3km w 25 minut, muszę zejść do 15:30. 3X lat.
: 05 paź 2020, 16:35
Nie wiem zbytnio jak opisać całość, bo to raczej nie ma większego sensu patrząc obiektywnie.
Normy według Wojska Polskiego, marszobieg na 3km, który z marszem nie ma nic wspólnego, więc trzeba to czytać jak bieg na 3km. Moja grupa wiekowa 31-35. Ocena 5 [13 minut, 4:20/km], ocena 4 [14 minut, 4:40/km ] ocena 5 [15 minut 10 sekund, 5:03/km ].
Dziś robiłem bieg testowy, 3km = 25 minut. Z czego 1.92km~ zajęło mi 15 minut. Pozostałe 1.08km robiłem kolejne 10 minut. Ogólna trasa do przebycia, pełna wynosi 8km [krótsza, dłuższa 9km], dochodzę do miejsca startu i faktycznie robię marszobieg, czyli bieg, marsz i tak na zmianę przez 3km.
Zastanawiam się czy nie przesadziłem z tempem chodu, puls w okolic 140 i nie powiem żeby to było szybko, bo ogólnie szybko chodzę. Nigdy zaś nie truchtam, a bieg jest raczej równie szybki, na pewno nie sprint, czy coś takiego, ale wystarczająco wymagający, inaczej nie potrafię.
Badałem sobie ciśnienie przed wyjściem 123/63. Cała dzisiejsza trasa zajęła mi 01:26:00. Z czego puls średni 136, a maksymalny 177 i to jest dla mnie o wiele za dużo, 170 to jest taki zakres, któremu nie jestem w stanie sprostać, przy 160 jeszcze jakoś dam radę. Słabe kończyny dolne i górne, do tego zadyszka, przy samym wdechu już przy większym wysiłku dosłownie kłują mnie płuca i nie ma szansy kontynuować.
Teraz najważniejsze.
To jest 4 tydzień kiedy ćwiczę w domu, bo mam trochę sprzętu i własny ciężar ciała. Priorytet górne partie ciała, dolne, kondycja, bieg. Mam mało czasu na przygotowania, bo w sumie tylko ten miesiąc, potem jak zaliczę psychologiczne to służba przygotowawcza, a nie powiem, że i na zawodową mam ochotę, ale z moim przygotowaniem, to nie mam szans.
Przed napisaniem tego tematu, robiłem już dwa biegi na 3km, wariant dłuższej trasy 9km i wydaje mi się, że lepiej poszło. Może już zaczyna się przetrenowanie, wszystkiego za dużo i zamiast postępu jest regres.
Przyznam, że nawet nie przeglądałem forum. Wcześniej starałem się biegać, ale to taki słomiany zapał bardziej i realizacja podobna. Kondycja spadła mi po złamaniu nogi, potem jeszcze odstawiłem rower, który trzymał mnie na jakimś poziomie.
Na chwilę obecną będę chyba musiał wyrzucić ze swojej listy zupełnie trening ogólny wytrzymałościowy i być może na dolne partie, wtedy to miałoby większy sens, góra/bieg. 3/4 dni regeneracji i mogę startować ponownie, czyli 2 razy w tygodniu bym mógł biegać.
Ogólnie napisałem, jak widać bez pytań, taki luźny wpis, może ktoś doda coś od siebie, co robić w tym przypadku. Mam czas do 28.10.2020.
Normy według Wojska Polskiego, marszobieg na 3km, który z marszem nie ma nic wspólnego, więc trzeba to czytać jak bieg na 3km. Moja grupa wiekowa 31-35. Ocena 5 [13 minut, 4:20/km], ocena 4 [14 minut, 4:40/km ] ocena 5 [15 minut 10 sekund, 5:03/km ].
Dziś robiłem bieg testowy, 3km = 25 minut. Z czego 1.92km~ zajęło mi 15 minut. Pozostałe 1.08km robiłem kolejne 10 minut. Ogólna trasa do przebycia, pełna wynosi 8km [krótsza, dłuższa 9km], dochodzę do miejsca startu i faktycznie robię marszobieg, czyli bieg, marsz i tak na zmianę przez 3km.
Zastanawiam się czy nie przesadziłem z tempem chodu, puls w okolic 140 i nie powiem żeby to było szybko, bo ogólnie szybko chodzę. Nigdy zaś nie truchtam, a bieg jest raczej równie szybki, na pewno nie sprint, czy coś takiego, ale wystarczająco wymagający, inaczej nie potrafię.
Badałem sobie ciśnienie przed wyjściem 123/63. Cała dzisiejsza trasa zajęła mi 01:26:00. Z czego puls średni 136, a maksymalny 177 i to jest dla mnie o wiele za dużo, 170 to jest taki zakres, któremu nie jestem w stanie sprostać, przy 160 jeszcze jakoś dam radę. Słabe kończyny dolne i górne, do tego zadyszka, przy samym wdechu już przy większym wysiłku dosłownie kłują mnie płuca i nie ma szansy kontynuować.
Teraz najważniejsze.
To jest 4 tydzień kiedy ćwiczę w domu, bo mam trochę sprzętu i własny ciężar ciała. Priorytet górne partie ciała, dolne, kondycja, bieg. Mam mało czasu na przygotowania, bo w sumie tylko ten miesiąc, potem jak zaliczę psychologiczne to służba przygotowawcza, a nie powiem, że i na zawodową mam ochotę, ale z moim przygotowaniem, to nie mam szans.
Przed napisaniem tego tematu, robiłem już dwa biegi na 3km, wariant dłuższej trasy 9km i wydaje mi się, że lepiej poszło. Może już zaczyna się przetrenowanie, wszystkiego za dużo i zamiast postępu jest regres.
Przyznam, że nawet nie przeglądałem forum. Wcześniej starałem się biegać, ale to taki słomiany zapał bardziej i realizacja podobna. Kondycja spadła mi po złamaniu nogi, potem jeszcze odstawiłem rower, który trzymał mnie na jakimś poziomie.
Na chwilę obecną będę chyba musiał wyrzucić ze swojej listy zupełnie trening ogólny wytrzymałościowy i być może na dolne partie, wtedy to miałoby większy sens, góra/bieg. 3/4 dni regeneracji i mogę startować ponownie, czyli 2 razy w tygodniu bym mógł biegać.
Ogólnie napisałem, jak widać bez pytań, taki luźny wpis, może ktoś doda coś od siebie, co robić w tym przypadku. Mam czas do 28.10.2020.