Komentarz do artykułu Dlaczego zagraniczni biegacze tak rzadko przyjeżdżają do Polski na maraton?

Informacje o nowych biegach, wrażenia, przemyślenia, poszukiwanie towarzystwa i inne startowe duperele.
Awatar użytkownika
javai
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1435
Rejestracja: 17 lis 2009, 15:50
Życiówka na 10k: 0:49:29
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

bjj pisze:Ogólnie to nie wiem skąd jakieś przekonanie , że ludzie chcą gdzieś wyjeżdżać na biegi uliczne. Co to za różnica czy klepie 42km asfaltu w Poznaniu czy np. w Bostonie ? Dla mnie żadna. A może za granicą spaliny lepiej pachną? Gdyby w moim mieście odbywał się maraton to nawet do innego miasta bym nie jechał bo i po co? Jedyny sens wyjazdu jak dla mnie to biegi górskie. Tam można zobaczyć wspaniałe widoki, trasy i jechać przy okazji na urlop z rodziną
Ja mam tak samo.
Pojechałem raz do Berlina i więcej mi się nie chce biegać maratonów poza najbliższym mnie czyli Poznaniem.
Może to śmiesznie zabrzmi ale leniwy jestem.
Na zwiedzanie to wolę sobie pojechać bez maratonu.
Po co ja biegam?
New Balance but biegowy
grzesiek7009
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 41
Rejestracja: 14 gru 2009, 11:13
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Nisko

Nieprzeczytany post

Pewnie dla zawodowca nie liczy się gdzie biegnie, tylko bierze pod uwagę honorarium, szybkość , profil trasy czy jakość biegnącej elity. My amatorzy mamy inne priorytety ...Na 20 przebiegniętych maratonów tylko 2 biegałem w Polsce ( Kraków i Wa-wa ). W Krakowie biegałem jeszcze starą wersją na Błoniach ( 2 kółka na koniec ! ) Trasa nie atrakcyjna - chwilę po bulwarach a tak to po Nowej Hucie i "zadupiach" nie obrażając nikogo . W Warszawie też ścieżką rowerową do Powsina , blokowiska na Ursynowie ot cały bieg ...Dla mnie bardzo liczy się atmosfera biegu, kibice . Samotność maratończyka mamy na co dzień...
Jak mieszkańcy i włodarze naszych miast-organizatorów nie zrozumieją, że to jest święto i promocja ich miast , jak nie wyjdą tłumnie dopingować to nikt tu nie przyjedzie. W mediach przed biegiem pisze się i mówi tylko o problemach komunikacyjnych, o paraliżu ,zamiast zachęcić ludzi do uczestniczenia w tym święcie .
Np. Berlin, Koszyce, Rotterdam , Nowy Jork tam biegnąc jesteś kimś komu należy się szacunek i szczery uśmiech nieraz oklaski u nas tylko takie odczucia masz przed samą metą bo kibicują znajomi czy rodzina. A na trasie wzrok kierowców czy przechodniów, którym utrudniamy życie jest czasami przeraźliwy. Ale to taka nasza cecha narodowa.
W przeciwieństwie do niektórych kolegów , którym jest obojętnie gdzie startują ja czy my ( wraz z kumplami ) lubimy połączyć to ze zwiedzaniem czy aktywnym wypoczynkiem. Wspólnie wybieramy jakiś cel pół roku wcześniej , kierując się atrakcyjnością miejsca :
1. tu mam na myśli udział w takich imprezach jak NY, Boston czy Berlin zw względu na prestiż (każdy chce je "zaliczyć" )
2. termin imprezy luty -marzec czy listopad -grudzień , kierunki południowe dodają otuchy przed nasza zimą,
3. udział w maratonach w miastach typu Florencja , Rzym , Ateny czy Stambuł - ciekawa architektura , historia, kultura, religia,etc.
oraz szeroko rozumianą logistyką czyli przystępnością cen w hotelach czy połączeń lotniczych ( tu jest coraz lepiej dzięki panu O`Leary i innym) jest budżetowo i jest motywacja do treningu !
P.S.
Dużo lepiej wygląda sprawa mniejszych ,lokalnych biegów gdzie wg mnie jesteśmy w europejskiej czołówce !
kantalarski
Wyga
Wyga
Posty: 125
Rejestracja: 08 lip 2015, 11:02
Życiówka na 10k: 1:00
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Jest jeszcze jeden aspekt na który nikt nie zwrócił dotąd uwagi - trasa. Standardem na "zachodzie" jest, że w momencie otwarcia zapisów znana jest trasa gdyż dla amatorów jej przebieg (atrakcyjnośc widokowa, trudność) ma duże znaczenie w podejmowaniu decyzji o starcie.

U nas największy maraton w kraju za 2 miesiące a trasa nadal nieznana.
Awatar użytkownika
Jaca_CH
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 678
Rejestracja: 16 paź 2013, 22:22
Życiówka na 10k: 41:57
Życiówka w maratonie: 3:28:03
Lokalizacja: Bytom

Nieprzeczytany post

javai pisze:
bjj pisze:Ogólnie to nie wiem skąd jakieś przekonanie , że ludzie chcą gdzieś wyjeżdżać na biegi uliczne. Co to za różnica czy klepie 42km asfaltu w Poznaniu czy np. w Bostonie ? Dla mnie żadna.
Ja mam tak samo.
Pojechałem raz do Berlina i więcej mi się nie chce biegać maratonów poza najbliższym mnie czyli Poznaniem.
Może to śmiesznie zabrzmi ale leniwy jestem.
Na zwiedzanie to wolę sobie pojechać bez maratonu.
Ludzie są różni. Dla jednych to bez różnicy gdzie klepią 42 km dla innych, jak widać, to ma znaczenie.
Ja chętnie pojeżdżę tu i tam :)
Awatar użytkownika
Piotr-Fit
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 874
Rejestracja: 27 mar 2013, 23:14
Życiówka na 10k: 40:30
Życiówka w maratonie: 3:00:56
Lokalizacja: Bielsko-Biała
Kontakt:

Nieprzeczytany post

grzesiek7009 pisze: Jak mieszkańcy i włodarze naszych miast-organizatorów nie zrozumieją, że to jest święto i promocja ich miast , jak nie wyjdą tłumnie dopingować to nikt tu nie przyjedzie. W mediach przed biegiem pisze się i mówi tylko o problemach komunikacyjnych, o paraliżu ,zamiast zachęcić ludzi do uczestniczenia w tym święcie .
Np. Berlin, Koszyce, Rotterdam , Nowy Jork tam biegnąc jesteś kimś komu należy się szacunek i szczery uśmiech nieraz oklaski u nas tylko takie odczucia masz przed samą metą bo kibicują znajomi czy rodzina. A na trasie wzrok kierowców czy przechodniów, którym utrudniamy życie jest czasami przeraźliwy. Ale to taka nasza cecha narodowa.
niestety racja. Wystarczy przypomnieć sobie np. komentarze sfrustrowanych ludzi na blokujących biegaczy miasto. Jakoś w takim Budapeszcie, Florencji to spotkałem się z całkiem przeciwnym podejściem. Ba, we Florencji w pastizieri dostaliśmy darmową kawę. W NY ustępują Ci miejsca w metrze. Echh, kiedy tak u nas....
Ta właśnie negatywna mentalność większości Polaków nie pomaga w organizacji i promowaniu biegów.
To IMO jest podstawowy powód, dlaczego mało u nas zagranicznych biegaczy. Jeśli mają atrakcyjniejszy wybór to się im nie dziwię.

I witaj w klubie Grzesiek. Też sobie z partnerką łączę wyjazdy z turystyką. Taka trasa maratonu we Florencji to coś pięknego! :)
ku chwale biegania :)
Blog: https://piotrstanek.pl/
ODPOWIEDZ