Ból uniemożliwiający bieganie
: 26 gru 2020, 21:50
Witajcie
Mam 28 lat, od wielu lat regularnie gram w piłkę, ćwiczę na siłowni. Jestem wysportowany.
Całą wiosnę, lato biegałem regularnie kilka razy (2-3) w tygodniu po 7 - 10 km. Do tego siłownia, piłka nożna. Skakałem też na skakance po 1-2 tys. skoków dziennie. Trenowałem w klubie piłkarskim, świetnie wyglądałem kondycyjnie, wręcz fruwałem...
Miałem okres redukcji i zrzuciłem dużo masy. W trakcie redukcji było super, zaczęło się pod koniec...
Jakoś we wrześniu coś się zmieniło. Od stycznia do sierpnia zjechałem z 84 do 66. Chciałem się "wyciąć". Najpierw w pół roku zrobiliśmy z 74 do 84, a potem redukcja...
Wychodząc na trening po jakimś kilometrze musiałem przerwać bieg, bo zaczęło mnie kłuć po prawej stronie pod żebrami. Taka dziwna kolka, coś, czego nie miałem nigdy wcześniej. Nie odpuszczało. Raz, drugi, trzeci. Straciłem wiele treningów. Frustrowałem się.
Chwytało mnie zaraz na początku biegu, czasami w trakcie, po kilometrze.
Dziwne, bo miałem to tylko przy bieganiu, a np. przy piłce nożnej mniej.
Miałem plany, by biegać zawody, ale jak w takiej sytuacji.
Próbowałem biegać naczczo, nie jeść 2-3 godz. przed bieganiem. Próbowałem różnych rozgrzewek. Nic.
Zrobiłem przerwę, leczę się na refluks, miałem gastroskopię itd. Szukam wyjścia.
Ostatnio dwa, trzy razy poszedłem na piłkę. Tam jest ok. Wybiegam półtorej godziny. Chociaż piłka to zrywy, momenty przestojów. A bieg ciągły, to jednak co innego.
Ostatnio spróbowałem skakanki, ale zaraz po 100 skokach mnie chwyciło i odpuściłem.
Mój trener personalny mówi, żebym spróbował. Wiosną i latem nie miałem takich problemów, a brakuje mi biegania. Normalnego biegu, a nie frustracji po kilometrze...
Chcę wrócić, spróbować.
Miał ktoś taki przypadek? Proszę o pomoc.
PS: Suplementuję się białkiem z Olimpu od roku (codziennie shake 70g). Teraz przy refluksie biorę też betainę HCL.
Pozdrawiam
Mam 28 lat, od wielu lat regularnie gram w piłkę, ćwiczę na siłowni. Jestem wysportowany.
Całą wiosnę, lato biegałem regularnie kilka razy (2-3) w tygodniu po 7 - 10 km. Do tego siłownia, piłka nożna. Skakałem też na skakance po 1-2 tys. skoków dziennie. Trenowałem w klubie piłkarskim, świetnie wyglądałem kondycyjnie, wręcz fruwałem...
Miałem okres redukcji i zrzuciłem dużo masy. W trakcie redukcji było super, zaczęło się pod koniec...
Jakoś we wrześniu coś się zmieniło. Od stycznia do sierpnia zjechałem z 84 do 66. Chciałem się "wyciąć". Najpierw w pół roku zrobiliśmy z 74 do 84, a potem redukcja...
Wychodząc na trening po jakimś kilometrze musiałem przerwać bieg, bo zaczęło mnie kłuć po prawej stronie pod żebrami. Taka dziwna kolka, coś, czego nie miałem nigdy wcześniej. Nie odpuszczało. Raz, drugi, trzeci. Straciłem wiele treningów. Frustrowałem się.
Chwytało mnie zaraz na początku biegu, czasami w trakcie, po kilometrze.
Dziwne, bo miałem to tylko przy bieganiu, a np. przy piłce nożnej mniej.
Miałem plany, by biegać zawody, ale jak w takiej sytuacji.
Próbowałem biegać naczczo, nie jeść 2-3 godz. przed bieganiem. Próbowałem różnych rozgrzewek. Nic.
Zrobiłem przerwę, leczę się na refluks, miałem gastroskopię itd. Szukam wyjścia.
Ostatnio dwa, trzy razy poszedłem na piłkę. Tam jest ok. Wybiegam półtorej godziny. Chociaż piłka to zrywy, momenty przestojów. A bieg ciągły, to jednak co innego.
Ostatnio spróbowałem skakanki, ale zaraz po 100 skokach mnie chwyciło i odpuściłem.
Mój trener personalny mówi, żebym spróbował. Wiosną i latem nie miałem takich problemów, a brakuje mi biegania. Normalnego biegu, a nie frustracji po kilometrze...
Chcę wrócić, spróbować.
Miał ktoś taki przypadek? Proszę o pomoc.
PS: Suplementuję się białkiem z Olimpu od roku (codziennie shake 70g). Teraz przy refluksie biorę też betainę HCL.
Pozdrawiam