Marc.Slonik - W 2014 wstałem z kanapy i wciąż biegnę

Moderator: infernal

Awatar użytkownika
Marc.Slonik
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2004
Rejestracja: 20 sie 2014, 16:45
Życiówka na 10k: 44:12
Życiówka w maratonie: 3:23:55
Lokalizacja: Bruksela, Belgia
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Maraton Pobiegnięty

Pierwszy maraton więc od razu życiówka :taktak: : 03:49:46. Oczywiście zacząłem za szybko i oczywiście spuchłem po 35km, napiszę więcej jak dojdę do siebie.
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
Marc.Slonik
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2004
Rejestracja: 20 sie 2014, 16:45
Życiówka na 10k: 44:12
Życiówka w maratonie: 3:23:55
Lokalizacja: Bruksela, Belgia
Kontakt:

Nieprzeczytany post

O Paryżu ciąglę piszę

Jak słusznie wypomniał mi @wypass moja relacja z Paryża powstaje już od tygodnia. Naprawdę ją piszę, ale zawarłem w niej zdecydowanie za dużo szczegółów pozabiegowych. Dlatego jak ją w końcu wyrychtuję umieszczę ją gdzie indziej, a tu wersja dłuższa niż jedno zdanie z poprzedniego postu.

Jak już wiele osób na tym forum pisało w wątku o maratonie paryskim atmosfera tej imprezy była genialna. Tłumy kibiców na każdym centymetrze trasy, widoki piękne, pogoda bajeczna choć w okolicach finiszu już zdecydowanie za gorąco. Z siebie też jestem zadowolony - po pierwsze bo przebiegłem, po drugie bo czas 3:49:46 jest IMHO zupełnie OK na debiut i wreszcie po trzecie bo tyle rzeczy zrobiłem źle, że widoki na poprawę wyniku jesienią wydają się dość realne.

Tappering
Ostatni przed maratonem trening sensu stricte wykonałem we wtorek. Potem teoretycznie miałem się relaksować, a w Paryżu zrobić jedynie mały rekonesans trasy, miejsca startu itp. W praktyce wyglądało to tak, że w czwartek kiedy dojechaliśmy zaliczyliśmy spacer - srająca żyrafa, łuk triumfalny i takie tam standardowe pozycje. W sumie 3 godziny w aucie i ok 10km w nogach, w piątek Expo i kolejna porcja łażenia - jakieś 16km spaceru. Sobota - bieg śniadaniowy - 5km, tempo spacerowe +/- 6:00min/km i znowu spacer pdobnej długości jak w piątek a na deser wejście po schodach na łuk triumfalny. Niby nie tak wiele, ale wypoczęty się już nie czułem.

Nawadnianie
Z zasady nie korzystam z punktów z wodą na trasie biegów bo wybijają mnie z rytmu. Zawsze biegam z wlasną wodą. Jesienny półmaraton biegłem z bidonem, a później zacząłem biegać z camelbackiem i tak też podszedłem do maratonu. Worek mam w plecaku mam litrowy, ale na wybiegania nalewam tylko połowę bo mi wystarcza, a po co dźwigać dodatkowy ciężar. Jednak najdłuższe wybieganie miało jak do tej pory 32km, a maraton to maraton. Nalałem około 0.7l. Na trasie wodopoje były co 5km. Moja woda skończyła się mniej więcej 200m za punktem na 35km i od tej pory zaczęła się mordęga. Słońce było już bardzo wysoko i grzało mocno, mnie nogi nie chciały podawać, a świadomość, że w najlepszym wypadku napiję się na 40-tym kilometrze wcale nie pomagała.

Tempo
Dobrzy ludzie (@wypass, @sochers to o Was) radzili - biegnij po 5:40min/km to dasz radę, jak się rozpędzisz to może być różnie. I to były święte słowa, ale wiecie jak to jest. Mój sekretny plan był taki biec wg. MARCO na czas 3:35 a jak poczuję, że nie dam rady przyspieszać to zostać przy ostatnim tempie. W szczegółach to miało być tak:

3km po 5:15min/km - wyszło jak trzeba (po 5:14)
11km po 5:10min/km - wyszło ciut wolniej (po 5:12), ale nie ze względu na siły tylko raczej na konieczność wyprzedzania
14km po 5:06min/km - już tu postanowiłem przestać przyspieszać. Nie byłem jeszcze zmęczony, ale zacząłem podejrzewać, że mogę nie wytrzymać - średnio wyszło po 5:16
14km po 5:01min/km - hehe, marzenie ściętej głowy. Od 35-tego kilometra walka ze sobą i z pragnieniem. Srednio wyszło po 5:46 czyli nieco wolniej niż radzili koledzy - gdybym tak biegł od początku dobiegl bm z klasą, a tak moje zdjęcia z linii mety i za nią nie nadają się do publikacji. Wyglądam jak odratowany topielec.

Obrazek

Od tej pory jescze nie biegałem - może jutro.
Awatar użytkownika
Marc.Slonik
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2004
Rejestracja: 20 sie 2014, 16:45
Życiówka na 10k: 44:12
Życiówka w maratonie: 3:23:55
Lokalizacja: Bruksela, Belgia
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Pierwszy trening po maratonie

Biegałem dziś po raz pierwszy od maratonu czyli od ubiegłej niedzieli. W każdym bądź razie pierwszy raz regularnie z osprzętem ;) bo w niedzielę też mi wpadło trochę biegania niezamierzonego. Ubegły tydzień postanowiłem sobie zrobić wolny od biegania, ale żeby mi się całkiem stawy nie zastały w sobotę poszedłem na rower z synem - 16km bardzo spacerowym tempem. Córce obiecałem, że z nią też się wybiorę na rower w niedzielę (w sobotę była na urodzinach u koleżanki). W niedzielę rano postanowiłem najpierw sam się trochę przejechać - ujechalem kilometr i pękł mi łańcuch. Nie miałem serca powiedzieć młodej, że nici z roweru więc poszliśmy i tak - ona na rowerku ja na nogach. Wyszło tak na oko ze 6km marszobiegu.

Obrazek
Wtorek, 21 kwietnia 2015
5.09km w 26:10 (średnio po 5:09min/km)

Bieg bez żadnego planu z zamiarem uruchomienia się po tygodniu lenistwa. Zacząłem spokojnie i po mału się rozpędzałem, a na ostatnim kilometrze trochę przyłożyłem, żeby sprawdzić czy wszystko działa ;-)

Splity:

1km: 5:23min/km
2km: 5:33min/km
3km: 5:28min/km
4km: 5:12min/km
5km: 4:11min/km
Awatar użytkownika
Marc.Slonik
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2004
Rejestracja: 20 sie 2014, 16:45
Życiówka na 10k: 44:12
Życiówka w maratonie: 3:23:55
Lokalizacja: Bruksela, Belgia
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Run-For-Fun-Without-A-Plan

Obrazek
Czwartek, 23 kwietnia 2015

9.03km w 46:12, to daje średnio 5:07min/km, ale to jest ten przypadek kiedy wkładamy jedną nogę do wrzątku, drugą do wiadra z lodem i uznajemy, że średnio temperatura jest OK ;)
Chwilowo nie realizuję żadnego planu treningowego, więc biegam co mi przyjdzie do nóg. Tym razem pobiegłem taką trasą 4.5km w tę i z powrotem. W tę spokojnie (~5:50), a z powrotem szybko (jak na moje możliwości: ~4:30).

1km: 5:09min/km
2km: 5:53min/klm
3km: 5:45min/km
4km: 5:53min/km
5km: 5:20min/km (to gdzieś w połowie tego kilometra następuje nawrót i przyspieszenie, więc to 5:20 to taka sama prawda jak 5:07)
6km: 4:25min/km
7km: 4:35min/km
8km: 4:28min/km
9km: 4:36min/km

Na sobotę zapisałem się na bieg na dyszkę, ale jak to zwykle bywa w Belgii, nic nie jest takim jak się wydaje. Trasa biegu ma 10.2km, to 0.2 to 50s dodatkowego biegu, więc bicie życiówek na takiej imprezie zdecydowanie odpada. Z resztą i tak nie miałem takiego zamiaru - dwa tygodnie po maratonie, w trakcie których to dwóch tygodni odbyłem całe dwa treningi biegowe jedynym celem biegania jest... bieganie.
Awatar użytkownika
Marc.Slonik
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2004
Rejestracja: 20 sie 2014, 16:45
Życiówka na 10k: 44:12
Życiówka w maratonie: 3:23:55
Lokalizacja: Bruksela, Belgia
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Wszyscy gonią dyszkę - pogoniłem swoją i ja

Obrazek
10km de l'ULB
10km w 46m:54s (średnio po 4:42) - mój nowy PB

Mój Garmin nie miał dzisiaj najlepszego dnia, a kilka ostrych zakrętów na trasie też mu nie pomogło. Na każdym kolejnym znaczniku kilometrowym brakowało mi coraz więcej zmierzonego dystansu. Na końcu wyszło 9.8km, chociaż trasa miała oficjalnie 10.25km. Nie mniej jednak wycofuję to co w piątek napisałem o biciu życiówek. Udało się!
Nie wiedziałem jakim tempem biegnę, ale wiedziałem, że lepszym niż pokazuje mi zegarek. Kiedy na piątym znaczniku zobaczyłem czas całkowity ~23 minuty, wiedziałem, że jest dobrze, ale też trochę się przestraszyłem bo od tego właśnie miejsca zaczynały się dość długie podbiegi i bałem się, że mogłem się za bardzo zmęczyć. Na podbiegach zwolniłem i nie było tak źle.
Dobiegłem porządnie zmęczony, ale bez zajezdni.
ObrazekObrazek
Koszulki w zestawie startowym były całkiem fajne (w sensie graficznym, bo jakościowo to taki Decathlon basic), ale uznałem że wciąż przysługuje mi moralne prawo lansu w koszulce finishera z Maratonu Paryskiego :) Z resztą na trasie widziałem jeszcze conajmniej jedną taką.

Wynik uczciłem wielkim tłustym kebabem :D
Awatar użytkownika
Marc.Slonik
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2004
Rejestracja: 20 sie 2014, 16:45
Życiówka na 10k: 44:12
Życiówka w maratonie: 3:23:55
Lokalizacja: Bruksela, Belgia
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Czas by coś zaplanować

W ostatnią niedzielę maja biegnę w "20km de Bruxelles". Jest to prawdopodobnie największa i najbardziej popularna impreza biegowa w Belgii. W ostatnich latach Flamandowie na fali rosnącego poczucia swojej odrębności próbują przenieść trochę ten ciężar na maraton w Antwerpii (z imprezami towarzyszącymi), ale chyba jednak wciąż tą imprezą numer 1 jest brukselska dwudziestka. W moim biurze tak na oko dwóch na trzech facetów i mniej więcej jedna na cztery kobiety biegli na jakimś etapie swojego życia w tym biegu i pamiętają swoj wynik.

Dlatego chciałbym pobiec w miarę dobrze. A to oznacza, że dobrze byłoby nakreślić coś na kształt planu na te nadchodzące cztery tygodnie. To mało czasu, ale czuje że efekty treningu maratońskiego ciągle jeszcze są. Mam nawet wrażenie poparte głównie przeczuciem, że jestem w lepszej formie niż w dniu swojego debiutanckiego startu dwie niedziele temu. Teraz cytując reklamę pozostaje tego nie sp...asteryzować.

Właśnie zastanawiam się co powinno się znaleźć w takim planie. Na pewno niedzielne longi bo w końcu 20km to jednak długi dystans. I napewno trochę regeneracji w tygodniu bezpośrednio poprzedzającym start....

A póki co biegam bez pomysłu, ale biegam.

Obrazek
Wtorek, 28 kwietnia 2015

10.16km w 51m38s (średnio po 5:05min/km)

Kolejne kilometry wchodziły różnie zależnie od terenu, ale generalnie pierwsze 5km wolniej (średnio po 5:15/km), a następne szybciej (po 4:59/km) i na koniec 30s sprintu. To ostatnie to nie dlatego, że to jakaś specjalna jednostka treningowa, tylko tak po piknięciu dziesiątego kilometra miałem jeszcze ze 150m i taka mnie naszła fantazja.

Pulsometr odmówił mi posłuszeństwa, więc miałem jeden parametr mniej do zawracania sobie głowy.
Awatar użytkownika
Marc.Slonik
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2004
Rejestracja: 20 sie 2014, 16:45
Życiówka na 10k: 44:12
Życiówka w maratonie: 3:23:55
Lokalizacja: Bruksela, Belgia
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Pogłoski o mojej śmierci są mocno przesadzone ;)

Strasznie dawno mnie nie było, ale już się poprawiam, a w weekend nadrobię zaległości. Wczoraj odebrałem pakiet startowy na 20km de Bruxelles. To w następną niedzielę, więc już się roztrenowuję - nadwyżkę czasu spożytkuję na uzupełnienie bloga.

Obrazek
Awatar użytkownika
Marc.Slonik
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2004
Rejestracja: 20 sie 2014, 16:45
Życiówka na 10k: 44:12
Życiówka w maratonie: 3:23:55
Lokalizacja: Bruksela, Belgia
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Bez planu

Moje przygotowania do "20km de Bruxelles" przebiegają bez jakiegokolwiek planu - generalnie starałem się biegać w czwartki szybko, a w niedziele długo, ale to jedyne ramy mojego planu i w dodatku niezbyt rygorystycznie przestrzegane...

Obrazek

Czwartek, 30 kwietnia
14.6km w 1:19:01 (średnio po 5:24min/km) - kolejne podejście do biegania po mieście. Wieczorową porą niektóre reprezentacyjne za dnia okolice (Luiza) pokazują drugą twarz... Ja jednak wolę swój park i las.

Niedziela, 3 maja
19.6km w 1:40:36 (średnio po 5:08min/km)

Wtorek, 5 maja
11.98km w 1:02:02 (średnio po 5:11min/km)

Czwartek, 7 maja
5.00km w 22:52 (średnio po 4:34min/km) - miałem mało czasu, więc pobiegłem krótko i szybko. Zaletą niemania planu jest to, że można robić co tylko przyjdzie do głowy. Wniosek z tego biegu jest taki, że jak się nadarzy okazja muszę pobiec gdzieś na 5K, żeby sobie ustalić nową życiówkę bo prawie nigdy nie biegam tego dystansu przez co mój PB 25:56 jest mocno nieaktualny.

Sobota, 9 maja
23.14km w 1:59:49 (średnio po 5:11min/km) - to dla mnie dość szybko jak na długie wybieganie, ale też warunki były szczególne. Byłem na weekend w Polsce, a konkretnie w Mieście Najdroższym Memu Sercu Warszawie. Kalendarz imprez rodzinnych zmusił mnie do ominięcia niedzielnego biegana, więc w sobotę urządziłem sobie długiego BS'a. Generalnie uwielniam Warszawę z wielu względów w tym z tych biegowych - jest płaska jak stół.

Wtorek, 12 maja
6.34km w 30:58 (średnio po 4:53min/km) - miało być dłużej, ale wszedłem biegać z pełnym żołądkiem i w w końcu wymiękłem, przeszedłem w marsz. Generalnie zauważyłem, że z jakiegoś powodu, którego nie potrafię zdefiniować takie historie zdarzają mi się najczęściej we wtorki.
2.00km w 10:55 (średnio po 5:25min/km) - w końcu zebrałem się w sobie i podbiegłem jeszcze kawałek w stronę domu

Czwartek, 14 maja
10.48km w 50:07 (średnio po 4:47min/km) - jeden z wielu w tym miesiącu długich weekendów, więc mogłem pobiegać rano. Zupełnie inaczej się biega.

Sobota, 16 maja
12.01km w 1:02:39 (średnio po 5:13min/km) - czulem dziwne zmęczenie od samego początku. Poprawiło się gdzieś w połowie drogi, ale i tak było ciężko. Wydaje mi się, że to dlatego, że ostatnio nie mam okazji się porządnie wyspać.

Niedziela, 17 maja
25.01km w 2:17:29 (średnio po 5:30min/km)

Wtorek, 19 maja
11.01km w 58:12 (średnio po 5:17min/km)

Czwartek, 21 maja
9.01km w 42:09 (średnio po 4:43min/km)

Sobota, 23 maja
9.47km w 51:15 (średnio po 5:25min/km)

Niedziela, 24 maja
15.01km w 1:19:55 (średnio po 5:19min/km) - skrócone niedzielne wybieganie oznacza zdecydowanie początek roztrenowania. Tak, tak - to już za tydzień...

Obrazek

Nowe Endomondo mnie nie wkurza. Jest nawet OK, ale kilka detali jest ewidentnie do poprawy i to nie są kwestie gustu, ale oczywiste babole - np. na górze strony ze szczegółami treningu są trzy "bąble" z całkowitym dystansem, całkowitym czasem i kaloriami. Czas podawany jest w segmentach HH:MM:SS, jeżeli któryś z segmentów ma wartość zero to jest pomijany - to ma sens dla pierwszego i ostatniego segmentu, ale nie dla środkowego, tzn. nie dla minut! Czas 2:00:34 podawany jest jako 2h:34s co jest strasznie mylące.

Wkurza mnie za to Garmin. Mija już trzeci tydzień od kiedy wysłałem im swój pulsometr w ramach reklamacji i cisza...
Awatar użytkownika
Marc.Slonik
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2004
Rejestracja: 20 sie 2014, 16:45
Życiówka na 10k: 44:12
Życiówka w maratonie: 3:23:55
Lokalizacja: Bruksela, Belgia
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Tapering

Tak to czas mojego treningu bez planu dobiegł końca jutro 20km de Bruxelles. Z planem czy bez, ostatni tydzień to roztrenowanie. I tak we wtorek, który normalnie jest moim dniem biegowym nie biegałem w ogóle, za to poszedłem z sąsiadem na browar, ale poszliśmy na piechotę - jakieś 3km w każdą stronę, zawsze to jakaś forma ruchu. W czwartek i dziś trochę poszurałem, ale bez przesady.

Obrazek

Czwartek, 28 maja
9.07km w 47:33 (średnio po 5:15min/km)
Pomysł (bo przecież nie plan) był taki, że pobiegnę sobie 8km ciągle przyspieszając. Można uznać, że się udało.
1km - 5:27 - ten się nie liczy to rozgrzewka,
2km - 5:50
3km - 5:23
4km - 5:21
5km - 5:22
6km - 5:16
7km - 5:08
8km - 4:49
9km - 4:38

Sobota, 30 maja
4.94km w 26:21 (średnio po 5:20min/km) - bez historii, zwyczajnie krótki rozruch, żeby nogi pamiętały krok biegowy.

No to życzcie mi powodzenia :)
Awatar użytkownika
Marc.Slonik
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2004
Rejestracja: 20 sie 2014, 16:45
Życiówka na 10k: 44:12
Życiówka w maratonie: 3:23:55
Lokalizacja: Bruksela, Belgia
Kontakt:

Nieprzeczytany post

20km de Bruxelles

Obrazek
20km pobiegnięte w 1:36:33.
Jestem zadowolony, chociaż za rok chciałbym urwać tę minutę i 33 sekundy. Przez półtora miesiąca między moim maratońskim debiutem, a dzisiejszym biegiem trenowałem regularnie, ale bez jakiegokolwiek planu. Brukselski półmaraton, który biegłem w październiku ma prawie identyczną trasę jak 20km de Bruxelles (bez końcowego kilometra oczywiście), więc dobrze nadaje się jako punkt odniesienia - i z tego porównania wynika, że nie poprawiłem się nic a nic. Miałem dokładnie takie samo tempo (4:50) co właściwie można uznać nawet za pogorszenie, bo nie wiem czy dziś dałbym radę pociągnąć jeszcze kilometr tym samym tempem.
Pocieszające jest to, że tym biegiem ustanowiłem swoją życiówkę na dystansie 20km. Niewiele osób zapewne ma w swoich statystykach taką pozycję, ale w mojej okolicy są w ciągu roku co najmniej dwa biegi na dwie dyszki, więc ja będę się ze sobą ścigał.
Obrazek
Nie jestem mistrzem selfie - medal na tym zdjeciu zwrócony jest rewersem do przodu, ale awers nie jest wcale ładniejszy :bleble:
Tradycją za to staje się już po mału nagroda, którą sam sobie funduję po zawodach - duży tłusty kebab :hahaha:

W czerwcu postaram się zastąpić bieganie rowerem - zwłaszcza w weekendy, żeby dać trochę odpocząć stawom, a od lipca zaczynam plan treningowy pod jesienny maraton.

Obrazek
W moim blogowym lenistwie nie podsumowałem kwietnia, ale też nie było się czym chwalić w sensie objętościowym - nabiegałem w sumie raptem 138.5km (ale za to w tym mój ierwszy maraton).
W maju wyszło tego trochę więcej bo 192.8km. To prawie o stówę mniej niż w najintensywneijszym jak do tej pory marcu, ale to normalne bo na marzec przypadała końcówka przygotowań do kwietniowego maratonu. Następny taki miesiąc to pewnie będzie dopiero wrzesień.
Od początku roku nabiegałem w sumie 1048km czyli ze swojego planu "2015km w 2015" zrealizowałem ponad połowę.
Awatar użytkownika
Marc.Slonik
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2004
Rejestracja: 20 sie 2014, 16:45
Życiówka na 10k: 44:12
Życiówka w maratonie: 3:23:55
Lokalizacja: Bruksela, Belgia
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Na luzie

W czerwcu biegam kompletnie bez planu. To z resztą dokładnie tak samo jak w maju, z tą jednak różnicą, że teraz nie mam żadnych zawodów na horyzoncie, więc brak planu mnie nie stresuje, a nawet przeciwnie - cieszy. Wykorzystam ten miesiąc na spokojne bieganie i zgubienie z dwu kilo. Brak planu nie oznacza braku harmonogramu - biegam Wt-Cz-Sb-Nd. Nie ufam sobie na tyle, żeby decyzję o tym czy dziś biegam uwarunkowywać tym czy akurat w tym momencie mi się chce...

Obrazek
Wtorek, 2 czerwca
Biegiem ścieżką łączącą okoliczne parki do takiej siłowni na świeżym powietrzu. Tam, kilka minut rozciągania (no dobra ze dwie minuty) i z powrotem do domu identyczną trasą. Pod domem znowu trochę rozciągania.
Nie wiem co mnie pdokusiło, żeby założyć bluzę z długim rękawem - wieczór był naprawdę ciepły i upociłem się jak bekon na grilu.
4.32km w 24:03 (średnio po 5:34min/km)
4.32km w 23:18 (średnio po 5:24min/km)

Czwartek, 4 czerwca
Trening identyczny jak we wtorek, ale przynajmniej ubrałem się odpowiednio do panującej temperatury.
4.33km w 22:44 (średnio po 5:15min/km)
4.34km w 22:20 (średnio po 5:08min/km)


Obrazek
Jako nieodrodny syn narodu lubującego się w obchodzeniu bolesnych miesięcznic nie mogę nie odnotować, że dziś mija miesiąc od kiedy wysłałem swój pulsometr do serwisu Garmina i... tyle go widziałem. Mam już dwóch przesympatycznych kolegów w customer support, Johana i Stephana - tylko pulsometru ciągle nie mam..
Awatar użytkownika
Marc.Slonik
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2004
Rejestracja: 20 sie 2014, 16:45
Życiówka na 10k: 44:12
Życiówka w maratonie: 3:23:55
Lokalizacja: Bruksela, Belgia
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Ça va, ça va...

Obrazek
Moja historia z Garminem ma ciąg dalszy. Wczoraj po miesiącu i trzech dniach oczekiwania dostałem przesyłkę, a w niej nowy pulsometr i pasek. Niestety nie jest to zakończenie tej historii - a może jest? Czujnik, który wysłałem do serwisu to był HRM-RUN, a z serwisu wrócił "klasyczny". Nawet nie winię Garmina. Po mału przywykłem do takiej bezstresowej bylejakości cechującej podejście do życia sytych ludzi Zachodu. Belgijskie wydanie południowej maniany czyli "ca va, ca va". W pierwszym odruchu nawet napisałem im maila, że przysłali mi inne urządzenie niż to które ja im wysłałem, ale pewnie na niego nawet nie odpowiedzą. Będę więc musiał do nich znowu dzwonić... Zaraz, będę musiał? A może odpuścić? Zwykły pulsometr robi co ma robić - mierzy tętno. Jedyny powód dla którego do tej pory używałem HRM-RUN to ten, że taki właśnie pulsometr jest sprzedawany w komplecie z moim zegarkiem. Dodatkowe funkcje (tzw. run dynamics) są i tak przeznaczone dla ludzi o większym pojęciu o bieganiu niż moje, a pomiar kadencji mam z foot poda. Mam trochę zawodowego fioła na punkcie gromadzenia wszystkich dostepnych danych, ale w tym wypadku to sztuka dla sztuki. Walczyli byście "o swoje" w imię zasad, czy machnęli byście ręką?

Obrazek
Sobota, 6 czerwca
9.43km w 49:08 (średnio po 5:13min/km) - trasa ta sama co we wtorek i czwartek, tyle że bez zatrzymywania na rozciąganie, za to z dodatkową pętlą w miejscu nawrotu, żeby nie zawracać w miejscu bo GPS tego nie lubi. Porozciągałem się trochę po biegu. Macie jakiś fajny nie wyszukany zestaw ćwiczeń rozciągających, który zazwyczaj wykonujecie? Bo mój zestaw jest ultra-minimalistyczny, a mam postanowienie żeby poświęcić rozciąganiu więcej uwagi.

Niedziela, 7 czerwca
Niedzielne bieganie zastąpiłem rowerem - najpierw 23.6km samemu, a potem jeszcze 7.5km z synem. Rower traktuje jako x-training, ale też jako dobrą metodę obczajania alternatywnych tras na długie wybiegania.
Awatar użytkownika
Marc.Slonik
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2004
Rejestracja: 20 sie 2014, 16:45
Życiówka na 10k: 44:12
Życiówka w maratonie: 3:23:55
Lokalizacja: Bruksela, Belgia
Kontakt:

Nieprzeczytany post

O jeden most...

Czerwiec miesiącem bieganie dla relaksu, więc pomału zaczynałem już wpadać w rutynę - w ubiegłym tygodniu każde bieganie było tą samą trasą. W tym biegał bym tak dalej bo ja jestem umysł ścisły i podobają mi się jedynie melodie, które już kiedyś słyszałem. Aby uchronić mnie przed monotonią włodarze mojej dzielnicy postanowili zamknąć celem remontu mostek na ścieżce, którą biegam. Jeśli dobrze liczę to już trzeci remont tego mostu w ciągu ostatnich dwu lat, ale tym razem remontują go bardziej - tak bardzo, że zamknęli ulicę nad którą ów mostem przebiega. W czasie poprzednich remontów można było zbiec na dół, przebiec przez ulicę i wbiec na ścieżkę po drugiej stronie, a teraz nie co wymusiło na mnie eksplorację nowych szlaków biegowych z czego jestem zadowolony. Jednak poza tym, że biegałem w tym tygodniu nowymi dla mnie trasami moje treningi nie mają żadnej historii - odnotuję je jednak dla porządku.

Obrazek
Wtorek, 9 czerwca
9.7km w 53:29 (średnio po 5:31 min/km)

Czwartek, 11 czerwca
9.9km w 56:42 (średnio po 5:44 min/km)

Sobota, 13 czerwca
17.18km w 1:33:26 (średnio po 5:26 min/km)

Niedziela, 14 czerwca
Podobnie jak w ubiegłą niedzielę, zamiast biegania - rowerek.
Awatar użytkownika
Marc.Slonik
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2004
Rejestracja: 20 sie 2014, 16:45
Życiówka na 10k: 44:12
Życiówka w maratonie: 3:23:55
Lokalizacja: Bruksela, Belgia
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Obrazek

Wtorek, 16 czerwca
10.12 km w 54:59 (średnio po 5:26min/km)

Czwartek, 18 czerwca
9.04 km w 46:37 (średnio po 5:16min/km)

Sobota, 20 czerwca
16.99km w 1:34:14 (średnio po 5:33min/km)
W tego beesa wplotłem dwa szybkie tysiączki w ramach powołanego do życia na tym forum I Międzynarodowego Korespondencyjnego Testu na 1000m. Pierwsze dwa kilometry miały być rozgrzewką, trzeci sprawdzianem, potem trzy kilometry luźnego biegu i druga próba. Dlaczego tak? Dlatego, że na tej trasie 3-ci i 6-ty kilometr to dokładnie ten sam odcinek tylko w przeciwnym kierunku, odcinek prosty i płaski. Od ponad miesiąca nie biegałem nic szybkiego - tak się tylko snuję w różnych joggingowych formach, więc zupełnie nie mam wyczucia tempa. Pierwszy z testowych kilometrów ruszyłem strasznie szybko (~3.25km/min) i jak spojrzałem na zegarek to się wystraszyłem, że nie podołam całego kilometra tak szybko i na pewno bym nie dał rady, mimo że zwolniłem do ~4.00 to i tak pod koniec mi oddechu ledwie starczało. W sumie 1000m weszło w czasie 3:53. Nie ma się czym chwalić, ale to najlepszy zarejestrowany czas od kiedy używam Garmina. Na Endo mam lepszy, ale w pomiary z Endo nie wierzę, więc przyjmuję 3:53 jako mój cel do pokonania w najbliższym czasie. Drugą próbę pobiegłem równiej, spokojniej, ale też wolniej - 3:57.
Gdzieś koło 13-tego kilometra zaczął mnie boleć żołądek, a że właściwie nic wcześniej nie jadłem to zastanawiam się czy to nie był wpływ intensywnego wysiłku (w postaci szybkich kilometrów) od którego zdążyłem odwyknąć.
Obrazek
Sezon godowy u ptactwa wodnego zakończył się skrzyżowaniem chyba wszystkich występujących tu gatunków gęsi. Teraz już gęsi mają biegaczy w głębokim poważaniu, ale w najgorętszym okresie dobierania się w pary potrafią dostarczyć motywacji do sprintu ;) Może swoją życiówkę na 1000m powinienem ustalać wczesną wiosną?

Niedziela, 21 czerwca
Rowerek - 29.6km.
Awatar użytkownika
Marc.Slonik
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2004
Rejestracja: 20 sie 2014, 16:45
Życiówka na 10k: 44:12
Życiówka w maratonie: 3:23:55
Lokalizacja: Bruksela, Belgia
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Plan rozpoczęty zgodnie z planem

W ubiegłym tygodniu wtorkowe bieganie sobie odpuściłem. Bez powodu. Raz na jakiś czas można/trzeba się przecież zbuntować, a ponieważ miniony tydzień był ostatnim przed rozpoczęciem planu treningowego to uznałem, że lepszej okazji do poobijania się nie będzie już długo.

Obrazek
Wczorajszym treningiem oficjalnie rozpocząłem przygotowania do jesiennego maratonu (4 października Bruksela #BRUSSELSMARATHON). Ze względu na brak czasu i wiedzy do przygotowania sobie krojonego na miarę planu, zamierzam skorzystać z tego samego wg. którego przygotowywałem się do maratonu wiosennego. Z tą jednak różnicą, że tym razem zamierzam poświęcić dużo więcej czasu na ćwiczenia ogólnorozwojowe i na rozciąganie. Właściwie planuje jakąś aktywność fizyczną codziennie.

Obrazek
Czwartek, 25 czerwca 2015
10.1km w 52:38 (średnio po 5:12min/km)

Sobota, 27 czerwca 2015
15.8km w 1:23:03 (średnio po 5:15min/km)

Niedziela, 28 czerwca 2015
Tak jak przez ostatnich kilka niedziel, zamiast biegania - rowerek (32.7km).

Wtorek, 30 czerwca 2015
Plan (tydz. 1/14, dzień 1/4): 50min + 6x20s
Wykonanie: Obrazek
W czerwcu nabiegałem 137km, co jest kolejnym anty-rekordem tego roku. Nawet w kwietniu, kiedy to po maratonie dałem sobie nieco luzu, nabiegałem o kilometr więcej. Tym razem jednak to nie wynik obijania się tylko wspomnianego wcześniej zastąpienia niedzielnych wybiegań rowerem. Teraz kiedy zacząłem program, zarówno na sobotę jak i na niedzielę przewidziane jest bieganie, ale chętnie bym jeszcze nie odwieszał roweru na kołek - może jakoś uda się pojeździć po bieganiu - zwłaszcza w pierwsze weekendy planu, kiedy długie wybiegania są nie aż takie długie.

Obrazek
Update dla tych którzy kibicowali mi w moich przygodach z Garminem: Właśnie dzisiaj dostałem pocztą nowy pulsometr HRM-RUN czyli taki jaki wysłałem do serwisu bez mała dwa miesiące temu. Ogólnie cała sprawa to komedia pomyłek i modelowy przykład bezstresowego podejścia do zycia ze strony serwisu Garmina, ale to wszystko przy dużej życzliwości i chęci pomocy. Jako zadośćuczynienie pozwolili mi zachować ten drugi zwykły pulsometr, który dostałem przez pomyłkę, więc mam zapasowy.
ODPOWIEDZ