Strona 1 z 1
Bieganie a rower
: 08 sie 2007, 16:28
autor: zaleszniak
Mam dylemat co jest lepsze bieganie czy rower.Co pozwoli mi osiągnąc to co chce,czyli spalic tłuszcz z brzucha.Czekam na odpowiedzi.Pozdrawiam Michał
: 08 sie 2007, 20:20
autor: tomasz
Chodzi o ujemny stosunek kalorii saplonych do sporzytych. Nie ważne w jaki sposób.
Poczytaj wątek o "Grubasach" w tym dziale.
: 09 sie 2007, 00:28
autor: Siwa17
A musi być jedno z dwóch?
polecam WEIDERA na spalenie i wyrobienie sobie wymarzonego brzuszka ;D
: 09 sie 2007, 02:27
autor: tomasz
A6W jest raczej przereklamowana. Można bez kombinacji alpejskich zrobić sobie kaloryfer, nawjażniejsza będzie tutaj jednak dieta + dużo treningów areobicznych. Paradoksalnie same ćwieczenia na brzuch dają niewiele. Najpierw musi być w miarę płaski, później można zacząć go definiować (rzeźbić).
: 09 sie 2007, 02:49
autor: Kwiat
Bieganie czy rower? Hm, sam mam takie dylematy w czasie kiedy jestem już nieco zmęczony treningami biegowymi - iść na przejażdżkę rowerową czy pobiegać, ale mniej.
jak dla mnie zarówno jedna jak i druga forma ruchu jest wskazana... a rower ma tę zaletę, że łatwo można pokonać znaczy dystans, a to - przynajmniej mi - dostarcza niezapomnianych czasami widoków. Choćby dlatego warto się od czasu do czasu przejechać.
: 09 sie 2007, 07:31
autor: Alexis
A czemu nie jedno i drugie?
: 11 sie 2007, 12:10
autor: kayman
Ja kieruję się organizmem i wiem kiedy przebiegne 1h, akiedy 30min.
Rowerem jeżdżę jak najwięcej, a po tym kapiel w jeziorku- taki finisz
: 12 sie 2007, 10:09
autor: rzymko
słyszałam, ze bieganie jest lepsze jesli chodzi o zrzucenie tłuszczyku ;] jezdzilam duzo na rowerze i po bieganiu zobaczylam efekty duzo szybciej niz po rowerze.
: 12 sie 2007, 13:03
autor: aolesins
bieganie to duzo wiekszy wysilek niz rower, wiec wiadomo, ze sie szybciej zrzuci tluszcz (niekoniecznie wage, bo miesnie waza wiecej niz tluszcz, a podczas treningu prawdopodobnie beda Ci sie tworzyc miesnie.)
rowerek jest bardziej za to bezpieczny.
mysle ze optimum to biegac, a w dni odpoczynku od biegania mozna sobie troche pokrecic - ja np. tak robie i nie uskarzam sie na bole
: 16 sie 2007, 17:45
autor: ajrisz91
zalezy od twojej sprawnosci, jezeli dopiero zaczynasz to wiecej częsciej jeździj niz biegaj, a jak jesteś wysportowana to morzesz łączyć ja np robiłem to tak 30min roweru, 30 biegania 30 roweru
: 18 sie 2007, 19:46
autor: bert
Witam wszystkich „zainfekowanych”. Czytam Wasze forum od jakiegoś czasu pozostając w cieniu bo i cóż mogę powiedzieć starym wyjadaczom… Ten post skłonił mnie jednak do odpowiedzi bo w tym temacie mogę coś dodać od siebie. Otóż jeszcze rok temu (plus kilka miesięcy) ważyłem 23 kilogramy więcej niż teraz. Nigdy nie byłem utalentowanym biegaczem – owszem jeszcze w szkole podstawowej (oj dawno to było – mam 32 lata) byłem zawodnikiem nie do zamęczenia tzn. potrafiłem biec dość długi czas jednak nigdy nie byłem w stanie osiągnąć super czasu. Potem latka leciały, coraz mniej ruchu, coraz więcej kilogramów, bieganie mnie coraz bardziej męczyło a skoro już nie musiałem tego robić bo po skończeniu szkoły średniej już nikt mnie do niego nie zmuszał więc zacząłem twierdzić, że natura nie stworzyła człowieka po to aby biegał bo nie wyposażyła go w kopyta. No i tak przybyły mi te nieszczęsne kilogramy bo wszelkie inne formy aktywności ruchowej również traktowałem jako sprzeczne z naturą ludzką. Pewnego dnia siedząc jak zwykle wygodnie w fotelu postanowiłem, że muszę coś zmienić w moim życiu, te kilogramy zaczęły mi naprawdę ciążyć i tak zaczęła się moja przygoda. Próbowałem biegać bo zdawało mi się, że to będzie najszybszym sposobem pozbycia się „oponki”. Nie było to najlepszym pomysłem bo zaczęły się problemy ze stawami i okostną (bóle piszczeli). Zweryfikowałem więc metodę zakładając, że schudnę ok. 15-20kg i zacznę biegać. Tu właśnie przydał się rower (treningowy, stacjonarny bo była to późna jesień ale zawsze). Regularnie, codziennie pedałowałem 50 minut do godziny czasu. Stawy nie były tak obciążone i wkrótce osiągnąłem swój cel – spadek masy no i wtedy zacząłem biegać. Początki jak wiadomo zawsze są trudne ale teraz jestem nałogowcem. Biegam 5-6 razy w tygodniu dystanse od 3,5km do 8km. Już wiem, że nie jest to chwilowe zauroczenie – trwa to już ok. 11 miesięcy. Masa spada a ja jestem nieszczęśliwy jeżeli w danym dniu nie mogę pobiec. Dystans powoli się wydłuża i mam w tej chwili jedno marzenie: spróbować swoich sił w maratonie – nie po to, aby zająć jakieś miejsce – zawsze nienawidziłem współzawodnictwa po prostu chcę poczuć ten klimat i wiedzieć, że dałem radę. Reasumując ten przydługi post no i odpowiadając na pytanie rower czy bieganie mogę powiedzieć tylko tyle: słuchaj własnego organizmu. Jeśli nie możesz biegać bo organizm się buntuje to pedałuj ile wlezie – ważny jest ujemny bilans kaloryczny, nie ważne jak go osiągniesz. Pozbywszy się nadmiernej masy zacznij biegać bo to jest o wiele satysfakcjonujące, z każdym kilometrem pokonujesz siebie a to jest przynajmniej dla mnie wielka frajda. Życzę sukcesów i pozdrawiam wszystkich „zarażonych”.
: 20 sie 2007, 05:53
autor: wojtek
Kiedys zalozylem podobny temat , ktory potem wcielo o powstal temat numer 2 .
Obecnie oryginalny temat jest dostepny i bez magisterium mozna go odnalezc tutaj :
http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... 89&start=0