Trochę nie pisałam, a od tego czasu wpadły takie treningi:
6.02. wtorek OWB 10 km 5:49 śr. 147 - zimno było, ręce kostniały mimo rękawiczek, więc trochę szybciej + rytmy 10 x 100m, wyszło 2,14 km (5:31, śr. 161 maks 176), luźno, na czczo przed pracą, chciałam mieć wolny wieczór

.
8.02. czwartek w planie OWB1 8 km + 10' spr + 8 x 150 m podbieg / 150 m tr + 2 km tr
Wyszło OWB1 8 km, 6:08, śr. 140 + rozgrzewka + podbieg pod most, pomyliłam się, bo myślałam, że mają być dłuższe

8 x 200m/200m tr., wyszło 3,25 km, śr. 5:28, tętno śr. 155 maks. 178 (4:04, 4:32, 4:20, 4:18, 4:24, 4:29, 4:09, 4:18) + schłodzenie 2,3 km, 6:17, śr. 140. Trochę czułam po zmęczone nogi, ale myślałam, że będzie gorzej, nie lubię podbiegów...
10.02. sobota w planie OWB1 4 km + 10' spr + 2 x 100 m + OWB2 12 km + 2-3 km tr, założenie 8 km po 4:50-4:55, 3 km po 4:45, ostatni 4:30
Wyszło Poszłam na stadion, bo chciałam, żeby było szybko... OWB1 4 km, 6:09, śr. 134 - już na rozbieganiu czuję ciężkie nogi, normalnie to bym się bawiła w "najszybsze tempo przy tętnie do 140", a tym razem czułam, że nie ma luzu i nie mam siły... + rozgrzewka i rytmy + OWB2 12 km, 59:20 (10 km w 49:39), śr. 4:56, tętno 172, maks. 186 (ale gwałtowny pik, może błąd) spadek 181/154. Kilometry 4:50, 4:56, 4:58, 4:58, 4:57, 5:00, 4:58, 4:58, 5:02, 5:02, 5:00, 4:40, tętno - 159, 165, 168, 170, 172, 172, 174, 175, 174, 174, 175, 179 + schłodzenie 2 km 5:59, śr. 152. Przez zmęczone nogi ciężko się biegło, luzu nie było i stoczyłam dużą walkę, by nie skończyć wcześniej. Udało się tylko, za pomocą wyznaczania celów pośrednich (1. minimum 8 zrobię, 2. jeszcze tylko 10 minut to będzie dycha, 3. jeszcze tylko mniej niż 10 minut, to będzie najdłuższy zakres w życiu itp.)
Wnioski Myślę, że jednak podbiegi we czwartek zrobiłam za mocno, mimo że wtedy tak tego nie odczuwałam.
11.02. niedziela w planie OWB1 16-19 km + 10' spr wskazane na czczo, bez jedzenia w trakcie
Wyszło OWB1 19 km, 6:09, śr. 152, czas trwania 1:57h, na śniadanie woda i kawa niesłodzona, w trakcie nic, ostatni km męczący, czekałam aż się skończy szczerze mówiąc, a poza tym bez kryzysów i przyjemnie, relaksacyjnie, nogi zmęczone ale tak wolno tuptać dają radę
13.02. wtorek w planie OWB1 10 km + 10' spr + 20 x 100 m rytm / 100 m tr
Wyszło OWB1 10 km 6:16, śr. 140 + 20 x 100m, wyszło 4,5 km (5:45, 159, maks. 182), tempa 4:05, 4:24, 4:12, 4:27, 4:10, 4:25, 4:31, 4:06, 4:29, 4:32, 4:20, 4:34, 4:04, 4:36, 4:14, 4:34, 4:42, 4:39, 4:27, 4:19. Na rozbieganiu początek miły i przyjemny ale im dłużej, to czuję zmęczone nogi, myślę, że to jeszcze po weekendzie. Na rytmach ok, choć po koniec ciężej, ale staram się je luźno robić. W domu czuję się jednak zmęczona. Może nawarstwia się zmęczenie stosunkowo dużym kilometrażem w weekend

.
15.02. czwartek OWB1 8 km + 10' spr + 8 x 150 m podbieg / 150 m tr + 2 km tr
Wyszło OWB1 8 km, 6:07, śr. 143 + rozgrzewka + 3 x 150 m podbieg/150 m (tempa 4:46, 4:36, 4:58) + 1,7 km (miałam autobus, więc nie dokręcałam do 2 km), 6:16, śr. 131 - niskie, bo w dół z mostu. Pod koniec rozbiegania czuję ciężkie nogi, nie ma luzu. Podbiegi staram się nie żyłować, ale jest ciężko, niebo a ziemia jeśli chodzi o samopoczucie i tempo w porównaniu do poprzedniego czwartku. Nogi pospinane. Kończę wcześniej... mam świadomość, że w weekend sporo km. W domu zestaw - rolowanie, rozciąganie.
Wnioski Przez ostatnie 16 miesięcy chyba na palcach jednej ręki mogę policzyć treningi, które zakończyłam wcześniej niż miałam. Nie wiem dlaczego regeneracja jest taka słaba, nie jestem chora, czuję się dobrze. W treningu jedyne co się ostatnimi czasy zmieniło to to, że pojawiły się te długie 2-godzinne niedzielne wybiegana na czczo, ale podczas nich nie czuję się źle. A jutro znów 12 km OWB2, chciałabym żeby wyszło szybko, chcę się dobrze nastawić przed Maniacką, ale nie wiem czy nogi do siebie dojdą

. Dziś znów czeka rolowanie i rozciąganie.