Ok, moge cos o sobie napisac i o swojej wadze. Krotka historia mojego zycia sportowego.
Otoz przede wszystkim nigdy nie bylem otyly
Niemniej tak od polowy podstawowki zaczalem powoli gromadzic tluszczyk na brzuchu, az nawet gdzies na poczatku liceum osiagnalem 90kg (trwalo to moze tylko z miesiac ale jednak plus to byla zima). Niestety nie wiem ile mialem wtedy wzorstu. Cale liceum jednak i zreszta gimnazjum tez (ale syf co nie... gimnazjum - jestem pierwszy rocznik na ktorym testowano ten pomysl wiec jak latwo wyliczyc mam teraz 21 lat) uprawialem jakies sporty- od kosza, przez aikido i tenis. 3 razy w tygodniu co najmniej. Nigdy sie jednak dieta nie przejomwalem.
W Grudniu 2006 roku wazylem jakies 86 kg przy wzroscie 192 cm. Dodam ze w tym czasie sporadycznie odwiedzalem silke, czasami chodzilem na judo na uniwerku i probowalem biegac (ale to jeszcze bez zapalu). niemniej - ciagle cos robilem i sie ruszalem. Dodatkowo pracowalem fizycznie. Zaczalem chudnac jednak z powodow niesporortowych - a dokladniej ze stresu (rozne czynniki jednoczesnie). Przez zime nic nie cwiczylem wlasciwie, i bardzo malo jadlem - taka chandra troche. Tak schudlem do jakis 78 kg. Przyznam sie ze mi sie to spodobalo bo wreszcie zgubilem troche tego wystajacego brzuszka zwanego oponka ktory utrzymywalem przez dobre kilka lat mojego zycia. Zapomnielaem dodac ze schudlem bardzo szybko bo gdzies pod konec stycznia wazylem 76 kg moze. Chandra przeszla a ja zachecony efektami zaczalem cwiczyc, aby spalic brzuch do konca. Rzucilem sie w wir ciwczen i bardzo mi sie to podoba. Moze za bardzo sie nie wysilalem ale za to duzo probowalem. Tak wiec bywalo ze na silke chodzilem z rana (tam rowerek 45 min plus cwiczenia silowe) a wieczorem na judo. Jednak nie przeginalem i jak czuloem sie zmeczony to sobie odpuszczalem. Zaczalem tez biegac i co mojej uciesz okazlao sie znacznie latwiejsze majac kilka kg mniej.
Przez caly luty, marzec, kwiecien cwiczylem wiec dosc ostro i biegalem jakies 2-3 razy w tygodniu, jadlem jednak normalnie (tzn. montignac ale normalne ilosci kalorii). W maju znow przyszedl stres i calkowity brak czasu. Pod konec maja wazylem 74 kg i w sumie bylem zadowolony.
Czerwiec to sesja i calkowite odpuszczenie sobie wszystkiego - mysle ze moze przytylem jakies 2 kg. Nie cwiczylem w ogole bo nie mialem czasu.
Na wakacje wyjechalem jednak pracowac w Gory Santa Cruz, czyli USA. Jedzenie tutajesze bardzo szybko sie na mnie odbilo. Dodatkowo nie mialem juz motywacji aby sie jakos ograniczac :P. Teraz pod koniec wakacji nadal tu siedze w USA, poniewaz kupilem sobie tutaj buty do biegania (w PL ich nie mialem) biegam jakies 3 -4 razy w tygodniu od miesiaca. Nie mam pulsometru, nie mam pojecia jakies dystanse biegam bo to sa zazwyczaj jakis sciezki gorskie. Dodatkowo plaskiego terenu nie znajdziesz tu, chocbys nie wiem ile szukal.
Tak wiec nastawiam sie wylacznie na czas i tetno (45 minut biegu). Wyjezdzajac z PL nie chcialem juz chudnac, a raczej troche przybrac w miesnie. Po 2 miesiacach tutaj musze jednak zrzucic znow te kilka kg (nawet nie wiem ile bo nie mam tu wagi). oczywiscie nie jest tragicznie ale po spodniach widze ze przytylem :P
Pewnie mi napiszecie - przy wzroscie 192 cm i wadze 74 kg jestes szkieletem. Odpowiadam tak ze to prawda - bo mam malo miesni
W Polsce zamierzam sie glownie na tym skupic po powrocie. Jednak do tego czasu nie chce siedziec bezczynnie, a tlyszczyk na brzuchu rosnie.
No to pytaliscie to wam napisalem.