Moderator: infernal
Więcej uśmiechu na ustach i optymizmu w sercuOlenka pisze: Zapisałam się na bieg sylwestrowy w Trzebnicy - 10km, ukończę choćby się czołgając :D
). Tak czy inaczej w imię tego co zawsze powtarzała moja koleżanka - jak polec, to z klasą 
weszło nastawienie fightera i cholera nie będę ostatnia!
no to będę trzymać kciuki!
Na moich pierwszych zawodach na 10 km byłam trzecia od końcaOlenka pisze:weszło nastawienie fightera i cholera nie będę ostatnia!
Dasz radę! Kurcze a w sumie to najważniejsze to ukończyć 
U mnie było tak, że jak wbiegłam na boisko, gdzie była usytuowana meta, to pan konferansjer stwierdził do mikrofonu "O, to ktoś jeszcze biegnie."robbur pisze:Z tego co zauważyłem, to ostatnia osoba dostaje zawsze zdecydowanie większe brawa niż np. trzecia czy piąta od końca. Dlatego nie wiem, czy warto tak pędzić
A dwie dziewczyny, które przybiegły po mnie, wbiegły na stadion już po moim finiszu Owacje miałam i ja, i one Czyli są szanse na aplauz :D Jak przybiegniesz w końcówce to na pewno. Przeciętniacy biegający dychę od 40 min (hje, hje) do 50 min na takie zainteresowanie liczyć nie mogą. Śmiem twierdzić, że cała czołówka (ok. 30 minut) takiego aplauzu nie zbierze, bo publika może się nie zorientować, że już ktoś w tym czasie bieg skończyłOlenka pisze:
Mogą zostać potraktowani jako ktoś w rodzaju przedskoczka. Tacy przedbiegacze Jak to miło usłyszeć, że choć raz nie zaliczam się do grona Przeciętniakówrobbur pisze:Przeciętniacy biegający dychę od 40 min (hje, hje) do 50 min
