Przebiegłem w kolejności:
Poznań
Orlen
Cracovię
Warszawski
Toruń
Dębno
Gdańsk
Wrocław
Mógłbym rzec, że z sentymentu do debiutu polecam Poznań, ale nie z sentymentu. Trasa nie była najłatwiejsza (2015 r.) - zmiażdżył mnie wówczas stadion, przez który biegliśmy a później 2 km pod wiatr do mety. Jedno Poznaniowi przyznaję (i moja żona również): świetni kibice na całej trasie, praktycznie co kawałek. I to niezależnie od tego czy ja przybiegłem w 3:32, czy tak jak moja żona w 5:59. Kibice byli do końca.
Biura zawodów, depozyty zorganizowane podobnie. Na minus dla Warszawskiego (2016 r.): zimne jedzenie na mecie (makaron pakowany próżniowo czy tam w lunch boxy) i kibice też kiepscy.
edit:
Ja wąchałem się z maratonem długo. Zacząłem biegać w lipcu 2012 r., maraton pobiegłem w październiku 2015 (debiut miał być w kwietniu w Łodzi, ale życie swoje...). Dla odmiany moja żona biegała w weekendy, tylko na zawodach. W czerwcu pierwsze 10 km, w lipcu 16 km, we wrześniu połówka w Pile i druga połówka koło domu. I maraton w październiku... I nadal tak robi.
Polecam Poznań. "Będzie Pan zadowolony"
