iNFERNAL @2021 for SUB18 ☐ & SUB39 ☑

Moderator: infernal

Awatar użytkownika
infernal
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3330
Rejestracja: 04 wrz 2017, 08:33
Życiówka na 10k: 38:36
Życiówka w maratonie: 3:42
Lokalizacja: Kalisz

Nieprzeczytany post

Obrazek
16.10.2019r.
BS+ 5x(Skip A, Skip B, Defilada)
Dystans: 11,01 km
Czas: 1g:05m:27s
Średnie tempo: 05:57 min/km
Średnie tętno: 136
Maks. tętno: 166

Nogi dostały po dupie poprzedniego dnia. Odpuściłem podbiegi, ale ale...mówię sobie zrobię i tak tą siłę biegową. Zobaczymy jak ćwiczenia mi wejdą. Zegarka nie wyłączałem stąd takie zaniżone tempo. 8km a potem bieżnia. Skip A, kolana wysoko, krótki kontakt z podłożem/bieżnią. 50m - 50m powrót marszem. Ojjj wchodziło jak złoto. 5 powtórzeń i potem Skip B. Tutaj zauważyłem, że o ile prawa noga bezproblemowo odbijała się od pośladów tak lewa robiła to "brzydko". Tak samo, 5x50/50. I na koniec Defilada. Nogi prosto, lodowanie na przodzie śródstopiu, podobnie krótki kontakt z podłożą. Tutaj jak najgorzej poszło mi technicznie. Nogi po dziś czuje - piątek.

Obrazek
17.10.2019r.
BS
Dystans: 8,01 km
Czas: 42m:01s
Średnie tempo: 05:15 min/km
Średnie tętno: 148
Maks. tętno: 195

Regeneracja była potrzebna w czwartek. Po dwóch ciężkich treningach, myślałem żeby już w ogóle nie wychodzić. Piątek cały wolny. Sobotę lekki bieganie 20min, przebieżki standardowo i niedziela start :oczko: Widzę się z Jackiem i Sochers.
Never say never, because limits, like fears, are often just an illusion.

Blog
Komentarze
5 km - 18:20 (09.04.21)
10 km - 38:36 (13.03.21)
HM - 01:30:48 (6.10.19)
M - 3:42:13 (22.04.18)
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
infernal
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3330
Rejestracja: 04 wrz 2017, 08:33
Życiówka na 10k: 38:36
Życiówka w maratonie: 3:42
Lokalizacja: Kalisz

Nieprzeczytany post

18.10.2019r.
Po czterech dniach zrobiłem sobie odpoczynek.

Obrazek
19.10.2019r.
BS+2PB
Dystans: 4,70 km + 1,17 km
Czas: 25m:18s
Średnie tempo: 05:23 min/km
Średnie tętno: 146
Maks. tętno: 179

W sobotę wyszedłem standardowo się rozruszać - lepiej na mnie to działa. Nie czuję nóg zamulonych po przestoju (tak, nawet gdy jest to jeden dzień). Następnie chciałem nagrać moją "technikę biegu" - staram się znaleźć jakikolwiek punkt zaczepny który jestem w stanie poprawić i znacząco wpłynie na moje wyniki. Telefon mi padł. Cholera jasna. Powrót do domu i popołudniu raz jeszcze na bieżnie. Dobiegałem w sumie kilometr.
Jak ktoś chce zobaczyć, to tutaj
Never say never, because limits, like fears, are often just an illusion.

Blog
Komentarze
5 km - 18:20 (09.04.21)
10 km - 38:36 (13.03.21)
HM - 01:30:48 (6.10.19)
M - 3:42:13 (22.04.18)
Awatar użytkownika
infernal
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3330
Rejestracja: 04 wrz 2017, 08:33
Życiówka na 10k: 38:36
Życiówka w maratonie: 3:42
Lokalizacja: Kalisz

Nieprzeczytany post

20.10.2019r.
Obrazek
39. Międzynarodowy Bieg Warciański
Czas netto: 41:11
Średnie tempo: 4:08 min/km
Rozczarowanie: 3/3 jesienny start

Średnie tętno: Serce myślałem, że mi wyskoczy a zegarek i tak swoje ~150


Tak jak napisałem, kolejne rozczarowanie. Łapie wszystkie po kolei na jesień. Nie mam już sił żeby narzekać. Wczoraj po biegu, od razu oczyściłem głowę i starałem sobie nie psuć reszty dnia.

Na zawody zajechałem około 10:30. Odbiór pakietu - niezbyt bogatego :oczko: przebiegł bezproblemowo. Następnie przebranie się i w sumie odszukanie Jacka i Marcina (Jacekww & Sochers) . Pogadaliśmy, poznaliśmy się i przetuptaliśmy Wspólnie 2km. W sumie, z całej Naszej trójki ja wypadłem najgorzej ale to już chyba nic nowego :oczko: Po "treningowym biegu" na 41min w Pleszewie, i nowej średnio udanej życiówce w półmaratonie tutaj miałem się odkuć. Tutaj miałem pokazać, że złamane 40minut na wiosnę nie było przypadkiem. W tygodniu nie luzowałem, a ciężkie 3x2km po 3:57 weszło jak złoto. Niestety albo stety, znów nie wyszło. Ponownie, raz za razem. Poszło nawet gorzej niż w Pleszewie gdzie trasa była okropna. Pogoda, tak mogę napisać że o 10 stopni za dużo, no ale chłopaki czy wszyscy inni mieli takie same warunki do biegania.

Generalnie myślałem, by ruszyć mocniej a potem bronić ale Jacek namówił mnie na balony. Do 4km biegłem tuż obok lub minimalnie za nim. Balony były około 200 metrów przed Nami - strasznie koleś wystrzelił, choć potem wydaje się że trzymał równe tempo. 5km zamknąłem w 20 minut równo i wtedy zaczęła się równia pochyła. Polałem się wodą po karku, ale drugiego kubka już nie udało się złapać - wolontariusze się ociągali. Zacząłem się grzać, a myśli zaczęły się robić jednakowe - ten bieg już się kończy. Okropny, okropny kryzys miałem. Taki sam jak na Półmaratonie. Może nawet gorszy? Sami wiecie - tego nie odda się słowami. Oddech stał się ciężki. Przerwy między zawodnikami, nie mam kogo się podłapać. Jacek mi już uciekł. Chłop może i niby bez formy, ale jednak biega na poziomie 40minut że fiu fiu. Głowę ma mocną. Zaczynam się martwić czy nie będę musiał przejść w marsz, a może i że nawet nie dobiegnę. Odczuwam ból w klatce piersiowej. Ojjj. 8km - 4:27, niech to samo za siebie świadczy. Jest bardzo źle... Staram się zawalczyć przyspieszam, ale znów zaczynam odczuwać ból - oddech, nogi, klatka piersiowa. Znowu zwolniłem tak naprawdę, aczkolwiek ostatni kilometr wszedł jakoś tam w śmieszne 4:07 bo finisz zrobiłem mocny, choć od niechcenia. Przybijam piątek z Jackiem. Czekam jeszcze na Marcina. Uśmiecham się do chłopaków, gadamy chwilę. Nie będę teraz przy nich łapać doła. Jackowi udało się złamać, Marcin też chwilę po 46 więc szacun. A ja? A ja znów rozczarowanie. Po biegu fajne posiłki regenerujące, jakieś kawy ciastka - na plus. Pożegnaliśmy się. Dzięki chłopaki! Może do zobaczenia kiedyś.
Prysznic etc bo leje się ze mnie pot. Dalej się ze mnie leje - zagrzałem się fes.... Dzień reszta dnia - nie myślę o tym odpuszczam.
bieg.JPG
Poniedziałek rano... co robić. Napiszę relacje. Myślę na chłodno. Może faktycznie, czas przejść na bieganie relaksacyjne, na emeryturę biegającą i tyle. Po co mi ta walka z sobą na treningu czy zawodach. Te ciągłe treningi - 5,6 razy w tygodniu...jak to nie przynosi efektu. Słabo, słabo. Na trenera 200zł wydać co miesiąc, to też wydatek na który pozwolić sobie nie mogę - nie jestem z dużego miasta. Ot co. Zresztą, tutaj trzeba by jakiś radykalnych zmian bo ja zacząłem się cofać zamiast rozwijać - na to wskazują wyniki.

Trochę smętny wyszyły, ale proszę o wyrozumiałość. To może pozytyw akcent z tego wszystkiego na koniec. Mam nadzieję, że chłopaki się nie obrażą:

Obrazek
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Never say never, because limits, like fears, are often just an illusion.

Blog
Komentarze
5 km - 18:20 (09.04.21)
10 km - 38:36 (13.03.21)
HM - 01:30:48 (6.10.19)
M - 3:42:13 (22.04.18)
Awatar użytkownika
infernal
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3330
Rejestracja: 04 wrz 2017, 08:33
Życiówka na 10k: 38:36
Życiówka w maratonie: 3:42
Lokalizacja: Kalisz

Nieprzeczytany post

Obrazek
21.10.2019r.
Rower
Dystans: 25,09 km
Czas: 1g:05m:14s
Średnie tempo: 23.08 km/h

Aktywna regeneracja, tym bardziej że pogoda dopisuje. Raz szybciej koło 28-30km/h raz wolniej - miejskie klimaty. Pokręcone.


Obrazek
22.10.2019r.
BS+6x300/5min.+BS
Dystans: 10,51 km
Czas: 1g:02m:48s
Średnie tempo: 05:59 min/km

W poniedziałek odpocząłem po starcie, głowa trochę oczyściłem więc dzis zapragnąłem już lecieć dalej z "tematem". Zgodnie z sugestiami Skoora ruszyłem dziś na 300setki. O ile, wykonywałem takie powtórzenia u Danielsa, tam tempo było całkowicie inne. Tutaj mówimy o naprawdę szybkie 300 setkach, szybkich jak dla mnie.

Cóż, po raz kolejny utwierdziłem się w przekonaniu że trzeba pomyśleć o zmianie zegarka jeśli zamierzam dalej biegać. Nawet na autolapie ręcznym nie pokazuje mi innego podsumowania jak prędkość. Jak się okazało, mogę wejść na prędkość 2:47 min/km a i tak zamknę powtórzenie np. w 52 sekund. Więc tutaj ma to znaczenie, wiedziałbym kiedy przyspieszyć. Kolejna kwestia, widać na załączonym obrazku jak tempo wzrasta po kilku sekundach - nie wiem czy zegarek to oddaje czy nie, ale widać że potem jak po taśmie lęcę w tempie 2:41 min/km a powtórzenie to zamknąłem w owe 52 sekundy.
lap.JPG
Koniec końców zegarek ustawiłem na dystans 300 metrów. Z tego co zauważyłem, zegarek dobrze obliczał dystans - +/- 10metrów jestem w stanie wybaczać. Przynajmniej na GPS w tomtom nie można narzekać jeśli chodzi o bieganie po bieżni. Sama bieżnia ma 250 metrów więc to 50 metrów o dziwo było zaznaczone na bieżni - obstawiam że przez nauczycieli. GJ :)

Odczucia - po 200 metrach mnie zatykało i leciałem już na jednym wdechu te 50 metrów ostatnie :oczko: . Nie były to sprinty, żebym musiał łapami machać jak jakiś Bolt. Tutaj sam się zdziwiłem :szok: W końcu czułem, że przebieram naprawdę szybko nogami, lekko pochylony do przodu a do tego miałem mój długi krok :taktak: Powtórzenia weszły jak na załączonym zdjęciu:

1. Przesadziłem troszkę :) 2. Wyczułem już tempo 3. Starałem sie biec lekko wolniej, a końcówki przyspieszać. 4. Rozjazd zegarka 5. Idealnie weszło (czemu te 52 sekundy pokazuje skoro tempo odpowiednie - opóźnienie zegarka obstawiam) 6. To samo
300.JPG
5 minuty zlatywało szybciutko. Najpierw przejście ok 200 metrów, trochę truchtu i już trzeba było ponownie ruszać. Mimo wszystko, po ok. 3 minutach już czułem sie relatywnie gotowy. Zmęczenie? Nogi były lekko ciężko, ale bardziej dobijały mnie 5x1000 w 3:45 np. Wieczorem zasnąłem jak niemowlę mimo wszystko :oczko:
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Never say never, because limits, like fears, are often just an illusion.

Blog
Komentarze
5 km - 18:20 (09.04.21)
10 km - 38:36 (13.03.21)
HM - 01:30:48 (6.10.19)
M - 3:42:13 (22.04.18)
Awatar użytkownika
infernal
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3330
Rejestracja: 04 wrz 2017, 08:33
Życiówka na 10k: 38:36
Życiówka w maratonie: 3:42
Lokalizacja: Kalisz

Nieprzeczytany post

Obrazek
23.10.2019r.
BS
Dystans: 8,21 km
Czas: 43m:51s
Średnie tempo: 05:20 min/km
Średnie tętno: 139
Maks. tętno: 160

Po trzy setkach czułem się nie najgorzej, aczkolwiek doskwierał mi lekki dyskomfort w pachwinie. Postanowiłem nie szaleć i zrobiłem zwykłego regeneracyjnego BSa.

Obrazek
24.10.2019r.
BS+5x1000m I/3min rest+BS
Dystans: 10,18 km
Czas: 52m:12s
Średnie tempo: 05:08 min/km
Średnie tętno: 144
Maks. tętno: 172

Nogi dzisiaj zamiast lżejsze, czułem jakby z kamienia. Nie miałem ochoty wychodzić na ten trening. Po 3 km rozgrzewki poczułem się jednak lepiej. Miało być po 3:45, ale postanowiłem nie trzymać się sztywno założeń. Starałem się więc trzymać tempa które podłapią nogi. To akurat mi wychodziło, nie zwalniałem na siłę czy nie przyspieszałem. Nogi wchodzi na konkretne tempo i tego się trzymałem. Pierwsze czy drugie powtórzenie weszły dobrze. Trzeci już było wymagające. Po czwartym ledwo ustałem na nogach. Po piątym leżałem na bieżni przez 2 minuty z zamkniętymi oczami :bum: Potem już bez dodatkowego kilometrażu, po prostu dotruchtać w 5:50 do domu....
czasy.JPG
Oczywiście na wyniki trzeba brać poprawkę z 10 sekund. W końcu to ta bieżnia :oczko:
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Never say never, because limits, like fears, are often just an illusion.

Blog
Komentarze
5 km - 18:20 (09.04.21)
10 km - 38:36 (13.03.21)
HM - 01:30:48 (6.10.19)
M - 3:42:13 (22.04.18)
Awatar użytkownika
infernal
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3330
Rejestracja: 04 wrz 2017, 08:33
Życiówka na 10k: 38:36
Życiówka w maratonie: 3:42
Lokalizacja: Kalisz

Nieprzeczytany post

Obrazek
25.10.2019r.
Piłka nożna

Nogi po wczoraj były jak z kamienia. Miałem odpocząć, ale koniec końców dałem się namówić na piłkę nożną.

Obrazek
26.10.2019r.
BS
Dystans: 15,12 km
Czas: 1g:17m:38s
Średnie tempo: 05:08 min/km

Piłka nożna to nie jest sport dla mnie. Zawsze, po prostu zawsze następnego dnia czuje się połamany. Nogi mnie bolą. Jakby moje ciało nie wiedziało co się dzieje. Wymęczony dość krótki longrun.

Popołudniem
ROWER
Dystans: 18,10 km
Średnia prędkość: 15.40 km/h
Czas: 1g:10m:32s

Rekreacyjna jazda rowera. Slooooow.


27.10.2019r.
ROWER
Dystans: 28,19 km
Średnia prędkość: 21.45 km/h
Czas: 1g:18m:52s

Ależ wiało. Co się namęczyłem to moje :bum: Myślałem, by popołudniem zrobić chwilę biegania ale koniec końców odpuściłem. Chciałem faktycznie dać nogą odpocząć tym bardziej, że na rowerze byłem w miarę rano więc cały dzień był na regeneracje. Pod koniec jazdy podjechałem na bieżnie obok mnie i zaczęło się mierzenie. Tutaj już skopiuje to co pisałem u siebie w komentarzach.

Najbardziej wewnętrznym torem, starając się utrzymać środek wyszło 117 obrotów. Obwód 2174 mm - z katalogu. 254,358 m jeśli dobrze liczę. Obstawiam, że ten jeden obrót spowodowany moją niedokładnością raczej.
Następnie sprawdziłem ten "drugi start" i (załączę raz jeszcze mój super obrazek) od tego momentu policzyłem do namalowanych czy jest 50 metrów rzekome. 24 obroty -> 52,176 m
bieżnia.jpg
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Never say never, because limits, like fears, are often just an illusion.

Blog
Komentarze
5 km - 18:20 (09.04.21)
10 km - 38:36 (13.03.21)
HM - 01:30:48 (6.10.19)
M - 3:42:13 (22.04.18)
Awatar użytkownika
infernal
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3330
Rejestracja: 04 wrz 2017, 08:33
Życiówka na 10k: 38:36
Życiówka w maratonie: 3:42
Lokalizacja: Kalisz

Nieprzeczytany post

Obrazek
21.10-27.10.2019
5 - trening biegowy

Kilometraż : 58km


Trochę mniejszy kilometraż w tym tygodniu, ale nogi dostały i tak porządny wycisk. 300m czy 1000m były odpowiednio wymagające.
Never say never, because limits, like fears, are often just an illusion.

Blog
Komentarze
5 km - 18:20 (09.04.21)
10 km - 38:36 (13.03.21)
HM - 01:30:48 (6.10.19)
M - 3:42:13 (22.04.18)
Awatar użytkownika
infernal
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3330
Rejestracja: 04 wrz 2017, 08:33
Życiówka na 10k: 38:36
Życiówka w maratonie: 3:42
Lokalizacja: Kalisz

Nieprzeczytany post

Obrazek
28.10.2019r.
BS+6x300/4min.+BS
Dystans: 8,08 km
Czas: 51m:17s
Średnie tempo: 06:21 min/km

Pogoda nie rozpieszcza i Panie po drodze wypytywały "Nie zimno Panu?". Fakt, w dłonie trochę mi było ale potem się już za bardzo na do nie zwracałem uwagi. Długi rekaw góra robi swoje, a nogi... Ojjj. To zaraz. Do tego robi się ciemno. Jednakże jestem przyzwyczajony do jednej rutyny - praca->bieganie->obiad/wypoczynek. Nie inaczej. Więc teraz gdy godzinę dłużej pospaliśmy, dla mnie i tak nic się tutaj nie zmienia. Zapowiadało się, że będzie dobrze. Wypoczęty, po dobrze przepracowanym ubiegłym tygodniu nogi szły lekko na BSie. Delikatnie poniżej 5:00 na kilometrze.
Dobiegam na bieżnie i rozpoczynam stretch dynamiczny, jakieś skipy, trochę biegania tyłem, wymachy. Dwie-trzy krótkie przebieżki. Jedziemy z koksem. Trochę wieje, ale mus to mus.
Skoor zasugerował bym w tym tygodniu dał 48 sekund. Napędzony ubiegłym tygodnie mówię sobie, to się musi udać. Już po pierwszym powtórzeniu czułem, że coś jest nie tak. Jakby...technika biegu mi się zmieniła :niewiem: Przy drugim powtórzeniu, nogi zaczęły być jak kamień. Jeszcze gorzej. Jakbym nie potrafił biegać. Prawa noga z całym impetem dawała od siebie, a lewa jakby na wakacje pojechała - ona tylko była :niewiem: Co "śmieszniejsze" - w zegarku ustawiły mi się 4min odpoczynku, a nie pięć. Ale, tu już nie o sam rest w między powtórzeniami chodzi. WTF... Wróciłem z treningu i daje od razu wpis, bo dawno nie miałem tak...Nie udanego ciężkiego treningu w którym się starałem. Biegane na bieżni gdzie ostatnio, na odmierzonym zaznaczonym tym 300 metrowym odcinku. Dzisiaj robiłem, że za każdym razem startowałem od nowa trening by bardziej kontrolować czas/tempo (prawie jak autolap ^^) aczkolwiek chyba nie potrzebnie. W sensie, dałem z siebie maksa. Nogi jak pulsują gdy siedzę, ale liczyłem na więcej dziś. Chociaż może, nie jest tak źle? Sam nie wiem...

Czasy: 51s, 49s, 50s, 51s, 52s, 50s.
Do porównania ostatnio: 45s, 49s, 52s, 53s, 52s, 52s.
Never say never, because limits, like fears, are often just an illusion.

Blog
Komentarze
5 km - 18:20 (09.04.21)
10 km - 38:36 (13.03.21)
HM - 01:30:48 (6.10.19)
M - 3:42:13 (22.04.18)
Awatar użytkownika
infernal
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3330
Rejestracja: 04 wrz 2017, 08:33
Życiówka na 10k: 38:36
Życiówka w maratonie: 3:42
Lokalizacja: Kalisz

Nieprzeczytany post

Obrazek
29.10.2019r.
BS
Dystans: 8,03 km
Czas: 40m:37s
Średnie tempo: 05:03 min/km

Mimo poprzedniego dnia, nogi szły relatywnie okej. Przy tych 5-6 C Panie już po drodzę pytał "Nie jest Panu zimno?" Z uśmiechem odpowiadałem: "Nic z tych rzeczy". Koniec końców, zaczęło jeszcze lać więc temperatura odczuwalna zrobiła się jeszcze gorsza. Dłonie strasznie mi zmarzły. Serio. Nogi nic a nic, ale dłonie...

Obrazek
30.10.2019r.
BS+5x1000m I/2:30min rest+BS
Dystans: 11,01 km
Czas: 53m:56s
Średnie tempo: 04:54 min/km

Nogi dziś na rozgrzewce słysz równie dobrze. Popełniłem znowu, ten sam błąd co dnia poprzedniego - brak rękawiczek i choć jeszcze nie jest tak zimno, ja już zacznę zakładać. Cholera jasna, mam taki niedowład jak wracam do domu :bum: No ale dobra, wróćmy do samego treningu. A ten - przebiegł super. Jestem zadowolony. Tydzień temu, umierałem na ostatnim powtórzeniu a dziś? Dzisiaj przyspieszyłem na ostatnim powtórzeniu po czym... Zero umierania. Takie, aha. To było ostatnie powtórzenie. Fajnie :taktak: Po prostu czułem, jakbym mógł 6 polecieć w 3:30. For real. Skróciłem też przerwę do 2:30. Mniej więcej 1,5min truchtu, 1 minuta odpoczynku w spacerku :oczko: Co ciekawe, ostatnie powtórzenia biegło mi się lepiej niż 1-3. Jakby organizm zaczął się przyzwyczajać.
8b5aa9c2cee87.jpg
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Never say never, because limits, like fears, are often just an illusion.

Blog
Komentarze
5 km - 18:20 (09.04.21)
10 km - 38:36 (13.03.21)
HM - 01:30:48 (6.10.19)
M - 3:42:13 (22.04.18)
Awatar użytkownika
infernal
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3330
Rejestracja: 04 wrz 2017, 08:33
Życiówka na 10k: 38:36
Życiówka w maratonie: 3:42
Lokalizacja: Kalisz

Nieprzeczytany post

Obrazek
31.10.2019r.
BS
Dystans: 12,34 km
Czas: 59m:40s
Średnie tempo: 04:50 min/km

Nogi wyjątkowe lekkie były po poprzednim dniu. Zwłaszcza jak się rozkręciły. Postanowiłem się nie hamować :oczko:

Obrazek
1.11.2019r.
BS
Dystans: 8,20 km
Czas: 39m:56s
Średnie tempo: 04:50 min/km

Miałem w sumie tego dnia zrobić sobie przerwę, ale koniec końców ruszyłem się na delikatne BSa. Znów nogi szły jak złoto. Teraz taki czas, ale na dystansie 10k i będzie ok :oczko:


Obrazek
2.11.2019r.
BS
Dystans: 12,10 km
Czas: 1g:01m:04s
Średnie tempo: 05:03 min/km

Miał być parkrun, ale trochę za wolno się ogarnąłem. Postanowiłem wybrać się na cmentarz. Szczerze mówiąc, liczyłem że wyjdzie więcej kilometrów tego dnia. Fajnie się biegało, biorąc pod uwagę różnorodność terenu :oczko: Oczywiście po cmentarzu nie biegałem, było trochę przerwy :bum:


Obrazek
3.11.2019r.
BS
Dystans: 5,07 km
Czas: 25m:10s
Średnie tempo: 04:58 min/km

Tego dnia za pełnoprawny trening raczej uznać nie mogę. Zwykłe 3 km rozgrzewki i dwie przebieżki 200 metrowe pod nagranie zgodnie z prośbą Rolliego. Jedno się nagrało średnio, więc wrzucam tą drugą nagrywkę. Z tego co widziałem tempo średnie wyszło na tym odcinku jakoś 2:30 min/km. Bez rwania czy przyspieszania pod koniec - raczej równo cały czas.

Nagranie
https://youtu.be/bGFkqFA5_1A
Ostatnio zmieniony 04 lis 2019, 07:57 przez infernal, łącznie zmieniany 1 raz.
Never say never, because limits, like fears, are often just an illusion.

Blog
Komentarze
5 km - 18:20 (09.04.21)
10 km - 38:36 (13.03.21)
HM - 01:30:48 (6.10.19)
M - 3:42:13 (22.04.18)
Awatar użytkownika
infernal
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3330
Rejestracja: 04 wrz 2017, 08:33
Życiówka na 10k: 38:36
Życiówka w maratonie: 3:42
Lokalizacja: Kalisz

Nieprzeczytany post

Obrazek
28.10-3.11.2019
7 - trening biegowy

Kilometraż : 65km


Raczej systematyka, aniżeli ilość. Taki kilometraż i przy 4 wyjściach można spokojnie osiągnąć. Aczkolwiek, nie o to się rozchodziło. Fajnie było móc wyjść codziennie, rozruszać nogi. Weszły dwa ciężkie akcenty - 300setki oraz 1000ki. A tak, w każdy pozostały dzień w tygodniu był chociaż krótki BS :taktak:
Never say never, because limits, like fears, are often just an illusion.

Blog
Komentarze
5 km - 18:20 (09.04.21)
10 km - 38:36 (13.03.21)
HM - 01:30:48 (6.10.19)
M - 3:42:13 (22.04.18)
Awatar użytkownika
infernal
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3330
Rejestracja: 04 wrz 2017, 08:33
Życiówka na 10k: 38:36
Życiówka w maratonie: 3:42
Lokalizacja: Kalisz

Nieprzeczytany post

Obrazek
4.11.2019r.
BS+10PB
Dystans: 10,13 km
Czas: 50m:50s
Średnie tempo: 05:01 min/km

Myślałem by odpocząć, ale kij tam. Teoretycznie 8 dzień biegowy. By nogi rozruszać na koniec ~10x100/100
Fajnie się biegało.


Obrazek
5.11.2019r.
BS
22min ABC
3x30m i 3x40m p 2:30
400m w trupa

Dystans: 8,26 km
Czas: 1g:02m:59s
Średnie tempo: 07:38 min/km

Dzisiaj teoretycznie byłby mocne 300tki do których zacząłem już jakoś się przyzwyczajać. Ogarniać je takowo, jednakże dziś wleciało zgodnie z sugestią coś innego.
Na dane typu tempo czy dystans nie bardzo jest dzisiaj sens patrzeć, raczej można traktować to jako ciekawostkę czy coś co po prostu jest.
Wróciłem z pracy, spisałem sobie wszystko na kartkę (ABC ćwiczenia zwłaszcza). Na trening wybrałem się dziś z chęcią. Takie treningi nie dłużą mi się i szybko leci czas. Bez zbędnego gadania do konkretów
BS ok.
ABC link Tutaj wiedziałem, że będą problemy. O ile ćwiczenia pierwsze wychodziły w miarę, nie kaleczyłem za bardzo o tyle. Napiszę o tych co nie wychodziło i było źle: butt kicker daleko mi jak jest prezentowany na video. Noga u kolesia przy uderzeniu w tyłek po chwili robi zaraz kąt 90 stopni względem jego ciała, ja mam wrażenie że wywalam je do tyłu i mam takie max 45. Foreleg extension marching nie cholery nie umiem. To jest w ogóle porażka. O ile high knee running wcześniejsze nie jest problemem, o tyle tutaj ten nie wiem jak to się nazywa profesjonalnie ale prostowanie nogi w locie i od razu kolejne wybicie... Nie no dramat. Wieloskoki na deser, ojj tak. Tutaj nie jestem pewien czy aby dobrze to robiłem bo nigdy nie wykonywałem ich w życiu. Generalnie przez pierwsze ćwiczenia, bardzo akcentowałem wybiciem z palców(czy taki był cel tego??) przez co i tutaj tak robiłem. Ladowałem też trochę na przodzie stopy i tak. Całość wyszła 22 minuty zamiast 20. Robiłem przerwy delikatne, każdemu ćwiczeniu mniej więcej tyle samo poświęcając.
30m i 40m powtórzenia - ok. Po prostu. Sprintowałem. Lotnie. Łapy mocno pracowały zgodnie z sugestiami + biegałem mocno na przodzie stopu/palcach krótki kontakt z podłożem. Wypoczynek akurat.
Wisienka na torcie - 400m. Zaczęło już być ciemno na bieżni. Łapy już zmarznięte lekko ale wypoczęty, choć zacząłem odczuwać dziwnie łydki. Trochę nastawić głowę i mówię ruszam. Byle do znacznika. Oczywiście, poszedłem za mocno na starcie. Migło mi 2:20 przy okrążeniu, ale nie patrzę na zegarek bo zaczęła się agonia. Ojj tak. Nie ukrywam. Zerknąłem raz jeszcze na zegarek by wcisnąć stop (nieudolnie nie trafiłem lol) było koło 60-62s i uaaa.. na glebe. leze sobie. chwile poleżałem. 6:40min/km powrót do domu.
Never say never, because limits, like fears, are often just an illusion.

Blog
Komentarze
5 km - 18:20 (09.04.21)
10 km - 38:36 (13.03.21)
HM - 01:30:48 (6.10.19)
M - 3:42:13 (22.04.18)
Awatar użytkownika
infernal
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3330
Rejestracja: 04 wrz 2017, 08:33
Życiówka na 10k: 38:36
Życiówka w maratonie: 3:42
Lokalizacja: Kalisz

Nieprzeczytany post

Obrazek
6.11.2019r.
BS
Dystans: 10,01 km
Czas: 48m:14s
Średnie tempo: 04:49 min/km

Założeniem było 4:50, wyszło relatywnie równo choć wskoczył jeden kilometr w 4:44. Początek niemrawy, nogi odmawiały posłuszeństwa a i lewa pachwina dała o sobie znać. Mimo wszystko, po około 2 kilometrach wszystko się ustabilizowało - biegło się komfortowo. Jedynie co, zauważyłem że strasznie leciałem na palce przez co około 6 km zaczęło mnie boleć jak to się nazywało :niewiem: Rozcięgno podeszwowe :niewiem: (<gugluje> chyba to, chociaż bardziej przód). Jak zaczynałem bieganie to straszne miałem z tym problemy. Tak czy owak, potem się jakby technika mi biegu zmieniła i nim się obejrzałem 10 kilometrów wleciało. Nogi okej, choć czują zmęczenie - jutro po 10 dniach biegowych w pewnym sensie break - sauna wleci :taktak: Czas zacząć regularnie znów chodzić bo multisport wleciał.
Never say never, because limits, like fears, are often just an illusion.

Blog
Komentarze
5 km - 18:20 (09.04.21)
10 km - 38:36 (13.03.21)
HM - 01:30:48 (6.10.19)
M - 3:42:13 (22.04.18)
Awatar użytkownika
infernal
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3330
Rejestracja: 04 wrz 2017, 08:33
Życiówka na 10k: 38:36
Życiówka w maratonie: 3:42
Lokalizacja: Kalisz

Nieprzeczytany post

7.11.2019r.
Po 10 dniach, dalej miałem ochotę iść pobiegać ale zrobiłem wolne.
Sauna wskoczyła i rest totalny.

Obrazek
8.11.2019r.
BS + 2km @3:55(3:58) + 1km BS (4:52) + 2km@3:55(3:54) + BS
Dystans: 8,15 km
Czas: 36m:51s
Średnie tempo: 04:31 min/km

Nie napawa mnie optymizmem ten trening. Niby zrobiony, wszystko pięknie i fajnie ale te 2km to powinno lekko wchodzić a wyszły nader wymagające. Swoją drogą, dawno tak szybko trening nie ukończyłem. 35minutek i z głowy. Aż żal, no ale luzowanie przed startem. Endomondo strasznie przekłamuje mi dane, przynajmniej te które tomtom pokazuje. Na endo kilometry w 4:00 a na tomtom 3:58. Tak oczy owak, miały wchodzić na średniej 3:55 - pierwsze dwa kilometry średnia 3:58(tomtom), potem rest dość mocno wyszedł i znów dwa kilometry teraz lepiej śrd. 3:54

9.11.2019r.
Znów total rest.

Obrazek
8.11.2019r.
BS + 3PB
Dystans: 6,67 km
Czas: 36m:05s
Średnie tempo: 05:25 min/km

6km domyślnie w 5:30, weszło na średniej 5:26 a nogi i tak ciągły bardzo do przodu. Zakończenie to 3 przebieżki komfortowe. Żal, że dzisiaj tego startu nie było - pogoda idealna. Zero wiatru. 7 C. No nic, co ma być jutro to będzie. Wszystkim startującym życzę jutro życiówek! :taktak: Wielkie powodzenia!

A teraz rest i biorę się zaraz za oglądanie G2 :hejhej:
Never say never, because limits, like fears, are often just an illusion.

Blog
Komentarze
5 km - 18:20 (09.04.21)
10 km - 38:36 (13.03.21)
HM - 01:30:48 (6.10.19)
M - 3:42:13 (22.04.18)
Awatar użytkownika
infernal
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3330
Rejestracja: 04 wrz 2017, 08:33
Życiówka na 10k: 38:36
Życiówka w maratonie: 3:42
Lokalizacja: Kalisz

Nieprzeczytany post

11.11.2019r.
Obrazek
2. Bieg Niepodległości w Kaliszu 2019
Czas netto: 40:25
Średnie tempo: 4:03 min/km
Kat. M16-M29: 5


W sumie, to nie wiem od czego zacząć :oczko: To nie będzie dłuższy wpis o samym starcie - do tych wrócę na przyszły rok. Ten będzie zawierał kilka przemyśleń o szybkim bieganiu, kwestii tego co dalej. Nie no, o samym biegu też coś będzie :oczko:

Ostatnio było dużo eksperymentów w moich treningach. Ciężko żeby szybsze krótkie odcinki czy ogólnorozwojowe treningi mogły w tak krótkim okresie czasowym wpłynąć na moje wyniki. Mimo wszystko, bardzo mi się to spodobał. Serio. Już myślałem, by kupować kolce. Pewnie zapytacie - ale po co? Jak? A ja odpowiadam - dla siebie. To jest dla mnie całkowicie nowy świat w bieganiu - który boli równie pięknie jak interwały. A może i bardziej. Który daje niesamowitą frajdę i jest zupełnie nowym bodźcem dla mnie. To tak jak dziecku pokażecie jakąś zabawę, ale w innej formie. Niby to zna, ale jednak panują tutaj całkowicie inne zasady. Ten rodzaj treningu, to mega szybkie bieganie. No ale trzeba zadać sobie pytanie - czy ma to lub będzie miało przełożenie w moim przypadku? Chce biegać szybko 5-10k. Czasem jakiś HM. Ciężko to określić, ale o tym może później. Na krótko najpierw o samym starcie.

Wszystko szło zgodnie z planem w tym tygodniu. Wstałem około godziny 7. Pierwsze co, sprawdziłem na telefonie jak pogoda. 1-2 C na plusie. Jeszcze wczoraj gdy byłem potuptać pogoda wskazywała około 7 C. Generalnie, zasadę mam że przy około 5 stopniach na plusie zakładam krótki dół. Koniec końców, zdecydowałem pobiec się w okrytych nogach(leggins) a góra na długi ale tylko jedna warstwa. Dla mnie był to strzał w dziesiątkę. Do tego rękawiczki, bieg bez czapki. Rozgrzewka to standardowowe już 2km, jakiś dynamiczny stretch i kilka przebieżek. Wykonywana w kurtce by podłapać temperaturę. Potem oczywiście zdjąłem.
Jeśli chodzi o posiłek - banan rano, plus z dwie kostki czekolady. Tyle. Postawiłem na minimalizm. Opłaciło się. Zero problemów energetycznych, zero problemów żołądkowych. Poprzedniego dnia również pilnowałem by być odpowiednio nawodnionym. Niby upałów nie ma, ale chciałem o każdy z takich detali zadbać.

Start był zaplanowany na godzinę 9:00 i tak też w sumie ruszyliśmy. Zgodnie z sugestią Rolliego, dwa pierwsze kilometry w granicach 4:10. Ciężko było mi się wbić w to tempo, tak więc weszły następująco 4:05 i 4:07. Dalej chciałem przyspieszyć niestety po wyprzedzeniu zawodników z którymi startowałem spokojnie, kolejni znajdowali się w odległości 200 metrów. Biegli na pewno na złamanie 40 minut od samego początku. Uznałem, że nie warto. Nie będę szarpał czy szarżował. Kolejny 4:02, 4:05. Trasa raczej płaska, aczkolwiek miała kilka zakrętów czy podbiegów. Tego dnia, nie były one dla mnie przeszkodą. Gdy inni zwalniali, mój krok się nie zmieniał. Czy to po podbiegu na most czy na górkę. Tutaj była właśnie owa górka, a potem przed nawrotką trzeba było też podbiec. 5km wskakuje równie najwolniej bo 4:07. Zbiegam na dół i wracamy tą samą trasą. Podłapuje się jakieś dwójki osób które zmiękły chyba. Wpada 6km w 4:03. Lecimy mi się lekko i przyjemnie. Niestety, grupa 40 min dalej wydaje się odpowiednio daleko. Postanawiam w dalszym ciągu nie przyspieszać. I tu błąd. Tak jak napisałem w komentarzach - nie wiem, może mi się wydaje ale byłem tego dnia w dobrej dyspozycji. Równie dobrze mogłem się zerwać i biec o wiele szybciej już tutaj. Samemu. A tak, wyszedł bieg całkowicie pod kontrolą. Bez większego kryzysu. Widzę, że ta dwójka biegaczy walczy ze sobą ja biegne obok nich i wpada 7km w 3:59. Myślę, okej. Zostały trzy kilometry. Wyprzedzam jednego i ruszam z tym drugim bardziej stanowczo do przodu. 8km w 3:58. Kalkuje szybko, wychodzi że musiałbym sporo teraz przyspieszyć aby złamać 40 minut, a biegnie mi się tak dobrze :bum: Jestem okropny, pościgam się trochę z tym kolesiem. 9km w 4:01. Podbiegam teraz pod most i zostaje ostatni kilometry. Jacyś kibice tutaj znaleźli się, bo tak totalny brak. Wyprzedzam go, schodzę do 3:50 słyszę jego kroki i przypomina mi się trening szybkościowy - zaczynam bardziej pracować rękami, krok krótszy ładniejszy i zdecydowanie szybszy. Pyk biegnę sobie po 3:30 jakby nigdy nic nagle meta. Nawet cieszynki nie zrobiłem. Trochę dyszę, ale generalnie to wow. To był bieg pod pełną kontrolą, bez żadnych kryzysów na pograniczu 40 minut. Myślę, not bad. W kategorii wiekowej wyłapuje 5 miejsce. Szkoda. Widzę, że nazwiska z którymi wygrałem w lato (zajmując 1 miejsce w kat wiek) tutaj pokonali mnie. Mniejsza o to myślę - i tak jestem zadowolony.

5k: 20:22
5k: 19:57
Tego jeszcze nigdy nie było. Druga połowa lepsza. To rzadkość u mnie ogromna. Niech to świadczy o kontroli biegu również. Może powinienem trochę żałować, że bardziej nie przycisnąłem. Nie dałem się ponieść, że pobiegłem zbyt ostrożnie. Z drugiej strony, ciężko powiedzieć jakby to się zakończyło. Ostatnie start typu 41:11 nie wspominam za dobrze.

Podsumowując - jestem zadowolony. 40 minut dzisiaj mogło być formalnością, gdybym tylko odpowiednio wcześniej przycisnąłem. Cholernie mnie cieszy pełna kontrola podczas tego biegu. Te parędziesiąt sekund nie mają aż tak wielkiego przełożenia na całościowy start. Liczę i wierzę że w przyszłym roku owe 40 minut to będzie formalność, czy może start treningowy. Nie ukrywam, na wiosnę chciałbym znów wystrzelić i przeskoczyć o kilka poziomów. Tak jak w tym roku gdy przeskakiwałem z 41:30 na 39:42. Jasne, teraz już takie urwanie 1,5minut nie będzie hop siup. Aczkolwiek, owy start pokazuje że teraz jestem na poziomie 40 min. Więc, hej - trzeba mierzyć wysoko. Oczywiście, została kwestia sub19 i sub90 ale tym póki co nie zaprzątam sobie głowy :oczko: A więc pozostaje pytanie co dalej? Tutaj nie wiem. Są jakieś w pobliżu biegi na 10k czy nawet w mojej miejscowości jeszcze w grudniu. Czy jest sens? Czy może już w pełni skupić się na przygotowaniach na wiosnę? Musze to przemyśleć. Co ważniejsze, nie wiem jak Rolli zapatruje się na jakąś współpracę czy kwestie dalszy porad długofalowych :oczko: Tak jak napisałem, spodobało mi się bieganie takich szybkościowych odcinków. Czy miały przełożenie na dzisiejszy bieg? Na pewno na końcówkę. Tutaj nie mam wątpliwości. Ale czy na całościowy bieg? Trzeba pomyśleć, co jeszcze może mi pomóc w dalszym rozwoju - kilometraż? A może powinienem też mocniej i szybciej te interwały biegać? Skoro byłem blisko 3:30 to może powinienem je biegać tak raz za razem już. Z drugiej strony, to nie jest zbliżone tempo do 5k. Hmmm... I to chyba tyle póki co. Zarzucę jakąś fotką na koniec :oczko:
5B8B4E1E-12DA-428A-B4B4-BDDB1CE336D1.jpeg
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Never say never, because limits, like fears, are often just an illusion.

Blog
Komentarze
5 km - 18:20 (09.04.21)
10 km - 38:36 (13.03.21)
HM - 01:30:48 (6.10.19)
M - 3:42:13 (22.04.18)
ODPOWIEDZ