Nie zwiększyłam dawki leków, tzn nadal ich nie biorę (kilka lat temu odstawiłam sterydy, i choć mam je w domu to unikam ich brania jak ognia...)
W tym konkretnym wypadku leki by nie pomogły - rozszerzyłyby oskrzela, co przy niemożności zmniejszenia stężenia "alergenu" (tzn syfu w powietrzu) tylko pogorszyłoby sytuację... Kiedyś tak zrobiłam - mam alergię na nikotynę - atak astmy, leki, kilka-kilkanaście minut później znowu dym papierosowy -> drugi atak... ale drugi jest wtedy dużo gorszy, i już nie reaguje tak na leki....
(tak zmarła moja ex teściowa, tzn matka byłego... astma, alergia, jeden atak, po chwili drugi, po chwili trzeci.... leki nie pomagały... miała takich akcji kilka, parę pobytów w szpitalu, a po jednej z nich...)
Przez kilka dni nie biegałam w ogóle
po mieście chodziłam w masce (takiej zwykłej), i było trochę lepiej - zaczęłam sypiać w nocy zamiast kaszleć.. no i kupiłam rzmask...
Czarna, mesh, rozmiar S...
Dzisiaj był test - biegnie się... inaczej... czuje się trochę, że powietrza jest mniej, zwłaszcza jak już maska była wilgotna, to przy zwykłym bs-ie miałam zadyszkę (choć też ogólnie mam problemy oddechowe, i nim poprawi się pogoda, nie będzie porządnej ulewy itd to raczej nie liczę na poprawę), więc trochę to na pewno kwestia moich problemów, ale - da się w tym biegać
Mąż się śmieje, że wyglądam jak Darth Vader, ale co mi tak, ważne, że mogę oddychać i mogę biegać
a w sumie, taki trening z utrudnionym oddychaniem (w masce) też powinien trochę poprawić wydolność - sprawdzę jak już będzie wiosna