Rady dla początkujących
: 11 lip 2016, 12:51
Witam serdecznie wszystkich biegaczy . Nazywam się Monika, zaczęłam biegać prawie dwa lata temu z 6 miesięczną ostatnio przerwą. Zwykłe przebieżki 3-4 razy w tyg. Po niestety tylko 5km i nigdy nie powiększyłam tego dystansu bo nie potrafię? miała kolki zadyszki itp!!!? w związku z tym, że obecnie wróciłam do treningów chciałam się Was moi drodzy poradzić, mam nadzieję że pomożecie
W jaki sposób mam zbudować, wyrobić kondycję, by moje bieganie było efektowne. Teraz jak biegam, mam wrażenie że się przewrócę- serio... biegnąc staram się oddychać równomiernie, lecę jednym tempem i nastaje moment kryzysu i się zatrzymuję... wydolnościowo jest ok... ale te nogi... jakaś masakra. Wiem, że to może głupio wszystko brzmi jak to czytam, ale ja po prostu nie mam siły...myślę sobie dam radę biegnę, staram się skupić na czy innym,aż tu nogi mi się plączą... wczoraj wróciłam zrezygnowana, że nie dałam rady tych 5km przebiec... z biegana nie zrezygnuję, bo nie chcę.
Zanim wyjdę z domu ustalam sobie trasę na ogół bardziej ambitną, ale żeby nawet te 5km przebiec i nie daję rady. Mam nogi jak z waty. Jestem tym poirytowana; jak nigdy nic się nie działo, tak wczoraj but mi obcisnął palucha w stopie, a że było gorąco, a po co wzięłam pas na brzuch zwiększający temperaturę ciała, a to mnie mąż denerwuje bo sapie że powinnam biec a nie zatrzymuję się w pewnym momencie... i wiecie, milion wytłumaczeń... a ja mam nogi jak z waty i kombinuję jak wrócić do domu nie używając nóg... Taka sytuacja.
Dodam, że przerwa we wcześniejszym bieganiu była spowodowana narodzinami dzidziusia 2 miesiące temu. 30 min mogę wygospodarować na bieganie....
Dodam jeszcze że w moim mieście jest organizacja zrzeszająca biegaczy, ale po1 dla mnie czasowo w tej chwili niedostępna,poza tym oni spotykają się w danym punkcie i latają po mieście. Ja potrzebuję zacząć chyba jak w szkole, stadion marsze itp. najlepiej pod "okiem" jakiegoś trenera, ale tu nikogo takiego nie ma... Dlatego prośba do Was, może mi coś mądrego poradzicie? Będę wdzięczna! Pozdrawiam serdecznie <3
W jaki sposób mam zbudować, wyrobić kondycję, by moje bieganie było efektowne. Teraz jak biegam, mam wrażenie że się przewrócę- serio... biegnąc staram się oddychać równomiernie, lecę jednym tempem i nastaje moment kryzysu i się zatrzymuję... wydolnościowo jest ok... ale te nogi... jakaś masakra. Wiem, że to może głupio wszystko brzmi jak to czytam, ale ja po prostu nie mam siły...myślę sobie dam radę biegnę, staram się skupić na czy innym,aż tu nogi mi się plączą... wczoraj wróciłam zrezygnowana, że nie dałam rady tych 5km przebiec... z biegana nie zrezygnuję, bo nie chcę.
Zanim wyjdę z domu ustalam sobie trasę na ogół bardziej ambitną, ale żeby nawet te 5km przebiec i nie daję rady. Mam nogi jak z waty. Jestem tym poirytowana; jak nigdy nic się nie działo, tak wczoraj but mi obcisnął palucha w stopie, a że było gorąco, a po co wzięłam pas na brzuch zwiększający temperaturę ciała, a to mnie mąż denerwuje bo sapie że powinnam biec a nie zatrzymuję się w pewnym momencie... i wiecie, milion wytłumaczeń... a ja mam nogi jak z waty i kombinuję jak wrócić do domu nie używając nóg... Taka sytuacja.
Dodam, że przerwa we wcześniejszym bieganiu była spowodowana narodzinami dzidziusia 2 miesiące temu. 30 min mogę wygospodarować na bieganie....
Dodam jeszcze że w moim mieście jest organizacja zrzeszająca biegaczy, ale po1 dla mnie czasowo w tej chwili niedostępna,poza tym oni spotykają się w danym punkcie i latają po mieście. Ja potrzebuję zacząć chyba jak w szkole, stadion marsze itp. najlepiej pod "okiem" jakiegoś trenera, ale tu nikogo takiego nie ma... Dlatego prośba do Was, może mi coś mądrego poradzicie? Będę wdzięczna! Pozdrawiam serdecznie <3