Godziny treningu a wydolność organizmu
- tarantula
- Stary Wyga
- Posty: 158
- Rejestracja: 23 wrz 2016, 23:01
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Południe Polski
Jak to u Was jest z tym tematem? Ja w życiu kilka razy robiłem coś rano. Totalna porażka. Wczoraj żywcem żona mnie chciała zmusić abym zrobił trening przed godziną 10 bo potem musiała wyjechać więc wstałem o 8. Posiedziałem do 9. I ... poszedłem poleżeć bo czułem się jakby mnie coś wszamało i wypluło. I zrobiłem trening o 14.30
Całe życie najlepiej mi się trenowało na dwie godziny przed zmrokiem.
Dzisiaj rano musiałem oddać auto na przegląd i pojechałem na 8 rano. Potem postanowiłem wrócić truchtem 2 km. To nie było miłe przeżycie Koniem mnie nie wyciągną żebym rano coś zrobił!
Pierwszy minus to sztywność mięśni o poranku
Drugi to ogólna niemoc
Trzeci brak łaknienia żeby coś zjeść
Są jakieś plusy???
Całe życie najlepiej mi się trenowało na dwie godziny przed zmrokiem.
Dzisiaj rano musiałem oddać auto na przegląd i pojechałem na 8 rano. Potem postanowiłem wrócić truchtem 2 km. To nie było miłe przeżycie Koniem mnie nie wyciągną żebym rano coś zrobił!
Pierwszy minus to sztywność mięśni o poranku
Drugi to ogólna niemoc
Trzeci brak łaknienia żeby coś zjeść
Są jakieś plusy???
5 km ~ 20'
10 km ~ 47.30' (ale pracuje nad 45' )
10 km ~ 47.30' (ale pracuje nad 45' )
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 980
- Rejestracja: 04 lis 2014, 11:01
- Życiówka na 10k: 52 min
- Życiówka w maratonie: 4:15:12
- Lokalizacja: Shanghai
Dzien jest dluzszytarantula pisze:Są jakieś plusy???
Ja wstaje 4:50 cztery razy w tygodniu zeby pobiegac.
Pierwsze 15-20 min to trucht.tarantula pisze:Pierwszy minus to sztywność mięśni o poranku
Rano to czlowiek powinien byc wypoczety, chyba ze kladzie sie ranotarantula pisze:Drugi to ogólna niemoc
Wiec nie jesc, ja do 25km moge rano bez jedzenia i bez picia.tarantula pisze:Trzeci brak łaknienia żeby coś zjeść
Generalnie jezeli chodzi o wysilek fizyczny to wole rano, jak trzeba pracowac umyslowo to wieczorem
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 928
- Rejestracja: 08 sie 2011, 17:25
- Życiówka na 10k: 34:29
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Lublin
- Kontakt:
A co jeśli miałbyś zrobić po treningu (niekoniecznie 25km) trening ogólnorozwojowy jak pompki brzuszki itd. ?Sghjwo pisze:Wiec nie jesc, ja do 25km moge rano bez jedzenia i bez picia.
W czerwcu po kontuzji biegałem codziennie na czczo żeby nie przesadzać bo nie miałem ochoty na wariacie i właśnie nie miałem zawsze energii na trening siłowy, same rozbieganie ew. II zakres
A plusem na pewno to, że trochę bardziej chudłem i nie musiałem reszty dnia pilnować jedzenia :D
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 936
- Rejestracja: 16 cze 2015, 15:59
- Życiówka na 10k: 34'08
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Bieruń
- Kontakt:
zdecydowanie popołudniu po obiedzie 2-4 h
1000 2;42'83
1500 m 4;17'59
3000 m 9'44
5000 m 16;49
10000 34'08
1500 m 4;17'59
3000 m 9'44
5000 m 16;49
10000 34'08
- sosik
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5445
- Rejestracja: 21 lut 2013, 15:39
- Życiówka na 10k: 00:37:49
- Życiówka w maratonie: 2:58:50
- Lokalizacja: Kraków
Ja mam tak, jak Sghjwo:
Wstaję ok 3:50. Ok 4:05 rozpoczynam trening. Zawsze na czczo, nie ważne czy akurat w planie 6 * 1000 m po 3'35", czy 10 km ciągłego po 4'00"/km czy beesik po 5'00"/km. Kończę ok 5:30, dorzucam 10-15 min rozciągania. Potem prysznic, kawa i ok 6:45 jestem w pracy, gdzie ok 7 śniadanie.
Na wydolność nie narzekam, forma nie najgorsza więc chyba się sprawdza. No i tak jak pisał Sghjwo - dzień jest dłuższy
Wstaję ok 3:50. Ok 4:05 rozpoczynam trening. Zawsze na czczo, nie ważne czy akurat w planie 6 * 1000 m po 3'35", czy 10 km ciągłego po 4'00"/km czy beesik po 5'00"/km. Kończę ok 5:30, dorzucam 10-15 min rozciągania. Potem prysznic, kawa i ok 6:45 jestem w pracy, gdzie ok 7 śniadanie.
Na wydolność nie narzekam, forma nie najgorsza więc chyba się sprawdza. No i tak jak pisał Sghjwo - dzień jest dłuższy
Zwierzęcy instynkt, oczy jak krew, Wilk, co ujawnia w nocy swój zew,
Gdy księżyc na niebie, unosi mnie dźwięk, W biegu przed siebie wolny jak tlen!
Blog -> Komentarze -> Garmin
maraton - 2:58:50, półmaraton - 1:24:16, 10 km - 37:49, 5 km - 18:43
Gdy księżyc na niebie, unosi mnie dźwięk, W biegu przed siebie wolny jak tlen!
Blog -> Komentarze -> Garmin
maraton - 2:58:50, półmaraton - 1:24:16, 10 km - 37:49, 5 km - 18:43
- charm
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1929
- Rejestracja: 28 sty 2014, 15:25
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: silesia
- Kontakt:
to zależy od trybu życia - skoro o 8 ciężko Ci było wstać, to o której się kładziesz? albo - pracujesz na zmiany/nocki?tarantula pisze:Jak to u Was jest z tym tematem? Ja w życiu kilka razy robiłem coś rano. Totalna porażka. Wczoraj żywcem żona mnie chciała zmusić abym zrobił trening przed godziną 10 bo potem musiała wyjechać więc wstałem o 8. Posiedziałem do 9. I ... poszedłem poleżeć bo czułem się jakby mnie coś wszamało i wypluło. I zrobiłem trening o 14.30
Kładąc się spać o odpowiedniej porze (tak, żeby spać tyle, żeby się choć w miarę wyspać), to można wstawać na treningi rano.
Przez dłuższy okres czasu biegałam tylko rano, i bardzo dobrze się biegało - pobudka ok 4, herbata, trening, rozciąganie, prysznic, śniadanie, i do pracy
Niestety teraz niebardzo mogę rano biegać (tzn mogę biegać, ale nie mogę się położyć wieczorem wcześniej, więc...), ale jak tylko okoliczności pozwolą, to znowu będę biegała przed pracą
Poza tym, że dzień jest dłuższy, to po biegu i prysznicu czuję się od razu obudzona, pełna energii, itd. i też lepiej się pracuje, zamiast kawy zaraz na początek dnia.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 785
- Rejestracja: 13 paź 2015, 21:00
- Życiówka na 10k: 47:21
- Życiówka w maratonie: brak
A o której idziesz spać? Dla mnie 3.50 to drugi bok.sosik pisze:Ja mam tak, jak Sghjwo:
Wstaję ok 3:50. Ok 4:05 rozpoczynam trening. Zawsze na czczo, nie ważne czy akurat w planie 6 * 1000 m po 3'35", czy 10 km ciągłego po 4'00"/km czy beesik po 5'00"/km. Kończę ok 5:30, dorzucam 10-15 min rozciągania. Potem prysznic, kawa i ok 6:45 jestem w pracy, gdzie ok 7 śniadanie.
Na wydolność nie narzekam, forma nie najgorsza więc chyba się sprawdza. No i tak jak pisał Sghjwo - dzień jest dłuższy
[url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=27&t=53810][color=#BF0000]BLOG[/color][/url]
[url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=28&t=53812][color=#4000BF]KOMENTARZE[/color][/url]
[url=https://run-log.com/profiles/profile/KaliGr/][color=#4000FF]run-log.com[/color][/url]
[url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=28&t=53812][color=#4000BF]KOMENTARZE[/color][/url]
[url=https://run-log.com/profiles/profile/KaliGr/][color=#4000FF]run-log.com[/color][/url]
- Tillo
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 978
- Rejestracja: 03 lis 2015, 12:13
- Życiówka na 10k: 34:32
- Życiówka w maratonie: 2:51:06
- Lokalizacja: Wrocław
Ja mam podobny problem, co autor tematu. Próbuję przestawić się na biegnie o 5 rano przed pracą. No i czuję totalną niemoc. Miałem zrobić np 8 x 400m po 3:30 min/km - trening zawsze mi wychodził dobrze, a o 5 rano ledwo wyciągałem 3:55. Na jedzenie zaraz po pobudce kompletnie nie mam ochoty. Co ciekawe, tętno podczas tych treningów mam wyraźnie niższe, niż popołudniu, a jednak mocy brak. Z ciekawością będę śledził wątek, może jest na to jakiś sposób
[Blog] [Komentarze] [Endomondo] [Strava]
5 km: 00:16:25 - 25.01.2020 - City Trail Wrocław
10 km: 00:34:27 - 08.03.2020 - 7 Dziesiątka WROACTIV
HM: 01:18:42 - 03.11.2018 - 4 RST Półmaraton Świdnicki
M: 02:51:06 - 20.10.2019 - 20. PKO Poznań Maraton
5 km: 00:16:25 - 25.01.2020 - City Trail Wrocław
10 km: 00:34:27 - 08.03.2020 - 7 Dziesiątka WROACTIV
HM: 01:18:42 - 03.11.2018 - 4 RST Półmaraton Świdnicki
M: 02:51:06 - 20.10.2019 - 20. PKO Poznań Maraton
- sosik
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5445
- Rejestracja: 21 lut 2013, 15:39
- Życiówka na 10k: 00:37:49
- Życiówka w maratonie: 2:58:50
- Lokalizacja: Kraków
Staram się te 6 godzin spać.kaligr pisze:A o której idziesz spać? Dla mnie 3.50 to drugi bok.sosik pisze:Ja mam tak, jak Sghjwo:
Wstaję ok 3:50. Ok 4:05 rozpoczynam trening. Zawsze na czczo, nie ważne czy akurat w planie 6 * 1000 m po 3'35", czy 10 km ciągłego po 4'00"/km czy beesik po 5'00"/km. Kończę ok 5:30, dorzucam 10-15 min rozciągania. Potem prysznic, kawa i ok 6:45 jestem w pracy, gdzie ok 7 śniadanie.
Na wydolność nie narzekam, forma nie najgorsza więc chyba się sprawdza. No i tak jak pisał Sghjwo - dzień jest dłuższy
Początki są ciężkie, ale po 2-4 tygodniach organizm się ładnie przestawia. No i ważne, żeby wszystko wieczorem przygotować, to wyrabia automatyzm i czasem, nawet jak ciężki ranek jest, to automat działa i mózg może się spokojnie obudzić po 10 minutach bieguTillo pisze:Ja mam podobny problem, co autor tematu. Próbuję przestawić się na biegnie o 5 rano przed pracą. No i czuję totalną niemoc. Miałem zrobić np 8 x 400m po 3:30 min/km - trening zawsze mi wychodził dobrze, a o 5 rano ledwo wyciągałem 3:55. Na jedzenie zaraz po pobudce kompletnie nie mam ochoty. Co ciekawe, tętno podczas tych treningów mam wyraźnie niższe, niż popołudniu, a jednak mocy brak. Z ciekawością będę śledził wątek, może jest na to jakiś sposób
Zwierzęcy instynkt, oczy jak krew, Wilk, co ujawnia w nocy swój zew,
Gdy księżyc na niebie, unosi mnie dźwięk, W biegu przed siebie wolny jak tlen!
Blog -> Komentarze -> Garmin
maraton - 2:58:50, półmaraton - 1:24:16, 10 km - 37:49, 5 km - 18:43
Gdy księżyc na niebie, unosi mnie dźwięk, W biegu przed siebie wolny jak tlen!
Blog -> Komentarze -> Garmin
maraton - 2:58:50, półmaraton - 1:24:16, 10 km - 37:49, 5 km - 18:43
- mihumor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 6204
- Rejestracja: 24 kwie 2012, 14:14
- Życiówka na 10k: 36:47
- Życiówka w maratonie: 2:48:13
- Lokalizacja: Kraków
Chyba kwestia przyzwyczajenia głównie. Ja rano też nie działam ale od początku września biegam regularnie o 6.30 i mam wrażenie, że o tej porze powietrze jest lepkie i gęste (biegam w Krakowie wiec to nie dziwne) a przyciąganie ziemskie wyraźnie silniejsze. Bardzo długo się rozkręcam ale nawet jak biega mi się dobrze to i tak średnie tempo rano wychodzi o około 10 sek wolniej niż po południu. Nie wyobrażam sobie biegania rano akcentu tempowego, moje ranne tego typu próby były niesłychanie ciężkimi przeżyciami. Ja mam tak, ze mój organizm rozkręca się 3-4 godziny i jeśli wstanę nawet nie rano czyli o 7.30 i zaczynam trening o 9 tej to spokojny drugi zakres jest staje się czymś niesłychanie ciężkim. Ale jak biegam maraton o 9 tej a ws5tanę ok 6 tej to nie ma problemu. Myślę jednak, ze organizm się do takiego biegania może przyzwyczaić choć zapewne i tak lepiej będzie działać po dłuższym rozkręceniu.
Najszybsza kupa złomu w galaktyce
Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
-
- Wyga
- Posty: 80
- Rejestracja: 17 lip 2013, 08:51
- Życiówka na 10k: 49:56
- Życiówka w maratonie: brak
przyzwyczajenia lub też ogólne predyspozycje danego człowieka. Jedni dobrze funkcjonują wcześnie rano inni późnym wieczorem etc - nie jestem pewny czy jest jakaś recepta żeby zmieniać to na siłę. Ja lubię / nie mam problemu z wczesnym wstawaniem. Obecnie biegam trzy razy w tygodniu, budząc się 4:20, 4:35-37 jestem już w biegu. Biegam tak od dwóch lat ale pomimo tego i tak "biegnie mi się lepiej" jak czasem zdarzy się pobiegać np ok. południa.mihumor pisze:Chyba kwestia przyzwyczajenia głównie.
- tarantula
- Stary Wyga
- Posty: 158
- Rejestracja: 23 wrz 2016, 23:01
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Południe Polski
O dżizus! Przeczytałem Wasze opinie. Zastanawiam się tylko czy jakbyście zrobili ten trening nocno/poranny w godzinach popołudniowych czy nie mielibyście dużo lepszych wyników albo nie musieli walczyć z przyciąganiem ziemskim i wkładać w niego dużo więcej energii.sosik pisze:Ja mam tak, jak Sghjwo:
Wstaję ok 3:50. Ok 4:05 rozpoczynam trening. Zawsze na czczo, nie ważne czy akurat w planie 6 * 1000 m po 3'35", czy 10 km ciągłego po 4'00"/km czy beesik po 5'00"/km. Kończę ok 5:30, dorzucam 10-15 min rozciągania. Potem prysznic, kawa i ok 6:45 jestem w pracy, gdzie ok 7 śniadanie.
Na wydolność nie narzekam, forma nie najgorsza więc chyba się sprawdza. No i tak jak pisał Sghjwo - dzień jest dłuższy
Powiem Ci Sghjwo, że mój znajomy tak trenował, praca, pobudka o 5, siłownia, showerek, kawa, praca, po pracy zabawa i trochę pracy. Minął rok, w lipcu wziął ślub, podróż poślubna, wylew, 2 tygodnie później poprawiło drugim wylewem. Lekarz powiedział: za bardzo intensywny tryb życia. Chyba nie ma 30 lat chłopak.
Ale tak jak wspominacie jest też temat tego że pracuję dłużej w nocy. Ale nie powinno to mieć znaczenia bo staram się spać od 7 do 8 godzin. Więc jeżeli wstanę o 9 to dla mnie trening o 11 tez jest o poranku i nadal mi nie sprawia przyjemności. Próbowałem już różnych rzeczy, kąpiel w ciepłej wodzie żeby puściły mięśnie, poranny seks , gimnastyka. Nie mam na to pomysłu i raczej nie będę z tym walczył.
Ja uważam, że najprzyjemniejszy akcent tygodnia jakim jest bieganie mam wykonywać wtedy, kiedy sprawia mi on największą przyjemność. Mam widzieć niebo, słońce, czuć się przyjemnie i zadowolony. Nie będę robił jak mój inny znajomy, że biega tylko nocami jak szczur po kanałach bo mu żona nie pozwala. Dla mnie bieganie to mój czas i chcę go wykorzystać jak najbardziej efektywnie. Ma naładować nie tylko moje ciało mocą ale i psychę. Najważniejsze to uczucie radości po zakończonym treningu i oczekiwanie na następny. Po takim porannym obawiam się że czekałbym tylko do wieczora żeby pójść spać
Jak widać każdy jest w stanie dopasować się do czegoś innego, dlatego dziwi mnie ogólne podejście w szkoleniu młodzieży (tej bardziej zaawansowanej) gdzie nikt nie jest jednostką tylko jest to grupa osób trenujących tak jak na rozpisce. Nigdy się to nie sprawdzi. No może w 50%. Ale połowa jak nie trafi w dobry moment dnia to po prostu się zarżnie na średnim treningu i będzie zdziwiona. Podobnie z tym jak człowieka ponosi bo tak dobrze się czuje. Pamiętam jak mój trener widząc takie dni (gdy robiliśmy 400-tki po 1 min albo 200 po 24 sek) nagle podchodził i mówił koniec. Wystarczy, jednej albo dwóch już nie rób bo Cię nosi.
I wicie co? Nigdy nie kończyłem treningu zajechany, a ciągle zwiększaliśmy akcenty i prędkości.
Dlatego nadal uważam że myślenie najmniej boli przy bieganiu i warto się czasami zastanowić co się robi i dlaczego, prowadzić dzienniczek i analizować. Czasami można dojść do bardzo ciekawych wniosków.
ps. jak trenowałem MTB to tutaj nie było takiego problemu, wsiadałem na rower i rozkręcałem się i te 3-4 godziny do południa sprawiały mi przyjemność
5 km ~ 20'
10 km ~ 47.30' (ale pracuje nad 45' )
10 km ~ 47.30' (ale pracuje nad 45' )
- Sikor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4925
- Rejestracja: 31 lip 2015, 15:36
- Życiówka na 10k: 40:35
- Życiówka w maratonie: 3:13:29
- Kontakt:
Ja tez nie radze sobie z bieganiem rano. Jestem zupelnie spiety i "zamulony" po nocy.
Najlepiej mi sie biegalo w czasie urlopu. Caly dzien aktywnie spedzony od rana
(caly czas na nogach, wycieczka, basen z synami) i pod wieczor bieganie.
Mimo poteznych upalow biegalo sie znakomicie.
Co ciekawe nie mam tego problemu z plywaniem.
W czasie przygotowan do tri plywalem 2x w tyg rano
(raz przed praca o 6:30 i raz w weekend o 9-ej) i to gralo znakomicie.
Czesto wypadalo w tym okresie bieganie po poludniu jako drugi trening.
I biegalo sie bardzo dobrze, cialo bylo rozruszane mimo calego dnia przy biurku.
Najlepiej mi sie biegalo w czasie urlopu. Caly dzien aktywnie spedzony od rana
(caly czas na nogach, wycieczka, basen z synami) i pod wieczor bieganie.
Mimo poteznych upalow biegalo sie znakomicie.
Co ciekawe nie mam tego problemu z plywaniem.
W czasie przygotowan do tri plywalem 2x w tyg rano
(raz przed praca o 6:30 i raz w weekend o 9-ej) i to gralo znakomicie.
Czesto wypadalo w tym okresie bieganie po poludniu jako drugi trening.
I biegalo sie bardzo dobrze, cialo bylo rozruszane mimo calego dnia przy biurku.
-
- Dyskutant
- Posty: 40
- Rejestracja: 27 wrz 2016, 10:31
- Życiówka na 10k: 34;05
- Życiówka w maratonie: 2;38
zdecydowanie rano biega mi się najlepiej z rana lekkie śniadanko kaszka manna wymieszana z wodą i mlekiem do tego jakiś owoc i godzinkę póżniej można już biegać.
- mihumor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 6204
- Rejestracja: 24 kwie 2012, 14:14
- Życiówka na 10k: 36:47
- Życiówka w maratonie: 2:48:13
- Lokalizacja: Kraków
Z pływaniem miałem podobnie na odczuciach i wydawało mi się, ze rano pływam normalnie. Co innego jednak mi pokazywał zegarek i czasy wszelakich wykonań rano miałem w pływaniu wolniejsze niż w treningach koło południa lub po południu. Różnica 3-5 sek na 50m e tempie jest już spora i często rano nie byłem w stanie w ogóle pływać tempem 1.40/100m co w późniejszych godzinach było tempem zupełnie lajtowym. Trzeba jednak też na to spojrzeć szerzej bo w treningu tri ranne pływanie jest przeważnie treningiem robionym na całkowicie niewystarczającej regeneracji np po rowerze i bieganiu robionym późnym popołudniem dnia poprzedniego. To także ma wpływ na wydajność choć w pływaniu w kwestii zmęczenia i dyskomfortu wykonania nie jest to tak bardzo mocno odczuwalne jak bieganie. A jak słabo wchodzi bieganie wcześniej rano gdy późnym popołudniem zaliczyło się mocny akcent tempowySikor pisze:
Co ciekawe nie mam tego problemu z plywaniem.
W czasie przygotowan do tri plywalem 2x w tyg rano
(raz przed praca o 6:30 i raz w weekend o 9-ej) i to gralo znakomicie.
Czesto wypadalo w tym okresie bieganie po poludniu jako drugi trening.
I biegalo sie bardzo dobrze, cialo bylo rozruszane mimo calego dnia przy biurku.
Najszybsza kupa złomu w galaktyce
Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880