Strona 1 z 1

JAK TO ROBIC???

: 10 sie 2007, 05:54
autor: jajaras
Witam . Jestem nowy na forum ale mam juz pewne doswiadczenie w sporcie. Po bardzo dlugiej przerwie i niezdrowym trybie zycia probuje wrocic do normalnosci. Zaczalem trzy tygodnie temu od biegu (badz raczej truchtu) 4km i tak trzymalem przez kilka razy a potem troche dolozylem i wyszlo z tego 7,5km wczoraj. Mentalnie bylem nastawiony super, zaczalem biec i po 10 metrach chcialem wrocic do domu. Po prostu czulem ze moje cialo nie chce biec a ja je do tego zmuszam. Po ok 20min mi przeszlo ale juz chyba bylem tym zbyt zmeczony zeby czuc jakakolwiek satysfakcje. jak skonczylem bylo ok i nawet czulem sie fajnie ale tak ogolnie chyba troche brak mi motywacji. Nie mam w zasadzie nikogo z kim moglbym biegac wiec wszystko zalezy ode mnie. Skad wziac zapal pytam??? Bo na prawde chce walczyc ale potrzebuje wsparcia.
PS. jutro znow robie to 7,5km a moze wiecej zobaczymy jak pojdzie

j/w

: 10 sie 2007, 09:37
autor: tompoz
Odnoszę wrażenie biorąc pod uwagę że trenujesz od 3 tygodni że włąsnie przechodiz kompensacje czyli przesilenie przed wzrpstem formy. Pobiegaj trocxhe lżej przeczekaj a forma przyjdzie sama.


Tompoz

: 10 sie 2007, 09:47
autor: Leo
Jaras, kupę osób biega w Poznaniu, a szczególnie teraz, gdy do Maratonu Poznańskiego zostało tylko 9 tygodni. MOże zerknij na biegajznami.pl - i poszukaj grupy biegowe w twojej okolicy.
Co do motywacji, nic tak dobrze nie motywuje jak przyjemny swobodny bieg. Biegasz za szybko i dołozyłeś zbyt szybko niemal 100% objętości do twego treningu biegowego. Czujesz się zmęczony.
To, że kiedys biegałeś - zapomnij, bo miałeś przerwę i ponownie musisz wytrenować serce, pluca, mięśnie i stawy.
Jak już powiedziałem - w zbyt krótkim czasie powiększyłeś dystans. Dystans powinno zwiekszać się ew. o 10 % co tydzień.

Najpierw cierpliwie potruchtaj w I zakresie (czyli ponownie odbuduj bazę), a dopiero potem dawaj czadu swoim mięśniom :hej:

: 10 sie 2007, 14:07
autor: jajaras
Problem w tym ze nie jestem teraz w poznaniu i na prawde nie mam z kim biegac.
Co do dystansu to moze dzisiaj zrobie 4-5km w wolniejszym tempie i zobacze jak pojdzie?
Zwiekszylem szybko dystans bo poczatkowo wszystko bylo ok (poza lekkim dyskomfortem w lewej kostce)
Dzieki za rady

: 10 sie 2007, 14:13
autor: illy
Ooooo - kolejna osoba z bolącą lewą kostką :bum:
U mnie po uprzednim bólu lewej kostki - lekka poprawa.... teraz boli prawa :hahaha:

jaras - ja tam jestem początkujący żuczek, ale akurat zniechęcenie są mi dobrze znane! Nie dawaj się - człowiek czasami musi się zmusić (no... przynajmniej ja muszę.... ) - ale jaka potem jest WŚCIEKŁA satysfakcja, że jednak się przełamałeś i poszedłeś biegać!!!!!

Trzymam kciuki!!
(Szczególnie, że niebawem ja sama mogę potrzebować tych kciuków - jak mnie dopadnie zniechęcenie..... :>)

: 10 sie 2007, 15:36
autor: jajaras
To w sumie nie jest bol. Trudno mi to opisac. Poza tym raz to czuje potem jest ok potem znow to czuje.
Na cale szczescie zmusilem sie tylko za pierwszym razem ale pewnie jeszcze nie raz bedzie trzeba.
Ale nie ma to jak sie dobrze spocic i dzisiaj to zrobie po raz kolejny.
Pozdrawiam

: 10 sie 2007, 23:27
autor: jajaras
Leo zrobilem tak jak mi powiedziales. Zmniejszylem dystans do 5km i zwolnilem (6:22/km). Tetno mialem tak w granicach 140 - 155 a przez wiekszosc biegu ponizej 145. Tylko na jednym ok. 3min podbiegu mi wzroslo do 165 ale to chyba w normie.
Tyle tylko ze kostka mi dokucza. Dziwne uczucie niby bolu ale nie do konca. Raz od wewnetrzej raz od zewnetrznej strony potem nic i znowu. W dodatku zadnej opuchlizny.
Ale ogolnie bardzo pozytywne doznania.
Dzieki za rady.

: 12 sie 2007, 14:40
autor: PinUpGirl
Ja bym się nie zmuszała. Popełniłam podobny błąd - kiedyś biegałam i po 2 latach spędzonych przed komputerem postanowiłam wrócić do tego. Odezwała się kostka, a ja to zignorowałam i przed zawodami spuchła tak, ze ledwo mogłąm nogę do butów włożyć.
Jeśli w grę wchodzi czyste lenistwo warto zacisnąć zęby i zrobić sobie trening, ale jeśli organizm mówi dość to znaczy dość.
Napisz jeszcze gdzie biegasz. U mnie winny był beton + niedopasowane buty + moje przekonanie, że kontuzje zdarząją się innym ale nie mi.

: 12 sie 2007, 16:45
autor: jajaras
PinUpGirl biegam w butach Saucony z dobrą amortyzacją na pięcie. Dotychczas biegałem tylko po asfalcie i chodniku bo w oklicy żadnych lasów a w parkach też betonowe alejki ale w związku z tą kostką i sugestią że to pewnie przez asfalt znalazłem dzisiaj taką fajną ścieżkę wzłuż kanału. Ciągle sporo asfaltu czy betonu ale ponad połowa to gleba i trawa. I tak sobie pobiegałem dzisiaj przez 40min w tym terenie wąchajac ścieki, ptaki i inne nieczystosci ale to sto razy lepsze od smrodu spalin na uliach. Biegłem powoli tak zeby sprawialo mi to przyjemność, spociłem się jak rzadko i było rewelacyjnie.
Chęci mi wróciły a i kostka też jakby wraca do normy. Wprawdzie ją czułem ale znacznie mniej i nie było to już uciążliwe.
Jutro tez tam poójde przed pracą a we wtorek i środe mam wolne więc tym bardziej tam pobiegam.
A że kontuzje się zdarzają to ja dobrze wiem bo pomimo długiej przerwy ze sportem mam wiele wspólnego i jestem na to przygotowany choć oczywiście wolę ich unikać.

: 12 sie 2007, 23:46
autor: ssokolow
;-) Nie za czesto te biegi ??

Kazdy "madry" zaleca nie wiecej niz 3- 4 x w tygodniu dla poczatkujacego
(ale ja oczywiscie tylko powtarzam za madrymi)
uwazaj zeby ci sie nie skompensowalo "zmeczenie"
bo moze to oznaczac kontuzje... (w najgorszym wypadku) a w najlepszym
zniechecenie do biegania...

: 13 sie 2007, 10:28
autor: PinUpGirl
Cieszę się, że kostka wraca do normy.
Mi pomogło napewno kilka tygodni przerwy. Poza tym zajadałam galaretki i glukozamine (nie wiem, na ile to ich zasługa). No i zmiana na leśne ścieżki. Teraz mogę biegać do woli po wszystkim, ale i tak gdzie tylko się da wbieram miękkie podłoże.
Czytałam gdzieś (chyba nawet tutaj) że asfalt jest zdrowszy dla stawów niż chdnikowe płyty.
Pozdrawiam! i idę biegać