chodnikowe trasy ze względu na letni długotrwały wyjazd do Chin (a tam parków niet!) i fakt, że po prostu nie zawsze jest opcja parku/lasu no i tak trochę niebezpiecznie samej zasuwać przez las.
Poradźcie!!! plizzz
4.DIETA
Przed bieganiem wypiłam jakies 2/3 kubka herbaty zielonej oraz zjadłam banana z 50ml mleka i 1 łyżką płatków owsianych - to wszystko elegancko podgrzałam w mikrofali. A i tak mi trochę ciążyło w żołądku. Czy coś takiego jest dobrą opcją przed bieganiem o świcie?
pardita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2236
Rejestracja: 04 lut 2011, 19:48
Życiówka na 10k: 55:43.00
Życiówka w maratonie: półmaraton 01:58:41
Lokalizacja: Sosnowiec/Nottingham

Nieprzeczytany post

Piątek 04.03.2011
Cały czas obiecuję sobie, że jednak będę codziennie coś tu skrobać, no ale nie wychodzi. Wczoraj miałam bardzo niewdzięczną i bardzo dobrze płatną pracę do wykonania (nie prostytucja :oczko: ), no i o 1:30 nad ranem padłam. I, kurka wodna, co jak co, ale całkiem nieźle spałam. Co prawda tylko niecałe 6 godzin, ale za to nie budziłam się w międzyczasie. Muszę tu się przyznać, że mam problemy ze snem od kiedy wyjechałam od UN (Ukochany Narzeczony, nie całe United Nations :oczko: ). Podejrzewam też, że może być to przyczyną kiepskiej formy psychiczno-fizycznej czasami...
1. GARMINOWANIE
Jest lepiej, Aktynka, z moim tętnem :)
avg heart rate 151 bpm (według tego, co mi Garmin ustawił jako HR max, czyli 191, to jestem w II zakresie, blisko III, ale w II. To dobrze chyba, nie...?)
a teraz gratisik dla Aktynki i Chłopaków:)
avg pace 5.44/km
kalorie 413
czas 48:02.07
dystans 8.36 km
Czyli w zasadzie wszystko tak, jak ostatnio i przedostatnio...
2. TYM ŻYŁ ŚWIAT
Tak mi się podoba to moje bieganie, że muszę tu zapisać datę mojego pierwszego biegu... Żebym potem miała co świętować - 12.10.2010 :ble: Była to pierwsza seria z planu 10-tygodniowego, 2 min biegu i 4 min marszu powtórzone pięć razy w październikowy, wtorkowy poranek w parku. Tak bardzo się bałam, że zdechnę po pierwszych 2 minutach, że nikomu nie przyznałam się do moich prób. Dopiero po 2 razach powiedziałam UN, że zaczęłam biegać. Choć - cóż to był za bieg :hahaha: no ale każdy jakoś zaczyna, nawet marna pardicina :tonieja:
Miłego piątkowania - dziś lista przebojów Trójki :hejhej: a jutro ponoć relacja w Trójce z Biegu Piastów
pardita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2236
Rejestracja: 04 lut 2011, 19:48
Życiówka na 10k: 55:43.00
Życiówka w maratonie: półmaraton 01:58:41
Lokalizacja: Sosnowiec/Nottingham

Nieprzeczytany post

Sobota 05.03.2011
Dziś dzień bez treningu biegowego, za to okraszony gonitwą po sklepach spożywczych ;)
DIETA
Sobota to u mnie dzień wielkiego głodomora. Nawet nie nudzę się i nie trudzę :oczko: ale jakoś tak mnie sobotnio głód morzy - może jeszcze po piątkowym treningu, a już "z obawy" przed niedzielnym... ale obyło się bez ekscesów i w limicie kalorycznym :oczko:
SAMOPOCZUCIE
Nie jest dobrze, spanie średnie... A w dodatku jakiś bąbel mi się zrobił na tym wędzidełku pod językiem i paznokcie się rozdwajają (a przecież od półtora miesiąca wcinam Merz Spezial na włosy i paznokcie). Na domiar złego gardło boli. Coś mi się zdaje, że bez badań krwi i innych się nie obejdzie...
ĆWICZENIA
6 weidera
8 min abs

PORADŹCIE!
Jak już tu i ówdzie wspominałam, za tydzień chcę wystartować w moich pierwszych w życiu zawodach :hej: Będzie to Decathlon z biegiem zimy w Gliwicach na dystansie 9 km - ogólnie podajrka i szał pipy :uuusmiech: . Tak sobie nieśmiało planowałam może jakieś 10 kilometrów w okolicy długiego weekendu majowego i - jest! - w Bielsku-Białej! - ALE 15 kilometrów. Nie wiem, czy to nie jest trochę porywanie się z motyką na słońce... czy nie za dużo???
Co robić? Szto djelać??
Próbować tych 15 km w Bielsku czy dać sobie spokój? A może poczekać i zobaczyć, jak 9 pójdzie w Gliwicach...?
pardita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2236
Rejestracja: 04 lut 2011, 19:48
Życiówka na 10k: 55:43.00
Życiówka w maratonie: półmaraton 01:58:41
Lokalizacja: Sosnowiec/Nottingham

Nieprzeczytany post

Niedziela 06.03.2011
Na szybkensa....
Garminowanie
Tak się przejęłam uwagą DOM, żeby na zawodach biec 5'30/km, że dzisiaj pocisnęłam trochę :oczko:
Tzn. skupiłam się na myśleniu o swoich mięśniach i krokach, a nie o d...ie Maryny.
Efekty - skromne... - ale są :hej:
dystans 8.44 km
czas 48:01.90
avg pace 5:41/km
kalorie spalone 419 kcal
tętno 160 bpm

Komentarz:
- tętno troche wysokie,
- poza tym kolka mnie łapała, ale na szczeście nie na wysokości okołopępkowej z lewej strony, tylko z prawej pod żebrami.
Samopoczucie
Dalej jestem przeziębiona, ale spanie było lepsze - 7 godzin :szok: . Ale za to przyśniło mi się, że byłam czarnoskórym baseballistą i mnie zabili w parku i - żeby było z większą fantazją i nietypowo - strzałem usypiającym, takim dla zwierząt. To się nazywa życie wyobraźnia :hahaha: !
Dieta
Dziś będzie debiut kaszy perłowej na moim talerzu.
Ukochany
Dziękuje za zainteresowanie Ukochanym - Ukochany chce zacząć trochę biegać, ale przede wszystkim jest żeglarzem, ma stopień jachtowego sternika morskiego (+całą gamę innych wodnych uprawnień).
Kocha morze i co roku prowadzi jakieś fajne rejsy :) W tym roku będą fiordy norweskie :)
pardita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2236
Rejestracja: 04 lut 2011, 19:48
Życiówka na 10k: 55:43.00
Życiówka w maratonie: półmaraton 01:58:41
Lokalizacja: Sosnowiec/Nottingham

Nieprzeczytany post

Poniedziałek 07.03.2011
Dualizm natury ludzkiej biegowej = jak młody bóg i jak koń po westernie!
1. Jak młody bóg - czuję się i wyglądam po bieganiu, każdy mięsionek wyłazi elegancko, każde ścięgienko się napręża i w ogóle - jakby wyciąć moją czerwoną i spoconą gębę - to normalnie mamy antyczną Grecję :D ech... wybaczcie samozachwyt;)
2. jak koń po westernie - tak jestem zmęczona i spocona po tych moich biegach
Treningowe modyfikacje - poniedziałek nie jest dniem biegowym, ale ponieważ na niedziele planuję 9 km w Gliwicach, to postanowiłam olać dzisiejszy aerobik i zamiast tego dołożyć dzień biegu. Tak więc w tym tygodniu biegi będą w poniedziałek, środę, piątek i - niedzielę :bleble:

Garminowanie
Jest pięknie :hej: choć dziś wcale nie starałam się pociskać, a jeszcze mnie kolka złapała
avg pace 5:39/km :orany: :orany:
tętno 156 bpm
czas 50:01.84
dystans 8.85 km
kalorie 439
SZOK w trampkach! Eleganckie wyniki!
Samopoczucie
Samopoczucie tzw. kijowe. Przeziębienie dalej obecne, niedospanie obecne, ale przynajmniej aura na dworze piękna i bardzo wiosenna, w związku z czym zarządzam dzień sukienkowy :D
Dieta
Tu i ówdzie pisałam o mojej wadze i stabilizacji - otóż wszem i wobec oświadczam, że koniec z liczeniem kalorii i stabilizacją. I to jest również wspaniała nowina, obwieszcza Wam to pardicina-chudzina :oczko:
Poza tym dziś będzie mini-eksperyment kulinarny podpatrzony u egipskiej współlokatorki - przyprawa do mięsa składająca się z czosnku, pieprzu i cynamonu. Zobaczymy, co z tego wyjdzie :hejhej:
pardita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2236
Rejestracja: 04 lut 2011, 19:48
Życiówka na 10k: 55:43.00
Życiówka w maratonie: półmaraton 01:58:41
Lokalizacja: Sosnowiec/Nottingham

Nieprzeczytany post

Środa 09.03.2011
Psycho-autoanaliza:Wygląda na to, że ja lubię sporty rutynowe, bo z uporem maniaka biegam z moim garminem kółka po parku. I to nie o to się rozchodzi, że mi parku brakuje (parczysko wielgaśne i jak ta lala), ale ja po prostu lubię sobie sama dzielić swoje sporty na etapy: np. pierwsza łąka, druga łąka, pierwsza pętelka, jesteśmy po połówce etc... Może dlatego też lubię pływanie od ściany do ściany i wyliczanie kraul, zmienny etc...To wychodzi mi, że niedzielne zawody powinny mi się spodobać (są 3 pętle do zrobienia), natomiast zawody polegający na przebiegnięciu tras od punktu A do punktu B nie za zbytnio...
Tyle przemyśleń, jadziem z koksem :jatylko:
Garminowanie
chyba jest lepiej, prędkość rośnie, tętno spada !
dystans 8.87 km
czas 50:01.44
avg pace 5.38/km
tętno 153 bpm
kalorie 442 kcal :szok:

Komentarze do komentarzy
Kochani, wiele i wielu z Was pisze, że tętno za wysokie. Biorę te uwagi do serca, jednak ze względu na zbliożające się niedzielne zawody chciałabym jeszcze utrzymać tempo moich treningów (przed zawodami planuję jeszcze bieganie w piątek). Niemniej jednak po niedzieli biorę się za modyfikację planu działań.
Samopoczucie
spanie - przyzwoicie
nastrój - coraz lepszy:) wiadomka - jutro lecę na 5-dniową randeczkę do Polski!
przeziębienie - obecne, ale mniejsze. Jem jakiś boski specyfik "all in one", który ma i paracetamol i jakieś inne cuda wianki i sprawia, że czuję się jak po kielichu

Wujek Dobra Rada
Czy to normalne, że na koniec treningu się trochę przyspiesza?? Zauważyłam, że ja tak robię na ostatnie 3 minuty mniej-więcej. Nie jest to sprint, ale raczej myślenie na zasadzie -nom, jeszcze troszkę i będzie z głowy! jeszcze ostatnie podrygi! i pociskam.
pardita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2236
Rejestracja: 04 lut 2011, 19:48
Życiówka na 10k: 55:43.00
Życiówka w maratonie: półmaraton 01:58:41
Lokalizacja: Sosnowiec/Nottingham

Nieprzeczytany post

Piątek 11.03.2011
Wcinam ręcznie produkowane landrynki z Svaneke w Szwecji (prezent z rejsu od Narzeczonego), patrzę na swoje po-treningowe wyniki i się dziwię.
Garminowanie.pl :)
Garminowałam w Polsce. Oczywiście znalazłam sobie opcję pętelkowania i odpowiedni park.
Ze względu na (za)spore i za późne śniadanie, ciężkość w żołądku, fatalne niedospanie i zawody :) w niedzielę postanowiłam, że dzisiejszy trening będzie taki lajtowy, bardziej na luzie i k'woli formalności. W dodatku, biegnąc z przekonaniem, że jest powolutku i marszobiegiem doleciałam dodatkowe 6 minut (brakujące do domu :oczko: )
I co? I PSTRO, i ostro
czas: 56:24.77
dystans: 9.99km
avg pace: 5:38/km (czyli żadne tam lajtowo, a życiówkowa prędkość póki co!)
tętno: 163 bpm (zwalam na fatalne samopoczucie i spanie)
kalorie: 499
Morał 1: zdecydowanie nie powinnam biegac na czuja, bo "na czuja" to mi się zdawało, że szuram marszobiegiem...
Morał 2:Może być, że ja po prostu mam coraz lepsze osiągi i kondycję... :ojoj:

Grupa Wsparcia 70+
Komentarz nr 1 od pani starszej z pieskiem starszym: "które to już okrążenie??" [3 pętelka szła ;)]
Komentarz nr 2 od pana starszego: "Bardzo ładnie, i tak pani ćwiczy! bardzo ładnie"
W dodatku w bloku jeszcze 2 sąsiadki w grupie wiekowej 70+ powzdychały, że chciałoby się mieć te (moje) latka.
:bleble:
pardita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2236
Rejestracja: 04 lut 2011, 19:48
Życiówka na 10k: 55:43.00
Życiówka w maratonie: półmaraton 01:58:41
Lokalizacja: Sosnowiec/Nottingham

Nieprzeczytany post

Niedziela 13.03.2011
Powiem krótko - JEST GRUUUUBO :hej: :hej: :hej: i jest banan :hej: :hej:
I jest co świetować - siedzę teraz kieliszkiem wytrawnego wina, a Narzeczony szykuje jakaś wspaniałą tajemniczą potrawę.

Zawody
Decathlon z biegiem zimy 9 km
avg pace 5:21/km :hej: :hej: :hej: I TO JEST PIĘKNE! I TO JEST SZOK :szok: :szok: :szok: :szok: :szok:
tętno 173 bpm
dystans 8.81 km
czas 47:11.97

A nie spodziewałam się - przeziębiona, za szybki start, stresior, uda spięte jak z ołowiu, no i ... ekhm... wczoraj ciasteczka otrębowe, na śniadanie simeię lniane i owsianka = nadbagaż w jelitach. Efekt: zamiast kolejności rozgrzewka/bieg/rozciąganie/toaleta, było rozgrzewka/bieg/toaleta/rozciąganie.

ALE I TAK JEST PIĘĘĘĘĘKNIE! A tak nie dowierzałam DOMkowi, że będzie 5:30/km.... :)
pardita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2236
Rejestracja: 04 lut 2011, 19:48
Życiówka na 10k: 55:43.00
Życiówka w maratonie: półmaraton 01:58:41
Lokalizacja: Sosnowiec/Nottingham

Nieprzeczytany post

Wtorek 15.03.2011
Ostatnie garminowanie podczas mojego krótkiego pobytu w Polsce. Wyniki kijowe na maksa, ale za to garminowanie z przygodą;)
Garminowanie.pl
dystans 8.84km
czas 53:03.04
avg pace 6:00/km :ojnie: :ojnie:
średnie tętno 162 bmp :ojnie:
WINOWAJCY:
- apetyt (och, potężne śniadanko było...)
- wtorek (bo przecież biegowe są środy, a nie wtorki, ale w środę powracałam na Anglii łono i dlatego przełożyłam biegi na luźniejszy wtorek)
- nadbagaż żołądkowo-jelitowy.

Przygód otrębowo-biegowych ciąg dalszy!
No cóż... jak widać biegałam dziadowsko, śniadanko przewalało mi się po żoładku, aż w końcu przy pomocy słynnych już ciasteczek otrębowych przewaliło się w jelita. Moi drodzy, po 38 minucie biegu nie było wyjścia, jak tylko z 52 minut ciągłego biegu zrobić 2 biegi ;) Padło na komendę policji, gdzie mili panowie mudnurowi wskazali toaletę, ale bez papieru :orany: Stwierdziłam - trudno... Arabowie wymyślili i na to metodę.. Ale toaleta była również bez zamka :orany: No więc było i po narciarsku, i po arabsku!!! Co za przeżycie!
Dieta
Przez ostatnie 6 dni było bardzo interesująco na moim talerzu i zdecydowanie obficie. Chyba trochę przez to przytyłam. A bywało tak:
- kulebiak z kapustą i grzybami;
- sałatka z małżami, papryką i ogórkami kiszonymi;
- sałatka z wędzonym karmazynem;
- łosoś duszny w cebulą i syropem klonowym;
- makaron z bakłażanem i rodzynkami;
- napoleonki domowej roboty.


NOWY CEL
Beskidzki Bieg Przełajowy 01.05.2011 (14-15km)
"Celowa" prędkość: poniżej 5:30/km
:hej:

Umieściłam posta z prośbą o pomoc w układaniu treningów pod ten bieg w zakładce treninowej. Będę bardzo wdzięczna jeśli ktoś mi coś podpowie :)
pardita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2236
Rejestracja: 04 lut 2011, 19:48
Życiówka na 10k: 55:43.00
Życiówka w maratonie: półmaraton 01:58:41
Lokalizacja: Sosnowiec/Nottingham

Nieprzeczytany post

Czwartek 17.03.2011
Ciało
Ciało dziś basenu zaznało,
a dwa miechy go nie widziało.
Na szczęście na tym basenie
radziło sobie jak marzenie
I kilometrzyk w 22 minuty
trzepnęło elegancko i bez poruty!

Dusza
A dusza pogrążona jest w smutku
I musi się zregenorować pomalutku
Pomagają w tym biegi i inne ćwiczenia fizyczne
Bo poza nimi, a bez Ukochanego u boku, to radości są nieliczne...


I tyle by było poezji.

Trening
Kombinuję z tymi 15 kilometrami. Pasuje mi dość taki plan http://bieganie.pl/index.php?show=1&cat=19&id=432 (tygodnie 5/6 - 9 i 11). Poradźcie coś, bo jutro dzień treningowy, a ja nie jestem pewna, jak się za to zabierać!
pardita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2236
Rejestracja: 04 lut 2011, 19:48
Życiówka na 10k: 55:43.00
Życiówka w maratonie: półmaraton 01:58:41
Lokalizacja: Sosnowiec/Nottingham

Nieprzeczytany post

Piątek 18.03.2011
Garminowanie
Coś spieprzyłam. Bo ułożyłam ten cholerny plan treningów (zdążyłam już zostać przez to zganiona na forum, że się wciskam ze swoim planem pytając, jak ma on wyglądać :zero: A co ja na to poradzę, że ja amatorszczyna.. :echech: )
No więc miało być 5 km + 5x20s przebieżek. Zrobiłam w sumie 5 km.
I całość wyszła do dupy, prędkość do dupy, łydki sztywne i bolące, kolka.
dystans: 5km
czas: 29:24.21
avg pace: 5:52/km :ech:
tętno: 161 bpm :ech:
A Santiago mi napisał, że to miało być 3 km / 5x20s P / 2 km. Czyli źle pobiegłam.
Wujek dobra rada
Jak ja mam to zaimportować? http://rgig.3maj.info/pardita_workout.tcx
Poza tym czy jest opcja, żeby mi garmin zapikał po tych 3 km, a potem po tych 2 km?
Strasznie mnie rozzłościło to, że nie radzę sobie z garminem i z tym całym ustawianiem.

Mam nadzieję, że dodupowość dzisiejszego treningu to kwestia tego, że źle do niego podeszłam i że przebieżki są dla mnie absolutną nowościa... :echech:

DOPISEK 21:55 Kajam się
Kochani Biegacze, przepraszam, że Wam tak zawracałam Wasze tyłeczki biegowe. Kajam się...
Moja wina...nie doczytałam, zignorowałam, nie spojrzałam dokładnie, a głowę Wam zawracałam...
Już wszystko wiem, już wszystko rozkminione! [Z garminem i przebieżkami]
Ostatnio zmieniony 09 kwie 2011, 12:38 przez pardita, łącznie zmieniany 5 razy.
ODPOWIEDZ