Biegam od 1,5 miesiąca, co oczywiście nie znaczy, że wcześniej spędziłam czas na kanapie.
Od stycznia wzmacniałam mięśnie ćwicząc wedle planów treningowych 3-4 razy w tygodniu, dodatkowo chodząc po górach 2 razy w tyg. po około 20-25km na "jedno przejście"
Za bieganie wzięłam się niedawno, ale od razu poczułam, że to coś co mnie bardzo cieszy i sprawia radość porównywalną do górskich wypadów- czyli 100 procentową.
Wszystko szło dobrze, biegałam sobie co drugi dzień po 5-7 km tempem w miarę dla mnie komfortowym. 5 dni temu tak dobrze mi się biegło, iż poczułam że dam radę przebiec 10km. I wszystko byłoby ok, brak zmęczenia, gdyby nie to że na około 9 KM poczułam piekący ból w pięcie. Przebiegłam swoje 10km ale od tego czasu czuję ból promieniujący od pięty w górę, przy "naskoczeniu" na piętę, a szczególnie przy jej odrywaniu od podłoża. Bólu nie odczuwam stając na palcach czy opuszczając piętę stojąc na schodach. Jest szczególnie mocny przy szybszym chodzeniu i stawianiu i odrywaniu pięty od podłoża. Nogę smaruje Traumon, żel + przeciwzapalny "MEL" ale nie odczuwam poprawy. Noga nie jest spuchnięta, wygląda na zdrową, a jednak coś boli.
Dodam że buty mam w miarę dobrę i wygodne Salomon Sonic Pro 3D przynajmniej w moim odczuciu.
