Maraton Warszawski 2016 za nami

Informacje o nowych biegach, wrażenia, przemyślenia, poszukiwanie towarzystwa i inne startowe duperele.
marek84
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3659
Rejestracja: 06 sie 2014, 22:31
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: stara i nieaktualna
Lokalizacja: Wroclaw, POL
Kontakt:

Nieprzeczytany post

marekolo pisze:
marek84 pisze:
sebulek pisze:Niestety to uczy, ze zając jest tylko pomocą, a nie daje pewności na wbiegnięcie w określonym czasie na metę.
Nie mam dużego doświadczenia i poziom mam daleki od łamania 3h, ale wydaję mi się, że trzeba poprostu samemu kontrolować czas na punktach pomiarowych i/lub używac tabeli międzyczasów.
marekolo pisze:Nie wiedziałem, że się zmienili na 21 (trzymałem się 50m dalej aby mieć trochę swobody)ale to tylko jeszcze bardziej go pogrąża.
Nie wiem, czy go pogrąża. Moim zdaniem to trudniejsze do upilnowania, bo przecież nie ma czasu netto całości. Nie wiem, jak się dogadali z wcześniejszym pace-em.
marekolo pisze:Tak czy inaczej zapraszam wszystkich co byli w grupie na 3h i "nie dali rady" (ok 20 osbób) do Poznania.
Nie chcę być złośliwy, ale jak Wy to zrobiliście, że co najmniej 20 osób nie zorientowało się przez kilka ostatnich km że biegniecie zbyt wolno? Nikt nie miał choćby orientacyjnych międzyczasów, nie kontrolował, nie zwrócił mu uwagi? Jeśli - a tak wnioskuję z kontekstu - byli tam w grupie mocni zawodnicy, to przecież w miarę łatwo policzyć choćby od znacznika 35km: minuta na ostatnie 200 metrów, 7km po 4:16 (tempo na 3h) to praktycznie 30 minut, więc jeśli na 35km mamy na stoperze więcej niż 2:29:00 (netto) to jest podbramkowo i trzeba spinać poślady. Poważnie nikt tego nie policzył? Jak ktoś mocny i miał zapas, to by jeszcze mógł próbować...

Przecież tych dwóch kolegów miało czas aby się przygotować technicznie do synchronizacji na trasie.
Ja nie marudzę ale chyba po to jest peacmaker aby pilnował czasu.
Przede wszystkim jest po to aby inni biegacze nie "uprawiali" matematyki w głowie i nie przeliczali międzyczasów na poszczególnych kilometrach.
Oczywiście jest to nauczka na przyszłość a przede wszystkim wskazówka dla każdego kto przeczyta ten temat i zapamięta, że pełnego zaufania do zająca mieć nie można.
Są to tylko ludzie i popełniają błędy.
Co do trasy w Poznaniu to różnica poziomów start/meta jest minimalna.
Podbiegi są - to prawda ale ten kto trenuje (nie mylić z bieganiem) to takich podbiegów wykonuje kilkadziesiąt w ciągu tygodnia i nie będzie "marudzi", że trasa trudna.
krzys1001 pisze:W ogóle to ja nie rozumiem jak można mieć pretensje do pacemakera, że się nie złamało 3h... Biegacz który się przymierza do takiego wyniku powinien być trochę rozgarnięty w temacie i sam kontrolować sobie czas i tempo. Jak nie maiłem zegarka biegowego to ze zwykłym zegarkiem latałem i co km mierzyłem sobie czas...

Dwa tygodnie to nie jest wystarczająca ilość czasu żeby zregenerować się po maratonie.
Kolego Krzysztofie te dwa tygodnie to jest czas również na trening.
Wszystko zależy od poziomu na jakim przystępujesz do maratonu. Jeżeli po 42k. w poniedziałek chodzisz na sztywnych nogach z mocnymi zakwasami - to zapewne tak, 2 tyg ci nie wystarczy aby poprawić wynik.
Przepraszam, ale to Ty biegniesz i Ty sobie pilnujesz czasu. Pacemaker może co najwyżej biec równym tempem i w ten sposób Ci pomagać trzymać to tempo (a nie szarpać), przecież facet nie będzie pilnował czasów netto wszystkich w grupce.
Z ostatnich historii - doczytaj o maratonie w Berlinie. Bieg na rekord świata i pacemakerzy też się "nie popisali", do tego zegar na mecie pokazywał inny czas niż w rzeczywistości. A jednak rozmach imprezy "nieco" większy.

Każdy po ukończeniu maratonu odczuwa go w nogach przez kilka dni. Nawet bardzo dobry biegacz, prawie zawodowiec. Spytaj Bartosza Olszewskiego czy dzisiaj był "świeżutki", większość zawodników Ci potwierdzi. Biegają ludzie tydzień-dwa później (chcąc wykorzystać superkompensację), ale to najczęściej nie jest kolejny maraton tylko bieg zdecydowanie krótszy + wiedzą co robia i jak trenują.
biegam ultra i w górach :)
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
yacoll
Wyga
Wyga
Posty: 134
Rejestracja: 17 sie 2011, 11:27
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: 03:43

Nieprzeczytany post

Vein1975 pisze: Dlaczego trudniejsza ? Oglądając filmik z trasą to wygląda że trudny jest podbieg około 30 km, a poza tym raczej normalnie i płasko. Ostatnie 10 km znam więc tam nie ma żadnych pułapek .
Ciekawy jestem bo biegnę i zamierzam zejść poniżej 4 godzin.
Hej,

Biegłem Poznań w zeszłym roku. Jako, że tu mieszkam, to 3 tygodnie przed startem robiłem jeszcze dokładne "rozpoznanie" bojem całej trasy, z czego zrobiłem notatkę, którą przesłałem kumplowi (miał biec ze mną). Rozpoznanie bojem rozpocząłem od miejsca na trasie oznaczonego jako "22 km" (to ma znaczenie dla punktu 4) poniżej).

Wklejam - a nuż się komuś przyda:
1) Najgorszy jest podbieg na Krańcowej. Tam na odcinku około 500 metrów trzeba pokonać aż 20 metrów różnicy poziomów!!! To będzie bardzo odczuwalne i ja mam zamiar to skompensować wcześniej jakimś delikatnym (kilkadziesiąt sekund?) zapasem, żeby móc zwolnić na tym odcinku i nie zarżnąć się. To będzie dopiero około 25 kilometr, za wcześnie, żeby się zarzynać.

2) Drugi przykry podbieg (mało kto o nim mówi!) jest na Solnej, kawałek za skrzyżowaniem z Garbarami, koło Wzgórza Św. Wojciecha. Podobnie jak na Krańcowej jest tu do pokonania około 20 metrów na odcinku 0,5 kilometra

3) Trzeci w kolejności jest podbieg zaczynający się tuż przed skrzyżowaniem Inflanckiej i Żegrze. On jest poprzedzony nieco mniej dotkliwym podbiegiem na skrzyżowaniu Piłsudskiego i Inflanckiej (tam jest może z 10 metrów różnicy na małym odcinku - raczej nic wielkiego). Podbieg ten rozciąga się na 600 metrów i do pokonania jest około 17-18 metrów różnicy - a więc tylko trochę łagodniej niż na Krańcowej i Solnej.

4) Podbieg na Św. Wawrzyńca rozciąga się na odcinku około 1,5 kilometra i wymaga pokonania około 20 metrów różnicy. A więc ta sama różnica wysokości co na Krańcowej czy Solnej - ale 3-krotnie dłuższy odcinek! Nachylenie nie jest takie samo cały czas, momentami podbieg się wypłaszcza. Ogólnie subiektywne wrażenie jest takie, że tętno nie rośnie tak bardzo. Oczywiście ja ten podbieg dziś robiłem na 11-12,5 kilometrze lekkiego truchtu, więc nic dziwnego, że go mocno nie odczułem
Wydawało mi się, że byłem przygotowany na 3:50 i poległem, niestety. Podbiegi miały tu niebagatelne znaczenie. Pół roku później, wiosną tego roku na Orlenie, pokonałem ten rezultat a nawet go znacznie poprawiłem. No ale trasa w Warszawie jest bardzo płaska.

Więc przestrzegam optymistów: trasa w Poznaniu do płaskich i łatwych na pewno nie należy!

Pozdrawiam

yacoll
happy running :hej:
marekolo
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 6
Rejestracja: 25 wrz 2016, 20:34
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

PIRAT pisze:
MarcinLeja pisze:
Twoje netto? Skąd wiesz, że zając nie przyleciał poniżej tego poziomu.
Po drugie - on ma pomóc w prowadzeniu, ale pod koniec zazwyczaj dopingują i radzą przyśpieszać.
Po trzecie - biegnąc nawet 4:16 na zegarku nie złamią granicy 3 godzin, bo nikt nie biega po najkrótszej linii
Po czwarte - biegasz bez zegarka i nie wiesz jaki czas ma być pewnych kilometrach np. na 30/35?
1. Wie bo widział go na starcie kiedy startuje (np. grupa).
2. Ta grupa już była spalona na 38km, wtedy trzeba było przyśpieszyć do 4;06 a nie trzymać równe tempo (na ~3:00:30)
1. Startowałem ok 40 s za prowadzącym na 3h i powolutku dochodziłem grupę.
2. Ja nie sprawdzałem czasu ale na 37 km wyprzedziłem grupę prowadzącą aby urwać 40-60 s. Tak jak pisałem nie miałem "matematyki" w głowie - byłem pewny, że grupa biegnie na <3h
Ugotowałem się na 40km jak zobaczyłem że zostało mi <8min. Przybiegłem przed grupą ale to nie wystarczyło - zabrakło kilku sekund.
krzys1001 pisze: Ja jak podchodziłem do trójki to pobiegłem ją na maksimum swoich możliwości i na drugi dzień miałem porządne zakwasy. Nie było opcji żebym za dwa tygodnie to samo powtórzył jakbym dał dupy i miałbym bazować na pacemakerze. Trzymałem się jego ale głównie sam sobie liczyłem czas. Jeśli jesteś w stanie powtórzyć ten bieg za dwa tygi tzn że teortycznie jesteś lepiej przygotowany niż na te 3 h w co wątpie bo byś to teraz zrobił.
Ostatnie dwa tygodnie przed zawodami to się luzuje a nie jeszcze trenuje.
Jestem przekonany, że w Poznaniu na 99 % nie złamiesz tej trójki.
Prawdą jest również, że nie wszyscy startujący trafiają w ten dzień.
Mówię o dniu gdzie nic nie boli (nie strzyka nie czujesz poprzedniej kontuzji, nie przechodziłeś przeziębienia, nie rzuciła cię dziewczyna, żona cię nie pobiła, itd, itp.,) i czujesz, że trafiłeś z formą na zawody.
Ja tak nie miałem dlatego biegłem zachowawczo aby tylko złamać 3h.
Prawdziwy trener potrafi poprowadzić zawodowca tak aby forma była na zawody a amator realizuje plan treningowy.
Kolejny za 2 tyg - Kolego czas pokaże.
Nie omieszkam zamieścić relacji w tym wątku.



Przecież tych dwóch kolegów miało czas aby się przygotować technicznie do synchronizacji na trasie.
Ja nie marudzę ale chyba po to jest peacmaker aby pilnował czasu.
Przede wszystkim jest po to aby inni biegacze nie "uprawiali" matematyki w głowie i nie przeliczali międzyczasów na poszczególnych kilometrach.
Oczywiście jest to nauczka na przyszłość a przede wszystkim wskazówka dla każdego kto przeczyta ten temat i zapamięta, że pełnego zaufania do zająca mieć nie można.
Są to tylko ludzie i popełniają błędy.
Co do trasy w Poznaniu to różnica poziomów start/meta jest minimalna.
Podbiegi są - to prawda ale ten kto trenuje (nie mylić z bieganiem) to takich podbiegów wykonuje kilkadziesiąt w ciągu tygodnia i nie powinien "marudzić", że trasa trudna.
krzys1001 pisze:W ogóle to ja nie rozumiem jak można mieć pretensje do pacemakera, że się nie złamało 3h... Biegacz który się przymierza do takiego wyniku powinien być trochę rozgarnięty w temacie i sam kontrolować sobie czas i tempo. Jak nie maiłem zegarka biegowego to ze zwykłym zegarkiem latałem i co km mierzyłem sobie czas...

Dwa tygodnie to nie jest wystarczająca ilość czasu żeby zregenerować się po maratonie.


Ok. Skończmy już temat pacemakera. Dla mnie zawsze był to punkt orientacyjny na trasie i tak zostanie bo liczę, że to po prostu wpadka techniczna przy synchronizacji czasu z poprzednim prowadzącym.
Swoją drogą jestem ciekaw z jakimi czasami kończyli pozostali prowadzący. Czy ktoś potwierdzi, że pacemaker wbiegł już po czasie netto na który prowadził ?

Pamiętam swój pierwszy maraton i ciężko miałem wstać do pracy rano i pokonać trudności z dostaniem się do niej (5km rowerem + spacerek 2km).
Oczywistym jest, że biegnąc powyżej 90% możliwości nie będziesz świeżutki następnego dnia.
Sygnały płynące z organizmu pozwalają mi stwierdzić, że Poznań powinien być łaskawy.
Czas pokaże.
Gilotyna RUN
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 40
Rejestracja: 27 wrz 2016, 10:31
Życiówka na 10k: 34;05
Życiówka w maratonie: 2;38

Nieprzeczytany post

Przed startem w MW bardzo długo się zastanawiałem czy nie polecieć z zającami na 3;00 miałem ciężki orzech do zgryzienia jednak postanowiłem pobiec sam tak jak zawsze bez korzystania pomocy z zająca nie prawdą jest że 1 km zając zrobił w 4;06 bo na moim zegarku było 4;06 a grupa na 3;00 była dalej ! Do goniliśćie mnie na 39 km kiedy przegrałem walkę z wielkimi pryszczami na stopach jedno co mi się podobało to Zając krzyczał TRZYMAĆ TEMPO NIE ODSTAWAĆ ZBIEGAMY NA LEWO moty wowal Was więc moim zdaniem jechanie z nimi poza plecami jest oznaką WASZEJ słabości !!! Jesteśmy dorosłymi ludzmi i wypadało by powiedzieć im to prosto w twarz a nie chować się za ekranem monitora,panowie My biegacze którzy chcą łamać 3godz w maratonie mamy już troszkę doświadczenia i posiadamy zegarki umiemy liczyć i miejmy pretensję także do siebie a nie tylko do innych.Dodam że skończyłem 3;03;28 a swoją życiówkę w maratonie poprawiłem o ponad 16minut ! Do zobaczenia na biegowych szlakach
szyman760
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 20
Rejestracja: 23 wrz 2016, 12:37
Życiówka na 10k: 42:40
Życiówka w maratonie: 3:28:40

Nieprzeczytany post

yacoll pisze:
Vein1975 pisze: Dlaczego trudniejsza ? Oglądając filmik z trasą to wygląda że trudny jest podbieg około 30 km, a poza tym raczej normalnie i płasko. Ostatnie 10 km znam więc tam nie ma żadnych pułapek .
Ciekawy jestem bo biegnę i zamierzam zejść poniżej 4 godzin.
Hej,

Biegłem Poznań w zeszłym roku. Jako, że tu mieszkam, to 3 tygodnie przed startem robiłem jeszcze dokładne "rozpoznanie" bojem całej trasy, z czego zrobiłem notatkę, którą przesłałem kumplowi (miał biec ze mną). Rozpoznanie bojem rozpocząłem od miejsca na trasie oznaczonego jako "22 km" (to ma znaczenie dla punktu 4) poniżej).

Wklejam - a nuż się komuś przyda:
1) Najgorszy jest podbieg na Krańcowej. Tam na odcinku około 500 metrów trzeba pokonać aż 20 metrów różnicy poziomów!!! To będzie bardzo odczuwalne i ja mam zamiar to skompensować wcześniej jakimś delikatnym (kilkadziesiąt sekund?) zapasem, żeby móc zwolnić na tym odcinku i nie zarżnąć się. To będzie dopiero około 25 kilometr, za wcześnie, żeby się zarzynać.

2) Drugi przykry podbieg (mało kto o nim mówi!) jest na Solnej, kawałek za skrzyżowaniem z Garbarami, koło Wzgórza Św. Wojciecha. Podobnie jak na Krańcowej jest tu do pokonania około 20 metrów na odcinku 0,5 kilometra

3) Trzeci w kolejności jest podbieg zaczynający się tuż przed skrzyżowaniem Inflanckiej i Żegrze. On jest poprzedzony nieco mniej dotkliwym podbiegiem na skrzyżowaniu Piłsudskiego i Inflanckiej (tam jest może z 10 metrów różnicy na małym odcinku - raczej nic wielkiego). Podbieg ten rozciąga się na 600 metrów i do pokonania jest około 17-18 metrów różnicy - a więc tylko trochę łagodniej niż na Krańcowej i Solnej.

4) Podbieg na Św. Wawrzyńca rozciąga się na odcinku około 1,5 kilometra i wymaga pokonania około 20 metrów różnicy. A więc ta sama różnica wysokości co na Krańcowej czy Solnej - ale 3-krotnie dłuższy odcinek! Nachylenie nie jest takie samo cały czas, momentami podbieg się wypłaszcza. Ogólnie subiektywne wrażenie jest takie, że tętno nie rośnie tak bardzo. Oczywiście ja ten podbieg dziś robiłem na 11-12,5 kilometrze lekkiego truchtu, więc nic dziwnego, że go mocno nie odczułem
Wydawało mi się, że byłem przygotowany na 3:50 i poległem, niestety. Podbiegi miały tu niebagatelne znaczenie. Pół roku później, wiosną tego roku na Orlenie, pokonałem ten rezultat a nawet go znacznie poprawiłem. No ale trasa w Warszawie jest bardzo płaska.

Więc przestrzegam optymistów: trasa w Poznaniu do płaskich i łatwych na pewno nie należy!

Pozdrawiam

yacoll
yacoll- Poznań to również mój domowy bieg (w 2015 złamałem 3:30), ale:
- 2 i 3 w zasadzie nie do odczucia- Piłsudskiego do płaskim Zamenhofa leci się jak burza, Inflancka podobnie- przemykasz i zapominasz
- 1 tez wydaje mi się nie do końca: wcześniej Chartowo masz płasko, potem zbieg Jana Pawła do Malty-prawie do źródełka (puszczasz nogi i masz zapas), tam masz 25km żywienie i Krańcową wspinasz się do Warszawskiej która znowu jest w dół- czyli masz sekwencję- w dół-w górę-w dół przez 7km (22-29); na Solnej nie odczyłem pod górkę
- Wawrzyniec fakt jest wyzwaniem ale jest długi z mnóstwem kibiców, no i po wdrapaniu się na Polską masz już w zasadzie z górki aż do Targów
Wydaje mi się że nie ma co straszyć- trasa jest szybka i podbiegów z zasadzie nie odczujesz biegnąc oczywiście z głową i na miarę możliwości organizmu.
Fitfot
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 21
Rejestracja: 27 wrz 2016, 12:08
Życiówka na 10k: 49,36
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

U nas zdjęcia uczestników, można się szukać po numerach (choć nie wszystkie udało się wychwycić, więc polecamy przejrzeć wszystkie).

Jeśli macie swoje fotki, zapraszamy do wrzucania. To nic nie kosztuje (poza chwilą czasu).

Strona wydarzenia ze zdjęciami dostępna pod tym linkiem: http://fitfot.link/forumbieganie
Vein1975
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 235
Rejestracja: 12 kwie 2014, 18:36
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: 4:27:31

Nieprzeczytany post

yacoll pisze:
Vein1975 pisze: Dlaczego trudniejsza ? Oglądając filmik z trasą to wygląda że trudny jest podbieg około 30 km, a poza tym raczej normalnie i płasko. Ostatnie 10 km znam więc tam nie ma żadnych pułapek .
Ciekawy jestem bo biegnę i zamierzam zejść poniżej 4 godzin.
Hej,

Biegłem Poznań w zeszłym roku. Jako, że tu mieszkam, to 3 tygodnie przed startem robiłem jeszcze dokładne "rozpoznanie" bojem całej trasy, z czego zrobiłem notatkę, którą przesłałem kumplowi (miał biec ze mną). Rozpoznanie bojem rozpocząłem od miejsca na trasie oznaczonego jako "22 km" (to ma znaczenie dla punktu 4) poniżej).

Wklejam - a nuż się komuś przyda:
1) Najgorszy jest podbieg na Krańcowej. Tam na odcinku około 500 metrów trzeba pokonać aż 20 metrów różnicy poziomów!!! To będzie bardzo odczuwalne i ja mam zamiar to skompensować wcześniej jakimś delikatnym (kilkadziesiąt sekund?) zapasem, żeby móc zwolnić na tym odcinku i nie zarżnąć się. To będzie dopiero około 25 kilometr, za wcześnie, żeby się zarzynać.

2) Drugi przykry podbieg (mało kto o nim mówi!) jest na Solnej, kawałek za skrzyżowaniem z Garbarami, koło Wzgórza Św. Wojciecha. Podobnie jak na Krańcowej jest tu do pokonania około 20 metrów na odcinku 0,5 kilometra

3) Trzeci w kolejności jest podbieg zaczynający się tuż przed skrzyżowaniem Inflanckiej i Żegrze. On jest poprzedzony nieco mniej dotkliwym podbiegiem na skrzyżowaniu Piłsudskiego i Inflanckiej (tam jest może z 10 metrów różnicy na małym odcinku - raczej nic wielkiego). Podbieg ten rozciąga się na 600 metrów i do pokonania jest około 17-18 metrów różnicy - a więc tylko trochę łagodniej niż na Krańcowej i Solnej.

4) Podbieg na Św. Wawrzyńca rozciąga się na odcinku około 1,5 kilometra i wymaga pokonania około 20 metrów różnicy. A więc ta sama różnica wysokości co na Krańcowej czy Solnej - ale 3-krotnie dłuższy odcinek! Nachylenie nie jest takie samo cały czas, momentami podbieg się wypłaszcza. Ogólnie subiektywne wrażenie jest takie, że tętno nie rośnie tak bardzo. Oczywiście ja ten podbieg dziś robiłem na 11-12,5 kilometrze lekkiego truchtu, więc nic dziwnego, że go mocno nie odczułem
Wydawało mi się, że byłem przygotowany na 3:50 i poległem, niestety. Podbiegi miały tu niebagatelne znaczenie. Pół roku później, wiosną tego roku na Orlenie, pokonałem ten rezultat a nawet go znacznie poprawiłem. No ale trasa w Warszawie jest bardzo płaska.

Więc przestrzegam optymistów: trasa w Poznaniu do płaskich i łatwych na pewno nie należy!

Pozdrawiam

yacoll
Dziękuje
Zawsze uwagi ludzi na codzień tam biegających są ważne. Mniejsze zaskoczenie na trasie :)
Awatar użytkownika
ragozd
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 623
Rejestracja: 23 paź 2015, 00:35
Życiówka na 10k: 34:57
Życiówka w maratonie: 2:45:28
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Odnośnie zającowania na 3:00.
Ja co prawda zającuje na połówkach, ale zawsze celuję tak by wpaść 30s przed czasem, i dodatkowo informuję wszystkich o taktyce - czyli Negativ Split. Dodatkowo -tu dochodzi kwestia wyniku brutto / netto - przy regulaminie 200 osób wg netto na dwoje babka wróżyła - prowadzić wg netto czy brutto. Okazało się że trzeba brutto - a przy tej ilości to może nie trudne dla zająca, ale dla grupy jak najbardziej. Wg mnie tu jest pies pogrzebany, i netto powinno być tylko 100 osób, a zające prowadzić na brutto, albo indywidalnie. Inaczej to jest nie do ogarnięcia i tyle.
Druga sprawa - jeśli zaś chciałbym pobiec za zającem na życiówkę w maratonie, to panowie - jeśli zaczynacie z nim rozmawiać dopiero na starcie, to już jesteście pod kreską. Po to właśnie orgowie publikują dane zająców, by móc się z nimi kontaktować. Maciek na 3:00 ma profil na FB, ja z nim nawet zrobiłem wspólny trening jak jeszcze chciałem za nim lecieć na PWM. Także każdy warszawiak który narzeka na zająca - sam jest sobie winien. Nie warszawiak zaś mógł porozmawiać nawet przed startem i dowiedzieć się co i jak.
Trzecia sprawa - to pilotować grupę czy prowadzić na czas. Taki dylemat jest częsty w mniejszych biegach, gdzie zdarza się że już w połowie grupy nie ma. Znaczenie ma też czas netto - startując nawet z kilkudziesięcio-sekundowym opóźnieniem i biegnąć NS doganiałem mnóstwo osób na BMW półmaratonie. Ja netto mogę mieć poniżej 1:30, ten finiszujący za mną niekoniecznie. Dlatego też taka decyzja to już indywidualna sprawa każdego, i polecam się o to zapytać przed startem również. Ja np ciągnę wg czasu, kilka osób udało się przez to dogonić i zmobilizować na ostatnich kilometrach. Ale jak w Błoniu było nas dwóch, Tomek Walerowicz poleciał wg czasu, a ja próbowałem zbierać grupę. Okazało się że jednak nie ma co zbierać :( Tak też bywa, zwłaszcza jak jest gorąco a próbuję się mocno łamać życiówki
www.facebook.com/WarszawskiScyzoryk - mistrz Polski i vicemistrz dzielnicy :)
M45 PB: 5km 17:10, 10km 34:57 HM 1:16:34 M 2:45:28
Awatar użytkownika
szymcu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 426
Rejestracja: 22 maja 2012, 00:58
Życiówka na 10k: 43:51
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Katowice

Nieprzeczytany post

Biegam jako "zając" i stwierdzam, że wszelkie zarzuty są o kant dupy... Jak ktoś jest w stanie zejść poniżej 3h to nie stawia tylko na pacemakera a na własne siły. "Zając" jest w tym przypadku dodatkiem do całego przedsięwzięcia. No ale jak to w naszym kraju bywa.. trzeba ponarzekać, zwalić na kogoś, frustratów nie brakuje. A tak na marginesie to bieganie ma być przede wszystkim przyyyjjjeeeemmmmnnnneeee :hej:
Awatar użytkownika
Bacio
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1229
Rejestracja: 22 cze 2013, 00:11
Życiówka na 10k: 55:09
Życiówka w maratonie: 5:12:13

Nieprzeczytany post

szymcu pisze:No ale jak to w naszym kraju bywa.. trzeba ponarzekać, zwalić na kogoś, frustratów nie brakuje.
W rzeczy samej! Jaki kraj, tacy pacemakerzy.
krzys1001
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1462
Rejestracja: 04 lut 2014, 10:53
Życiówka na 10k: 00:37:35
Życiówka w maratonie: 02:58:32

Nieprzeczytany post

Według mnie kolega co nie złamał 3h powinien złożyć reklamację do organizatorów i żądać skorygowania jego wyniku do poziomu poniżej 3h :oczko: :oczko: :hej:
ibnexus
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 38
Rejestracja: 27 sie 2012, 20:27
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Cześć, miałem obawy co do zmiany trasy MW, bo przyzwyczaiłem się już do startu z Mostu Poniatowskiego i mety na Narodowym :-) Obawiałem się ścisku na Krakowskim, ale muszę powiedzieć, że wszystko wyszło bardzo dobrze. No i ta pogoda - pomimo słoneczka nie było za gorąco. Trasa niby łatwa, ale te wiadukty po 30 km - szczególnie ostatni przed metą - dały trochę popalić ;-) Celowałem między 3:20-3:25 i udało się. To mój piąty maraton w Warszawie, ale z tego jestem najbardziej zadowolony. Gratuluję organizatorom udanej imprezy.
Keri
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1625
Rejestracja: 17 gru 2012, 13:28
Życiówka w maratonie: 2:59:50

Nieprzeczytany post

Bywalem po obu stronach barykady.
Pamietam jak pierwszy raz, gdy chcialem skorzystac z pomocy pace na 3:30, to skonczylo sie to delikatna sprzeczka. Chlopak strasznie zaczal zwalniac po 30 km. Na moja uwage, ze biegniemy za wolno powiedzial, ze on wie swoje. Ewidentnie bylo widac, ze to nie byl jego dobry dzien. Zasugerowalem, by nie wprowadzal ludzi w blad i odwiazal baloniki, bo w ten sposob wielu moze nie osiagnac zakladanego wyniku polegajac na jego rozeznaniu.
Sam odlaczylem sie od grupy i zrobilem wtedy zyciowke.
Po czyms takim, bedac pozniej pacem, zawsze dbalem, by nie szkodzic, a pomagac. Wtym, nierzadko studzilem gorace glowy wspol-zajacom, przewaznie mlodszym napalonym biegaczom. Bo dla mnie jest oczywistym, ze pace zakladany czas powinien osiagac biegnac nawet tylem.
Tu doszlo do odwrotnej sytuacji. Pace przybiegl o 50s (?) za pozno. To z jednej strony 1 sekunda wolniej na km, ale jak sie biegnie na wynik, to kazdy ulamek sie liczy. W szczegolnosci przy sub 3.
Nie wiem, czy na zmianie zrobili blad w przekazywaniu informacji w zakresie czasow (najprosciej byloby dac zegarek), ale to nie istotne.

Podsumowujac:
1. Pace to tez czlowiek, ale w mojej ocenie jesli faktycznie jego netto mocno przekroczylo 3h to dal (dali) 4 liter.
2. Jest takie staroslowianskie przyslowie: wierz, ale zmierz, prawnicy nazywaja to ograniczonym zaufaniem.
kateglory
Wyga
Wyga
Posty: 123
Rejestracja: 05 mar 2013, 13:47
Życiówka na 10k: 40m00s
Życiówka w maratonie: 2h59min09s.
Kontakt:

Nieprzeczytany post

A ktoś wie jak to dokładnie było z biegiem na 5 km? Prawdopodobnie spadek trasy większy niż na 10 km w Krynicy, stąd wysyp życiówek i brak atestu... ktoś wie może więcej albo może podzielić się profilem trasy, bo u organizatora nic nie mogę znaleźć
Awatar użytkownika
div
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 223
Rejestracja: 22 maja 2013, 11:57
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

kateglory pisze:A ktoś wie jak to dokładnie było z biegiem na 5 km? Prawdopodobnie spadek trasy większy niż na 10 km w Krynicy, stąd wysyp życiówek i brak atestu... ktoś wie może więcej albo może podzielić się profilem trasy, bo u organizatora nic nie mogę znaleźć
Spadek start-meta raczej taki sam jak na maratonie czyli 25m - dla rekordów na 5km max może być 5m - więc nie można wyniku z takiego biegu nazwać oficjalnie życiówką - przynajmniej w PZLA i IAAF nikt nam tego nie uzna ;) Prawdopodobnie atest był zrobiony (bo tak jest w regulaminie) i długość trasy ma atestowane 5km ale jest też adnotacja że ze względu na różnicę wysokości trasa nie spełnia kryteriów IAAF i gdyby padł rekord świata to nie może być uznany. U atestatora [url]http://king_of_metal15.republika.pl/rejestr_tras_atestowanych.html[/url] trasa jest oznaczona jako "nie spełnia kryterium".

A taki atest wygląda mniej więcej tak: http://www.maratonypolskie.pl/dokument/ ... _atest.jpg
36:20 1:19:45 2:53:10
ODPOWIEDZ