Rolli pisze:A palenie, picie i złe żarcie to nie jest śmierć na własne życzenie?
Hasla typu "zmarł jeden z uczestników" sa sztandarowe powielanie bardzo rzadkich wyjątków i szukanie sensacji. Nadaja sie wyśmienicie jako wymówka dla leniuchów i słabych psychicznie nałogów. W przeciwieństwie do tego codziennie umierają przedwcześnie tysiące ludzi z powodu nadmiernego używania nikotyny, narkotyków, alkoholu i bezczynnego trybu życia. Ale to nudne i nikt tym sie nie podnieca.
Co to oznacza? Człowieku, weź to marginalne ryzyko na siebie i zacznij biegać półmaratony, bo wtedy jest ogromne prawdopodobieństwo, ze przestaniesz palić, znacząco zmniejszysz ilość spożywanego alkoholu i poprawisz dietę... i pożyjesz 20 lat dłużej w zdrowiu i w sprawności fizycznej... także seksualnej.
Rolli, racje masz w 100%. Dołożę jeszcze coś od siebie. Większość osób umierających w Polsce umiera z powodu chorób układu krążenia. Zawały, udary niedokrwienne, wylewy, większość tych umierających mogłaby żyć o wiele dłużej i cieszyć się zdrowiem przez wiele kolejnych lat.
Jednak w tym przypadku jest inny problem. Umiera młody człowiek, który podejmując jakąś tam aktywność nie był kanapowcem. Chociaż jego historia startów nie jest wielka i czasy też nie są jakoś imponujące, to mimo wszystko aktywny raczej był. W tej sprawie ludzi szokuje, to że młody człowiek umiera nagle i podczas uprawiania "zdrowego" sportu. Według mnie również twierdzę, że statystycznie nic się wielkiego nie stało. Mój kolega zmarł na zawał, jadąc rowerem podczas zabawy z kumplami (okazało się, że miał wadę serca).
Ja widzę inny problem. Ludzie częso wydają mase pieniędzy na buty, stroje, opłacają trenerów, fizjoterapeutów. Leczą stawy, mięśnie, powięzi, a kompletnie w d....e mają serce i układ krwionośny. Jak im mówisz aby zrobili próby wysiłkowe to patrzą na Ciebie jak na kosmitę, tłumacząc to brakiem czasu, pieniędzmi (dobra para bótów kosztuje znacznie więcej), albo robią zwykłe EKG i morfologię i uważają, że wszystko jest ok. Bagatelizują symptomy przemęczenia, odwodnienia, często ich wogóle nie znają, złe samopoczucie tłumacząc na różne sposoby. Nie wiem jak było w przypadku tego chłopaka, nie chcę go oceniać, jednak to co piszę to wniosek z tego co słyszę i widzę.