mowa o "ścianie"

...czyli wszystko co nie zmieściło się w innych działach a ma związek z bieganiem lub sportem.
Awatar użytkownika
Female Forrest Gump
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 450
Rejestracja: 14 lis 2010, 01:28
Życiówka na 10k: 0:51
Życiówka w maratonie: 4:44
Lokalizacja: Gorzów Wlkp.

Nieprzeczytany post

Czytałam wiele relacji z maratonów. Wnoszę, że ta sławetna "ściana" dopada uczestników na ok 30-35 kilometrze trasy.
Pytanie, ile trzeba ją zwalczać? :bum: albo, czy każdy napotyka ją na tym samym dystansie?

Ostatnio zrobiłam trasę 35km w nadziei, że napotkam na początki takich trudności i nauczę się z nimi uporać, ale pewnie fakt, że byłam nieopodal domu sprawił, że tego nie odczułam aż tak. Natomiast na drugi dzień kolega zapewniał mnie, że tak czy inaczej ta ściana mnie dopadnie (w co nie wątpię) i aż do mety będę biegła, ledwo żywa, w wieeeeelkiej nieświadomości, zataczając się, gdyż jego koledzy tak właśnie biegli ostatnie 12km mimo sumiennego przygotowania.

Jest jakaś recepta na "ścianę"?
Generalnie, mam w planie pierwszy w życiu maraton i nie zależy mi na czasie, a na ukończeniu. A tu mnie luuudzie straszą :jatylko: :hejhej:
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
lubusz
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 521
Rejestracja: 26 lip 2009, 19:40
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: 3:20:14
Lokalizacja: lubuskie

Nieprzeczytany post

Jeśli jesteś przygotowana do maratonu, dobrze ocenisz swoje możliwości, będziesz biegła założonym tempem i odpowiednio nawadniała się w trakcie biegu, to jest szansa, że nie spotkasz tej ściany.
Dobrze przygotowani zawodnicy, tam gdzie inni spotykają ścianę przyśpieszają o 10-15 s/km.
Na tym polega cały urok maratonu !
Czy ten Twój pierwszy maraton to Dębno 10.04 ?
Pozdrawiam.
Awatar użytkownika
Female Forrest Gump
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 450
Rejestracja: 14 lis 2010, 01:28
Życiówka na 10k: 0:51
Życiówka w maratonie: 4:44
Lokalizacja: Gorzów Wlkp.

Nieprzeczytany post

Nie. Rzym 19.03.

Limit jest 7h więc choćby na czworaka, ale mam nadzieję ukończyć. :hej:
A właśnie, w ten weekend powinnam znowu zrobić dystans rzędu 30km? Czy nie zdążę się zregenerować i powinnam coś lżejszego?
Awatar użytkownika
lubusz
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 521
Rejestracja: 26 lip 2009, 19:40
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: 3:20:14
Lokalizacja: lubuskie

Nieprzeczytany post

Nie wiem jaki jest poziom twojego wytrenowania. ale ja na Twoim miejscu bym nie biegł 30 km tydzień przed maratonem.
Dobrze napisałaś, problemem może być regeneracja.
Jeśli już to może 10 dni przed startem. Bardzo, bardzo wolno. Może nawet marszobieg.
Pozdrawiam.
Awatar użytkownika
Alexia
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1296
Rejestracja: 02 lip 2008, 12:16
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

lubusz pisze:Jeśli jesteś przygotowana do maratonu, dobrze ocenisz swoje możliwości, będziesz biegła założonym tempem i odpowiednio nawadniała się w trakcie biegu, to jest szansa, że nie spotkasz tej ściany.
Dobrze przygotowani zawodnicy, tam gdzie inni spotykają ścianę przyśpieszają o 10-15 s/km.
Na tym polega cały urok maratonu !
Święte słowa!
Myślę, że cały problem tkwi w oszacowaniu własnych możliwości. Też bałam się tej ściany. Przebiegłam dwa maratony i jej tam nie spotkałam. Ale zaczynałam wolno, by potem przyspieszyć. W Poznaniu od 30 km wyprzedziłam prawie 600 osób! To dodaje skrzydeł.

Natomiast udało mi się spotkać ścianę na treningu. Byłam wtedy na diecie bez węglowodanów. Po paru kilometrach truchtu ciało odmówiło posłuszeństwa.

Zapamiętaj słowa lubusza i będzie dobrze!

Powodzenia!
"Ja biegnę beztrosko, bieg biorę za żart
Lecz ci co żartują zostają gdzieś w tyle."

Blog treningowy

Obrazek
Awatar użytkownika
Shoegazer91
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 203
Rejestracja: 19 lut 2010, 00:27
Życiówka na 10k: 00:39:30
Życiówka w maratonie: 03:21:34
Lokalizacja: Wejherowo

Nieprzeczytany post

Jak przygotowywałem się do maratonu to miałem jeden bieg w którym miałem ścianę. Śpieszyłem się na bieganie i mało zjadłem i się nie napiłem a był lipiec i żar lał się z nieba, natrafiłem na nią już na 18km, pociągnąłem jeszcze chwile i ledwo doszedłem do domu. To było bardziej chyba spowodowane tym że nie piłem, wszystko widziałem w zwolnionym tempie, zataczałem się, chciało mi się wymiotować, potem w domu leżałem plackiem i nie mogłem dojść do siebie. A na maratonie na 25km wciągnąłem żel energetyczny i pomogło ale na 30km i tak miałem kryzys, mięśnie odmawiały już posłuszeństwa i każdy km niesamowicie się dłuzył i pamiętam jak przypadkowo lekko zachaczyłem stopą o krawężnik i strasznie wybiło mnie to z rytmu + różne myśli zaczęły krążyć po głowie, ale na maratonie jakoś łatwiej dotrwać do końca, jeśli się już jest tak blisko. Chyba każdy ma kryzys pod koniec ale ile ludzi tyle ścian, ja największy kryzys miałem wtedy na treningu, na maratonie to nie było takie totalne odcięcie prądu bo piłem 0,5 wody co 5km a w końcówce izotoniki, ale w łydkach i czworogłowych się czuło dystans. Gorzej było za metą, ledwo chodziłem i jak usiadłem to ledwo się podnosiłem. W tym roku napewno będzie lepiej :)
10km: 00:39:30 (maj 2013
Półmaraton: 01:32:50 (lipiec 2013, trening)
Maraton : 03:21:34 (sierpień 2013)

Cele: maj 2015 10km <38min
Awatar użytkownika
Female Forrest Gump
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 450
Rejestracja: 14 lis 2010, 01:28
Życiówka na 10k: 0:51
Życiówka w maratonie: 4:44
Lokalizacja: Gorzów Wlkp.

Nieprzeczytany post

Kuuurcze na samą myśl zaczynam się denerwować. Boję się właśnie takiej sytuacji, że dosłownie ciało powie mi "nie biegnę, i już". Nie zdarzyło mi się to do tej pory, tym bardziej więc mnie to martwi. Zwłaszcza, ze trenuję w Polsce przy temperaturze -5 stopni (a do tej pory jeszcze niższej) i nagle polecę w piątek do Rzymu, gdzie ma być jakieś 18stopni i mam w niedziele biec maraton. oby mnie to nie przerosło. boję sie ze ho ho ho :hej:
Awatar użytkownika
Alexia
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1296
Rejestracja: 02 lip 2008, 12:16
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

Ta różnica temperatur to spora jest, ale dasz radę!

Zacznij wolno. I koniecznie nawadniaj się dobrze. Nawet na początku, jak się jeszcze pić nie chce.

Nie daj się!

I będzie dobrze :hej: .
"Ja biegnę beztrosko, bieg biorę za żart
Lecz ci co żartują zostają gdzieś w tyle."

Blog treningowy

Obrazek
Awatar użytkownika
Female Forrest Gump
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 450
Rejestracja: 14 lis 2010, 01:28
Życiówka na 10k: 0:51
Życiówka w maratonie: 4:44
Lokalizacja: Gorzów Wlkp.

Nieprzeczytany post

Dzieki Alexia :hej: :hej: obyś miała rację !

Santiago, a jak zaradzić tym skurczom?
Awatar użytkownika
Bawareczka
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1341
Rejestracja: 04 paź 2010, 21:18
Życiówka na 10k: 59'47''
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

powodzenie i swietnej zabawy
Awatar użytkownika
kisio
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1774
Rejestracja: 26 sie 2010, 08:34
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

...i 48h przed solidnie się odżywiaj. Energia w czasie maratonu to nie ten banan czy żelek, tylko to czym się załadowałaś kilka dni wcześniej.
Awatar użytkownika
Female Forrest Gump
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 450
Rejestracja: 14 lis 2010, 01:28
Życiówka na 10k: 0:51
Życiówka w maratonie: 4:44
Lokalizacja: Gorzów Wlkp.

Nieprzeczytany post

kisio pisze:...i 48h przed solidnie się odżywiaj. Energia w czasie maratonu to nie ten banan czy żelek, tylko to czym się załadowałaś kilka dni wcześniej.
czyli co radzisz? makaron, bananki, ziarna i karczochy? :oczko:
Awatar użytkownika
kisio
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1774
Rejestracja: 26 sie 2010, 08:34
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Sama musisz wiedzieć co Ci podchodzi. Jedzenie to bardzo indywidualna sprawa. Jeden 6 godzin przed startem nic nie przełknie, inny 2 godziny po posiłku będzie umierał z głodu. Testowanie jadłospisu powinno być wpisane w plan treningowy choć mało kto sobie tym głowę zaprząta.
2-3 dni przed posiłki w pełni zbilansowane, dużo węgli złożonych, ale też dużo warzyw, zdrowe tłuszcze, białko. Dzień przed zminimalizowałbym warzywa i owoce (żeby uniknąć sensacji na trasie) i już głównie węgle złożone. Kasza (gryczana NIE PRAŻONA, jęczmienna), ewentualnie makaron razowy lub ryż brązowy - ale gorąco polecam kaszę. Na śniadanie płatki owsiane zwykłe z dodatkami.

Jedna ważna sprawa - nie eksperymentuj tuż przed. Jeśli czegoś wcześniej nie przetestowałaś nie ryzykuj, że zaskoczy Cię na trasie.
Awatar użytkownika
lubusz
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 521
Rejestracja: 26 lip 2009, 19:40
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: 3:20:14
Lokalizacja: lubuskie

Nieprzeczytany post

Płateczki owsiane na śniadanie są o.k., ale warto wcześniej to wypróbować :oczko:
Ja preferuję białe pieczywo z miodem, konfiturami, bardzo dojrzały banan, godzinę przed biegiem żel.
Są różne szkoły.
Awatar użytkownika
Nom
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 158
Rejestracja: 22 cze 2009, 19:50
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Przebiegniesz ten Rzym, choćbyś miała afalt po sobie zwijać :bum:
Wiem co mówię, gdyż ja w zeszłym roku na jesień biegłem maraton w Grecji i twoje obawy są całkiem uzasadnione, ale to tylko ci pomoże, bo zmobilizuje.
Jedna rzecz mnie tylko trochę martwi, ale mam nadzieję, że nie umniejszę twojej psyche. Mianowicie czas jaki będziesz miała na aklimatyzację. W moim przypadku było dokładnie tak samo, jeśli o temperatury chodzi i tego się obawiałem najbardziej. Stąd było postanowienie, że lecimy już na 4-5 dni przed maratonem, aby jeszcze zdążyć przyzwyczaić organizm do takich temperatur. Trenowaliśmy przecież od 2 m-cy już w okolicach 0 i poniżej stopni. Po przylocie do Aten, nagle +15-20 stopni. Miałem jednak te parę dni na potruchtanie w takiej temperaturze, w krótkich spodenkach i rękawku (a jak). To dla psychiki też istotne. Od dłuższego czasu człowiek śmiga poubierany jak antyterrorysta, a tu z dnia na dzień niemal pełen negliż.
Z tym jedzeniem to faktycznie bardzo indywidualna sprawa, jednak są pewne prawidła, które pozwalają ci uniknąć komplikacji. Ja przez cały pobyt w Grecji niemal ciągle jadłem tylko kaszę gryczaną, gdyż mnie ona bardzo służy. Tylko 2 razy przeplatałem to makaronami. W dniu startu, czyli te pierwsze bardzo mocne śniadanie to wziąłem patent od siostry. Zjadłem kilka sucharków (tych małych) z miodem. Po prostu rewelacja, nie wiedziałem, że to jest taka bomba energetyczna. Mnóstwo kalorii a obciążenie dla żołądka niemal znikome. Do tego organizm tak ci się zmobilizuje przed startem, że nie uwierzysz jak szybko zapomnisz o obawach i bolączkach.
O odżywianiu na trasie nie będę się powielał, bo o tym już tu eseje krążą. Czyli w myśl zasady "jeśli jest punkt odżywczy, wodny, iso to korzystaj, nawet jak masz swój zapas. To wszystko wyjdzie tam, gdzie maraton się zaczyna, czyli po 30-tce ;-) ".
Powodzenia, tym bardziej, że też jesteś obciążona startem w jednej z kolebek cywilizacji, a to niesamowite przeżycie, które pomoga. Enjoy your run!!
ODPOWIEDZ