Bolą mnie nogi
: 20 sie 2017, 23:35
Wiek: 45 lat, wzrost: 182, waga: 93kg,
Tętno:
Niskie tętno spoczynkowe (zauważone jako 20-latek nieuprawiający żadnego sportu), uwarunkowane genetycznie. Niskie tętno, to znaczy, rano założyłem sobie pulsometr i się drzemnąłem i wyszło 51 (albo nawet 46, ale tego pewny nie jestem), podczas prowadzenia samochodu trasą sobie kiedyś zmierzyłem i wyszło 64 (najniższe na odcinku około 80km).
Tętno maksymalne - nie robiłem żadnych badań. 220-45=175. Kiedyś pod koniec biegu pobiegłem ostatni odcinek najszybciej, jak dałem radę i wyszło mi 171, więc może te 175 jest w miarę prawdziwe.
Biegam od 10 maja 2017 (wcześniej w szkole średniej), siedzący tryb życia od lat 20-tu, nie pale.
Cel biegania: ogólne kardio. Zapisałem się też na BusinessRun (3.8km), no i aby gańba nie była.
Od kilku dni bolą mnie nogi prawie cały dzień, więc ten post. Ale po kolei:
Zrobiłem statystykę mojego biegania (różne zajęcia przeszkadzały w bieganiu, i nie było to lenistwo). Każdy wiersz to jeden tydzień, a w nim ilość dni w których biegałem, śr.dystans, śr.czas, śr.prędkość, śr. tętno:
3 2.95km, 26min, 6,79km/h
2 2.89km, 24min, 7.25km/h
1 2.29km, 18min, 7.66km/h
1 2.94km, 24min, 7.24km/h
3 4.56km, 39min, 7.03km/h 135 uderzeń/min (zakup pulsometru)
4 4.94km, 37min, 8.08km/h 150
2 4.18km, 30min, 8.18km/h 148
4 5.88km, 44min, 8.09km/h 144
6 4.92km, 34min, 8.71km/h 152
2 5.01km, 36min, 8.41km/h 140
1 3.30km, 20min, 9.90km/h 155
1 5.55km, 37min, 8.93km/h 154
2 4.75km, 31min, 9.16km/h 153
3 5.40km, 37min, 8.83km/h 153
5 5.74km, 39min, 8.89km/h 146
Do przedostatniego tygodnia wydawało mi się, że biegam średnio co drugi dzień, więc w miarę dobrze. _Wydawało_ mi się! Do czasu, aż się bliżej przyjrzałem Endomondo. Postanowiłem więc zwiększyć regularność i począwszy od poniedziałku co dzień z rana. Od wtorku, a może od środy, niby okej, ale jakieś takie całodzienne zmęczenie czuje w mięśniach. Chciałem się sprawdzić jak szybko mogę przebiec odcinek treningowy i w piątek pobiegłem chyba ma maksa moich obecnych możliwości. Dystans: 6.35km z rozgrzewką (pierwszy km w miarę truchtanie, później szybciej), czas 38:45, średnie tętno 156.
Przyjrzałem się tym różnym planom treningowym i pewno zacznę biegać co drugi dzień po te 6.35km. Ale to zależy też co mi doradzicie. A pytanie mam następujące, co się stało. Mam hipotezy:
1. Przetrenowanie w ostatnim tygodniu. 5 dni pod rząd 2x5km a później 3x6.3km
2. Biegam za szybko, bo 75% maksymalnego to wychodzi 144, a ja biegam zazwyczaj szybciej, te średnie 156 w ostatni biegu, to 85% tętna maksymalnego. I zacząłem się martwić czy przypadkiem nie zacząłem spalać mięśni i dlatego to całodzienne zmęczenie.
W tym tygodniu przed biegiem porannym, albo napiłem się pół szklanki wody z dużą ilością syropu (malina/wiśnia), albo zjadałem łyżeczkę miodu. Ale od posiłku, do biegu, to przerwa była na ubranie butów, mały trucht i biegniemy, więc malutka.
Hipoteza 1, Hipoteza 2, obie razem, czy jeszcze coś innego? W sobotę stwierdziłem rano, że dziś odpoczywam i w niedziele też. Jutro jeszcze też zrobię przerwę, przynajmniej rano. Czy wieczorem będę mógł biec się okaże (obowiązki zawodowe). Chyba, że rano się obudzę odpowiednio wcześnie i nic mnie nie będzie bolało (w sensie mięśni nóg).
Tętno:
Niskie tętno spoczynkowe (zauważone jako 20-latek nieuprawiający żadnego sportu), uwarunkowane genetycznie. Niskie tętno, to znaczy, rano założyłem sobie pulsometr i się drzemnąłem i wyszło 51 (albo nawet 46, ale tego pewny nie jestem), podczas prowadzenia samochodu trasą sobie kiedyś zmierzyłem i wyszło 64 (najniższe na odcinku około 80km).
Tętno maksymalne - nie robiłem żadnych badań. 220-45=175. Kiedyś pod koniec biegu pobiegłem ostatni odcinek najszybciej, jak dałem radę i wyszło mi 171, więc może te 175 jest w miarę prawdziwe.
Biegam od 10 maja 2017 (wcześniej w szkole średniej), siedzący tryb życia od lat 20-tu, nie pale.
Cel biegania: ogólne kardio. Zapisałem się też na BusinessRun (3.8km), no i aby gańba nie była.
Od kilku dni bolą mnie nogi prawie cały dzień, więc ten post. Ale po kolei:
Zrobiłem statystykę mojego biegania (różne zajęcia przeszkadzały w bieganiu, i nie było to lenistwo). Każdy wiersz to jeden tydzień, a w nim ilość dni w których biegałem, śr.dystans, śr.czas, śr.prędkość, śr. tętno:
3 2.95km, 26min, 6,79km/h
2 2.89km, 24min, 7.25km/h
1 2.29km, 18min, 7.66km/h
1 2.94km, 24min, 7.24km/h
3 4.56km, 39min, 7.03km/h 135 uderzeń/min (zakup pulsometru)
4 4.94km, 37min, 8.08km/h 150
2 4.18km, 30min, 8.18km/h 148
4 5.88km, 44min, 8.09km/h 144
6 4.92km, 34min, 8.71km/h 152
2 5.01km, 36min, 8.41km/h 140
1 3.30km, 20min, 9.90km/h 155
1 5.55km, 37min, 8.93km/h 154
2 4.75km, 31min, 9.16km/h 153
3 5.40km, 37min, 8.83km/h 153
5 5.74km, 39min, 8.89km/h 146
Do przedostatniego tygodnia wydawało mi się, że biegam średnio co drugi dzień, więc w miarę dobrze. _Wydawało_ mi się! Do czasu, aż się bliżej przyjrzałem Endomondo. Postanowiłem więc zwiększyć regularność i począwszy od poniedziałku co dzień z rana. Od wtorku, a może od środy, niby okej, ale jakieś takie całodzienne zmęczenie czuje w mięśniach. Chciałem się sprawdzić jak szybko mogę przebiec odcinek treningowy i w piątek pobiegłem chyba ma maksa moich obecnych możliwości. Dystans: 6.35km z rozgrzewką (pierwszy km w miarę truchtanie, później szybciej), czas 38:45, średnie tętno 156.
Przyjrzałem się tym różnym planom treningowym i pewno zacznę biegać co drugi dzień po te 6.35km. Ale to zależy też co mi doradzicie. A pytanie mam następujące, co się stało. Mam hipotezy:
1. Przetrenowanie w ostatnim tygodniu. 5 dni pod rząd 2x5km a później 3x6.3km
2. Biegam za szybko, bo 75% maksymalnego to wychodzi 144, a ja biegam zazwyczaj szybciej, te średnie 156 w ostatni biegu, to 85% tętna maksymalnego. I zacząłem się martwić czy przypadkiem nie zacząłem spalać mięśni i dlatego to całodzienne zmęczenie.
W tym tygodniu przed biegiem porannym, albo napiłem się pół szklanki wody z dużą ilością syropu (malina/wiśnia), albo zjadałem łyżeczkę miodu. Ale od posiłku, do biegu, to przerwa była na ubranie butów, mały trucht i biegniemy, więc malutka.
Hipoteza 1, Hipoteza 2, obie razem, czy jeszcze coś innego? W sobotę stwierdziłem rano, że dziś odpoczywam i w niedziele też. Jutro jeszcze też zrobię przerwę, przynajmniej rano. Czy wieczorem będę mógł biec się okaże (obowiązki zawodowe). Chyba, że rano się obudzę odpowiednio wcześnie i nic mnie nie będzie bolało (w sensie mięśni nóg).