No tak, ja sam biegam dośc mocno ze śródstopia, to pozostałośc z bieżni, ale...
...większośc trenerów uznaje pochylenie do przodu za błąd techniczny, to powoduje, że bieg staje się bardziej kosztowny ekonomicznie. Gebrsellasje biega wyprostowany jak struna, podobnie Bekele. Jedyny znany mi zawodnik, który pasuje do opisu, to ten gośc z Somalii - Tadese. Ewentualnie Bakken, który też wyglądał kalecznie. Co charakterystyczne - obaj charakteryzowali się słabym finiszem, jeśli bieg był na tempo, robili wyniki, jeśli wolny - wyprostowani zawodnicy ich ogrywali.
Ja znam za to masę zwodników, którzy biegają odwrotnie - mocno odchyleni do tyłu. Ze sprinterów - -chyba wszyscy. Przypomnijmy sobie Michaela Johnsona, ale podobnie biega i Wariner, i Powell. Średniodystansowcy - właściwie wszyscy. Dopiero u długodystansowców pojawiają sie jednostki przesuwające się do przodu kalecznie. Pewnie dlatego, że tu liczy sie bardziej wydolnośc niż technika. Poza tym dlugodystansowcy nie wykonują na ogół żadnych cwiczeń sprawnościowych, w przeciwieństwie do średniodystansowców i sprinterów.
Bieganie ze śródstopia - jak najbardziej. Ale redukowanie biegu do siły grawitacji to wedlug mnie nieporozumienie. Jestem słaby z fizyki, ale znam chocby zasadę zachowania pędu - na rozpędzenie potrzeba dużej siły, a żeby utrzymac prędkośc biegu, już niekoniecznie.
Wygląda mi to więc na naciąganą teorię, a kogoś, kto biega tak jak ten Murzynek na zdjęciu, najprędzej znajdziemy na paraolimpiadzie, a nie wśród najlepszych zawodników świata. To oczywiście moje prywatne zdanie i jeśli komuś to służy - niech tak biega.
Aha, no i zarzuty moje dotyczą tylko metody - sam tekst jest super, ja go traktuję bardziej jako ciekawostkę typu "jakiego to durnoctwa ludzie nie wymyślą"
