ME Masters M35 Toruń 23.03.2024

Moderator: infernal

Morderca_z_głębi_lasu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 712
Rejestracja: 02 lis 2016, 14:48
Życiówka na 10k: 34:47
Życiówka w maratonie: 2:47:32
Lokalizacja: Nienack

Nieprzeczytany post

05.12 czw
BS 16.12km; 1.18.12
t.4.51/km
HR 135bpm

08.12 nd
BS 4.11km (20.00)+2x5km BC2 (21.10+21.10)+~1.8km
Przerwa między seriami 4'50'', tak aby zacząć od kreski i od równej minuty.
Tętno pod koniec pierwszej piątki doszło do 160 (80%), a podczas drugiej do 164. Pod koniec przerwy (choć i tak w dosyć żwawym truchcie 145).

Lekko, baaardzo lekko poszło. Ale i dwa dni bez biegania zrobiły swoje (bez alkoholu także :echech: )

Tydzień 71km
Idzie ku lepszemu.

09.12 pon
BS 15.18km; 1.11.47
t.4.43/km
HR 140bpm

10.12 wt
BS 11.66km; 54.54
t.4.43/km
HR 136bpm
Wplotłem 8 przebieżek: dokładnie to 8x105m/68m truchtu. Dlaczego akurat tyle? Ponieważ bieżnia podmarzła i była szklanka. Zatem biegałem po liniach murawy stadionu miejskiego, a akurat taki jest ich wymiar:).

11.12 śr
BS 8.72km (t.4.53/km, HR132bpm)+5*50m skip A +5*50m skip C/p.50m trucht +1.6km
Siła biegowa. A jakże na trawie między linią boczną a bieżnią. Właściwie to powinno być po 52.5m:).

Jutro wolne. Dzisiaj zarejestrowałem się jako potencjalny dawca szpiku. Szansa, że będę czyimś "genetycznym bliźniakiem" pewnie jedna na milion, ale może kiedyś komuś pomogę uratować życie. Warto robić coś dobrego nie tylko z okazji zbliżających się świąt. Dobro wraca.
5k-16.55 (Toruń 19.02.23) 10k -34.47 (Grudziądz 30.09.23) HM-1.19.58(W-wek 8.10.23) M-2.47.32(Łódź 2023)
Blog: [url]viewtopic.php?f=27&t=56594[/url]
Komentarze: [url]viewtopic.php?f=28&t=56591&start=0[/url]
New Balance but biegowy
Morderca_z_głębi_lasu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 712
Rejestracja: 02 lis 2016, 14:48
Życiówka na 10k: 34:47
Życiówka w maratonie: 2:47:32
Lokalizacja: Nienack

Nieprzeczytany post

Czas nadrobić zaległości.

14.12 sob
BS 16.15km; 1.16.59
t.4.46/km
HR 149bpm
Rano, po lesie, tętno zwykle wyższe.

15.12 nd
BS 3.2km (15.00)+6x1km/p.5'tr+1km do m

Kilometrówki kolejno: 3.57;3.58;3.57;3.59;3.57;3.55.
Średnie tempo całości to 4.32/km przy HR 152bpm. To będzie odnośnik do dzisiejszego treningu już w 2020 roku.

Tydzień: 69.44km

16.12 pon
BS 12.59km; 1.01.08
t.4.51/km; HR 131bpm

17.12 wt
BS9.0km+10x100m/100tr podbiegi+~2km
Dosyć żwawo po ok 3.10-3.00

19.12 czw
BS 15.18km; 1.12.57
t.4.48/km; HR 136bpm

20.12 pt
BS 10.11km; 47.55
t.4.44/km; HR 141bpm

21.12 sob
8.46km, w tym 8*1min/1min tr
Minutówki żwawo po ok 3.15-3.10, choć tętno dosyć wysokie było więc taki średnio udany ten trening.
Wszystko na szybko, aby na pociąg zdążyć.

Tydzień: 59.34km

23.12 pon
15.26km; 1.11.40
t.4.42/km; zegarek jakieś bzdury pokazywał przy HR

24.12 wt
BS 7km+5*50m skip A/p.50m tr+5*50m skip C+1.5km BS do m

25.12 śr
BS 12.02km; 58.26
t.4.52/km; HR 133bpm

26.12 czw
BS 3.1km (15.00)+6*2'[3.30/km]/p.2'tr+~1.5km BS do m

Udało się jakoś święta przebiegać a na koniec roku wyskoczyć w Tatry. Tłumy w Zakopanem niemiłosierne, ale na szlakach zimą zawsze luźniej. Jak wieczorem zajechaliśmy to leżał śnieg i padało...padało bez przerwy w piątek, sobotę i w niedzielę do wieczora. Pewnie metr spadł. Dobrze, że pojechałem, bo w Toruniu to pewnie bym zapomniał jak śnieg wygląda :taktak:

Tydzień: 46.77km

30.12 pon
BS 7km+10x100m/100+1.5km BS
Przebieżki krótkie, z zachowaniem techniki, bez sprintu, ale szybko. Początkowe 3.15-3.10 do 2.50-2.45 na końcu.

31.12 wt
BS 16.24km; 1.17.59
t.4.48km; HR znowu jakieś bzdury typu 160 przy 5.20:)
Cóż poziom na Garmin Connect spadł do 64 :echech:

Grudzień: 290.5km

Rok: 1999,79km
Szkoda, że nie podliczyłem przed ostatnim treningiem, to brakujące 210 metrów dokręciłbym nawet wokół drzewa :hej: Wiadomo, doliczyć wypada około 70 spotkań piłkarskich więc około 500km. W miesiącach: lipiec, sierpień, wrzesień nabiegałem 80km...łącznie. Najważniejsze, że człowiek wyszedł z kontuzji i jest mądrzejszy (czytaj: więcej rozciąga się i roluje).

Stuknęły dwa lata pamiętnika biegowego. Były 4 cele. Dwa z nich zostały zrealizowane z nawiązką. Trzykrotnie pobiegłem dyszkę tempem szybszym niż 3.36/km a dwukrotnie złamałem 3h w maratonie. To bez wątpienia sukcesy. Porażek brak. Bardziej tak 2 spotkania wygrane i 2 remisy. Na 5km biegłem tylko piaszczysty parkrun a HM robiłem 3 dni po zawodach na 10 km.

Opłaciłem Maniacką Dziesiątkę oraz 5km przy Run Toruń (19 maja jeśli pamiętam, który to najprawdopodobniej będzie moim ostatnim startem w tym roku). Po drodze być może sztafeta half&half w Łodzi (czekam na info od kolegi, czy akurat będzie w Polsce) oraz HM 1 maja w Chełmży, ale tam bardziej bieg na miejsce, bo trasa wokół jeziora, wietrznie, samotnie i mało wody...no chyba że w jeziorze.

Życzę wszystkim szczęśliwego Nowego Roku bez kontuzji, wielu życiówek, pełnego uśmiechu na twarzy.

02.01 czw
BS 3.26km (16.00)+5*1km/p.3'tr+1.5km

Kilometrówki kolejno 3.56;3.54;3.55;3.55;3.56
Po tym jak BS przy 4.55/km wypadł na HR 127, wiedziałem że będzie lekko. Czułem to zresztą od samego wyjścia na trening.
Całość na średnim tempie 4.32/km, a przecież przerwy krótsze niż...15.12 kiedy to robiłem bardzo podobną jednostkę. HR z całosci 140bpm. Tak to można biegać i biegać. Dobry prognostyk.
5k-16.55 (Toruń 19.02.23) 10k -34.47 (Grudziądz 30.09.23) HM-1.19.58(W-wek 8.10.23) M-2.47.32(Łódź 2023)
Blog: [url]viewtopic.php?f=27&t=56594[/url]
Komentarze: [url]viewtopic.php?f=28&t=56591&start=0[/url]
Morderca_z_głębi_lasu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 712
Rejestracja: 02 lis 2016, 14:48
Życiówka na 10k: 34:47
Życiówka w maratonie: 2:47:32
Lokalizacja: Nienack

Nieprzeczytany post

03.01 pt
BS 16.05km; 1.15.36
t.4.43/km
HR 136bpm

05.01 nd
BS 9.34km; 46.07 +5*50m skip A+5*50m skip C
t.4.56/km
HR 139bpm

Dzień wcześniej przy +1 najpierw zaczęło błyskać i grzmieć, po czym lunął deszcz, deszcz ze śniegiem oraz spadł śnieg. Potem to zamarzło. Niedziela przywitała mrozem i pięknym słońcem.

Tydzień: 65km

06.01 pon
BS 16.2km; 1.20.18
t.4.57/km
HR 127bpm

Pełen relaks. Wieczorem biegam na zdecydowanie niższym pulsie niż rano.

07.01 wt
BS 14.17km; 1.09.02, w tym 8x105m/68m przebieżki
t.4.52/km
HR 130bpm
Na tartanie akurat podmarzło i być może lepiej poradziłby sobie Zbyszek Bródka, stąd biegałem z kumplem wokół murawy stadionu. Cieć nas wyganiał jak akurat kończyłem ostatnią zaplanowaną przebieżkę :hej:

09.01 czw.
BS 6.47km (t.4.54/km) +2x5km (21.14 oraz 21.14)/p.5min trucht między seriami+~1.7km BS
Razem 18.84km

Po rozgrzewce, razem z trzema kumplami ruszyliśmy na bieg ciągły. Deszcz, wiatr, mokre tory, przyjemnie nie było. Pierwsza piątka w większym gronie, następna już samotnie. Mikołaj przy okazji ustanowił swój rekord życiowy na 5000m, a jeszcze dwa lata temu pokonywał ten dystans marszobiegiem.

11.01 sob
BS 15.72km; 1.17.11
t.4.55
Tętna na pewno nie miałem 162 jak wyliczył mi Garmin:)

12.01 nd
BS 10.67km+10x100m/100 przebieżki+~1.5kmBS
t.4.49/km
HR 130bpm

Tydzień: 79km
5k-16.55 (Toruń 19.02.23) 10k -34.47 (Grudziądz 30.09.23) HM-1.19.58(W-wek 8.10.23) M-2.47.32(Łódź 2023)
Blog: [url]viewtopic.php?f=27&t=56594[/url]
Komentarze: [url]viewtopic.php?f=28&t=56591&start=0[/url]
Morderca_z_głębi_lasu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 712
Rejestracja: 02 lis 2016, 14:48
Życiówka na 10k: 34:47
Życiówka w maratonie: 2:47:32
Lokalizacja: Nienack

Nieprzeczytany post

13.01 pon
BS 16.21km; 1.18.47
t.4.52/km
HR 137bpm

14.01 wt
BS 7.44km (t.4.53/km)+10/100m/100m podbiegi +~1.1km
Razem:10.76km

16.01 czw
BS 14.05km; 1.07.57
t.4.50/km
HR 132bpm

17.01 pt
BS 3.12km [15.00]+4x2km/p.5'tr+~1km

Problem polegał na tym, że wieczorami i nocami były przymrozki a koniecznie chciałem wykonać ten trening na bieżni. Udałem się na stadion a tam 300 metrów suchy tartan i 100m lekko oszronione. No nic jakoś zrobiłem trucht, rozgrzewkę i skoczyłem po miotłę do ciecia. Przetarłem 1 tor i już miałem sypać piasek ze skoczni w dal, choćby trochę. Plan też był aby jedną prostą biec po murawie. Generalnie zaczęło zawiewać mocno z południa i...w ciągu kilku minut szron zniknął :taktak: Było może +0.5 przy gruncie i to wystarczyło, aby bezpiecznie zrobić akcent.

Kolejno: 7.27;7.30;7.19;7.18
średnie tętno: 166->170->175->180 - bardzo fajna praca na wyższych prędkościach. Dosyć lekko to weszło.

19.01 nd
BS 16.48; 1.19.54
t.4.51/km
HR - Garmin pokazywał bzdury. Np. przy 5.00 tętno wyższe niż przy 3.45 dwa dni wcześniej:)

W ogóle zauważyłem, że jeśli robię rozbiegania wolniej niż w ubiegłym roku, to poziom na Garmin Connect spada, mimo że czuję, że forma rośnie. :hahaha: :taktak:

Tydzień: 73.5km

20.01 pon
BS 10.02km (t.4.57/km)+10x100m/100m przebieżki +~1.6kmBS


21.01 wt
BS 7.2km (t.4.49/km; HR 133bpm)+10x100m/100m podbiegi+~1.8kmBS
Ładnie dynamicznie, ale bez piłowania. Poza tym był niemiłosiernie pizgało w twarz i nie trzeba było się forsować. Przytaczając słowa trenera Łazarka: "Było to jak całowanie tygrysa w dupę. Ryzyko duże, a przyjemność wątpliwa".

22.01 śr
BS 18.12km; 1.29.01
t.4.55/km
HR 134bpm
Wieczorny long. Ot bez historii.

24.01 pt
Najważniejszy trening w tym tygodniu.
BS 3.03km [15.00]+8x1km/p.3'trucht+~1.5km do m

3.20
3.20
3.19
3.20
3.23
3.20
3.22
3.21
Warunki świetne na bieżni stadionowej. Orka, niezła orka. Od 5-go powtórzenia to już myślami byłem na finiszach wszystkich biegów w jakich uczestniczyłem, ale domknąłem i nie umarłem. Ot potruchtałem dalej. Mięśnie po paru godzinach nadal pulsują. Potrzebowałem takiego treningu. Bardzo mocno podniósł mnie mentalnie.

Tętno od drugiego powtórzenia w przedziale 178-182 bpm [89-91%] Na szczęście serce nie chciało wyskoczyć z ciała jego oprawcy.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
5k-16.55 (Toruń 19.02.23) 10k -34.47 (Grudziądz 30.09.23) HM-1.19.58(W-wek 8.10.23) M-2.47.32(Łódź 2023)
Blog: [url]viewtopic.php?f=27&t=56594[/url]
Komentarze: [url]viewtopic.php?f=28&t=56591&start=0[/url]
Morderca_z_głębi_lasu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 712
Rejestracja: 02 lis 2016, 14:48
Życiówka na 10k: 34:47
Życiówka w maratonie: 2:47:32
Lokalizacja: Nienack

Nieprzeczytany post

26.01 nd
Lond 20.39km; 1.40.49
t.4.57/km
HR 129bpm
Bieganie takich dystansów po chodnikach po 21 nie jest moim ulubionym zajęciem, ale czasem trzeba.

Tydzień 79.75km

27.01 pon
BS 12.03km (t.4.56/km)+10x100m/70m tr przebieżki+1.8km

Na bieżni lód, zatem polatałem na trawie.

28.01 wt
BS 7.5km (t.4.51/km; HR 128bpm)+12x100/100 podbiegi+1.1km

Żwawo, ale niezbyt szybko. Bez sprintów pod górę.

30.01 czw
BS 18.15km; 1.28.43
t.4.53/km
HR 129bpm

31.01 pt
BS 4.02km [20.00]+10km BC2 [41.33]+1.64km
Równe tempo 20.46+20.47
Tętno na odcinku BC2 150-->160bpm [75%-->80%HRmax]

Styczeń; 331km
Bardzo dobry miesiąc. Brak zimy z pewnością pomaga.

02.02 nd
Long 20.62km; 1.40.41
t.4.54/km
HR 140bpm

Jak ja miałem dość. Umówiłem się z kolegą na poranne niedzielne bieganie. W sumie było nas siedmiu, bo okazało się, że to jakaś zorganizowana akcja:). Ostatnie wspólne wybieganie z kolegą Bartkiem, który to kiedyś przy max 170cm ważył 99.5kg i postanowił zmienić swoje życie. Doszedł do 2.41 w maratonie i 34.03 na 10km (3-4 lata temu). Można? można. Pobiegliśmy w las, a im w niego dalej, tym było tylko gorzej. Deszcz, błoto, wiatr. Miałem serdecznie dość. Po powrocie gorąca herbata, kąpiel i do wyra, bo telepało mną jak alkoholika na wytrzeźwiałce.

Tydzień: 81km

03.02 pon
BS 9.1km +10x100/100 przebieżki+1.6km
t.4.59/km
HR 131bpm

Zauważyłem, że zwalniając rozbiegania, Garmin obniża pułap tlenowy. Trochę szkoda, ale jednak czuję się lżej biegając je bliżej 5.00 niż 4.35-4.40.

04.02 wt
BS 8.15km (t.4.48/km; HR 128 bpm!)+12x100/100 podbiegi+1.2km

05.02 śr
BS 18.07km; 1.28.29
t.4.54/km
HR 126 bpm

06.02 czw
BS 4.03km [20.00] rozgrzewka+10km BC2 [41.42]+1.68km
Kolega Mikołaj, który kilka tygodni wcześniej zrobił życiówkę na 5000m (robiłem wtedy trening), chciał poprawić swoje 21.14 i zejść poniżej 21 minut. Świetną okazją był mój trening BC2.
Biegł dzielnie pierwszą piątkę ze mną i jego nowy PB to 20.48

Trzeba przyznać, że po pięciu dniach treningowych z rzędu, byłem zmęczony. Na drugi dzień rano udałem się zrobić morfologię oraz parę wyników z biochemii, a potem kierunek Podlasie.

Udałem się do przychodni, w której co roku robię sobie te badania. O dziwo ludzi niewielu. Za szybą w rejestracji siedzą słusznej postury dwie panie po 50-tce bynajmniej nie wódki. Wiecie, znany obrazek, podchodzicie i nie wiadomo, czy w ogóle można zawracać gitarę, a jeszcze gorzej czy o coś prosić. :taktak: No to ja poprosiłem. Chcę opłacić morfologię i zrobić sobie EKG. "Ale my nie robimy prywatnie EKG" - odezwał się głos zza biurka. Ale ja robię tu co roku, kosztuje 30 zł, o tam w tamtych drzwiach. "Hmm westchnęła Pani. No nie wiem, zapytam się. Pani Gosiu możemy zrobić prywatnie EKG? :nie wiem: Tak możemy, ale nie wiem jak nabić na kasę". Otworzy mi sie chyba nóż w kieszeni, odezwał się mój głos wewnętrzny. :hej: Po kilku minutach, a na pewno dłuższej chwili, bo te chwile w takich sytuacjach ciągną się niemiłosiernie, Pani zaczęła czytać na głos, to co ma przed oczami na monitorze. "Skierowanie na, etc, badanie.... komercyjne, analiza moczu, morfologia, przepraszam, ale nie ma prywatnie". Tym razem głos przemówił już zewnętrzny. A może komercyjne co? :niewiem: "O jest" Eureka westchnął Archimedes. Dalej już wszystko sprawnie poszło :taktak:

Zastanawiałem się, czy zmęczenie treningowe będzie mieć wpływ na wyniki Na, Mg, K, Fe i przede wszystkim kinazy kreatynowej.
Okazało się, że wszystko w normie, w dodatku prawie w samym środku. HR spoczynkowe na badaniu 41 bpm.

09.02 nd
BS 12.59km; 1.00.26
HR nieznane, bo chyba nie 160bpm, jak pokazywał Gremlin. Ja wiem, że trzech kuzynów i Podlasie potrafi zniszczyć w dwa dni, no ale nie aż tak :hahaha:

Tydzień: 71km

Biegam już trochę. Lubię wszystko przeliczać, analizować, wyciągać wnioski. Lubię patrzeć jak inni biegają. To jest naprawdę fajny świat. Wspaniale, że ludzie ruszają się choćby dla czystej rekreacji. Lubię gdy dzielą się tym na specjalnych grupach biegowych, ale jednego bardzo nie lubię. Biegowego oszustwa.

Widzę taki wpis+zdjęcie+screen z kilometrami. "Luźna dyszka dzisiaj". Spojrzałem, początek 4.30, potem 4.20-4.15, ostatnie parę kilometrów prawie 4.40. Klasyka osłabnięcia pod koniec. Całość na oko 43.30. Facet na zdjęciu bardziej z przedziału 40-45min, niż 35min, ale ok sama sylwetka nie biega, może jest kozakiem. Szybka weryfikacja w 30 sekund w google. Profil biegowy, kilkaset wpisów, ostatnie z lutego br i PB 1.31 w półmaratonie i 41.40 na 10km. Po co? w imię czego? dla lajków? To tak jakbym miał przebiec 10km na treningu w 37.30-38.00, bardzo mocna jednostka wręcz praktycznie jak start w grupie.

Albo "luźna dyszka" na tętnie 170-175. No chyba, że ktoś ma HR max 250, to zwracam honor.

W ogóle w niedzielę miałem zrobić 4x2km, ale zrobiłem we wtorek.

10.02 pon
BS 9.26km (t.4.52/km; HR 136)+6x200m/200 tr podbiegi+1.9km

Pobiegałem z Sabiną. :hahaha: Wolałbym jakąś fajną uśmiechniętą Sabinę, ale ta była wyjątkowo wredna i nieprzyjemna. Przyniosła wicher, deszcz. Niespełna 2km ode mnie, między drogą a lasem, jest ścieżka rowerowa. Biegam tamtędy większość treningów. Akurat na kilometrze jest około 25 metrów przewyższenia, a w najbardziej stromym miejscu 3-3.5% podbieg. Fajnie to wszystko osłonięte od wiatru więc wybór był jednoznaczny. "Dwusetki" po około 45s.

11.02 wt
3.17km [16.00]+ rozgrzewka+4x2km/p.6'tr+1.4km
Założenia: 1-3: 7.04-7.10
4: 6.56-7.00
Wiało nadal, choć trochę jednak mniej niż w poniedziałek, czy dzisiaj. Stadion w Toruniu akurat położony jest dosyć fartownie. Jedyna trybuna z dachem, znajduje się akurat z kierunku z którego wiało. Nie oznacza to, że były dobre warunki, ale takie znośne.

Nogi po podbiegach niestety dosyć ciężkawe.

1) 7.02 [3.34+3.28]
2) 7.01 [3.31+3.30]
3) 7.05 [3.34+3.31]
4) 6.55 [3.28+3.27]

Tętno pod koniec odcinków tak w okolicy 176 (88%), pod koniec ostatniego przebiłem przez 180bpm, ale mając spory zapas nad barierą 7 minut zwolniłem końcówkę. Trening na pewno sporo lżejszy niż 8x1km po 3.20.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
5k-16.55 (Toruń 19.02.23) 10k -34.47 (Grudziądz 30.09.23) HM-1.19.58(W-wek 8.10.23) M-2.47.32(Łódź 2023)
Blog: [url]viewtopic.php?f=27&t=56594[/url]
Komentarze: [url]viewtopic.php?f=28&t=56591&start=0[/url]
Morderca_z_głębi_lasu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 712
Rejestracja: 02 lis 2016, 14:48
Życiówka na 10k: 34:47
Życiówka w maratonie: 2:47:32
Lokalizacja: Nienack

Nieprzeczytany post

Coraz bliżej święta:) Po 8 miesiącach bez zawodów, choćby w postaci parkrunu, człowieka nieco opuszcza pewność siebie. To pytanie, czy treningi wprowadziły nas na zadowalający poziom, pojawia się coraz częściej.

13.02 śr
BS 15.23km; 1.15.05
t.4.56/km
HR 127bpm

14.02 pt
BS 11.56km, w tym 10x100/70m przebieżki
Tartan trochę podmarzł więc po trawie, a Garmin zwariował i na tempie około 5.00/km pokazywał tętno 200 :hahaha:

15.02 sob
BS 16.07km; 1.18.03
t.4.51/km
HR 138(?)
Fajnie biegało się po lesie. Człowiek wraca zadowolony, odpala Garmin Connect, a tam poziom spada o...7 wartości. No tak, pierwszy kilometr i ponownie zegarek 180-190bpm, a potem o dziwo wszystko po staremu.

Tydzień: 73km

17.02 pon
BS 9.42km [t.4.50/km]+12x100/100m podbiegi +~1.4km

18.02 wt
BS 16.17km; 1.18.08

20.02 czw
4.04km [20.00]+10km BC2 42.14 [21.12+21.02] +1.65km
Zegarek pokazywał dosyć logicznie. Średnie z BC2 149bpm (74.5%HRmax)

21.02 pt
BS 10.00km+6x100/100 przebieżki +1.67km
Przebieżki tak swobodnie, bez sprintowania.

23.02 nd
3.2km+rozgrzewka+3x70m przebieżki+8x500m [1.42-1.45]/p.2'tr+~1.9km

To był ten dzień, na który czekałem, żeby sobie polatać. Nad Polską przechodził front atmosferyczny. Rano bardzo fajna pogoda, a wieczorem zapowiadane opady i wiatr. Szybka rozmowa ze swoją panną, no i nie miałem złudzeń, nie zrobię tego za dnia lecz po ciemku i w paskudnej pogodzie. :taktak:

Wracamy, pada deszcz, piździ niemiłosiernie i tak, pada to magiczne zdanie, a właściwie pytanie, na które tylko czekałem: "A może jutro pobiegasz? :hej: :hahaha:
Że co? :sss:
Pobiegałem w niedzielę i nie żałuję. Nawet przestało padać, jedynie po kilku kółkach na bieżni w butach zimno i mokro.

Tydzień: 70km

24.02 pon
BS 12.03km; 57.40
t.4.48/km
HR 131bpm

25.02 wt
BS 10.00km+10x100m/100m przebieżki+1.5km
HR 135bpm

26.02 śr
8.5km [4.39/km; HR 136]+12x100/100 podbiegi+~1.2km

Początkowe kilometry miały być wolniejsze, ale spotkałem po długim czasie kolegę, zawodnika z poziomu 35-36min przed paroma laty i tak jakoś samo się przyspieszyło.

27.02 czw
4.05km [20.00]+rozgrzewka, 3 przebieżki+11kmBC2 45.47 [4.10/km]+1km
HR BC2 149bpm

Warunki na stadionie idealne. W sumie to miałem, a nawet zrobiłem, 10 000m po tartanie i tak jakoś leciałem "schłodzenie" po chodniku i kilometr strzelił w 4.12 :hahaha:

Trochę zaniedbałem rozciąganie, a po 5 treningowych dniach z rzędu, po tym jak zobaczyłem USG zerwanego mięśnia (płaszczkowatego chyba?) u kolegi, to zmotywowałem się do pracy nad sobą. Jeszcze jakbym wcześniej chodził spać to byłoby dobrze.

Prze kilka dni czułem lekkie symptomy przeziębienia i bałem się, że mnie złamie, ale chyba nie, chociaż w sobotę obiecałem poprowadzić 2 sparingi juniorów i możliwe że tam mnie zawieje i przemarznę, czego bym nie chciał. Ponadto jeszcze jutro w planie 10*1min [3.20-3.25/km] a w niedzielę egzaminy sędziowskie.

Zamówiłem pasek HR i tak sobie czekam i czekam. Z realizacją chyba nie śpieszą się.

PS W Toruniu pojawił się dobry biegacz. 30 lat, moja kategoria i z poziomu 37.55 wskoczył na treningi 5x2km po 3.30/km więc grubo. Ale szanuję to co robi, wstawia często posty i dzieli się treningami, no i do tego normalnie ma rodzinę, małe dziecko więc wszystko można pogodzić.

Do 300km w lutym, brakuje mi 11.2km. To chyba wiem już ile jutro pobiegam :hahaha:
Do Maniackiej 2 tygodnie.
5k-16.55 (Toruń 19.02.23) 10k -34.47 (Grudziądz 30.09.23) HM-1.19.58(W-wek 8.10.23) M-2.47.32(Łódź 2023)
Blog: [url]viewtopic.php?f=27&t=56594[/url]
Komentarze: [url]viewtopic.php?f=28&t=56591&start=0[/url]
Morderca_z_głębi_lasu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 712
Rejestracja: 02 lis 2016, 14:48
Życiówka na 10k: 34:47
Życiówka w maratonie: 2:47:32
Lokalizacja: Nienack

Nieprzeczytany post

Trochę jakby mnie nie było, ale nic dziwnego skoro motywacji tyle, co w tytułowej piosence Lady Pank. Postaram się streścić moje treningi.

29.02 sob
BS 5.44km+10*1'/1'tr+1.3km
tempówki po 3.25-3.30/km

Luty 300km

01.03 nd
Egzaminy sędziowskie: 24x150m [3.20/km]

02.03 pon
BS 15.55km; 1.13.43;
t.4.44/km; HR 132bpm

03.03 wt
BS 10.64km [4.50/km]+10x100m/100m podbiegi+~1.26km

04.03 śr
3.03km+BC2 10km 41.14+1.77km
HR 149bpm podczas BC2 Tętno na drugim zakresie bardzo niskie.

06.03 pt
BS 11.03km; 52.55
t.4.48/km
HR 128bpm

08.03 nd
3.08km [15.00]+6x1km/p.3'tr+1.5km
3.28; 3.28; 3.25; 3.24;3.25;3.26
Dzisiaj już nie pamiętam jak poszło, ale tragedii na pewno nie było.

09.03 pon
BS 10.14km; 49.00
t.4.50/km;
HR 131 bpm

10.03 wt
6.25km [t.4.41/km]+10x100m/100m przebieżki+1.5km

11.03 śr
3.1km+8*500m/500tr+1km
Szybkie odcinki między 1.41-1.44

14.03 sob
14.90km;1.10.21

15.03 nd
BS 9.0km+10*100m/100tr+0.7km
t.4.45/km
HR 130 bpm

Tak szczerze, to ja Maniackiej na 35 minut to bym nie poleciał. Czułem się tego dnia po prostu słabo.

16.03 pon
BS 9.0km+8*100m/100tr+0.7km
t.4.41/km
HR 132 bpm
Przebieżki na stadionie. Jako, że się przeprowadziłem, to teraz raptem 700m mam na stadion.

17.03 wt
BS 15.50km; 1.13.58
t.4.46/km
HR 128 bpm

19.03 czw
BS 12.54km; 59.45
t.4.46/km
HR 130 bpm

20.03 pt
BS 6.1km+6x1'/1'tr+1.8km

23.03 pon
BS 10.73km; 50.14
t.4.41/km
HR 135bpm

25.03 śr
BS 12.83km; 1.00.48
t.4.44/km
HR 123 bpm

Skoro nie ma startów, to i nie robiłem akcentów. W sumie potem kilka dni zostałem w domu w związku z koronasraczką.

30.03. pon
BS 14.66km; 1.05.54
t.4.30/km
HR 147 bpm
Ostatnie dwa km w 4.04 i 3.58

Marzec 219km

CDN

Na koniec jakiś pozytywny akcent. Zawsze powtarzałem, że gmina Łubianka to jedno z najbrzydszych miejsc, jakie w życiu widziałem. W sumie, to nadal tak uważam, ale dzięki ścieżce rowerowej i zasadzeniu krzewów, drzewek owocowych oraz innych samosiejek, podczas kwitnienia wygląda bardzo ładnie. Szkoda, że nasz maraton jest w październiku i trzeba biec po spadających liściach i brzydkiej pogodzie...prawda adam99 i Logadin?

Zdjęcie autorstwa Michała Kardasa pochodzi z fb profilu Gmina Łubianka Okiem Drona
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
5k-16.55 (Toruń 19.02.23) 10k -34.47 (Grudziądz 30.09.23) HM-1.19.58(W-wek 8.10.23) M-2.47.32(Łódź 2023)
Blog: [url]viewtopic.php?f=27&t=56594[/url]
Komentarze: [url]viewtopic.php?f=28&t=56591&start=0[/url]
Morderca_z_głębi_lasu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 712
Rejestracja: 02 lis 2016, 14:48
Życiówka na 10k: 34:47
Życiówka w maratonie: 2:47:32
Lokalizacja: Nienack

Nieprzeczytany post

Kwiecień miał stać pod znakiem sprawdzianu wypracowanej zimą formy podczas startów, jednak stało się inaczej. Ale nie to w życiu jest najważniejsze.

3 kwietnia wszedłem do mieszkania i zostałem zawołany do pokoju. Tam w tzw. koszu Mojżesza, obok zdjęć USG, zobaczyłem niebieski balonik z piłkarzem :szok: Przy okazji zostałem nagrany :taktak: Jeden z najpiękniejszych momentów w życiu :taktak: Może będzie biegać lepiej niż tata??

06.04 pon
BS 12.65km; 59.54
t.4.44/km
HR 140bpm

07.04 wt
BS 10.71km; 49.34
t.4.38/km
HR 138bpm

10.04 pt
BS 11.13km; 52.56
t.4.45/km
HR 141bpm

11.04 sob
2km [9.53]+5km [19.25]+1.6km
HR z całości 151bpm

Zawsze narzekałem na okolicę, w której mieszkają rodzice mojej panny, ale teraz w dobie bzika na Covid19, okazało się, że puste pola mogą cieszyć. Dobiegłem 1.6km po bruku pruskim do fajnego szutrowego odcinka, dokręciłem do 2km a dalej pobiegłem progową piątkę. Weszło całkiem sympatycznie. Do tego biegłem w człapakach Kalenji Kiprun Long - tanie buty z Decathlona do nabijania kilometrów. Bardzo stabilne, dużo amortyzacji i dosyć ciężkie.

14.04 wt
BS 10.48km; 47.49
t.4.34/km
HR 142bpm

Uwaga, teraz część niebiegowa o tym, co mnie gryzie. Czytasz na własną odpowiedzialność. Będzie sporo żali, teorii spiskowych, hipotez, ale nie przeczytasz tu o płaskiej Ziemi.

Na początku, owszem przestraszyłem się Covid19. Potem, czego bardzo żałuję, nie zapisałem tutaj, wypaliłem, że w Hiszpanii dzienna ilość zmarłych nie przekroczy 1000 osób, dlatego, że po prostu wiele więcej dziennie ich nie umiera. Ot taka norma dla 40mln kraju. Dokopałem się jakiś czas temu do "ichniego" odpowiednika GUSu. Okazało się, że faktycznie jest taka norma, ale jednego dnia zmarło 950 osób na Covid. No to logiczne, że łącznie to 2000 powinno być zgonów, a tu taki wał. Razem nadal około 1100.I tak codziennie. Eureka! krzyknął Archimedes, alchemicy otrzymali żywe złoto a lekarze wynaleźli antidotum na udary, zawały, białaczkę, innego raka, inne choroby zakaźne. Orwell w grobie się przewraca, bo spiskowa teoria dziejów nie miała miejsca. Politycy dbają o dobro obywateli, a nie własnej kieszeni. Polityka prorodzinna przestała polegać na obsadzaniu stanowisk członkami własnej rodziny.

Dobra, koniec hipotez, teraz ciekawa historia mojego znajomego.
U niego w pracy okazało się, że kolega ma Covid19. Jako, że M. pracował z nim przy 1 maszynie całą zmianę, a właściwie zawsze, gdy byli razem w pracy. Ok jego rodzina na kwarantannie (mieszkają w domu jednorodzinnym). Przeprowadzono M. test. Wynik POZYTYWNY. Zatem szybki wywiad i kilkanaście osób było na liście z kim miał kontakt. Z częścią z nich "biesiadował", przytulał misia itp. Po paru dniach pobrano wymazy od wskazanych osób. I szok! Wszyscy wynik NEGATYWNY - nawet żona, z którą spał w łóżku i jego dzieci. No nic, pewnie pomylili się, bo wirusa łapią wszyscy. Powtórka testu (to standardowa procedura po tygodniu) - wynik M. POZYTYWNY. Ogólnie, gdyby nie miał badania, to nic by nie wiedział, bo przechodzi go zupełnie bezobjawowo.
Podzieli się ktoś podobnymi historiami? A i nie, że to słyszałem, ale byłem żywo zainteresowany sytuacją, bo w przypadku pozytywnego wyniku u wspomnianych osób, następny do badania byłbym ja.

Zastanawialiście się dlaczego w całym bloku wschodnim ciężkich przypadków, czy śmierci jest nieporównywalnie mniej? Najlepiej to widać na terenach byłego NRD i RFN. W jednym z programów usłyszałem hipotezę, że może dlatego że na wschodzie od 60 lat stosowana była szczepionka na gruźlicę. Nie wiem to tylko zgadywanie.

Lubię pewien cytat z książki o Chinach, którą kiedyś czytałem. Jest tam mniej więcej taki fragment: "Jeśli zapytasz mieszkańca Kantonu co sądzi o rewolucji francuskiej, to odpowie że minęło zbyt mało czasu". Sam uważam, że minęło zbyt mało czasu aby ocenić co się stało. Wiele jest podejrzeń, fake news, nierzetelnych artykułów, a i chyba każdy widział nagranie sprzed konferencji z Białego Domu, kiedy to jeden krawaciarz mówi do drugiego, aby zdjął maskę a dziennikarka wypala: "everybody here was vaccinated anyway".

Dobra teraz nieco humorystycznie :hahaha:
Noszę maseczkę nie dlatego, że się obronię przed wirusem, ale tylko dlatego, że dostanę mandat od psów. Władza mówi nosić, to trzeba nosić, a jak nie, to poszczujemy was psami, tak jak Napoleon pogonił Sowballa w "Folwarku zwierzęcym".
Nie muszę nosić maseczki gdy:
-akurat palę na chodniku fajkę
-gdy jem lody
-gdy chcę komuś kichnąć w twarz
-gdy mam wyjebane
-gdy noszę dresy
-gdy się duszę
-gdy jestem w lesie, mimo że mijam dziesiątki osób
-gdy jestem Wieśkiem albo Mietkiem z budowy
-gdy pracuję w mojej firmie

A'propos firmy. Ręce opadają. Nasza branża nie jest podatna na wirusa. Ponad rok temu wybitny handlowiec rzucił firmę w diabły, bo miał dosyć szefa i jego cudownych pomysłów więc wtedy nastąpił duży spadek sprzedaży. Obecnie, mimo znaczącego wzrostu do miesiąca poprzedniego, mimo utrzymania wskaźnika rdr, szef obciął nam pensję praktycznie do najniższych krajowych a robotę trzeba zrobić tę samą. Ku***two niesamowite. To człowiek, który dorobił się na dymaniu pracowników. Nigdy nie płacił nadgodzin, przy 35 stopniach nie ma butelki wody. Oczywiście że szukam innej roboty, ale teraz będzie trudniej i on znowu skorzysta, bo będzie większe bezrobocie. Wcześniej nie zmieniałem roboty, bo potrzebowałem zdolności kredytowej i historii zatrudnienia.

Do czego piję? Otóż zawsze po tyłku obrywa zwykły człowiek. Uważam też, że nosimy maski, bo elity wyczuły kasę. Skoro można coś zamówić za powiedzmy 200 tyś, a sprzedać za 2-3 bańki, to czemu tego nie zrobić? Ba! pewnie sami byśmy tak zrobili, gdybyśmy mogli. Poruszyłem to podczas powrotu z egzaminów sędziowskich 1 marca jadąc z kolegą.

PS Widziałem imprezę masową. Pierwszą w tym roku. Zahaczyłem o wędkarski (znajduje się tuż przy toruńskim targowisku). Wiem ile to jest 1000 osób, a było tam znacznie więcej. Jeden na drugim, mało się nie zadeptali. Po kilkanaście osób w kolejce. Nowalijki i piękna weekendowa pogoda zrobiły swoje. :taktak:

18.04 sob
BS 15.04km 1.09.50
t.4.39/km
HR 140bpm

Pobiegałem sobie po południu a w ramach regeneracji sięgnąłem po piwo. A jak wiadomo, oleum wraz z alkoholem dociera do głowy i wtedy pojawiają się najlepsze pomysły :hahaha: Przy trzecim piwie, napisałem do kolegi czy będzie świadkiem mojego samotnego kontrolnego półmaratonu. W końcu miałem biec akurat w Łodzi. W niedzielę rano straszny kapeć w gębie a w poniedziałek sporo pracy.

20.04 pon
Wybrałem sobie ścieżkę rowerową z Torunia w kierunku północnym. Najpierw pokonałem ponad 4km truchtem na miejsce startu, tak aby nie mieć już po drodze żadnych świateł. Było zimno, wiał północny? wiatr.
Pierwsza część prowadzi pod górkę i założyłem, że pokonam ją nieco wolniej. Niestety nie dałem rady biec założonym tempem. Pierwszy kilometr w 3.59, kolejny 3.57, a trzeci w 3.50 i wiedziałem, że to za szybko. Pogodziłem się, że nie złamię 1.20, czy 1.21. Może obronię 1.24.

Kolejne "piątki"
1-5km - 19.35
5-10km-19.46
10-15km-20.02
15-20km-19.36
21km -3.35

Całość 1.22.55
t.3.56/km; HR 168bpm
Nie będę specjalnie opisywał pietyzmu tego biegu. Po nawrotce, mimo lekkiego spadku terenu, tempo minimalnie poniżej 4.00 sprawiało mi dużą trudność. Wiadomo, normalnie to bym nie piłował 15km i nie żłopał browarów dwa dni wcześniej. Mięśniowo czułem się słabo. A w płucach był bardzo duży zapas, bo średnia wyszła 84%. Ale cieszę się, że pobiegłem. Samotny bieg to też nie to samo, co zawody.

Poniżej zdjęcie z samotnej próby na "luźnej łydce".
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
5k-16.55 (Toruń 19.02.23) 10k -34.47 (Grudziądz 30.09.23) HM-1.19.58(W-wek 8.10.23) M-2.47.32(Łódź 2023)
Blog: [url]viewtopic.php?f=27&t=56594[/url]
Komentarze: [url]viewtopic.php?f=28&t=56591&start=0[/url]
Morderca_z_głębi_lasu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 712
Rejestracja: 02 lis 2016, 14:48
Życiówka na 10k: 34:47
Życiówka w maratonie: 2:47:32
Lokalizacja: Nienack

Nieprzeczytany post

23.04 czw
BS 13.16km; 1.02.45
t.4.46/km
HR 141bpm

Tętno jakieś wysokie.

25.04 sob
BS 13.51km; 1.02.09
t.4.36/km

Pobiegłem tradycyjnie w las. W sumie nawet skręciłem w mniej uczęszczane ścieżki, mniej więcej, gdzie kiedyś uciekałem przed dzikiem. Tym razem też byłem zaskoczony. Mianowicie spotkałem biegnącą koleżankę, taką z poziomu 34'/10k i 2.43 w maratonie. Nie byłoyb nic dziwnego, gdyby nie fakt, że 2 miesiące wcześniej urodziła syna. Kompletnie nie zamierzam tego oceniać, ale to był potężny kop motywacyjny.

26.04 nd
BS 13.11km; 1.00.50
t.4.38/km
HR 143bpm
Miało być wolniej, no i do pewnego momentu było. Potem powoli zbliżałem się do pewnego biegacza (leciałem po 4.45 około), a ten się mnie doczepił. Miałem do wyboru uciec mu od razu, szybko przyspieszając albo trochę go przeciągnąć po szutrowych ścieżkach i zmęczyć. Wygrała opcja 2.

27.04 pon
BS 14.66km; 1.10.04
t.4.47/km
HR 135bpm

28.04 wt
BS 12.15km; 58.25
t.4.49/km
HR 139bpm

30.04 czw
BS 13.21km; 59.55
t.4.32/km
HR 144bpm

Miałem pewien cel w kwietniu. Otóż odkąd notuję kilometraż, to począwszy od 2016 roku w kwietniu wybiegałem kolejno: 108, 178, 108.6km. Do nowego rekordu potrzebowałem 11 km. Wyszło o dwa więcej.

Zatem nowy kwietniowy PB to 180km. Raczej do pobicia :hej:

03.05 nd
BS 13.01km; 1.01.04
t.4.42/km
HR 137bpm

04.05 pon
BS 13.74km; 1.04.33
t.4.42/km
HR 135bpm

06.05 śr
8.32km [4.52/km]+5km+3.25km tr

Grupa wesołych biegowych wariatów wymyśliła i oznaczyła płaską trasę na ścieżce rowerowej i zaprosiła do wirtualnej rywalizacji. Miejsce startu jest w lesie nieopodal pomnika ofiar rozstrzelanych przez niemieckiego okupanta.
Co do samej trasy, to suma podbiegów na pięciu kilometrach wynosi ZERO. Ścieżka jest przepięknie ulokowana. Zieleń miejscami nachodzi wręcz na samą trasę. Najpierw pomyślałem, że wycięli kawał lasu, aby ją zrobić, ale to nieprawda. Akurat tamtędy przebiegała mało uczęszczana leśna ścieżka a już w granicach Torunia przy Motoarenie, gdzie jest meta, trasa poprowadzona jest przez nieużytki. Przy wietrze ten odcinek może być trudniejszy, no chyba że to wiatr zachodni:).

Potruchtałem sobie na miejsce startu bardzo wolno. W pewnym momencie słońce wstrzeliło się idealnie między korony drzew, wprost nad ścieżką. Coś pięknego. Odnalazłem miejsce startu po 8.32km. Chwilę pomodliłem się pod pomnikiem, przewiązałem sznurowadła i zamierzałem ruszyć coś w okolicy 3.48/km. Na nogach miałem Kalenji Kiprun Long więc to ciężkie buty do człapania kilometrów. Chciałem zrobić rekonesans, a kiedyś wybiorę się na ściganie z własnym cieniem.

Początek minimalnie z górki, potem łuk w lewo i prawie 4km prosto.

Pierwsze dwa kilometry dosyć ostrożnie: 3.47 oraz 3.49. Następnie nieco przyspieszyłem. Właściwie po skręcie w lewo widać z ponad 3km już Motoarenę, a gdy widać metę, to biegnie się szybciej. Bardzo lekko wszedł ten kilometr w 3.37. Nawet nieco zwolniłem, bo chwilami schodziło poniżej 3.30. Czwarty kilometr w 3.35 a ostatni postanowiłem pobiec jeszcze mocniej, ale bez sprintu na finiszu i zamknąłem go w 3.28.

Całość 5km - 18.16
Średnie tętno na odcinku wyniosło 166bpm [83%]
Na kresce oznaczającej koniec nawet 3 sekundy mniej. Fajne przetarcie. Na pewno nawet w tych treningowych człapakach mogłem zakręcić się w okolicy 17.45. Nie wiem kiedy kolejny sprawdzian. Na razie to ja wróciłem od rodziny z Podlasia i organizm musi odchorować :taktak: :hej:

07.05 czw
BS 13.02km; 1.00.56
t.4.41/km
HR 134bpm

08.05 pt
BS 8.02km [37.59]+8x200m/200tr+1.1km
Dwusetki w okolicy 35-36s, ale biegane bez luzu i swobody. Brakuje mi szybkości. Normalnie o tej porze po kilku meczach w lidze, to wykonałbym wiele sprintów i samo by się zrobiło, a tak było lekkie piłowanie, ale na szczęście mogłem już skorzystać ze stadionowej bieżni.

10.05 nd
BS 14.49km; 1.08.46
t.4.45/km
HR 134bpm

14.05 czw
BS 13.08km; 1.00.53
t.4.39/km
HR 133bpm

17.05 nd
BS 15.03km; 1.14.59
t.4.59/km
HR 130bpm

Niedzielne wybieganie z B@rto Miło było się zobaczyć po dłuższej przerwie. Zleciało bardzo szybko, na kaca w sam raz.
5k-16.55 (Toruń 19.02.23) 10k -34.47 (Grudziądz 30.09.23) HM-1.19.58(W-wek 8.10.23) M-2.47.32(Łódź 2023)
Blog: [url]viewtopic.php?f=27&t=56594[/url]
Komentarze: [url]viewtopic.php?f=28&t=56591&start=0[/url]
Morderca_z_głębi_lasu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 712
Rejestracja: 02 lis 2016, 14:48
Życiówka na 10k: 34:47
Życiówka w maratonie: 2:47:32
Lokalizacja: Nienack

Nieprzeczytany post

19.05 wt
BS 8km+8x250m/250tr+1.2km

Fartlek, zupełnie na luzie, po 8 kilometrach stwierdziłem, że będę biegł +/-250m po prostu szybciej. Zadziwiająco łatwo wchodziło po 3.15-3.25 po lesie w przyjemnym chłodzie. Bardzo fajny trening.

20.05 śr
BS 13.01km; 1.01.17
t.4.43/km
HR 139bpm

21.04 czw
4.13km[20.00]+5km[18.50]+1.39km

Na trening mogłem wyjść dopiero po 21, ale miło było pobiegać o tej porze. Stwierdziłem, że zaniedbałem takie tempówki/bieg progowy, a bieg po +/- 3.50/km stał się dla mnie obcy.

Km kolejno: 3.49;3.53;3.44;3.46,4;3.37,4 Nawet uśmiechnąłem się gdy Garmin pokazał 18.49,9 :hahaha:
Tętno średnie 160bpm, a maksymalne 173bpm. 80%->86.5%

23.05 sob
BS 14.82km; 1.16.54
t.5.11/km
HR 133bpm

Trening zapychacz. Miało być bardzo spokojnie...i było, bo po 1.5km dogoniłem dwie koleżanki (biegają około 41-43min na dychę). Bardzo szybko zleciało.

24.05 nd
Akcja Spartanie Dzieciom
HM 1.27.51,7
t.4.10/km
HR 157bpm

W piątek zobaczyłem na fb, że jeśli przebiegnie się HM, wstawi pod wyznaczonym do tego postem, to fundacja przekaże 20zł na rzecz dzieci. No to sobie pobiegłem.
Początek zgodnie z założeniami miał być spokojniejszy.
7km+7km+7km
31.05+28.58+27.25
Wyszedł bardzo fajny, mocny drugi zakres. Dodatkowym plusem jest to, że w większości po lesie.
Ostatnie 10km w 39.34 - to kiedyś był mój PB, gdy 1 raz złamałem 40' podczas Biegów im. B. Malinowskiego w Grudziądzu w 2015 roku.
A no i pierwsze skojarzenie po zatrzymaniu zegarka, to międzyczas HM podczas zeszłorocznego DOZ Maraton Łódź [1.27.51]
Tydzień 75.7km
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
5k-16.55 (Toruń 19.02.23) 10k -34.47 (Grudziądz 30.09.23) HM-1.19.58(W-wek 8.10.23) M-2.47.32(Łódź 2023)
Blog: [url]viewtopic.php?f=27&t=56594[/url]
Komentarze: [url]viewtopic.php?f=28&t=56591&start=0[/url]
Morderca_z_głębi_lasu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 712
Rejestracja: 02 lis 2016, 14:48
Życiówka na 10k: 34:47
Życiówka w maratonie: 2:47:32
Lokalizacja: Nienack

Nieprzeczytany post

sprawdzian na 5km i przepis na wałek

25.05 pon
5.27km w ramach BBL, nuda

27.05 śr
BS 13.04km; 59.54
t.4.36/km
HR 134bpm

Mega luz w nogach.

29.05 pt
3.6km [t.4.50/km]+8x200/200tr+0.8km

Strasznie wiało na stadionie zatem wybrałem sobie to 200m, gdzie wiatr przeszkadzał mniej. 200-tki głównie po 36s; ostatnia szybciej.

31.05 nd
BS 14.67km; 1.10.36
t.4.49/km
HR 130bpm

Maj: 227.5km

01.06 pon
rozruch w ramach BBL, razem 4.95km

03.06 śr
SPRAWDZIAN 5km

Czekałem przez cały maj aż wiatr się uspokoi, ale się nie doczekałem. Pierwotnie start miałem zaplanowany na 31.05, ale i tak musiałem przełożyć. Środa była bardzo wietrzna za dnia, ale po godzinie 20 miało być lepiej i tak w rzeczywistości było. Umówiłem się z kolegami na bieg "na dochodzenie". Podjechałem tramwajem w umówione miejsce. Potruchtaliśmy 5km na linię startu, krótka rozgrzewka i jazda. Najpierw Piotrek, dokładnie po 1 minucie Arek i po kolejnej minucie ja. W założeniu mieliśmy się mijać w okolicy +/-4km.
Trasa "Biegoholickiej 5", którą już raz pokonałem, rozpoczyna się w lesie a kończy przy Motoarenie (stadionie żużlowym).

1km - 3.25.7
W założeniu miał to być najłatwiejszy km z lekkim wiatrem w plecy (który od 2km zamieni się w boczny z lewej strony). Wszystko fajnie i pod kontrolą, choć wiedziałem, że takiego tempa to ja nie utrzymam.

2km-3.35* wtf? - owszem zwolniłem nieco, ale nie aż tak, Trochę byłem przerażony gdy zegarek "strzelił" 2km. W sumie to nam trzem wyszedł ten km najwolniejszy, a nie ma tam żadnego podbiegu. Gdzieś tak na długości 200m miałem takie "tempowe siodło" - zjazd do 3.40, potem 3.50 i powrót do normalnego tempa. Wydaje mi się, że w głębi lasu GPS trochę zawalił i dodał ze 20m.

3km-3.27 - delikatnie przyspieszyłem i kilometr wyszedł całkiem szybki. Widziałem przed sobą Arka i Piotrka, którzy niemal zrównali się ze sobą. Obaj mają odmienną taktykę biegu. Arek to taka gorąca głowa, po połowie dystansu zazwyczaj wyraźnie zwalnia, a Piotrek biegnie dosyć równo i ostatni km na maxa.

4km-3.31 - tutaj las mocno przerzedza się i zamienia w nieużytki, przez co wiaterek (choć lekki) nieco spowalnia. Piotrka minąłem po ok 3.5km a do Arka miałem niewielką stratę.

5km-3.18- Wiedziałem, że będę blisko PB, jednak brak widocznej mety i prawdziwego ścigania trochę utrudnia danie z siebie maksa. Wyrzeźbiłem tempo 3.10-3.05 na ostatnich kilkuset metrach. Kreskę mety minąłem, ale na zegarku pozostało jeszcze ze 20-30m więc dobiłem do równego kilometra.

3.26+3.35+3.27+3.31+3.18=17.17 NOWY PB poprawiony o 1 sekundę:)

Arek skończył z wynikiem 18.51, a Piotrek z 20.03

Taka forma biegu na pewno bardzo pomaga. Znając swoje możliwości i aktualną formę polecam takie biegi na dochodzenie. Daje to namiastkę prawdziwej rywalizacji i łatwiej jest o zadowalający rezultat niż podczas samotnego biegu.

6.06 sob
BS 13.21km;1.02.11
t,4.42/km
HR 136bpm

Po 36 dniach kwarantanny mogłem wypić whisky ze znajomym i jego rodziną. M. przeszedł covid bezobjawowo i przez ten czas nie zdołał zarazić swojej żony ani dzieci. Dziwny ten świat.

07.06 nd
BS 7km+8x250m/250tr+2.7km
Szybkie odcinki po leśnej drodze jako odmulenie po parapetówce.

Przepis na wałek po polsku.
Nie będzie to przepis kucharski zaznaczam. Jest to przepis jak wydymać pracowników i wyciągnąć dofinansowanie z powodu kryzysu. No, ale najpierw należy wykazać spadek obrotów, ale i na to jest sposób. Wyobraźmy sobie, że mamy dwie firmy (A i B). Firma A jest notowana na giełdzie, przechodzi audyty (moim zdaniem panie które te audyty przeprowadzały nie miały zielonego pojęcia jak to zrobić, no ale papier musi być). Firmy A i B znajdują się w tym samym miejscu (no prawie, bo oddziela je ściana działowa magazynu, a czasem wielka folia malarska zastępująca kurtynę, ale tego audytorzy nawet nie zobaczyli). Obie firmy sprzedają to samo i należą do tego samego właściciela. Zatem proste jak drut, że wystarczy sprzedawać towar z firmy B, a firma A będzie miała niższy obrót. Cóż spadek o 32% sprawia, że można ubiegać się o dofinansowanie w ramach tarczy antykryzysowej. Nieważne, że przy tej samej ilości dni musiałem przepracować prawie 20h więcej w tempie akordowym. Wszystko byłoby jeszcze do zaakceptowania, ale jak pracodawca ucina 20% pracownikom, mimo że zapier...ją bardziej, to już to bardzo wkurza. Ale masz 1 dzień wolny w tygodniu odezwał się głos rozsądku - tak ale wtedy robotę 3 osób muszą wykonać 2 osoby i jest Sajgon. A i nie dotyczy to kierownika. Jest zbyt cenny i zbyt dobry. Zatem zapieprza 5 dni w tygodniu a ma wpisywać 4. Cóż papier wszystko przyjmie. Jak będzie musiał przepisać godziny pracy także. Ja ogólnie jestem za tym, aby pracodawcom było łatwiej prowadzić swoje biznesy, ale w takiej sytuacji, gdzie polski pracownik jest wykorzystywany na maksa, ciężko o społeczne poparcie. Ręce opadają. PS Czy to nie wyłudzenie?

Dobra na koniec screen, że 5km w 17.17 to nowy rekord:)
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
5k-16.55 (Toruń 19.02.23) 10k -34.47 (Grudziądz 30.09.23) HM-1.19.58(W-wek 8.10.23) M-2.47.32(Łódź 2023)
Blog: [url]viewtopic.php?f=27&t=56594[/url]
Komentarze: [url]viewtopic.php?f=28&t=56591&start=0[/url]
Morderca_z_głębi_lasu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 712
Rejestracja: 02 lis 2016, 14:48
Życiówka na 10k: 34:47
Życiówka w maratonie: 2:47:32
Lokalizacja: Nienack

Nieprzeczytany post

Wykminiłem w końcu skąd to załamanie tempa na mojej szybkiej piątce. W okolicy 1.2-1.5km biegnie się pod/wzdłuż liniami wysokiego napięcia i każdemu GPS szaleje.

08.06 pon
6.77km - 31.28
Trochę przed, trochę w trakcie i po BBL, gdzie lataliśmy sprinty 30-40 metrowe.

10.06 śr
4.67km [22.13]+10kmBC2 [40.59]+4.47km [21.05]

Umówiłem się z Arkiem i Piotrkiem, że poprowadzę tego drugiego na 10km. W domyśle po +/- 4.10km, ale ważne, żeby wyszło sub 42'. Pierwszy kilometr mocno pod wiatr więc w 4.20, ale na nawrotce na 5km było już 21.00, także to moje zającowanie było odpowiednie. Dalej Piotrek już kazał przyspieszyć i tak nawet 8 i 9 km weszły w 3.58 i 3.57. Ostatni pozwoliłem sobie pobiec w 3.39 i zamknąłem to w 40.59. Kolega Piotrek uzyskał 41.12 a Arek tak coś pomiędzy nami.
HR 156bpm - 78%HRmax. Świetny trening.
Z ciekawszych akcji to po 4.2km gdy skręciliśmy w głąb lasu (stamtąd jest zdjęcie), zobaczyłem 4 warchlaki przechodzące przez drogę. Na szczęście ich matka musiała przejść kilkanaście sekund wcześniej więc obyło się bez akcji.


12.06 pt
3km luz+10x200/200tr+1.41km
Długi weekend z teściem zawsze owocuje w grilla i niskoprocentowy napój rozweselający zatem wieczorem dla świętego spokoju spróbowałem to wypocić. Po czerwcowych ulewach, miałem około 250m dobrej ścieżki, na której zdecydowałem się zrobić coś szybszego. Pierwsze 5 powtórzeń w okolicach 37-38s, potem w okolicy 36s i ostatnie na maxa w 30s.

14.06 nd
BS 13.24km;1.01.44
t.4.40/km
HR 143bpm

Tydzień 47.5km

15.06 pon
Sprawdzian na 1000m w ramach BBL

Wszystko opisałem w wątku do tego przeznaczonym:

https://connect.garmin.com/modern/activity/5094689058

Wątek śledzę od dawna. Przyznam, że Jacek wpadł na genialny pomysł, który jak widać trafił na podatny grunt. Miałem wystartować samotnie na toruńskiej bieżni, na którą mam raptem 800m od mieszkania. Prowadzący BBL w Toruniu zdecydowali się zrobić nam test na 1000m, zatem frekwencja dopisała. Po dosyć obfitej pracy treningowej (920km w miesiącach grudzień+styczeń+luty), zupełnie straciłem motywację do biegania. Jeśli już, to wychodziłem na BSy do lasu, na piwo do pubu, czy uczestniczyłem w jakiejś rywalizacji wirtualnej, bądź co prędzej, prowadziłem kogoś na jakiś wynik. Długi weekend to też jakiś grill u teściów a i pogoda do piwka zachęcała, choć na szczęście nie upodliłem się a i w sobotę prowadziłem 4 spotkania na orliku w małej lidze dużych chłopców, w końcu pecunia non olet.

Zastanawiałem się jak pójdzie mi bieg po całym dniu pracy. W końcu o 18 udało mi się dotrzeć na mieszkania, a BBL startował godzinę później. W magazynie też sporo pracy, bo dzisiaj przerzuciłem jakieś 6.5 tony, ale o dziwo zniosłem to dosyć lekko.

Zajęcia rozpoczynają się 15-minutowym truchtem, dalej jest rozciąganie statyczne, rozciąganie w truchcie i jakieś przebieżki. Przyszło kilka osób mogących zakręcić się wokół "trójki" a na start zdecydował się jeden z prowadzących z życiówką 32.30 na dychę, choć w ubiegłym roku biegał bliżej 34.XX.
Lekki wiatr wiał z takiego kierunku, że na trzech dwusetkach pomagał a na dwóch przeszkadzał. Plan był prosty: pierwsze 200m w okolicy 32s, 600m około 1.42 a ostatnie 150m na maxa. Bałem się finiszować z dalszej odległości do mety, bo to grozi odcinką.

Na miejsca! Start! (qrła a gdzie komenda gotów? :hahaha: ) Początek bardzo swobodnie, ale gdy nikogo nie słyszałem za plecami, gdzieś po 150m zerknąłem na Gremlina a tam 2.40. Prowadząca oraz osoby z drugiej grupy stały na linii mety i oprócz dopingu słyszałem tylko: "wyżej kolano, dłuższy krok". Myślisz że nie chcę? - pomyślałem. Ale nie umiem :hahaha:

200m w 31s. Dalej celowo zwolniłem, bo tempa bym nie wytrzymał, szczególnie na prostej pod wiatr. Tak zleciało jakoś do 600m i kumpel krzyknął 1.41. Potem prosta pod wiatr i na ostatnim łuku gdzieś z tyłu usłyszałem dyszenie prowadzącego, który zaczął wcześniej finisz. Podkręciłem tempo i spokojnie mu uciekłem. Usłyszałem "strzał 1km na zegarku" tuż przed tym jak chciałem go zapauzować. Na mecie oczywiście gleba na murawę i nie wiem jak to się stało, ale albo nie trafiłem w przycisk, albo włączyłem i wyłączyłem go kilka razy.
Garmin pokazał najszybszy km w 2.45,8 ale to nieprawda, ktoś z telefonem krzyknął 2.49, ale na wszystko jest metoda. Po dobiegnięciu do "kreski" na wykresie tempa powinien nastąpić drastyczny spadek tempa. Wystarczy odczytać po jakim czasie nastąpił i mamy wynik na 1000m. I tak właśnie jest na platformie Garmin Connect.
Co ciekawe na GC 1km zarejestrowany został w 2.48, ale rekord widnieje inny:).
1000m - 2.48
kadencja 198 - końcówka to już drobienie i kadencja 204-208
śr. długość kroku 1.81m - przy 184 cm wzrostu

17.06 śr
4.5km [21.19]+10kmBC2 [38.48]+2.92km [13.43]
HR 163bpm [81.5%max] - podczas samego BC2

Skład ekipy ten sam co przed tygodniem. W ostatniej chwili dołączył jeszcze jeden kolega z PB +/-39min. Jako, że Arek obchodził urodziny, to pomagałem mu jako pacemaker. W pierwszej chwili ustaliliśmy, że lecimy poniżej 39minut, ale w strasznej duchocie, połamanie 40' byłoby niezłe. Miałem przebiec 5km w 19.30 a dalej biec swoje i Arek albo to utrzyma albo nie. Do pomocy była jeszcze koleżanka na rowerze. Dwaj pozostali koledzy mieli przebiec połowę dystansu w podobnym tempie.

Znowu udało się pobiec 5km co do sekundy [19.30]. Po nawrocie, na podbiegu gdzieś koło 6km, Arek już został z koleżanką. Ostatecznie ja pobiegłem zakładane sub39 a Arek...39.59 :taktak:

19.06 pt
BS 13.1km;1.01.27
t.4.42/km
HR 136bpm

10km mniej więcej po 4.50, ale potem złapała mnie ulewa i ostatnie 3km w granicy 4.10-4.20

Tydzień 36.5km

Dzisiaj miał być trening, ale od godziny leje więc zostałem w domu. Widocznie za słaby mam charakter do tego sportu, w końcu nie ma złej pogody :hej:

Jutro w planie szybkie 10km. Mile widziane połamanie 37', a wszystko co szybsze niż 38.48 jest i tak mile widziane, bo wynik i tak wrzucę w bieg w ramach rywalizacji wirtualnej.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
5k-16.55 (Toruń 19.02.23) 10k -34.47 (Grudziądz 30.09.23) HM-1.19.58(W-wek 8.10.23) M-2.47.32(Łódź 2023)
Blog: [url]viewtopic.php?f=27&t=56594[/url]
Komentarze: [url]viewtopic.php?f=28&t=56591&start=0[/url]
Morderca_z_głębi_lasu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 712
Rejestracja: 02 lis 2016, 14:48
Życiówka na 10k: 34:47
Życiówka w maratonie: 2:47:32
Lokalizacja: Nienack

Nieprzeczytany post

Przyszedł czas na sprawdzian na 10km. Miałem pobiec go w poniedziałek, ale jak to u mnie bywa, gdy złapie mnie deszcz na treningu, to następne kilka dni cierpię na ból zatok przynosowych.

24.06 śr
10km -36.40,6s

Po 2km rozgrzewki miałem zmierzyć się z dystansem 10km. Trasa bardzo szybka (taka sama jak rekordowej 5 sprzed trzech tygodni). Do pomocy miałem kolegę z wodą na rowerze. Celem biegu był też start w ramach wirtualnej Maniackiej Dziesiątki. W założeniach miałem spróbować pobiec 5km w 18.00 a dalej zobaczymy ile uda się utrzymać, tym bardziej że po nawrocie powinno być minimalnie łatwiej. Plan B przewidywał start poniżej tempa 3.36/km i utrzymanie potem 3.40-3.42, tak aby uzyskać wynik ok. 36.20. Ostatni akceptowalny plan C zakładał uzyskanie lepszego wyniku niż dwaj znajomi. Tj jeden z nich uzyskał 36.47 a drugi nie pamiętałem 36.43 czy 36.53.

Było dosyć duszno i ciepło. Warunki raczej średnie, ale nie najgorsze.

3...2...1...START!

1-2km - 3.33 i 3.33
Wyszło szybko, ale już wiedziałem, że tego to ja nie utrzymam na dłuższą metę i wolałem zwolnić "w sposób kontrolowany".

3-4km - 3.40 i 3.41
Coraz trudniej, ale tempo jeszcze akceptowalne.

5-6-7km - 3.50; 3.46; 3.46
Wtf? W sumie przebiegałem pod liniami wysokiego napięcia, potem miałem nawrotkę i znowu pod tymi liniami. Na wykresie na GC widziałem, że biegłem nawet po 5.00 :hahaha: :hahaha: :hahaha: Ale już tak śmiesznie nie było. Piątka zamknięta w 18.17 znamionowała, że będzie bardzo ciężko uzyskać satysfakcjonujący wynik. Było źle, coraz gorzej.

8-9km - 3.42; 3.41
Co tu pisać, umieranie zaczęło się parę km wcześniej, a teraz to już zacisnąłem zęby i modliłem się, aby meta była niedaleko.

10km - 3.29
Oj gdzie ja byłem wtedy myślami. Pas na klatce pokazał ...207bpm!!, czyli o 7 uderzeń więcej niż do tej pory osiągnąłem z nadgarstka czy podczas innych zawodów. Na mecie totalny ścisk w żołądku i zbierało na wymioty.

Co ja mogę powiedzieć, no na tyle mnie stać. Nawet te 10s jak zaburzyło odczyt z GPSa nie robi różnicy.
Finalnie w wirtualnej Maniackiej miejsce 16/1741, a gdybym podał czas z poprzedniej szybkiej dyszki, wyszłoby miejsce 45.

Ale nie to jest w życiu najważniejsze....


28.06.2020 - urodził mi się syn. Byłem przy porodzie, kto był ten wie, a kto nie wie, to są to emocje nie do porównania z niczym innym.

01.07 śr Top Cross - zawody 6666m
Dostałem dyspensę od mojego małego trenera, że mogę iść, ale mam nie dać plamy a on w tym czasie sobie pośpi.
Dawno nie biegałem na tych górkach w lasku - ostatni raz w lipcu 2018, a poprzednio w lipcu 2019. Trasa jest bardzo trudna. Podczas MŚ Masters w 2019 ów lasek stanowił miejsce rozgrywania biegu przełajowego. Jest taka jedna jebitna górka. Całe 300m podbiegu, od razu na starcie i potem jeszcze 5 razy. Pętla ma jakieś 1.28km...no i na górce jest meta. Jako, że byłem słabo dysponowany. Mówiąc wprost: zachlałem na pępkowym konkretnie, a i tak miałem 5 czy 6 nieprzespanych nocy z rzędu. Jednak chęć udziału w zawodach po roku była bardzo silna. A że na start mam około 1km, chętnie skorzystałem z tej opcji. Godzinę przed startem przeszła ulewa i było bardzo mokro, jednak przez to z pewnością chłodniej. Miło było spotkać znajome twarze i poczuć dreszczyk rywalizacji. W sumie dwa pierwsze miejsca były rozdane. Walka powinna rozegrać się między Andrzejem a Maćkiem (obaj z życiówkami 33.XX). Dalej powinienem być ja i niedaleko jeden ...51-latek, triathlonista z przedziału 36/37min.

Wystartowaliśmy. Pod górę biegłem rozsądnie. Pierwsza dwójka oddalała się, a ja pilnowałem 4 pozycji (wspomniany triathlonista, mimo słusznego wieku, zaczyna zawsze szybko). Warto dodać, że trasa w parku została zrewitalizowana a ścieżki z korzeniami odsłoniętymi przez wodę, pokryte utwardzonym żwirem, bardzo przyjemnym do biegania. Dzięki temu czułem się bezpiecznie podczas zbiegu, na którym wyraźnie zyskiwałem i wskoczyłem na 3 pozycję. Biegłem tak na 90%, z możliwością przyspieszenia. Po około 1.1km zawodnik z tyłu odpuścił i byłem pewny, że dobiegnę na 3 pozycji. Pierwsze okrążenie zamknąłem w 4.47, czyli przyzwoicie. Przez kolejne 2 okrążenia nic się nie działo, aż po moim bardzo szybkim zbiegu znalazłem się...tuż za plecami prowadzącej dwójki. Chłopaki wyraźnie szachowali się i oglądali, aż ich dogoniłem. Jakież było moje zdziwienie, gdy oddech Maćka był ciężki. Po chwili oderwaliśmy się z Andrzejem, a przy wbiegnięciu na ostatnie okrążenie, mój kompan przyspieszył. Z tyłu zaś nie było nikogo.

Dobiegłem do mety na 2 pozycji z czasem 24.40 (t.3.42/km), co jest nowym rekordem na tej trasie (poprzedni 25.03). Ponadto pierwszy raz w życiu pokonałem wspomnianego kolegę i to aż... o 2 minuty. Taka sytuacja długo pewnie się nie powtórzy, ale co moje, to moje. :taktak:
5k-16.55 (Toruń 19.02.23) 10k -34.47 (Grudziądz 30.09.23) HM-1.19.58(W-wek 8.10.23) M-2.47.32(Łódź 2023)
Blog: [url]viewtopic.php?f=27&t=56594[/url]
Komentarze: [url]viewtopic.php?f=28&t=56591&start=0[/url]
Morderca_z_głębi_lasu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 712
Rejestracja: 02 lis 2016, 14:48
Życiówka na 10k: 34:47
Życiówka w maratonie: 2:47:32
Lokalizacja: Nienack

Nieprzeczytany post

Skończył się ten dziwny rok. Rok w którym spotkało mnie wiele dobrego jak i wręcz przeciwnie. Dziwny rok, w którym od 35-latki usłyszałem, czy trzymiesięczne dziecko może trzymać smoczek w buzi i czy mu nie zaszkodzi(wtf?) (tak zrobiłem karpia), a także świeżo upieczonemu doktorowi historii czy nauk historycznych musiałem tłumaczyć, że rewolucja francuska i zburzenie Bastylii to jednak nie jest 1794 rok... Rok, w którym bieg przełajowy wygrywa bliźniak, podczas gdy drugi bliźniak biegnący początek po 3.00/km słabnie kilkaset metrów przed metą i w karetce a potem na fb chwali się, że łykał prochy, ale i tak jest gwiazdą w okolicy.

Ale było też wiele plusów:
1. Zdrowy syn. Czego nie wypłacze to wysiusia.
2. Kilkanaście osób w rodzinie przeszło Covid, w tym dwie miały nawet przez 1 dzień gorączkę. Dobrze, że lekko to znieśli. Na szczęście nie znam nikogo kto by zmarł na to dziadostwo, ale pewnie sporo osób straciło bliskich.
3. Dostałem się do teleturnieju "Postaw na milion"...ale po kolei:

Na przełomie marca i kwietnia wysłałem zgłoszenie. W sumie długo pozostawało bez odpowiedzi, a nawet już niemal o nim zapomniałem. We wrześniu wpłaciłem pieniążki na rehabilitację niepełnosprawnej dziewczynki z okolicy. Wszedłem na pocztę, a tam jakiś dziwny mail. Był to mail z redakcji z zaproszeniem na casting do Warszawy i niezbędnym potwierdzeniem przybycia do....południa dnia następnego. Uffa była już 23 więc udało się w ostatniej chwili. Nie logowałem się na pocztę, miałem po pracy mecze piłkarskie (była środa).
1 października stawiliśmy się w Warszawie.
Po wypełnieniu bardzo szczegółowej ankiety z pytaniami jak z rozmowy kwalifikacyjnej, było nagranie, przedstawienie się itp przed kamerami. Wszystko około 40 minut. Następowała weryfikacja zainteresowań z kwietniowej ankiety zgłoszeniowej itp.

Dodatkowo odpowiadaliśmy na 6 pytań. Czas do namysłu max 10 sekund.

1. Rok 2019 rząd chiński ogłosił rokiem:
smoka
szczura
świni
tygrysa?

2. Kto siedział na komodzie i łowił ryby?
Paweł
Gaweł?

3. W którym kraju nie ma ruchu lewostronnego?
Mongolia
Indie
Kenia
Sri Lanka?

4. Smaczliwką wdzięczną jest owoc:
awokado
granat
oberżyna
kaki?

5. Kto nie zasiadał w jury The Voice of Poland?
Anna Dąbrowska
Kayah
Nergal
Piotr Kupicha?

6. Czego nie ma w diecie niedźwiedzia polarnego?
ryb
fok
pingwinów
reniferów?

Na powyższe pytania odpowiedzieliśmy 5-krotnie prawidłowo. Strzelaliśmy tylko w pierwsze dwa (niecelnie w rok 2019).

Szanuję ten program, bo biorą tam też zwykłych ludzi. Oglądając teleturniej wielokrotnie odpowiedzielibyśmy na 6-7 spośród 8 pytań (raz czy dwa byśmy strzelali), ale też było kilka przypadków, gdzie odpadlibyśmy na 3 czy 4 pytaniu. W sumie to sporo zakuwam do gry, ale niestety parę pytań killerów, które bardzo chciałem trafić już padło w ostatnich tygodniach - np o owoc aktynidii i parę innych.

Nagranie miało być 5 listopada. Zatem ruszyliśmy do Krakowa i ...10 minut przed wysiadką info, że nasz odcinek został przeniesiony na luty, bo w świątecznym zagrają aktorzy. Ale, że jako jesteśmy na miejscu, to możemy przyjść i jak przejdziemy Test na Covid, to wejdziemy na publikę, a jak któraś para wypadnie to zagramy. Na szczęście wszyscy byliśmy zdrowi. Normalnie bym się wkurzył, ale mając w domu płaczącego niemowlaka, takie 2 dni urlopu w Krakowie, przygoda i nocleg za 25zł za dobę niedaleko starówki jest jak wymarzone wakacje w dobie pandemii.

Nasze nagranie planowane jest 1 lutego, także trzymajcie kciuki:-) Parę tworzę z kolegą biegaczem, który interesuje się wszystkim innym niż ja...poza bieganiem:) Często coś dla niego jest proste, a ja nie mam pojęcia...i odwrotnie.

A co w życiu biegowym?
Wystartowałem jeszcze raz w Top Crossie, uzyskując 3 miejsce i czas o ponad 20s gorszy od ostatniego. A potem nie biegałem. Jedynie parę treningów na przełomie września i października, ponieważ mieliśmy wystartować w sztafecie przy okazji HM we Włocławku. Sztafeta 6.097,5m+5000m+4000m+3000m+2000m+1000m, z minimum dwiema przedstawicielkami płci pięknej w składzie. Cóż poznałem w życiu wiele szybkich dziewczyn, ale one niestety nie biegały. :taktak:
Skład złożyliśmy mocny i uzyskaliśmy 1.15.22 Na 38 sztafet dało to 7 miejsce. W sumie nie mogliśmy być ani wyżej ani niżej. Poziom był bardzo wysoki. Wystarczy powiedzieć, że kolega biegnący na pierwszej zmianie mając międzyczas na 5000m (17.14), dostał dubla a kolejne 3 były tuż tuż, zatem dubla dostałem ja niedługo po przejęciu pałeczki.

Mimo braku treningu przez bite 3 miesiące uzyskałem...17.32 i to na stadionie. Nie wiem jak to robię, ale forma mi nie spada zbyt szybko. Co prawda wydawało mi się że w tym rzęsistym deszczu biegnę jak w worku kartofli.

Mimo wielu obowiązków przy dziecku oraz wyraźnym sprzeciwie mojej drugiej połówki jakoś od ostatniego tygodnia listopada regularnie biegam. Grudzień zamknąłem liczbą 270km.
Korzystam z tego planu: https://bieganie.pl/?cat=19&id=1283&show=1

Oczywiście modyfikuję go, jedynie jest to jakieś założenie. W grudniu przy t.4.50/km biegałem na tętnie 150-156, obecnie już na 135bpm. Wprowadzam II zakres w okolicy 80%HRmax, czyli ok 165-166bpm, ale to też wypada różnie, w zależności od warunków, czy biegnę po ścieżce rowerowej, suchej/mokrej/śliskiej czy po lesie. Przekłada się to na tempo 4.05->3.55, gdzie pod koniec 6-8km odcinka dobijam do 172-174 uderzeń. Niestety muszę też biegać o 5.50 rano. Nienawidzę tego, ale nie mam wyjścia, choć wtedy akurat to biegi regeneracyjne, bo można zrobić sobie krzywdę po ciemku i na śpiocha.

Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku!

Kamil jesteś wielki!

a i zdjęcie z wyjazdu, żeby nie było, że zmyślam. Może ktoś też kiedyś był lub wysyłał zgłoszenie?
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
5k-16.55 (Toruń 19.02.23) 10k -34.47 (Grudziądz 30.09.23) HM-1.19.58(W-wek 8.10.23) M-2.47.32(Łódź 2023)
Blog: [url]viewtopic.php?f=27&t=56594[/url]
Komentarze: [url]viewtopic.php?f=28&t=56591&start=0[/url]
Morderca_z_głębi_lasu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 712
Rejestracja: 02 lis 2016, 14:48
Życiówka na 10k: 34:47
Życiówka w maratonie: 2:47:32
Lokalizacja: Nienack

Nieprzeczytany post

Sprawa się rypła. Nie miałem prawa tego wiedzieć...niestety. Szkoda, bo tyle się uczyłem. Nawet 3 dni przed nagraniem trafił się odcinek, gdzie wiedzieliśmy 7/8 a w finale byłby pozytywny strzał. Najdziwniejsze, że na arenie wcale się nie stresowałem, a to pewnie dlatego, że Łukasz Nowicki zajebał taki tekst: Tuż przed wyjściem do gry, poprawa make up, te sprawy, pewna pani przejeżdża bezbarwną pomadką po ustach a on wypalił coś takiego: "Mmmmm ale teraz jestem nawilżony. Mógłbym być z przodu i z tyłu." No żesz k... jak chcesz to możesz sobie tak mówić w gronie znajomych o 3 w nocy, jak wszyscy pijani, ale nie przy ludziach, gdy widzisz ich 1 raz.

Z drugiej beczki, cieszę się że nie trafiłem zestawu pytań pary po nas, bo bym się skompromitował. Jedynie 4 para miała bardzo, bardzo łatwe pytania, ale oni nie wiedzieli nic więc łatwe dostawali. Ci co grali przed nami mieli dla mnie trudne, zero zaczepienia, same strzały więc sukcesu by nie było, a jedynie przygoda. Chociaż super zegarek tym razem dali. W listopadzie były takie, że wstyd było coś takiego komuś sprezentować, ale teraz się postarali.

Dobra, ale to blog o bieganiu.

Dzień przed wyjazdem poszedłem zrobić 10km drugiego zakresu. Niestety nawaliło śniegu, ale co tam za ojczyznę. Pogoda 27 lutego była piękna. Założenie proste. Nie wolniej niż 41 minut. Jak się da to jakieś 40.30 trzeba zrobić po tym świeżym puchu. Ruszyłem. Patrzę jakieś 3.55 i nie chce zwolnić za bardzo. No to lecę dalej. Na 5km melduję się z 19.53 z uśmiechem na twarzy. Nawrót, 3km po ścieżce rowerowej przez las i ostatnie dwa z lekkim wiatrem w plecy.

Ostatecznie 10km-39.15 (19.53+19.22). HR 80%. Lekko, zadziwiająco lekko.

To by było na tyle. Potem nie biegałem, po dołku związanym z wyjazdem oraz kilkunastostopniowymi mrozami. Jakoś nie kręciło mnie to. Ot wolałem zaparzyć herbatę i pobawić się z synem. Dlatego luty zamknąłem wynikiem 151km.

Obiecałem sobie, że w marcu coś pobiegam. W ogóle przy tych mrozach, oblodzeniu jedynym akcentem były jakieś minutówki, akurat tam gdzie była przyczepność.
W końcu odmarzł mi stadion. Wybrałem sie zrobić 2 zakres. Plany były ambitne. Nie gorzej niż 39.30 a może i 39 połamię? Wystartowałem i od razu północny wiatr w pysk, ale wiadomo człowiek świeży, to idzie lekko. Pierwszy km 3.49. Postanowiłem zwolnić, ale jakoś dalej się biegło tak 3.5X. Zmęczenie narastało, tętno dochodziło do 180bpm (85%), ale wiedząc, że połamię 39minut, przyspieszyłem dosłownie ostatnie 400m do tempa 3.00. Potem na Garmin Connect widać było fajny pik tętna ze 180 na ...201bpm:).
A i wyszło ostatecznie 38.38 na 80% HRmax

Dzisiaj zrobiłem 4x2km. Najpierw spokojny trucht około 4km. Akurat po 600m mijam halę, gdzie odbywają się ME w lekkiej atletyce. W końcu miasto oświetliło ścieżkę przy hali. Patrzę stoi patrol policji i pilnuje wejścia. No cóż zrobiłem kółko i postanowiłem że spróbuję wejść na bieżnię od zupełnie innej strony. Niby oficjalnego zakazu nie ma. Po 3.5km wbiegłem przez taką ścieżkę z kostki brukowej. Patrzę znowu smutni panowie z policji stoją, ale na drodze obok. Ruszyli. Kurcze, ale chyba nie za mną. Panie ja niewinny. Ok prostą drogą wbiegłem na stadion. Po schodkach przy trybunach zszedłem na dół. Spoglądam...światła 997 jadą przez bramę wjazdową, po koronie stadionu dalej na miejsce gdzie stali. Zajęli by się może czymś pożytecznym, jakimiś akcjami na stacjach benzynowych czy coś. Na bieżni było sporo amatorów, ale akurat kończyli trening. Po rozgrzewce zrobiłem wspomniane 4x2km. Wyszło całkiem przyzwoicie 7.04 7.08 7.08 7.08

Było też paru profesjonalistów. Zagadałem do jakiegoś Włocha. Okazało się że startuje na "fiftyn handred miters". Zapytalem o PB (3.38), życzyłem sukcesów przypominając, że pierwsze miejsce jest zarezerwowane dla Marcina Lewandowskiego. Uśmiechnął się i powiedział, że startuje z nim w eliminacjach. A tak zupełnie serio, to miło popatrzeć na ich lekkość biegu. Był też Duńczyk, rozgrzewający się przed startem, ale ten to wyglądał bardzo ciężko.

Za tydzień ma odbyć się Manicka Dziesiątka. Jestem zapisany. Pobiegnę na tyle, na ile się da. A na ile się da? Może 36.30?
5k-16.55 (Toruń 19.02.23) 10k -34.47 (Grudziądz 30.09.23) HM-1.19.58(W-wek 8.10.23) M-2.47.32(Łódź 2023)
Blog: [url]viewtopic.php?f=27&t=56594[/url]
Komentarze: [url]viewtopic.php?f=28&t=56591&start=0[/url]
ODPOWIEDZ