Dobrze, uświadomiłeś sobie problem, to najważniejsze. Wszyscy Ci mówili, że przeginasz pałę w przygotowaniach do maratonu, ale najwyraźniej musiałeś się sparzyć, żeby zrobić reset. Ja kiedyś biegałem tak samo, jak Daniels kazał 4:25, leciało 4:25 po 5h snu i w 28 stopniach. Ja na myśl o treningach progowych miałem drgawki, o interwałach nie mówiąc. A teraz tempo progowe to przecież całkiem przyjemne tempo, i nie ma prawa być zajezdni. Nie na tym poziomie. A ja potrafiłem umrzeć w połowie trzeciego z czterech odcinków. Brzmi znajomo? Sam robiłem w zeszłym roku tygodnie na samej jakości, ale na ograniczonym kilometrażu. A Ty robiłeś kilometraż z kosmosu. Tyrałeś kilometry i siłownię z tego co kojarzę. Jednego dnia. O regeneracji za bardzo nie było mowy w takim przypadku.
I teraz tak:
A. dobrze, że odpuściłeś
B. schemat 2 +2 nie oddala Cię za bardzo od miejsca gdzie jesteś. Odpal schemat 3x/tydzień, z 1 akcentem (progowym), a jak będzie za ciężko, zmień próg na BSa:
1x długo - 12-15 BS
1x szybko - progowy. 5x1, 2x 1,2, 3x1,6 , 2x2,5 , 1x5
1x spokojnie ~10 BS
Uważaj z siłownią, zostaw 1, max 2 LEKKIE sesje i biegaj z przyjemnością, aż się wyprostujesz. Z tego naprawdę w porządku wyniki możesz nabiegać, bo lepiej odpalić 30 km w tygodniu, ale zrobić na lekkiej nodze to wszystko co zaplanowałeś, niż się przetyrać fizycznie i pschicznie, i zrobić to samo 30 km, ale w ramach 3 z 5, i po drodze stając na interwałach.
Powodzenia
