Zmeczenie po starcie na 10 km

Biegowe "citius, altius, fortius": miejsce dla tych którzy chca biegac dalej i szybciej.
pichotnik

Nieprzeczytany post

Witam.
Czy zdarza sie Wam po przebiegnieciu 10km na czas jeszcze nastepnego dnia czuc wyczerpanie?
Przy okazji, skoro jest dzial 'Trening' to moze by sie przydal 'Udzial w zawodach'?
New Balance but biegowy
tompoz
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2698
Rejestracja: 14 sty 2003, 12:47
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Ja osobiście jestem w szoku zpowodu twojego zdziwienia że po stracie na 10 km w zawodach czujesz się na drugi dzień zajęchany..................... a jak ma byc inaczej zakładając np. że masz rekord życiowy w biegu na 10 km 45 minut to prawdopodobnie około 40 % czasowo takiego startu na 10 km spędziłeś powyżej swojego indywidualnego progu beztlenowego, twój organizm został poddany krótkiemu extremalnemu wysiłkowi w twoim ciele jest pewłno mleczanu jest pełno innych produktów szkodliwych, twój organizm jest to w wielkim szoku oksydacyjnym. I bardzo powinieneś się cieszyć że żle się czujesz na drugi dzień to znaczy że wyjechałeś się na maxa , że dałeś siebie wszystko że masz wytrenowana odpornośc na prace na duzym zakwaszeniu.

Tompoz


P.s. mam dziwne wrażenie ( mozę się mylę ) że chyba tak naprawd ekoledze oto chodzi że im dłuszy dystans tym winno być większe zmęczenie ( a jest na odwrót w pewnym sensie ) i wychodzi lansowana przez wszystkich wileka fascynacja maratonem a nikt nie jest tu prawie dumnny z pieknych wystepów na 10 km i wyjechania się na maxa.
Tompoz
Awatar użytkownika
Adam Klein
Honorowy Red.Nacz.
Posty: 32176
Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
Życiówka na 10k: 36:30
Życiówka w maratonie: 2:57:48
Lokalizacja: Polska cała :)

Nieprzeczytany post

:)
Ja jestem dumny z wyjechania się na maksa na 10 km, maratony mnie nie kręcą.

Ale mlaczanu to tam już chyba nie ma, jego stężenie szybko spada.
pichotnik

Nieprzeczytany post

Ja od dawna nie czulem duzego zmeczenia po biegu na 10 km, ale przedwczoraj, w niedziele i sobote bieglem na czas i do dzis czuje zmeczenie. Rozumiem, ze to dobrze:) Faktycznie podczas kazdego z tych biegow bieglem na deficycie tlenu. Nie zamierzam tak biegac czesto, bo to wyczerpujace bardzo.
tompoz
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2698
Rejestracja: 14 sty 2003, 12:47
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Bardzo mnie cieszy że nie wszyscy ekscutuja sie maratonem że na maratonie swiat się ni ekończy. Oczywiscie stwierdzenia mleczanu uzyłem potocznie okreslajac tym wszelkiego rodzaju substancje co sie pojawiaja w krwiobiegu i nie tylko bedaće skutkiem krótkiego beztlenowego wysiłku.

Tompoz
Tompoz
Awatar użytkownika
beata
Ekspert/Trener
Posty: 6499
Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: W-wa

Nieprzeczytany post

pichotnik pisze:przedwczoraj, w niedziele i sobote bieglem na czas i do dzis czuje zmeczenie.
Czyżbym zgadła - w sobotę SMS - 10km, w niedzielę Mińsk - 15km, we wtorek Kabaty - 10km?
Prawie trzy dni pod rząd starty, to masz jak w banku, że niedługo nie tylko będziesz wyjechany, ale i zajechany.
Ale - Twój wybór.
pichotnik

Nieprzeczytany post

Tak, zgadlas, ale nie zamierzam wiecej tak robic. Zdaje sie, ze zblizylem sie do swoich aktualnych mozliwosci, szczegolnie we wtorek. Bardzo mnie to doswiadczenie cieszy (szczegolnie po Waszych komentarzach) bo poprawilem zyciowke o dwie minuty w porownaniu do wyniku sprzed miesiaca. Kolejny maly kroczek do celu:)
Awatar użytkownika
Enliven
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 42
Rejestracja: 31 maja 2008, 13:34
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: AZS-AWF Gorzów Wlkp.
Kontakt:

Nieprzeczytany post

FREDZIO pisze:Ale mlaczanu to tam już chyba nie ma, jego stężenie szybko spada.
Ale wolne rodniki powstałe z niego mieszają w Twoim organizmie :P

Zmęczenie... heh, no raczej, że normalne xD
~~ Niektóre nałogi czynią silniejszym! RUN! ~~
Jerzzy
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 39
Rejestracja: 17 wrz 2014, 21:03
Życiówka na 10k: 53.33
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Ruda Śl

Nieprzeczytany post

Witam.
Podczepię się do tego wątku po tylu juz latach od pierwszego wpisu.Mam 59 lat.Jestem facetem o wadze 82 kg i wzroście 180cm.Przygode z bieganiem rozpocząłem w miesiącu styczniu tego roku-waga 90 kg..Zacząłem od przejścia 3.8 km w ubraniu zimowym w czasie 35 min.Potem zacząłem przeplatac ten dystans marszobiegami.W miesiącu sierpniu miałem czas na tym dystansie ok.23 min.Niestety dalej musiałem go przeplatać marszem.Chociaz bardzo krótkim ,ale jednak marszem.Teraz wiem ,że moje przygotowania były bez głowy.Robione na wariata.Zmieniłem trasę ,zmieniłem tempo i udało mi sie przebiec 30 min w ciagłym biegu na dystansie ok 5 km.W miesiącu pażdzierniku wystartowałem w biegu na 5 km,gdzie osiągnąłem czas 26.58 .Sciągnąłem z internetu plan przygotowujący do biegu na dystansie 10 km w czasie 60 min.Wczoraj wziąłem w nim udział.Przebiegłem ten dystans w czasie 55.05.Niestety dzisiaj jeszcze odczuwam pewne zmeczenie.Wczoraj dosyć duże.Zastanawiam sie czy w moim wieku ,nie zacząłem zbyt leniwie a kończe zbyt ostro?Analizuje juz plan treningowy na 10 km ,na dzień 14 grudnia w czasie 50 min ...Niestety w planie treningowym sa wybiegania np.OWBI 2*30 min itd itp.Boje sie tego zmęczenia po treningach mając na uwadze moja regeneracje po wczorajszych zawodach.Zastanawiam sie czy troche odpuścic czy iśc na całośc?Nie stosuje zadnej diety.
Pozdrawiam
PawelS
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 407
Rejestracja: 23 maja 2006, 13:01
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Jerzzy pisze:Zastanawiam sie czy w moim wieku ,nie zacząłem zbyt leniwie a kończe zbyt ostro?
Na rozpoczęcie biegania nigdy nie jest za późno, nie przejmuj się wiekiem.
Co do tego zdania z cytatu, to zależy, czy odnosi się do ostatnich zawodów, czy do "całokształtu". Jeśli do zawodów, to prawidłowo, lepiej zacząć wolniej i potem przyspieszać niż zacząć na wariata i kończyć w stylu zombie. Wbrew pozorom zawody na 10 km to bardzo wyczerpujący dystans, jeśli mówimy o ściganiu, a nie pokonaniu trasy. Zmęczenie następnego dnia może być naturalne, a nawet ja przez cały następny tydzień robię lżejsze treningi. Radzę tydzień pobiegać lekko, a potem wrócić do planu. Po zawodach najważniejsza jest regeneracja, dopiero potem można myśleć o poprawianiu wyniku.
Jeśli do "całokształtu", to faktycznie dość leniwie zbierałeś się żeby coś ze sobą zrobić, ale tym bardziej teraz nie należy przeginać. Twoje wyniki na 5 i 10 km są i tak bardzo przyzwoite, biorąc pod uwagę "staż treningowy".
robo123
Wyga
Wyga
Posty: 139
Rejestracja: 09 lut 2013, 10:06
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Tak jak napisał kolega: lepiej kilka dni odpuścić, zwłaszcza że forma nie rośnie w czasie treningów, tylko wypoczynku właśnie (i w zasadzie powinien być on traktowany jako pełnoprawna jednostka treningowa). Przeskok z 55 na 50 jest bardzo duży, więc tym bardziej powinieneś być ostrożny. I jeszcze jedno: dużo korzystniej jest zrobić np. 80% planu i być w czasie startu wypoczętym niż zarżnąć się ścisłym wykonywaniem planu, dlatego musisz wsłuchiwać się w swój organizm: jesteś zmęczony = odpuszczasz na kilka dni.
Jerzzy
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 39
Rejestracja: 17 wrz 2014, 21:03
Życiówka na 10k: 53.33
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Ruda Śl

Nieprzeczytany post

Dzięki za tak szybkie odpowiedzi.Faktycznie,niezbyt precyzyjnie sie wyraziłem ,ale chodziło mi o całokształt.Dorzuce jeszcze jedno zdanie.Planowałem tylko biegać ,by zrzucić pare kilo wagi a teraz marzy mi sie rywalizacja.Jeszcze latem gdy widziałem młodego sasiada,biegającego w odległości 4 km od domu,było to dla mnie duże wyzwanie.teraz juz ja pokonuje na treningach większe odległosci.Mysle ,ze moderatorzy będą wyrozumiali....:)
Jerzzy
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 39
Rejestracja: 17 wrz 2014, 21:03
Życiówka na 10k: 53.33
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Ruda Śl

Nieprzeczytany post

robo123 pisze:Tak jak napisał kolega: lepiej kilka dni odpuścić, zwłaszcza że forma nie rośnie w czasie treningów, tylko wypoczynku właśnie (i w zasadzie powinien być on traktowany jako pełnoprawna jednostka treningowa). Przeskok z 55 na 50 jest bardzo duży, więc tym bardziej powinieneś być ostrożny. I jeszcze jedno: dużo korzystniej jest zrobić np. 80% planu i być w czasie startu wypoczętym niż zarżnąć się ścisłym wykonywaniem planu, dlatego musisz wsłuchiwać się w swój organizm: jesteś zmęczony = odpuszczasz na kilka dni.
Cos mi sie wydaje ,ze miałes rację.Wczoraj realizowałem plan treningowy i wyszło mi ,ze 1 km przebiegłem w czasie 5:50 z elementami truchtu.
Dzisiaj realizowałem następny punkt planu i wyszło mi 6:08 na 1 km.Jestem coraz wolniejszy.Został mi tylko tydzień ,więc chyba nie zrealizuje tego co zamierzyłem ,czyli 10 km w czasie 50 min.Juz widze swoje błedy.Za szybko zwiększyłem ilośc km pokonywanych na treningu .Istotny jest przynajmniej jeden dzien przerwy pomiedzy treningami,który ja czasami pomijam.Doceniam równiez przeplatanie biegu marszem.Przeczytałem równiez ,ze poczatkujacy biegacz nie powinien przesadzać z interwałami.Ja w tym tygodniu zrealizowałem juz dwa treningi z jego elementami.W wtorek i dniu dzisiejszym.
Prawdopodobnie odpuszcze sobie bicie rekordów a przejdę na czerpanie satysfakcji z faktu ,ze jeszcze biegam. W tej materii moge zmienic zdanie :oczko:
robo123
Wyga
Wyga
Posty: 139
Rejestracja: 09 lut 2013, 10:06
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Jerzzy pisze:
robo123 pisze:Tak jak napisał kolega: lepiej kilka dni odpuścić, zwłaszcza że forma nie rośnie w czasie treningów, tylko wypoczynku właśnie (i w zasadzie powinien być on traktowany jako pełnoprawna jednostka treningowa). Przeskok z 55 na 50 jest bardzo duży, więc tym bardziej powinieneś być ostrożny. I jeszcze jedno: dużo korzystniej jest zrobić np. 80% planu i być w czasie startu wypoczętym niż zarżnąć się ścisłym wykonywaniem planu, dlatego musisz wsłuchiwać się w swój organizm: jesteś zmęczony = odpuszczasz na kilka dni.
Cos mi sie wydaje ,ze miałes rację.Wczoraj realizowałem plan treningowy i wyszło mi ,ze 1 km przebiegłem w czasie 5:50 z elementami truchtu.
Dzisiaj realizowałem następny punkt planu i wyszło mi 6:08 na 1 km.Jestem coraz wolniejszy.Został mi tylko tydzień ,więc chyba nie zrealizuje tego co zamierzyłem ,czyli 10 km w czasie 50 min.Juz widze swoje błedy.Za szybko zwiększyłem ilośc km pokonywanych na treningu .Istotny jest przynajmniej jeden dzien przerwy pomiedzy treningami,który ja czasami pomijam.Doceniam równiez przeplatanie biegu marszem.Przeczytałem równiez ,ze poczatkujacy biegacz nie powinien przesadzać z interwałami.Ja w tym tygodniu zrealizowałem juz dwa treningi z jego elementami.W wtorek i dniu dzisiejszym.
Prawdopodobnie odpuszcze sobie bicie rekordów a przejdę na czerpanie satysfakcji z faktu ,ze jeszcze biegam. W tej materii moge zmienic zdanie :oczko:
Jeden nieudany trening o niczym nie przesądza, to mógłby być gorszy dzień. Odpocznij w czasie tego ostatniego tygodnia przed startem, żebyś czuł głód biegania (trucht, przebieżki lekki bieg z narastającą prędkością owszem, ale interwały to wg mnie nie jest dobry pomysł przy takiej temperaturze, bo to jest ogromny wydatek energetyczny). Sam bieg na zawodach zacznij spokojnie i stopniowo przyspieszaj - jak złapiesz dobry rytm to sama radość z pokonywania kilometrów w coraz szybszym tempie doda ci sił. Jak nie złamiesz 50 minut to nic straconego, zrobisz to na wiosnę. A sam trening postaraj się ułożyć sobie tak, żebyś spokojnie dawał radę wykonywać narastające obciążenia - czyli zaczynaj z niskiego pułapu, żeby w pewnym momencie nie przeszarżować. I musisz mieć kontrolę nad treningiem - odpuszczasz kiedy czujesz się gorzej, ale nie robisz nic ponad to co masz zaplanowane nawet kiedy masz "dzień konia". Tak ja to widzę.
Jerzzy
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 39
Rejestracja: 17 wrz 2014, 21:03
Życiówka na 10k: 53.33
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Ruda Śl

Nieprzeczytany post

Masz rację.W ostatnim moim poście napisałem o spadku wydolnosci mojego organizmu ,ponieważ wtorkowy mój trening konczyłem na dużym luzie biegnąc swobodnie ostatnie 2 km w tempie 4:30min/ km.Dlatego osiagane rezultaty na dwóch ostatnich treningach, w okolicach 6 min wywołały moja frustrację :grr: Co do poprawiania rezultatów ,to co sie odwlecze, to nie uciecze :hejhej: Jak nie w grudniu ,to wiosną.
ODPOWIEDZ