Strona 1 z 3

Długość "kroku" podczas biegu

: 10 gru 2016, 15:36
autor: FatGoat
Pewnie następne debilne pytanie początkującego, ale mnie tknęło wczoraj by spytać to w końcu pytam.

Jako, że lubię biegać w tempie muzyki która akurat leci (chyba, że jest niewykonalnie wolna albo zbyt szybka) to napotkałem następującą zagwozdkę:
Leci muzyka minimalnie wolniejsza niż chciałbym akurat biec, ale żeby nie tracić tępa to po prostu zamiast biegać normalnie "wydłużam" krok mocno wybijając się od ziemi, mając przez to dłuższą fazę lotu i teraz pytanie - czy to może mieć jakiś negatywny wpływ na stawy / mięśnie czy wręcz przeciwnie, wzmocni mięśnie. Pomijam fakt, że już pewnie wyglądam jak debil skacząc jak królik ale w sumie mało mnie ten aspekt akurat interesuje.

Re: Długość "kroku" podczas biegu

: 10 gru 2016, 16:40
autor: jarjan
Jeśli traktujesz to jako ćwiczenie (chwilową odmianę) to "wręcz przeciwnie". ;)
Maratonu , czy nawet pół- nie radziłbym w ten sposób biegać.
Kadencja ( czyli częstotliwość kroków ) powinna wynosić 180/min lub więcej (90/min na jedną nogę ).

Re: Długość "kroku" podczas biegu

: 10 gru 2016, 17:26
autor: FatGoat
No to właśnie się dowiedziałem, że źle biegam bo wychodzi na to, że moje ulubione utwory do biegania mają około 160 BPM, czyli taka kadencja, a wolniejsze przy których "skaczę" to okolice 130. Czyli wychodzi, że albo bardziej dziubciać albo przyspieszyć. Przy tych 160 bpm to wychodzi mi prędkośc około 5:30 na km, ale nie jest to prędkość którą pewnie potrafiłbym długo utrzymać, pewnie po kilometrze bym musiał srogo zwolnić.

Re: Długość "kroku" podczas biegu

: 10 gru 2016, 17:33
autor: Patrick90
Mylisz BPM (beats per minute) z kadencją biegu. To zupełnie coś innego. Możesz biec 5min/km i mieć kadencję 180.

Re: Długość "kroku" podczas biegu

: 10 gru 2016, 17:35
autor: FatGoat
Pisząc BPM miałem na mysli tempo muzyki nie serca :) Nie jestem i raczej nie będę na etapie takim, żebym miał ochotę monitorować jakie mam tętno.

Re: Długość "kroku" podczas biegu

: 10 gru 2016, 17:37
autor: jarjan
Kadencja nie ma nic wspólnego z tempem biegu, i powinna być j/w.
Jeżeli chcesz biec szybciej musisz wydłużyć krok, zachowując kadencję ; wzrasta rzecz jasna intensywność biegu.

Re: Długość "kroku" podczas biegu

: 10 gru 2016, 17:41
autor: squarePants
BPM - beats per minute - oznacza częstotliwość. Nie ma tu nic o sercu.

Re: Długość "kroku" podczas biegu

: 10 gru 2016, 19:15
autor: Patrick90
squarePants pisze:BPM - beats per minute - oznacza częstotliwość. Nie ma tu nic o sercu.
Owszem, ale są playlisty, które są celowo dopasowane do naszego tempa.

Re: Długość "kroku" podczas biegu

: 10 gru 2016, 20:00
autor: Skoor
jarjan pisze:Kadencja nie ma nic wspólnego z tempem biegu, i powinna być j/w.
Jeżeli chcesz biec szybciej musisz wydłużyć krok, zachowując kadencję ; wzrasta rzecz jasna intensywność biegu.
No sorry panie ale glupoty gadasz.

Re: Długość

: 11 gru 2016, 01:11
autor: jarjan
Skoor pisze:
jarjan pisze:Kadencja nie ma nic wspólnego z tempem biegu, i powinna być j/w.
Jeżeli chcesz biec szybciej musisz wydłużyć krok, zachowując kadencję ; wzrasta rzecz jasna intensywność biegu.
No sorry panie ale glupoty gadasz.
Jakbyś się tak, panie, pofatygował i napisał dlaczego, to łatwiej by się było do tej krytyki odnieść. ;)

Re: Długość "kroku" podczas biegu

: 11 gru 2016, 06:25
autor: Skoor
Wyczacz, ale nie mialem czasu. Docen jednak opanowanie bo poczatkowo mialem napisqc "Pierdolicie Hipolicie" ;)

Odwrocmy sytuacje, nie przyspieszasz a zwalniasz. Powiedzmy, ze biegasz po 5:30 z kadencja 180. Czy po 6:30 tez bedziesz tak biegl? Drobil kroczki jak panienka obawiajaca sie o swoja cnote?

W druga strone? Prosze bardzo. Tylko wydluzajac krok w pewnym momencie musialbys robic woeloskok w kadencjo 180. Dalek tak nie pobiegniesz. Zwiekszanie tempa musi byc wykladnicza zwiekszenia kadencji i dlugosci kroku. Inaczej albo bedziesz skakal, albo drobil kroczki jak panienka.

Gwoli scislosci moja dlugosc kroku i kadencja przy tempie 4:40 czyli dosc luznym to odpowiednio 1.2m i 168. Przy okolicy 3 czyli bardzo szybko ale nie max jest to juz 1.5m i powyzej 190.

Dobra bedzie tego. Chetnie wyslucham dlaczego powinienem skakac a nie biegac ;)

Re: Długość "kroku" podczas biegu

: 11 gru 2016, 11:25
autor: FatGoat
To skoro zdania sa uroczo podzielone to sobie wciąż będę popylać z kadencją 160 i okazyjnie skacząc jak królik :hahaha:

Re: Długość "kroku" podczas biegu

: 11 gru 2016, 12:05
autor: mihumor
U mnie kadencja i długość kroku wzrasta wraz z tempem:
BS - 160
TM - 172
HM- 174
Interwał - 176
Rytm - 180-190 w zależności jak jestem
Biegam jednak dłuższym krokiem i nie najlepszą kadencja, u mojej zony wszystkie odczyty są wyższe o 6-10 wiec ona maraton biega na 180 czyli praktycznie idealnie z teorią. To jednak tylko teoria i rzecz osobnicza, trudno to ćwiczyć i z tym walczyć. U mnie to się nieco zmienia i tak maraton na 2.59 biegałem kiedyś na kadencji 176, dwa lata później 2.53 na kadencji 168 przy długosci kroku jak goście bioegający po 32-33 min :hahaha: , dychę w 36,55 na kadencji 168 :hahaha: ale już maraton pół roku później (2.49) w 172. Ułomność to ułomność albo i miejsce do sporej porpawy

Re: Długość "kroku" podczas biegu

: 11 gru 2016, 14:25
autor: rolin'
mihumor idę o zakład, że przy takiej kadencji walisz z pięty. Mam rację? :)

@edit: Sprawdziłem bloga. Mam rację.

Śródstopowicz zawsze będzie miał wyższą kadencję niż piętosz ;) Piętosz przyspiesza wyciągając prostą nogę w kolanie jak najdalej przed siebie, więc cały proces przetoczenia stopy trwa na tyle długo, że wysoka kadencja jest niemożliwa do uzyskania. U mnie taki bieg powodował kontuzję piszczeli ;( Ale jak widać jest sporo ludzi czołgów, którym takie przeciążenia krzywdy nie robią :P

U mnie różnica wygląda mniej więcej tak przy rozbieganiu:
Obrazek

Przy prędkościach startowych z pięty biegałem około 170-172, a ze śródstopia biegam około 180-182.

Re: Długość "kroku" podczas biegu

: 11 gru 2016, 16:15
autor: mihumor
Niestety nie masz racji bo rzecz jest mocno skomplikowana i zmąca nieco twój idealistyczny ogląd swiata (biegowego):

- nie biegam ani z pięty ani tez z arcymodnego śródstopia cokolwiek to znaczy
- nie znam i nie widziałem na żywo nikogo, o kim mógłbym powiedzieć, że beiga z śródstopia. Widuję za to często ludzi, którzy w mniej lub bardziej nieudolny sposób usiłują to robić
- znam sporo osób, ktore twierdzą, ze biegają ze śródstopia- ocena punkt wyżej
- ludzi biegających ze śródstopia widziałem tylko w telewizji (transmisje zawodów LA)
- w biegach maratońskich nie widziałem nikogo biegającego ze śródstopia, nawet w telewizji.
- nie znam żadnej sensownej publikacji gdzie autorzy zalecali by bieganie ze sródstopia, raczej skupiają sie na miejscu stawiania stopy i uważam, że akurat ten aspekt mam opanowany nie najgorzej, z niego bowiem zaczyna się kwestia ekonomiki ruchu w biegu długodystansowym a ta jest indywidualna niemniej nie da się jej mieć na dobrym poziomie biegając byle jak. Bieganie to nie jazda figurowa na lodzie wiec przerost formy może tez być ślepą uliczką
- moja zona nie biega ze śródstopia, zapewne nawet nigdy o czymś takim nie słyszała, ma za to znakomitą,. wręcz wzorcową kadencję.
- wszystkie osoby, które tu na forum strasznie się opowiadały za bieganiem ze śródstopia na wielu zdjeciach walą z pięty. Co więcej wielu biegaczy elity maratonu na zdjęciach też wyglądają jakby walili z pięty. Jednak nie walą więc może twoje postrzeganie (jak i wielu osób zbyt idealizujących tą technikę) jest wadliwe
- w wielu poważnych publikacjach o bieganiu długodystansowym pisze się o bieganiu z całej stopy i większość osób tak właśnie biega co nie zawsze !@#$% wygląda na fotkach. Zwłaszcza jak dochodzi element dużego zmęczenia i biegania w tempach submaksymalnych z czystej siły ( np końcówki ciągnięte już z włókien szybkokurczliwych).
- to mityczne śródstopie jest dla mnie jak czarna Wołga, wiele słyszałem ale nigdy nie widziałem niemniej nie znam żadnej osoby, która by skupiając się na tym jako na podstawowym aspekcie biegania zrobiła wielki postęp. Ale to już kwestia dwóch szkół i ja jestem zwolennikiem tej, że technika się zmienia (poprawia) wraz z naszym rozwojem. W drugiej zaczyna się od techniki ale w bieganiu amatorskim samemu to robota po omacku