Redakcja Bieganie.pl
W okresie startowym treningi polegają głównie na podtrzymywaniu wypracowanej w okresie przygotowawczym formy. Zazwyczaj trening trwa około 2 godzin, jednak jest to granica dość płynna uzależniona ściśle od wykonywanej jednostki treningowej. Zdecydowanie cięższe i dłuższe treningi odbywa się na przełomie listopada i grudnia, oraz marca i kwietnia, wtedy jednostka treningowa trwa zamyka się w 2.5h-3h
Sukces w sztafecie cieszy w 100%, nie tylko w 25%. Jednak jest to zupełnie inna radość. Wiedząc, że jest się częścią teamu i jego powodzenie lub porażka zależy nie tylko w ¼ od ciebie motywuje do podwójnego wysiłku. W biegu indywidualnym zawodnik czuje, że wspiął się na wyżyny swojego sportowego kunsztu i dzięki swojej walce i uporowi osiągnął dany wynik. Są to zupełnie dwa różne uczucia, ale oba są piękne i warte najcięższej pracy.
Indywidualny medal na Międzynarodowej Imprezie. Nie ma się co rozdrabniać. 🙂
W lekkiej sezon trwa od października do końca sierpnia, więc tak naprawdę bez biegania ściśle treningowego mam jeden miesiąc w roku. Przez okres tych 4-6 tygodni chowam buty biegowe, chyba, że poczuję wewnętrzną potrzebę wyjścia do parku i pobiegania, i zamieniam je na rower, basen, spacery, wycieczki górskie. Wszystko w ramach rekreacji.
Na zawodach rozgrywanych na bieżni nie, ale jak każdy zawodnik w okresie dziecka, młodzika i juniora młodszego startowałam na biegach przełajowych, gdzie dystans oscylował w granicach 1-2 km. Zdarzało mi się startować w biegach ulicznych i charytatywnych, ale wszystko w ramach „zabawy po sezonie”. 19:40 na 5 kilometrów na ulicy to chyba przyzwoity wynik jak na sprinterkę w okresie roztrenowania 🙂
Jestem absolwentką Wydziału Gospodarki Międzynarodowej Uniwersytety Ekonomicznego w Poznaniu. Studiowałam Gospodarkę Turystyczną. Obecnie kończę pisać pracę magisterską pod okiem prof. Zygmunta Waśkowskiego, swoją drogą biegacza, również na Uniwersytecie Ekonomicznym, ale już na Wydziale Zarządzania. Obecnie studiowany kierunek to Handel i Marketing.
Wydaje mi się, że bardziej studia są dopełnieniem mojego życia. Nieracjonalnym bowiem, oczywiście w mojej opinii, jest postawienie wszystkiego „na jedną kartę” i to jeszcze tak nieprzewidywalną jak sport. Wystarczy kontuzja, gorszy dzień na najważniejszych zawodach czy problemy zdrowotne i nagle człowiek uświadamia sobie, że poza bieganiem nie ma w życiu nic innego. Ja nie chciałam dopuścić do takiej sytuacji. Ponadto uważam, że należy rozwijać nie tylko ciało, ale i umysł. Kierunek, który studiuje pozwala mi rozwijać tzw. umiejętności miękkie, które w obecnym świecie, nie tylko zawodowym, są wyjątkowo pożądane.
Nie powiedziałabym, że sprawy biegaczy amatorów są mi odległe. Przez trenowanie pod okiem Edwarda Motyla, wybitnego trenera biegów długich, zostałam „zarażona” miłością do tego typu biegów. Całym sercem popieram bieganie amatorskie, bowiem jest to najłatwiejszy sposób utrzymania zdrowia. Niejednokrotnie jeździłam z kolegami i koleżankami z grupy treningowej na zawody uliczne i dopingowałam ich.
To wszystko zależy od typu biegacza. Ja jako sprinterka w okresie startowym nie potrzebuje robić długich wybiegań w terenie, a co za tym idzie 400m bieżna w zupełności mi wystarcza, jednak w okresie przygotowawczym i mi zdarza się zrobić trening, który swoją objętością sięga 16 kilometrów, więc las jest wtedy mile widziany. W okresie przygotowawczym lubię jeździć na zgrupowania do Portugalii. Panująca tam w grudniu temperatura pozwala trenować w komforcie, a i trasy biegowe są długie i urozmaicone przez rzeźbę terenu. W Polsce na listopadowy obóz, czyli skupiony również na długim bieganiu szczerze polecam Szklarską Porębę.