Strona 1 z 1

do bólu poczatkujący z dylematem

: 03 lis 2017, 12:18
autor: Vert13
Hej Wam! Odzywam się na tym forum bo mam dylemat: biegać czy nie biegać? Do niedawna dylemat nie istniał bo koncept biegu znałem głównie z użycia klawisza SHIFT w grach. Ale potrzebuję zrobić przetasowania w życiu/priorytetach, mam pewne plany związane z nauką sztuk walki i wywnioskowałem że albo nauczę się biegać, albo umrę próbując (chociaż wolałbym nie).
Niestety moje doświadczenia z przeszłości związane z bieganiem (ostatnie podejścia jakieś 3 lata temu) są raczej traumatyczne, ból w klatce piersiowej, serce walące jak młot w gardle - to nie zachęca :ojnie: . Z chodzeniem nie mam tego typu problemów, chodzę dużo (do i z pracy - 3km w jedną stronę). Potrafię też robić sobie szybkim marszem spacery 4-5godzinne i obejść pół miasta praktycznie nie czując zmęczenia. Ale 200 metrów truchtem i padam. 36 lat na karku, 180 wzrostu, 100kg i dobre parę lat nadużywania alkoholu, który też idzie w odstawkę, ale zapewne zdążył zrobić swoje... Z góry dzięki za sugestie.

Re: do bólu poczatkujący z dylematem

: 03 lis 2017, 12:25
autor: Marc.Slonik
Twoja sytuacja - wyjąwszy alkohol - przypomina bardzo mój punkt wyjściowy do biegania. U mnie bieganie zdało egzamin, poprawiło jakość mojego życia i ogólne samopoczucie. Zacząłem od tego:

https://www.odchudzamsie.pl/odchudzanie ... na-sukcess

Re: do bólu poczatkujący z dylematem

: 03 lis 2017, 12:36
autor: Vert13
Marc.Slonik pisze:Twoja sytuacja - wyjąwszy alkohol - przypomina bardzo mój punkt wyjściowy do biegania. U mnie bieganie zdało egzamin, poprawiło jakość mojego życia i ogólne samopoczucie. Zacząłem od tego:

https://www.odchudzamsie.pl/odchudzanie ... na-sukcess
Nie jestem do końca pewien czy dam na początku radę z tymi 5 powtórzeniami po 2 minuty... ale chyba faktycznie nie ma innego wyjścia jak zacząć od małych kroków. Czyli zakładając że nie zejdę na zawał, jest szansa ;)

Re: do bólu poczatkujący z dylematem

: 03 lis 2017, 13:17
autor: Maku1980
Dasz radę biegnij najwolniej jak się da tak wolno żeby te dwie minuty biec - chodź by to miało być niewiele szybsze od chodu, i nie przejmuj się że ktoś na ciebie głupio patrzy wielu zaczynało tak samo jak Ty powoli bardzo powoli.

Ogólnie ja również jestem 36 latkiem - miedzy nami jest tylko jedna różnica moja waga oscylująca w granicach 75-77kg
Początek miałem troszkę łatwiejszy - dużo jeżdżę na rowerze szosowym po górach więc wydolność była, ale nogi bolały w szczególności piszczele, po jakimś czasie ból przeszedł a chęć do biegania została i tak trwa.
Bieganie nakręca

Re: do bólu poczatkujący z dylematem

: 03 lis 2017, 13:30
autor: charm
Vert13 pisze:
Marc.Slonik pisze:Twoja sytuacja - wyjąwszy alkohol - przypomina bardzo mój punkt wyjściowy do biegania. U mnie bieganie zdało egzamin, poprawiło jakość mojego życia i ogólne samopoczucie. Zacząłem od tego:

https://www.odchudzamsie.pl/odchudzanie ... na-sukcess
Nie jestem do końca pewien czy dam na początku radę z tymi 5 powtórzeniami po 2 minuty... ale chyba faktycznie nie ma innego wyjścia jak zacząć od małych kroków. Czyli zakładając że nie zejdę na zawał, jest szansa ;)
tak jak pisali inni, biegnij bardzo powoli, nawet jeśli będzie to ślimaczy trucht. Ale gdybyś faktycznie nie dawał rady 2 minuty, to przez tydzień biegaj po 1 minucie - ważne, żeby być konsekwentnym, nie poddawać się, itd.

(ja zaczynałam od 30s truchtu tak parę razy, potem minuta, dwie, itd...)

Re: do bólu poczatkujący z dylematem

: 03 lis 2017, 18:43
autor: Vert13
Gdy już się zdecyduję na bieg, na pewno nie będę się przejmować wzrokiem innych, przynajmniej póki będę biegać w tradycyjnym dresie... nie wiem czy się kiedyś na rajtki przerzucę, wyglądałbym dużo komiczniej niż przeciętny biegacz. Tak czy inaczej planuję biegać przed pracą, a to oznacza start przed godziną 5 rano, dużej widowni o tej porze nie ma. Jutro zakup obuwia, w niedzielę start jeżeli pogoda dopisze. Dzięki wszystkim za sugestie, jeżeli przeżyję dam znać za jakiś czas. :hejhej:

Re: do bólu poczatkujący z dylematem

: 03 lis 2017, 20:44
autor: Marc.Slonik
Powodzenia! Co do tego czy dasz radę biec dwie minuty - to bez znaczenia. Ja też miałem z tym problem. Po jakimś czasie zrozumiałem - jak już tu wspomniano - że robiłem to za szybko. Bieganie przecież kojarzy się z zapierniczaniem, nie? Nie. Istnieje takie tempo którym możesz biec dwie minuty. Możesz na początku mieć z tym problem, ale jak pisałeś nie masz problemu z marszem przez pół godziny. To już coś. Poprostu wychodź na 30 minut i podbiegaj od czasu do czasu i stoperem zmierz trwanie tych podbiegów (nie dystans, nie tempo - na tym etapie wyłącznie czas). Z tygodnia na tydzień staraj się zwiększać w ramach tych 30 minut proporcję biegania do chodzenia. Mi ten dziesięciotygodniowy plan zajął 14 tygodni.

Re: do bólu poczatkujący z dylematem

: 05 lis 2017, 06:31
autor: Vert13
Pierwsze podejście za mną, uff. Wykonałem ciut więcej niż plan minimum (2,5min biegu, 4 minuty szybkiego marszu x5) i w zasadzie mógłbym dłużej, ale tu moje pytanie: czy jeżeli czuję się jeszcze na siłach, mogę biec dalej czy jednak nie szarżować na początku i trzymać planu? Z sercem nie miałem problemów, mięśni też nie zdążyłem zmęczyć. Jednak mimo że skończyłem bieg i rozciąganie po nim pół godziny temu, cały czas czuję lekkie zawroty głowy i lekki ból kolan. To normalne?

Re: do bólu poczatkujący z dylematem

: 05 lis 2017, 13:54
autor: Wiesiu
Jak możesz to biegnij dalej, może się okazać, że jesteś w stanie biec dłużej niż ci się wydawało - ja tak miałem jak zaczynałem.

Według mnie przy totalnym niewytrenowaniu lekkie zawroty i ból kolan nie jest niczym super nadzwyczajnym - po prostu się ekstra wysilasz i organizm ma problem z dotlenieniem.
Sugerowałbym jak już biegniesz to biegnij jeszcze wolniej - nawet w tempie chodzenia.

Re: do bólu poczatkujący z dylematem

: 05 lis 2017, 16:40
autor: Marc.Slonik
Po pierwsze - gratulacje! Najtrudniejszy pierwszy krok ;) Teraz decydująca będzie systematycznosć.

Zawroty głowy mogą świadczyć, że biegłeś ciut za szybko. Nie przejmuj się o ile nie są zbyt silne. To uczucie, że możesz biec dalej to bardzo dobry znak, ale moim zdaniem - wstrzymaj się. Na kolejny trening będziesz ruszał bardziej zmotywowany niż gdybyś biegł do granic możliwości. Co do kolan - nie powiedziałbym, że to normalne bo ból nigdy nie jest normalny, ale to się zdarza zwłaszcza przy nadwadze. Tym bardziej - nie szarżuj, przez następne tygodnie raczzej trzymaj się planu.

Re: do bólu poczatkujący z dylematem

: 19 lis 2017, 22:16
autor: marcingebus
Ja miewałem na początku tak, że przez pierwsze dni nawet kilka godzin, na następny dzień miałem taki efekt, że organizm domagał się raz na pół godziny mocniejszego oddechu. Nie wiem jak to opisać, żadnej zadyszki (parę godzin po biegu), ale takie uczucie, że trzeba wziąć głębszy oddech. Było minęło, po pół roku biegania. Biegne 4-7km. kąpiel, do pracy i czasami czuję, że biegłem tego dnia, ale częściej nie.

Biegnij, najwolniej, jak potrafisz, prawie w tempie szybkiego marszu.