Realizacja planu z ksiązki Maraton zaawansowany

Moderator: infernal

harpaganzwola
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 940
Rejestracja: 11 sty 2009, 22:07
Życiówka na 10k: 32.55
Życiówka w maratonie: 2.38
Lokalizacja: ZWOLA

Nieprzeczytany post

28.02 BC1 6,2 km plus Tempo 13x1 min, p. 1 min trucht 5min/km
Prędkość szybkich odcinków 3 min/km.

W lutym przebiegłem 535 km (śr 19 km/dzień)

1.3
Rano Trucht 7,5 km 36min
Wieczór BC1 12,8 km 54,20 6 rytmów 100 m

2.3
Trucht 7km 35
12,7 km 54

3.3
Trucht 7 km 33min
BC1 6,2 km 26 min plus WT 11X30 sek p. 30 sek, po serii przerwa 2,30 min trucht (500 m) i 10x30 sek p.30 sek
Tempo odcinków 2,50-3,00/km

4.3
Trucht 7 km
BC1 12,4 km 51min

5.3
BC1 9 km 39min
BC1 10 km 42,20

6.3
Tempo 6 km w 20,08 min (na piątce miałem jakoś 16,50)
Tętno po minucie 120. Nie zanotowałem tętna po biegu ale pewnie gdzieś ok 180

Wieczór
Trucht 7 km 33 min bardzo niskie tętno 115 (zazwyczaj mam 120-125)

7.3
BC1 20,5 km 1,23 (4,03/km)
Ciężkie warunki, duży wiatr, pierwsze 5 km z wiatrem, reszta pod boczny lub czołowy. Wczorajszego treningu w takim wietrze bym nie robił. Tętno z wiatrem 130, pod wiatr 140-145
Ostatnio zmieniony 07 mar 2021, 18:49 przez harpaganzwola, łącznie zmieniany 1 raz.
R.S.
New Balance but biegowy
harpaganzwola
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 940
Rejestracja: 11 sty 2009, 22:07
Życiówka na 10k: 32.55
Życiówka w maratonie: 2.38
Lokalizacja: ZWOLA

Nieprzeczytany post

Tygodnie 15-21.02 i 22-28.02 po 110 km, ostatni tydzień 137 km.
R.S.
harpaganzwola
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 940
Rejestracja: 11 sty 2009, 22:07
Życiówka na 10k: 32.55
Życiówka w maratonie: 2.38
Lokalizacja: ZWOLA

Nieprzeczytany post

Dobra szanowni państwo dalej piszemy. Choć na pw ktoś mi napisał o jakiś komentarzach. Po prostu nie wiem o co jemu chodzi, ja tu piszę sobie tylko.

8 marzec
Trucht 7 km 35min
BC1 10,35 km w 42,30 i do tego podbiegi na bardzo stromym podbiegu (ok 12 procent) 10x45 metrów (10 sek) przerwa w marszu z góry 45 sek. Zmierzam też biegać taki trening na 100 m.
Na koniec 3 km biegu. Obecnie biega mi się dobrze, nie odczuwam żadnych dolegliwości. Od połowy grudnia biegam bez przerwy i to jest mój ever challenge. Zresztą do stówy w Krynicy mam się przygotowywać a więc muszę duzo biegać.
Jutro zamierzam biegać odcinki 400 m.
Ostatnimi tygodniami mloda kobieta mi zaproponowała treningi (poznałem ją w sklepie, ona na stażu tam była), ale w lesie (mówiła że wstydzi się biegać po szosie), biegam z nią jakieś trzy km bardzo wolno i tego nie notuję i ćwiczenia wykonuje się. Czasem się trochę u niej zasiedzę a biegam z nią po moim treningu gdzieś o 19, jak się zasiedzę wracam o 22 i ćwiczenia odpadają, bo nie chce mi się u niej wydurniać.
R.S.
harpaganzwola
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 940
Rejestracja: 11 sty 2009, 22:07
Życiówka na 10k: 32.55
Życiówka w maratonie: 2.38
Lokalizacja: ZWOLA

Nieprzeczytany post

9 marzec
Trucht 7 km 35 min
BC1 6 km 25min plus Tempo 7x400 m (tempo średnie 3,00/km) przerwa 45 sek (trucht 5/km), przerwa po tej serii 2,45 min plus 4x400 m p. 45 sek
Postanowiłem wydłużyć odcinek do 1,15 min (jakieś 400-415 m) i skrócić przerwę do 45 sek. Prawdę powiedziawszy to nie mierzyłem dystansu dokładnego (ale było 400 m i więcej), biegałem po szosie. Tempo wykazywało z zegarka od 3,05 najwolniej do tempa nawet 2,55. Przeważnie biegałem ok 3,00 min/km. No i tak będę biegał. Potężny wysiłek psychiczny. Miałem zrobić 2 serie po ale zagalopowałem się i zrobiłem 7 odcinków. Dwa odcinki częściowo na podbiegach a także dwa na podobnie - zbiegach. Bardzo dobra prędkość, co pozwoli na budowanie szybkości wytrzymałościowej.
Jeśli chodzi o ten trening to nie ustaliłem sobie jakieś parametry które będe biegał. Po prostu mam mocno biec na krótkich przerwach. Liczby odcinków tez nie ustalałem. Zrobiłem 11 bowiem już odczuwałem ten trening i nie chciałem żyłować się na siłę.

Moim celem jest poprawa czasów na treningach tempa dychy odcinka 20 min, co przełoży się na lepszym wyniku na 10 km. Chciałbym 6 km takiego odcinka biegać ok 19 min, co już byłoby niezłym wynikiem i już blisko bariery 3min/km.

Jeśli chodzi o tego faceta, który biegał. Odpowiadam. Ów facet sam mi powiedział, że on za wolno biega aby publicznie nie biegać. Dlatego postanowił po nocy latać albo po lesie. Zresztą mówiłem mojemu ojcu, że taki koleś biega, on odpowiedział, widziałem, on nie biega on się włóczy. Jeśli chodzi o drugie to kobieta starsza przejeżdżała koło mnie rowerem i stwierdziła, co ten facet cuduje i wydziwia, komu on chce udowodnić i ciekawe co. Niektórzy dziwią się ale tacy są ludzie i tyle. I jeszcze jedna opowieść. U nas kiedyś przyjechał na wakacje jakiś facet ok 60lat i biegał. Dziwnie biegał, bo kolana do góry bardzo podnosił. On nie biegał do przodu, tylko bardziej do góry. Mój kolega, naśmiewał się z niego.

Fakt ja rano też włóczę się, bo biegam tylko 5/km ale odpowiem, że wcale nie czuję tego biegania, jakbym spacerował, a nawet lepiej bo spacerując (marszem) 30 min gorzej się czuję jak biegając spacerowo. Tak sobie biegnę, po co mi to ale myślę, coś takie człapanie mi przyniesie dobrego. Biegam te spacerki w lesie oczywiście
Dzisiaj pobiegłem 20 km a więc to jest 85 kolejny dzień biegania. Następny tydzien raczej będzie ciężki, gdyż pewnie jakieś przeciążenie mnie złapie.
R.S.
harpaganzwola
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 940
Rejestracja: 11 sty 2009, 22:07
Życiówka na 10k: 32.55
Życiówka w maratonie: 2.38
Lokalizacja: ZWOLA

Nieprzeczytany post

10 marzec
Dzisiaj rano truchtałem 35 minut (7 km) aby lepiej się czuć za dnia. Niektórzy maszerują dziennie z rano po 30 min a ja sobie też.

Wieczorem 14,35 km w 59 min.
Dobrze mi się biegło. Połowa po lesie a wiec prędkość tam była jakoś 4,05-10/km, po szosie bliżej 4,00/km. Tętno przeważnie 130-135 (czasami w lesie 140).

Zajrzałem do swojego dziennika biegowego sprzed 4 lat i tam napotkałem treningi szybkościowe z pewnym facetem, tym utalentowanym juniorem a po latach ponownie powrocil do biegania. Pojechalismy na bieżnie ale tylko 200 metrową. Robilismy odcinki 400 m i mówię, no on trenował w klubie, miał trenera to pewnie doradzi. Okazało się, że biegaliśmy odcinki 400 m bardzo mocno ale na przerwie 2,5 min, strasznie długo. Mówie sobie to nie dla mnie. Później kolejny trening za kilka dni i odcinki 800. Mowil ze przerwy 4 min a ja na to że się nie bawię w to. Robiłem i tak długie, bo 2,5 min. Bez sensu dla mnie.
I jeszcze jedno. Mam kolegę lat 50, który pracuje na budowie po 8-10 godzin, nachodzi się tam, po drabinie też. Robi 3-4 treningi tygodniowo i biega w granicach 39 min na 10 km, kategorie wiekowe w okolicy wygrywa. On nie biega z planami, nie zastanawawia się jak niektórzy, co ma biegać. Dziwi mnie jedno. Na internecie duzo ludzi krytykuje artykuły napisane przez fachowców. Mi te artykuły sie podobaja. Co powiem o tym, a to że duzo ludzi wybrzydza nad tymi artykułami, zastanawia się nad wszystkim a jak się okazuje, ludzie ci sa ewidentnie niedotrenowani. Tracą czas na siedzenie po internetach, męczą się psychicznie tym wszystkim i czasu na bieganie nie mają. Tylko 10 min straciłem na internet a więc niewiele.
R.S.
harpaganzwola
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 940
Rejestracja: 11 sty 2009, 22:07
Życiówka na 10k: 32.55
Życiówka w maratonie: 2.38
Lokalizacja: ZWOLA

Nieprzeczytany post

11 marzec
Rano truch 7 km 35min

BC3 8 km 27,50 min

Warunki kiepskie, biegłem w większość pod potężny boczny wiatr, tak sobie zaplanowałem, że lepiej pod boczny aniżeli inaczej. Ciężko mi się to biegało. Po biegu nie czułem zmęczenia mięśniowego. Tętno po biegu 165, po minucie 120 a więc nieźle.
Zrobiłem 5-dniowy ostry trening, bo aż trzy mocne treningi. Teraz należałoby zluzować trochę z mocnymi treningami.
To był 87 kolejny dzień biegowy, jakoś żyję. Zahartowały mnie te tasiemce 24 i 30 km raz w tygodniu przez trzy miesiące, biegane w pierwszym zakresie ale w górnych wartościach, na tempi w granicach 4 min/km.
Całe szczęście, że z nikim nie dyskutuję, bowiem zaraz komentarze, że za duzo biegam itp.
Ja znam kolarza zawodowego (byłego) i powiem, że podejście takiego człowieka niesamowite. Rano 20 km biegiem w zimie a później rower 60 km, tak sie zahartowują ludzie a nie jakies zabawy w trening. Poznałem w Krynicy też faceta, który mówi, że rano rozruch 5/km 30 min przed praca a później właściwy trening i nie było wolnego biegania, nawet rozbiegania szybko biegał. Po drugiej stronie trafił mi się człowiek, który do biegania miał byle jakie podejście, na odczepnego. Ja mówię mu jak masz tak robić to sobie daruj. Olewać wszelkie ćwiczenia sprawnościowe, siłowe, co za tym idzie taki osobnik dużo nie pobiega, bo nie ma ani gibkości ani siły, męczy go każdy ruch i później narzekanie, bo wszystko go boli. Ja sobie mówię, po co człowieku szukasz planów treningowych, jak i tak będziesz bardzo niedotrenowany. Braki w gimnastyce czy sile całego ciała spowodują nie tylko słaby bieg ale i to, że będzie ci się kiepsko biegało. Mówię mu a ten swoje i narzekania że ciężko się biega itp.
R.S.
harpaganzwola
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 940
Rejestracja: 11 sty 2009, 22:07
Życiówka na 10k: 32.55
Życiówka w maratonie: 2.38
Lokalizacja: ZWOLA

Nieprzeczytany post

12 marzec
Trucht 7 km 35 min

BC1 13 km 53,15 min
Dobrze mi się biegało. Tętno ok 140

Ok napisze cos na temat pewnego zdarzenia. Jakoś w 2017 mało biegałem (60-70 km/tydz) no i postanowiłem biegać z takim kolegą, raczej w jego tempie. Biegaliśmy rozbiegania w tempie 5min/km. Pojechaliśmy do jednego klubu i tam pobieglismy rozbieganie w 5min/km a tam ich trener, do nas pewnie regeneracyjny trening robicie. A my nie, tak biegamy rozbiegania teraz. Trener tego klubu mówi, to u mnie młodziczki w takim tempie biegają (z taką smieszną ironią), twierdząc, że one biegają 40 km na tydzień i do tego jeszcze robią ćwiczenia siłowe i gimnastyczne jakoś 2-3 godz tyg. Mówił to z taką ironią zastraszającą, że człapać to można ale będąc emerytem w wieku ponad 60 lat i bawić się treningiem a nie trenować. Jeszcze jeden junior mi powiedział jak biegaliśmy, to trener do niego powiedział: ale oni truchtają, o Boże (biegliśmy rozbieganie 5min/km). Dlatego postanowiłem już z nim nie biegać. Co gorsza biegając w tak wolnym tempie rozbiegania miałem słabą regenerację, ciężko mi się biegało mocniejsze treningi, ciężko mi było zrobić 5 treningów pod rząd, łapałem wysokie tętna, fatalne samopoczucie itp. Powiedziałem sobie koniec z tym i ruszyłem z normalnym treningiem ale nawet 4,30/km na rozbieganiu ciężko mi się biegało. Stopniowo zwiekszałem prędkości. Sobie powiedziałem jak mam człapać i robić z siebie pośmiewisko to lepiej wcale nie biegać, jeździłem rowerem kolarką, nawet w miarę szybko, jak na to że mało jeździłem (jakoś 30 km/godz, czyli odpowiednik biegania 10 km w 40min, ale biorąc pod uwagę całościowo to bardzo słaby wynik). Po jakimś czasie wznowiłem treningi ale już nie człapiąc.

Teraz co dwa dni robię siłę - pompki (5x20), planki (2x5 min na 1 min przerwy) i zaraz po nich 5x25 brzuchy na 20 sek przerwie. Wyrobiłem sobie dobrą rzeźbę mięśniową i o to chodzi. Bowiem przyda mi sie to w życiu, do wielu innych rzeczy, nie tylko do biegania. Wygląd tez jest lepszy.

To był mój 89 kolejny dzień biegowy, bez dnia przerwy. Zaskoczę jeśli powiem że z tych dni jakieś 70 to biegało mi się bardzo dobrze, 20 dni średnio i tylko z 10 kiepsko.
R.S.
harpaganzwola
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 940
Rejestracja: 11 sty 2009, 22:07
Życiówka na 10k: 32.55
Życiówka w maratonie: 2.38
Lokalizacja: ZWOLA

Nieprzeczytany post

13 marzec
Rano trucht 7 km

BC1 3 km (4,10/km) plus 8 razy podbieg 100 m (nachylenie 8-12 proc) 27-28 sek, przerwa 1,30 min. Na koniec 2,5 km truchtu
Ciężko mi sie to biegało, do tego dochodził mocny, czołowy wiatr.

Liczba 90 jest mi juz znana. Nie ciągnę na siłę tej serii. Nigdy takiej serii nie miałem, nie zwracałem na to uwagi. Właściwy zimowy trening przynosi efekty. W następnym tygodniu raczej zluzuję treningi.

Myślę, że niektórych rozbawiam tym pisaniem. Dobrze, cel osiągnięty, poprawiają sobie humor a ja poprawiam formę.
R.S.
harpaganzwola
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 940
Rejestracja: 11 sty 2009, 22:07
Życiówka na 10k: 32.55
Życiówka w maratonie: 2.38
Lokalizacja: ZWOLA

Nieprzeczytany post

14 marzec
BC1 10 km 43 min
Dzisiaj wolne człapanie na tętnie 125, w większości pod boczny lub czołowy silny wiatr. Obecnie trochę oszczędzam się, gdyż czekają mnie kolejne mocne treningi.
Moim obecnym celem jest trening pod 5 km, a więc poszukiwanie szybkości i siły. Nie ma zawodów to przynajmniej potrenujemy pod krótsze dystanse a tu jest klucz rozwojowy. Mój cel to bieganie w granicach 3min/km dystansu 5km. Zobaczymy, szaleństwo? Zapewne tak, ale czy teraz nie robię szaleństwa z tymi 90 dniami z rzędu? Z doświadczenia wiem, że aby tyle biegać to naprawdę musze być w niezłej kondycji. Jeszcze podam taką historię. Kilka lat temu pewna osoba zaoferowała mi jakieś gratyfikacje, za to że będzie mnie trenował itp. Trenował mnie ale to nie było trenowanie tylko zabawa w trening, jakies człapanie. Po tym byłem niedotrenowany i na zawody pojechałem a tu 36 min na 10km, mówię sobie, rety ale ja człapię, przecież to marniutki wynik. Nawet na wolnym treningu źle mi się biegało. Powiem, że wystarczył miesiąc jak przycisnąłem trening i wygrałem maraton Bałtycki po plaży robiąc rekord tresy -2,56, a drugą połowę pobieglem w 1,26. Od kilku lat zapowiedziałem sobie że nie mam zamiaru człapać w tempach 4,40-5,00/km jako BC1, bo to śmieszne bieganie (to nie trenowanie tylko jakaś farsa) i takie bieganie dla mnie powoduje, że przy szybszych treningach po prostu gorzej mi się biega. W głowie mi jeszcze siedzi jak tamten trener mówił do juniora jak biegalismy na ich stadionie bc1 w tempie 4,45-5,00/km "och jak oni truchtają" i mówiąc u nas młodziczki 5/km biegają. Co za farsa, mówie sobie trzeba wziąć się za trening, bo zabawy w bieganie to mozna do sklepu po zakupy, czy coś podobnego a nie udawac nie wiadomo kogo. Tak jakby to bieganie było jakimś wyzwaniem. Albo kobieta mi mówiła o tamtym facecie, który u nas truchta, "co on chce udowodnić?" Starsza kobieta a wie co mówi

Dzisiaj minął trzeci z rzędu miesiąc biegania bez przerwy, 90 dni z minimum 10 km na dzień.

W tym tygodniu przebiegłem jakoś 130 km.
R.S.
harpaganzwola
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 940
Rejestracja: 11 sty 2009, 22:07
Życiówka na 10k: 32.55
Życiówka w maratonie: 2.38
Lokalizacja: ZWOLA

Nieprzeczytany post

15 marzec
BC1 11 km 48 min

Ten tydzień zluzuję, jesli chodzi o objętość ale i tempo rozbiegań. Dzisiaj dlatego dziwnie mi się biegło, bo człapałem na tętnie 125-130 a także nie ukrywam, że odczuwam trudy ostrego, dwutygodniowego treningu. Dlatego robię tydzień spokojnego.
R.S.
harpaganzwola
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 940
Rejestracja: 11 sty 2009, 22:07
Życiówka na 10k: 32.55
Życiówka w maratonie: 2.38
Lokalizacja: ZWOLA

Nieprzeczytany post

16 marzec
BC1 5,8 KM 25 min WT 8x400 m p. 45 sek (trucht), przerwa 2,30 min + 4x400 m p. 45 sek.

Biegałem te odcinki na szosie w tempie ok 3,00 min/km a więc odcinki biegane w granicach 1,11-12. Zresztą nie biegałem na dokładnie wymierzone. Patrzyłem na tempo z zegarka oraz na wyczucie. Zresztą pierwszy km pobiegłem w 3,18 (2 odcinki tempowe plus 45 sek trucht). Pierwsze 8 odcinków (razem z truchtem) pokonałem w 15,10 min. Ciężki to był dla mnie trening ale wiem, że taki daje efekty. Tu decyduje bardzo krótka przerwa. Oczywiście trafią mi się tutaj jacyś ludzie (początkowo czytałem komentarze to wiem), którzy będa twierdzić, że biegają lub biegali lepiej takie odcinki, że znają kogoś kto to lepiej robi tp. Odpisuję po co mi te wiadomości i jaki one mają cel. Dlatego ja tylko tutaj pisze blogi i nie dyskutuje z nikim aby sie nie narażać na jakieś głupie dyskusje. Ja dopiero przyzwyczajam się do takiego treningu a więc progres na tych treningach też będzie. Ja patrzę poprzez swoje treningi i każdy tydzień porównuję z poprzednim i to ma być odzwierciedlenie a nie jakiś tak człowiek który coś tam uważa po swojemu. Mój cel to 5 km w ok 3,00/km a więc musze biegać w tym tempie. Na razie mi brakuje jeszcze. Jak pokonam 12 odcinków 400 m każdy po 71 sek na przerwie 45 sek to można coś już wywnioskować. Nie bedę biegał na bieżni, bo to co innego. Napewno łatwiej, bo wymierzony dystans ale bieganie w kolcach jest niebezpieczne, co mi odradzało kilku dawnych świetnych biegaczy.
Muszę biegać odcinki pod 5 km aby poprawić się na 10 km.

A i jeszcze jedno jak co to szukam osoby z którym mogę trenować, bo cięzko mi znaleźć takich ludzi. A więc ktoś z forum może się załapie.

92 kolejny dzień biegania. Miałem tylko 8 dni mniej jak 13 km/dzień, połowa to 18 km i więcej na dzień
R.S.
harpaganzwola
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 940
Rejestracja: 11 sty 2009, 22:07
Życiówka na 10k: 32.55
Życiówka w maratonie: 2.38
Lokalizacja: ZWOLA

Nieprzeczytany post

17 marzec
Rano Trucht 7 km 35 min
BC1 10,15 km 42 min
Rano trochę odczuwałem mięśnie. Drugi trening dość spokojnie. Mam tydzień wyluzowania.

A i jeszcze jedno, niektórzy sobie myślą nad tym, że ja rano truchtam 5min/km i tego wychodzi jakoś 40 km w tygodniu. Kilometraż tygodniowy powiedzmy 130 km i pewnie uważają abym pisał, że zrobiłem tylko 90 km, gdyz nie powinienem liczyć tak żałosnego porannego biegania. Taki trening a może i nie trening tylko spacer napewno lepiej wpływa na mnie a także co dodaje do ogólnego treningu, jako spokojne bieganie. Nie należy sie śmiać z tego truchtu. Ogólnie to biegam w lesie, tam nikt nie chodzi. W głowie mi jeszcze siedzi jak tamten facet mówił do juniora jak biegliśmy 5min/km jako bc1, u mnie młodziczki tak biegają, och jak oni truchtają, rety!! Później jak z nim rozmawiałem tak ironicznie się śmiał z tego naszego treningu, co ja piszę, włóczenia się i udawania że trenujemy. To tak samo jak niektórzy mówią, że trenują cztery razy w tygodniu, ok 4 razy dla początkującego to tak. Jeszcze jedna kobieta jechała rowerem, mówiła o tym facecie co u nas biega, że on próbuje biegać. Nie wiem jak on biega ale zawsze go mijam.
Dlatego sobie powiedziałem jak mam się bawić w bieganie to po co jakies plany, np. w tenisa czasami sobie bez żadnych planów a i tak wygrywam z ludzmi co systematycznie trenują. Pamiętam jak pojechaliśmy na pielgrzymkę. Widziałem jak jakiś chłopak rąbał drzewo, mówię ale on się pieprzy z tym. Wziąłem siekięre i szybko to zrobiłem. Ksiądz powiedział pewnie pomagasz sporo w domu. Ja sobie mówię o co mu chodzi, co on pierdzieli, przecież ja normalnie dziabię, jakby to moje dziabanie było czymś niezwykłym.

Druga sprawa dotyczy mojej filozofii dotyczącej biegania szybkich odcinków. Obecnie mam kilka intensywności. Niedługo zacznę biegać najszybsze intensywności, powiedzmy 200 m w 33-34 sek na dłuzszej 1 min przerwie, bo tu nie chodzi o wytrzymałość ale o szybkość. Mile widziane byłyby odcinki 100 m w tempie 14-15 sek. Również podbiegi są do tej kategorii zaliczane.
Drugą kategorią sa odcinki 400 m biegane w tempie nieco szybszym jak tempo piątki na przerwie 45 sek w truchcie. Zrobiłem już takie dwa treningi i jest zauważalny progres. Na pierwszym zrobiłem 7 odcinków a później jeszcze dorzuciłem cztery a teraz pobiegłem 8 też dorzucając cztery. Docelowo ma być 12 jakoś w 71 sek, wszystko na przerwie 45 sek. Chciałoby się zrobić na 35 sek przerwy ale zajechałbym się raczej i nie utrzymałbym tempa do końca. Ostatnio prawie wszystkie biegałem szybciej niż 3,00 min/km.
Jak wytrzymam 12 odcinków 400 m po szosie w tempie 71 sek na przerwie 45 sek to może piątkę pobiegnę w 15 min. W ogóle przerwy 1,5 min to prościzna jak niektórzy biegają

Druga sprawa to fakt, że nie jestem jakimś chudzielcem. Dużo trenuję siłowo ale nie tylko ćwiczenia ale wykonuje sporo prac na siłę i to dość szybko. Lepiej mieć trochę więcej mięśni a nie wyglądac jak chudzielec, bo bieganie to jakby wielkie mi zajęcie.
R.S.
harpaganzwola
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 940
Rejestracja: 11 sty 2009, 22:07
Życiówka na 10k: 32.55
Życiówka w maratonie: 2.38
Lokalizacja: ZWOLA

Nieprzeczytany post

18 marzec
Trucht 7 km 34 min

BC1 10 km 41,20
Spokojny bieg na tętnie 130

19 marzec
Trucht 7 km 32,30 tym razem już szybciej to biegałem po lesie. Ciężko mi się człapie jak biegam spacerem 5min/km. Tak wygląda to jakbym „biegł” (włóczył się) tylko aby zaliczyć ten świński trucht z nogi na nogę.

BC3 20 min 6 km w 19,57 min (po drodze 5 km w 16,42 min)
Tętno po biegu 180, po minucie 120 a więc dobrze, są rezerwy. W zasadzie to tempo około dychy ale pewnie na zawodach bym szybciej pobiegł dychę, tak zawsze miałem. Ciężko jest wyciągnąć tempo dychy na odcinku 20 minutowym, no chyba że ktoś biega 4 razy w tyg.
Napewno dużo lepiej mi się biegało ten trening niż ostatnio. Dość swobodnie biegłem, bez jakiegoś usztywniania się czy dociskania na siłę prędkości. Brakuje jeszcze siły, bo wydolność mam kapitalną. Aby się polepszyć musze sporo biegać szybkości i siły, bo inaczej nie przeskoczę kolejnego progu z samej wytrzymałości. Trzeba będzie podjąc ryzyko i biegać sporo siły i szybkości. Na tym treningu 6 km mam docelowo biegać to w 19 minut a więc dużo mi jeszcze brakuje. Może się uda albo będzie klapa, raczej to drugie ale trzeba wierzyć. i jeszcze jedno, ja obecnie sporo ważę z racji tego że sporo jem, jakieś 66 kg. Jak schudnę dwa kilo to pewnie i szybciej bedę biegał.


95 kolejny dzień biegania i 108 dni biegowych na ostatnich 109 dni. Szaleństwo, jakbym powiedział to temu facetowi co mi po 20 kolejnych dniach mówił że to samobójstwo. No ale cóż co na tym zyskałem? Świetna regeneracja, jak nigdy, większa siła mięśniowa, bardzo rzadkie bóle mięśniowe a także mało spotykane braki mocy, żadnych dolegliwości zdrowotnych, a nawet przez to lepiej wykonuje mi się inne sprawy pozabiegowe. Do tego dużo lepsze i swobodniejsze bieganie mocnych treningów, swobodny, lekki krok, niskie tętno w trakcie rozbiegań. Lepszy komfort psychiczny, większa pewność siebie. No i lepsza forma
R.S.
harpaganzwola
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 940
Rejestracja: 11 sty 2009, 22:07
Życiówka na 10k: 32.55
Życiówka w maratonie: 2.38
Lokalizacja: ZWOLA

Nieprzeczytany post

20 marzec
Trucht 7 km 33,30
BC1 13 km 53,40 plus 8 rytmów 80 m (biegane bardzo mocno)
Czy odczuwałem jakieś bóle po wczoraju. Odpowiadam, w ciągu ostatnich 4 miesięcy moze z kilka dni bolały mnie mięśnie. Nie czuję bóli ale wiem że trochę mięśnie są sztywnawe po mocniejszym treningu. Ten trucht rano miał pomóc. Biegło mi się nieźle. Powiem że od jakiegoś czasu rozbiegania biegam na długim kroku, kadencja tylko 160. Jak zwykle początek kiepskawo w drugiej części lepiej. Tak już mam, kiedy dużo biegam. Moim celem było biegać zimą dużo kilometrów a także biegać rozbiegania dość żwawo. Rozbiegania sa dośc ważne i takie podkręcanie tempa rozbiegań minimalnie i w ciągu dwóch lat można biegać je sporo szybciej. Napewno szybkie rozbiegania nie sa dla każdego. Żwawe powodują, że w minimalnym stopniu rośnie też siła nóg ale i polepsza się regeneracja. Jednak w przeciągu wielu miesięcy to daje efekty.
Dzisiaj robiłem rytmy 80 m (często robiłem 100 m), biegane w granicach 10-11 sek.

Cały czas myślę nad poprawą tego biegu ciągłego 6 km, bieganego w granicach tempa dychy, bardziej biegam to na wyczucie. Tu trzeba działać podobnie jak z rozbieganiami, które najpierw biegałem 4,30/km aż dochodząc do tego co teraz biegam. Też za bardzo nie ma się przejmowac treningami, bo zawody to co innego.
Jednak mam potężną motywację. Zbudowałem gigantyczną regenerację organizmu ale to nie koniec. Musze teraz dużo biegać i podbiegów i szybkich odcinków. Inaczej nie mam co szukać poprawy. Mam spora wytrzymałość ale musze przeskoczyć progi szybkości ale nie tej czystej, tylko startowej. Dużo biegania krótkich odcinków na krótkich przerwach. Nie ma sensu biegać odcinków na długich przerwach, no chyba że robie rytmy

I jeszcze jedno, niektórzy różnie myśla na temat tego mojego twierdzenie, że słabo czy coś podobnego. Ja tak się motywuję, gdyż znam wielu mocnych zawodników, którzy nie pobłażali i napewno bardziej rygorystycznie patrza na coś aniżeli twierdzili że super, wspaniale. Trzeba cały czas iść do przodu, nie patrzeć do tyłu. Często mnie denerwuje jeśli któś mówi ale mocny trening czy coś podobnego. Trzeba mocno trenowac i do tego stopniowo dochodzić aby się nie zarżnąć.
R.S.
harpaganzwola
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 940
Rejestracja: 11 sty 2009, 22:07
Życiówka na 10k: 32.55
Życiówka w maratonie: 2.38
Lokalizacja: ZWOLA

Nieprzeczytany post

Pewnie sobie niektórzy myślą, kiedy ten człowiek się zarżnie. Wręcz przeciwnie obecnie super mi się biega, na ogromnym luzie i swobodzie.

21 marzec
Trucht 7 km 33 min

BC1 7,4 km 31 min teren pagórkowaty
WT 12x30 sek p. 1 min
Tempo odcinków w granicach 2,45/km (biegałem jakies 185 m) wszystko na szosie. Dwa były na podbiegu i dwa na zbiegu. Taka zmienność, a więc i zaliczyłem podbiegi, które jutro mam zamiar wykonać. Na tych odcinkach starałem się biegac technicznie, bez spinania się i na siłę zwiększania częstotliwości kroków. Ten trening ma być swobodnie ale mocno biegany. Co mi da biegać to sprintersko?, nic. Po biegu czułem się świetnie.

22 marzec
Trucht 7 km 33 min. Postanowiłem szybciej biegać te truchty, bo biegając 5/km masakrycznie kiepsko się czułem i niestety taka degrengolada mi nie odpowiada.

BC1 12,5 km 51,30 min częściowo las
Podbiegi 7 razy 150 m (3 proc., szosa) ok 27 sek, p. 90 sek.

Teraz przerzuciłem się na bieganie intensywnych treningów, biegając mniej objętości. No bo poranne treningi to cięzko liczyć, taka poranna zabawa w bieganie a nie trening.
R.S.
ODPOWIEDZ