Powrót do biegania przy dużej nadwadze, jak zrobić to skutecznie i bezpiecznie?
: 21 lip 2025, 18:58
Cześć.
W dużym skrócie przez lata miałem ogromne problemy z dużą otyłością aż przyszedł czas gdzie stwierdziłem że albo teraz schudnę albo już chyba nigdy. Zaczęło się od roweru, na początku 5 kilometrów było problemem ale systematyczność i ciągłe dokładanie dystansu zrobiło swoje i przyszedł dzień gdzie zrobiłem najpierw 100km na raz a potem 200km.
W międzyczasie gdy waga spadła do bardziej akceptowalnego poziomu zacząłem dla urozmaicenia dokładać szybkie marsze które potem przerodziły się w biegi ale wolnym tempem chociaż korzystając z planów treningowych Garmina udało mi się przełamać wówczas 5 km poniżej 30 minut co było wtedy dla mnie dużym osiągnięciem i prawie pękło 10 km w godzinę (mój rekord 1h 3 min).. Efektem było zbicie ponad 40 kilogramów balastu i z II stopnia otyłości wbiłem "górne granice" prawidłowego BMI dla mojego wzrostu.
Niestety od tego czasu z różnych powodów moja aktywność zmalała, pofolgowałem sobie z jedzeniem i wróciło do mnie jakieś 17 kg nadwagi.
I teraz postanowiłem wrócić do biegania ale idzie mi to bardziej opornie niż dawniej (waga nie pomaga ale pracuję już nad tym). Z braku pomysłów po prostu zacząłem przebiegać 5 km ale bez forsowania się z włączaniem marszu w miarę potrzeby. Pierwszy "bieg" po przerwie to 51 minut, każdy kolejny wypadał trochę lepiej i obecnie najlepszy czas to 42 minuty. Oprócz biegania jeżdżę jeszcze rowerem dlatego biegam zazwyczaj tylko 2x w tygodniu.
W tych pierwszych biegach sporym problemem oprócz braku kondycji było uczucie bólu nóg ale nie kolan czy kostek a tak jakby tylnej części ud.
I teraz nie bardzo mam pomysł co robić. Czy kontynuować bieganie tych 5 km licząc na poprawę czy może lepiej skrócić dystans ale starać się biegać szybszym tempem? Ogólnie jestem kompletnym amatorem i biegam dla poprawy kondycji/wagi i dla odprężenia. Nie mam parcia na jakieś rewelacyjne wyniki ale chciałbym ponownie zejść poniżej 30 minut na 5 kilometrów a potem poniżej godziny dla 10 km.
Za wszelkie rady będę bardzo wdzięczny.
W dużym skrócie przez lata miałem ogromne problemy z dużą otyłością aż przyszedł czas gdzie stwierdziłem że albo teraz schudnę albo już chyba nigdy. Zaczęło się od roweru, na początku 5 kilometrów było problemem ale systematyczność i ciągłe dokładanie dystansu zrobiło swoje i przyszedł dzień gdzie zrobiłem najpierw 100km na raz a potem 200km.
W międzyczasie gdy waga spadła do bardziej akceptowalnego poziomu zacząłem dla urozmaicenia dokładać szybkie marsze które potem przerodziły się w biegi ale wolnym tempem chociaż korzystając z planów treningowych Garmina udało mi się przełamać wówczas 5 km poniżej 30 minut co było wtedy dla mnie dużym osiągnięciem i prawie pękło 10 km w godzinę (mój rekord 1h 3 min).. Efektem było zbicie ponad 40 kilogramów balastu i z II stopnia otyłości wbiłem "górne granice" prawidłowego BMI dla mojego wzrostu.
Niestety od tego czasu z różnych powodów moja aktywność zmalała, pofolgowałem sobie z jedzeniem i wróciło do mnie jakieś 17 kg nadwagi.
I teraz postanowiłem wrócić do biegania ale idzie mi to bardziej opornie niż dawniej (waga nie pomaga ale pracuję już nad tym). Z braku pomysłów po prostu zacząłem przebiegać 5 km ale bez forsowania się z włączaniem marszu w miarę potrzeby. Pierwszy "bieg" po przerwie to 51 minut, każdy kolejny wypadał trochę lepiej i obecnie najlepszy czas to 42 minuty. Oprócz biegania jeżdżę jeszcze rowerem dlatego biegam zazwyczaj tylko 2x w tygodniu.
W tych pierwszych biegach sporym problemem oprócz braku kondycji było uczucie bólu nóg ale nie kolan czy kostek a tak jakby tylnej części ud.
I teraz nie bardzo mam pomysł co robić. Czy kontynuować bieganie tych 5 km licząc na poprawę czy może lepiej skrócić dystans ale starać się biegać szybszym tempem? Ogólnie jestem kompletnym amatorem i biegam dla poprawy kondycji/wagi i dla odprężenia. Nie mam parcia na jakieś rewelacyjne wyniki ale chciałbym ponownie zejść poniżej 30 minut na 5 kilometrów a potem poniżej godziny dla 10 km.
Za wszelkie rady będę bardzo wdzięczny.