Z całym szacunkiem, ale to zły pomysł wchodzić na wagę i po zmianie 1kg w ciągu tygodnia mówić, że bilans energetyczny jest dobry. To nie strata 3, 4, 5 czy więcej kg. Tak mała różnica masy może w ogóle nie być związana ze stratą tłuszczu (a przecież o to chodzi), a może wynikać z masy różnych przyczyn począwszy od wizyty w toalecie po tak głupią sprawę jak zbyt słony izotonik wypity w trakcie odchudzania. To, że za tydzień zyskasz 1kg to też nie tragedia bo tak się może dziać i nie koniecznie będzie to oznaczać, że "przytyłeś".
Ktoś może mnie i moje teorie wyśmiać ale solidna "dwójka" połączona z opróżnieniem pęcherza może nawet podchodzić pod kilogram, natomiast wypicie czerwonego "Oryala" rozpuszczanego w wodzie potrafi dodać nawet 1,5kg do masy na parę dni. Jest słony i w mojej teorii (może błędnej) zmusza organizm do zatrzymania wody celem rozrzedzenia mikroelementów soli które w nim były. Nie wiem czy ktoś ma podobnie, ale ja zawsze po wypiciu przez parę dni mam większą masę. Pewnie jak się używa dużo soli w kuchni to kto wie czy też tak nie jest.
Poza tym jako gość, który zjechał ze 120 na 90kg (przy 185cm) uważam, że nawet z twoją masą można spokojnie biegać nawet po asflacie, tylko musi to być bieganie z głową i słuchanie swojego organizmu. Ważne są dobre amortyzowane buty, nawet gdyby miały kosztować +400zł. Poza tym jeżeli coś zaboli lub będzie kłóć w nogach to wypadłoby od razu zwolnić lub wręcz odpuścić. Biegałem w mało amortyzowanych butach, czasami biegałem codziennie przez tydzień lub dwa z rzędu, czasami biegałem gdy bolałby mnie kolana i kostki, biegałem momentami za szybko i jedno mogę powiedzieć, to była głupota bo często kończyło się dłuższymi przerwami z powodu kontuzji.
Od momentu gdy zacząłem biegać też próbowałem interwały. I są mega wkurzające, strasznie zniechęcają do biegania. Jeżeli uda ci się w nich wytrwać to wypada tylko pogratulować, bo to świadczy o samozaparciu.
Co do samego shin splints. Ten temat też już przerabiałem i też przy masie +110kg i jest genialnie łatwy do ogarnięcia nawet w parę dni, bez specjalistycznej wiedzy co to i dlaczego się pojawia. Zmaganie się z nimi było irytujące bo gdy po pauzie wydawało się, że jest już dobrze i nic nie będzie bolało bóle potrafiły wrócić już po pierwszym kilometrze, aż problemem było wejście po schodach do domu. Temat skończył się w parę dni w momencie gdy zacząłem ćwiczyć nogi przed i po bieganiu, także w dni wolne. Obejrzyj sobie te ćwiczenia, szczególnie gumy i balansowanie na palcach na stopniu:
https://www.youtube.com/watch?v=-tHXkt5JZMcPewnie zaraz zostanę zgaszony lub wręcz wyśmiany przez tych którzy biegają poważniej i znają się lepiej na temacie. To co napisałem wyżej to nie są wyczytane teorie z książek czy internetu tylko wynika z paroletniej obserwacji reakcji własnego organizmu, organizmu który w skrajnym stanie nosił 35 kg za dużo. Być może twój organizm inaczej będzie reagował na ćwiczenia przeciw shin splints, na Oryala, być może pokochasz interwały lub bieganie na bosaka... Ważne żebyś się nie poddawał i połączył ćwiczenia z właściwą dietą, wtedy na bank uda ci się dość do założonej masy.