Niespodziewany nadmiar mocy :)
: 14 sie 2005, 13:09
Witam ponownie po kilku latach
Moje boje z bieganiem zacząłem kilka lat temu,ale dość
szybko zrezygnowałem,po tamtym krótkim flircie zostały mi podręczniki Skarżyńskiego i Runners world,jakieś ubranie ,a nawet pulsometr.Pamiętam że za pierwszym razem byłem zaskoczony jaką kiepską mam kondycję,nawet minutowe odcinki z palnu 10 tygodniowego były dla mnie katorgą,do tego skrempowanie bieganiem,kłopoty z lokalnym dresiarstwem,dałem spokój.
Teraz wracam,z co najmniej 10 kilogramową nadwagą i
przeroczonym 30 rokiem życia.Co najważniejsze brak juz skrempowania,a i panom dresiarzom patrzę odważniej w oczy.
Skorzystałem z planów Skarżyńskiego,ku mojemu zdziwieniu mogłem bez najmnieszego problemu skorzystać z planu dla biegających 5 minut.Własnie skonczyłem tydzień drugi 3 razy 7 minut (teoretycznie).
Otóż już w końcu pierwszego tygodnia zacząlem przedłużąć ostatni odcinek,na zasadzie pierwsze biegne wg planu a ostatni jak najdłuzej do równej minuty.Czyli było 6 minut na końcu 1 tygodnia i konsekwentnie dłuzej przy ostatnich częsciach fazy 7 minutowej.Było minut 9 potem 11,jednak wczoraj wydarzyło się coś co mnie totalnie zaskoczyło.oczywiście na początku dwa razy 7 minut i potem ostatni odcinek z załozeniem lekiego przedłuzenia cxzyli do około 12 minut,co się stało biegnę 15 minut,biegnę 20,25,i w końcu wybiła 30 minuta,pewnie dałbym radę jeszcze więcej,wszystko bez jakiegoś wielkiego zmęczenia ,elegancko,bez katorgii.
W drugim tygodniu biegania przebiegłem bez problemu 30 minut (plus wczesniejsze 14),a kilka lat temu wypluwałem płuca przy 1-2 minucie.Myślę,że bardzo ważne jest to ze bardzo dużo chodzę po mieście,oczywiście bez planu,ale codziennie jest to pewnie około
10 km (nie jestem listonoszem ).
Co mam robić z tym niespodziewanym sukcesem?Trwać przy planie,ewentualnie zwiększając zależnie od samopoczucia ostatnie etaty treningu?Może wskoczyć na
ostatnie tygodnie plany typu 2razy 12-15 minut czy 3 razy 9-10 minut?A może sprawdzić czy bez problemu bedę powtarzał odcinki 30 minutowe i przez kilka tygodni
umacniać się w tym czasie,a potem przejść do planu biegu na godzinę,a moze od razu ruszać z planem godzinnym ?Co radzicie,bo mnie od nadmiaru głowa.
Moje boje z bieganiem zacząłem kilka lat temu,ale dość
szybko zrezygnowałem,po tamtym krótkim flircie zostały mi podręczniki Skarżyńskiego i Runners world,jakieś ubranie ,a nawet pulsometr.Pamiętam że za pierwszym razem byłem zaskoczony jaką kiepską mam kondycję,nawet minutowe odcinki z palnu 10 tygodniowego były dla mnie katorgą,do tego skrempowanie bieganiem,kłopoty z lokalnym dresiarstwem,dałem spokój.
Teraz wracam,z co najmniej 10 kilogramową nadwagą i
przeroczonym 30 rokiem życia.Co najważniejsze brak juz skrempowania,a i panom dresiarzom patrzę odważniej w oczy.
Skorzystałem z planów Skarżyńskiego,ku mojemu zdziwieniu mogłem bez najmnieszego problemu skorzystać z planu dla biegających 5 minut.Własnie skonczyłem tydzień drugi 3 razy 7 minut (teoretycznie).
Otóż już w końcu pierwszego tygodnia zacząlem przedłużąć ostatni odcinek,na zasadzie pierwsze biegne wg planu a ostatni jak najdłuzej do równej minuty.Czyli było 6 minut na końcu 1 tygodnia i konsekwentnie dłuzej przy ostatnich częsciach fazy 7 minutowej.Było minut 9 potem 11,jednak wczoraj wydarzyło się coś co mnie totalnie zaskoczyło.oczywiście na początku dwa razy 7 minut i potem ostatni odcinek z załozeniem lekiego przedłuzenia cxzyli do około 12 minut,co się stało biegnę 15 minut,biegnę 20,25,i w końcu wybiła 30 minuta,pewnie dałbym radę jeszcze więcej,wszystko bez jakiegoś wielkiego zmęczenia ,elegancko,bez katorgii.
W drugim tygodniu biegania przebiegłem bez problemu 30 minut (plus wczesniejsze 14),a kilka lat temu wypluwałem płuca przy 1-2 minucie.Myślę,że bardzo ważne jest to ze bardzo dużo chodzę po mieście,oczywiście bez planu,ale codziennie jest to pewnie około
10 km (nie jestem listonoszem ).
Co mam robić z tym niespodziewanym sukcesem?Trwać przy planie,ewentualnie zwiększając zależnie od samopoczucia ostatnie etaty treningu?Może wskoczyć na
ostatnie tygodnie plany typu 2razy 12-15 minut czy 3 razy 9-10 minut?A może sprawdzić czy bez problemu bedę powtarzał odcinki 30 minutowe i przez kilka tygodni
umacniać się w tym czasie,a potem przejść do planu biegu na godzinę,a moze od razu ruszać z planem godzinnym ?Co radzicie,bo mnie od nadmiaru głowa.