Gruby chce biegać
: 23 sty 2025, 13:27
Witajcie, to mój pierwszy temat tutaj, proszę o wyrozumiałość. Mam 29 lat i ważę za dużo, całe życie ważyłem ale walczę z tym coraz bardziej. Mimo za dużej wagi kiedyś dużo biegałem 10 lat temu, schudłem wtedy 30 kg, grałem dużo w piłkę, ćwiczyłem na siłowni. Potem przyszła praca siedząca, nadużywanie alkoholu i ulałem się znów. Obecnie jestem w miejscu gdzie latem potrafię biegać 2-3 miesiące pod rząd, grać w piłkę potem odpuszczam i tak w kółko. W tym roku zacząłem dobrze rok biegając od samego początku. Chciałbym sobie wyznaczyć cel 700 km pokonanych w ciągu roku żeby do czegoś dążyć, nie jest to jakoś przesadnie dużo bo to 15 km tygodniowo.
Tutaj przychodzę do Was , czy w moim obecnym stanie Waszym zdaniem bezpieczne jest dla mnie bieganie? Żadna inna aktywność fizyczna mnie ostatnio nie wciąga i nie mogę się zmusić do basenu czy siłowni.
Przybliżam co mam na myśli "obecny stan", 181 cm wzrostu, 115 kg wagi, co prawda nie wszystko to tłuszcz bo jestem zbity, mam dużo siły i jestem sprawny, zdarzają mi się jakieś mecze w piłkę czy crossfit intensywny i nadążam. W tym roku przebiegłem już 40 km ale nie jest to szarpanie się przez siłę i zdrowie, bardziej trucht 8 min/km , dodatkowo jak poczuję spięcie łydki to zamieniam na 100 m marszu i biegnę dalej, dystans póki co 5.5 albo 8 km. Mam wrażenie, że naturalnie wyrobiłem sobie nawyk biegania angażując mocno łydkę żeby nie czuć obciążania w kolanach i biodrach, nie mam pojęcia czy coś takiego jest i jak to nazwać. Nigdy kolana czy biodra nie bolały mnie podczas biegu, nigdy nie złapałem podczas takiego joggingu kontuzji. , miałem ostatnio robiony szereg badań z krwi, poza podwyższonym cholesterolem miałem książkowe. Jeśli chodzi o ciśnienie to ostatnimi czasy przez odstawienie kawy, energoli, cukru, dorzucenie warzyw i owoców do diety i bieganie ciśnienie zbiłem na prawidłowe. Tętno w normie. Zakupiłem też buty do biegania z amortyzacja i dropem 10 mm.
Prosiłbym starszych stażem pochłaniaczy kilometrów o opinię czy według Was jest możliwe abym mógł względnie bezpiecznie takim marszobiegiem/ truchtem kontynuować powrót do formy i kontynuację swojego challengu biorąc pod uwagę powyższe. Skąd post? Oczywiście koledzy z taką samą nadwagą próbują mnie od tego odwieść i zniechęcić bo "stawy sobie rozwalisz a i tak nie schudniesz, nie warto zaczynać".
Proszę o pomoc i wyrozumiałość w czytaniu moich wypocin. Życzę Wam dobrego dnia i żeby noga podawała.
Tutaj przychodzę do Was , czy w moim obecnym stanie Waszym zdaniem bezpieczne jest dla mnie bieganie? Żadna inna aktywność fizyczna mnie ostatnio nie wciąga i nie mogę się zmusić do basenu czy siłowni.
Przybliżam co mam na myśli "obecny stan", 181 cm wzrostu, 115 kg wagi, co prawda nie wszystko to tłuszcz bo jestem zbity, mam dużo siły i jestem sprawny, zdarzają mi się jakieś mecze w piłkę czy crossfit intensywny i nadążam. W tym roku przebiegłem już 40 km ale nie jest to szarpanie się przez siłę i zdrowie, bardziej trucht 8 min/km , dodatkowo jak poczuję spięcie łydki to zamieniam na 100 m marszu i biegnę dalej, dystans póki co 5.5 albo 8 km. Mam wrażenie, że naturalnie wyrobiłem sobie nawyk biegania angażując mocno łydkę żeby nie czuć obciążania w kolanach i biodrach, nie mam pojęcia czy coś takiego jest i jak to nazwać. Nigdy kolana czy biodra nie bolały mnie podczas biegu, nigdy nie złapałem podczas takiego joggingu kontuzji. , miałem ostatnio robiony szereg badań z krwi, poza podwyższonym cholesterolem miałem książkowe. Jeśli chodzi o ciśnienie to ostatnimi czasy przez odstawienie kawy, energoli, cukru, dorzucenie warzyw i owoców do diety i bieganie ciśnienie zbiłem na prawidłowe. Tętno w normie. Zakupiłem też buty do biegania z amortyzacja i dropem 10 mm.
Prosiłbym starszych stażem pochłaniaczy kilometrów o opinię czy według Was jest możliwe abym mógł względnie bezpiecznie takim marszobiegiem/ truchtem kontynuować powrót do formy i kontynuację swojego challengu biorąc pod uwagę powyższe. Skąd post? Oczywiście koledzy z taką samą nadwagą próbują mnie od tego odwieść i zniechęcić bo "stawy sobie rozwalisz a i tak nie schudniesz, nie warto zaczynać".
Proszę o pomoc i wyrozumiałość w czytaniu moich wypocin. Życzę Wam dobrego dnia i żeby noga podawała.