WingsForLife World Run, co nas czeka 3 maja!
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
Tabela z najlepszymi mężczyznami i kobietami w Polsce:
http://bieganie.pl/?show=1&cat=10&id=7733
http://bieganie.pl/?show=1&cat=10&id=7733
- MEL.
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1590
- Rejestracja: 18 wrz 2007, 12:27
- Życiówka na 10k: 46:56
- Życiówka w maratonie: 3:43
- Lokalizacja: Las Kabacki
- Kontakt:
A co się stało z Piotrkiem Kuryłą, który reprezentował portal bieganie.pl? Słyszałam od uczestnika, że pognał pierwszą dychę w ok. 3:30 i potem zszedł z trasy. Prawda? Jaki jest powód, że nie pozwolił mecie, aby go dogoniła?
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
No cóż, skoro pognał po 3:30 i zszedł po kilku kilometrach to się możesz domyślać, że taki miał widać plan.
- Henkel
- Rozgrzewający Się
- Posty: 24
- Rejestracja: 17 kwie 2013, 21:20
- Życiówka na 10k: 52:16
- Lokalizacja: Warszawa
Z tego co zadeklarował na stronie Wingsów to plan miał zgoła inny...
"Ale z pewnością masz już jakiś cel na Wings for Life World Run?
Ja jestem łowcą nagród i mam założony cel, żeby pobiec jak najlepiej, ale nie wiem czy ktoś nie pobiegnie jeszcze lepiej. Będę walczył tyle ile dam radę. Myślę, że zanim dogoni mnie samochód pościgowy, przyzwoicie byłoby pokonać przynajmniej 60 km."
Biorąc pod uwagę promocje jego osoby na bieganie.pl totalna cisza odnośnie jego występu też wygląda dość zabawnie. Szkoda, że niektórym tak straszliwie ciężko jest się przyznać do porażki albo do zmiany planów tuż przed startem.
"Ale z pewnością masz już jakiś cel na Wings for Life World Run?
Ja jestem łowcą nagród i mam założony cel, żeby pobiec jak najlepiej, ale nie wiem czy ktoś nie pobiegnie jeszcze lepiej. Będę walczył tyle ile dam radę. Myślę, że zanim dogoni mnie samochód pościgowy, przyzwoicie byłoby pokonać przynajmniej 60 km."
Biorąc pod uwagę promocje jego osoby na bieganie.pl totalna cisza odnośnie jego występu też wygląda dość zabawnie. Szkoda, że niektórym tak straszliwie ciężko jest się przyznać do porażki albo do zmiany planów tuż przed startem.
Our greatest glory is not in never falling, but in rising every time we fall.
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
No co zrobić, pomyliliśmy się.Henkel pisze:Biorąc pod uwagę promocje jego osoby na bieganie.pl totalna cisza odnośnie jego występu też wygląda dość zabawnie.
- Gwynbleidd
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 830
- Rejestracja: 07 paź 2009, 18:12
- Życiówka na 10k: poniżej czterdziestu
- Życiówka w maratonie: powyżej trzech
Nie powiem "a nie mówiłem?" bo mówiłem
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
Nie, zupełnie nie. Tutaj wchodzą w grę kalkulacje.
- Arasso
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 570
- Rejestracja: 22 maja 2014, 17:47
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Łódź
Takie pytanko techniczne: wie ktoś, w jak sposób była kontrolowana prędkość w samochodach? Zwykłym tempomatem, czy za pomocą jakiejś precyzyjniejszej aparatury? Jest gdzieś jakaś informacja na ten temat?
"Life can pull you down but running will always lift you up."
- MEL.
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1590
- Rejestracja: 18 wrz 2007, 12:27
- Życiówka na 10k: 46:56
- Życiówka w maratonie: 3:43
- Lokalizacja: Las Kabacki
- Kontakt:
Niezależnie od planów, realizacja czasami może być trudna i zupełnie zrozumiałe (przynajmniej dla mnie) jest to, że można nie zrobić wyniku, który się deklarowało, szacowało, itp. Trudno.Henkel pisze:Z tego co zadeklarował na stronie Wingsów to plan miał zgoła inny...
Niezrozumiałe jest dla mnie to, że zawodnik nie poczekał na samochód "meta" i nie został odnotowany jako startujący, choć jak widać wystartował i nawet trochę się przebiegł po trasie. Dla mnie to jest zachowanie "niesportowe", szczególnie, że celem imprezy nie było wyłonienie jakiś najszybszych, lecz cel charytatywny. A może się mylę? Może właśnie dla ludzi ambitnych taki kilkukilometrowy wynik byłby "niesportowy"? Skarżyński kiedyś pisał, że lepiej zejść z trasy, niż nie nabiegać tego, do czego się przygotowywałeś, co było Twoim celem. Dla mnie (amatorki) to absurd, ale może zawodowcy tak mają. W tym wypadku jednak celem było uciekać przed goniącą Cię metą. A jednak Kuryło uciekł gdzieś w krzaki i nie dał się dogonić. Sportowe czy niesportowe zachowanie? Co o tym myślicie?
- Skoor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 9661
- Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
A nad czym tu myslec, zszedl i juz. Widac mial powod. Pieniadze na Charytatywny cel i tak poszly.
- jarjan
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1665
- Rejestracja: 23 lis 2008, 20:56
No a mamy gwarancję, że u Chabowskiego nie było kalkulacji (chwilowe parcie na szkło) ?Adam Klein pisze:Nie, zupełnie nie. Tutaj wchodzą w grę kalkulacje.
O ile nie było, to (Chabowski) w ciągu 2-3 lat MUSI zrobić wynik na jaki biegł zanim zszedł.
Biegam, więc jestem. :)
pozdrawiam
Jarosław
pozdrawiam
Jarosław
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 16
- Rejestracja: 03 sty 2015, 21:59
- Życiówka na 10k: 48.22
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Rzeszów
Witam, uczestniczyłem w tegorocznym Wings for life mój numer 15478. Po raz pierwszy uczestniczyłem w tego rodzaju biegach i przed biegiem zakładałem że dam radę minimum 15 a może 20-22 km. Od grudnia 2014 biegam w programie endemondo i w ponad 60 treningach -3 x tydzień- przebiegłem ponad 500 km zaczynając od krótkich a kończąc na trochę dłuższych dystansach. Doszedłem do 46.32 na 10 km zdarzyły się także 15 i 20 km. Uważałem że forma jest- oczywiście na miarę moich 49 lat. Badania jakie zrobiłem wiały optymizmem , serce jak dzwon - tętno spoczynkowe 54-56 , nocne 46-48 , echo, holter , próba wysiłkowa , morfologia ok -cholesterol tylko 143- żadnych przeciwwskazań do uprawiania sportu i uczestnictwa w maratonach- wpis dokonany przez lekarza kardiologa. Przyszedł dzień startu. Rano przed godziną 6.00 lekkie rozciąganie , przebieżka z hotelu pod Maltę i z powrotem - około 6 km , śniadanie - zamiast bułki z bananem były bułeczki z miodem i dżemem , woda niegazowana , jakieś bombki węglowodanowe dostępne w sklepach sportowych i wyczekiwanie. Do miejsca przed zieloną trybuną - start- dotarłem z ponad godzinnym wyprzedzeniem. Rozlokowano mnie w grupie nr 2 - w swoim SV umieściłem prawdziwą informacje o uprawianiu sportu w klubie tylko że ponad 30 lat i kilo temu , po lekkiej rozgrzewce nastąpił moment startu. Ruszyłem razem z innymi i biegnę , mija pierwszy kilometr a tu w słuchawce słyszę - one kilometr time 3,23- biegnę dalej słyszę second kilometr time 3,43 , biegnę dalej ale coś mi mówi -człowieku bo się spalisz , i zacząłem zwalniać - na 5 kilometrze miałem czas 22,30- punkt żywienia , wodopój i biegnę a raczej truchtam i tak dotruchtałem do 10 km -czasu nie podam bo dostałem SMS-a i endemodo się zawiesiło - zapomniałem go wznowić. Posiliłem się -na głowę woda-duża ilość , do gardła woda-mała ilość , do ręki pól banana i zamiast kawałka czekolady miałem całą rękę w czekoladzie- roztopiła się na tacy którą trzymał wolontariusz. W takim tempie truchtu bo nie nazwę tego biegiem meta dogoniła mnie na 14 kilometrze i 50 metrze. Zastanawiałem się czemu tak mało. Odpowiedź jest prosta.Pozdrawiam