Strona 1 z 2
To beer or not to beer
: 01 gru 2004, 23:47
autor: dante
Ok jest drugi tydzień. Zdarzyło się i koledzy wyciagnęli mnie na JEDNO no i na jednym się nie skończyło. Nie wypiłem dużo (5 piw i jeden drin) ale ostatnio bardzo mało pije więc i tak cierpiałem dzisiaj kaca. Więc musiałem zabić czymś więć walnąłem 2,5 piwa .No i dylemta powiniem biec czy poczekać dzień .... no i pobiegłem czas identyczny z poprzednim ale...... czy powinienem poczekać (detox) czy mam nigdy nie przerywać. Stosuje się do 10 tygodniowego lekko modyfikując czasy biegu ..... nieźle idzie, plecy troche bolą ale walcze ....ale co z alkoholem. Tylko nie pisze że "nie powinieneś pić wogóle " bo o tym wiem (co innego że zdazra się czasami) Ale jak być POWINNO. Po alkoholu biec czy nie .....?
Pozdrowienia
To beer or not to beer
: 02 gru 2004, 10:22
autor: bebej
Może kiedyś zdobedę sie na osobiste refleksje dzisiaj sie wstydzę. Powiem tylko tyle, że na kacu jescze bardziej mnie ciagneło do biegania, moze to takie wyrzuty sumienia i chęc odpokutowania za grzechy.
To beer or not to beer
: 02 gru 2004, 11:43
autor: rono
To beer...
To beer or not to beer
: 02 gru 2004, 11:50
autor: jetchan
nie wiem ,nie piję,ale wg mnie poczekaj lepiej,wydaje mi sie ze jak pijesz mało to wieksze oddialywanie jest na twoj organizm tego alkoholu,chociaz moze szybciej jest wydalany?sam nie wiem
To beer or not to beer
: 02 gru 2004, 12:34
autor: wojtek
Czasem warto i to bardzo . Alkohol rozluznia i jest dopalaczem , uwalniajacym energie .
Znam kolegow , ktorzy bili zyciowki .
To beer or not to beer
: 02 gru 2004, 17:28
autor: dante
Ludzie właśnie się skapnąłem że pomimo tego iż wydawało mi się że biegłem wolniej ...biegłem szybciej.....coś jest z tym dopalaniem ..... wielokrotnie już jak nie chciałem przerywać treningu (na rowerze ) no i na kacu wygramoliłem się na rower. Wyniki miałem niesamowite. Zazwyczaj jak zrobie moją ulubioną trasę (ok 50 km) to do domu już wracam osowiały (tempo ok 20-25 km/h) a wtedy kurna jechałem 36 i nierzadko nieco pod górke :| Nic nie kumam. Czuje się gorzej a wyniki lepsze. Wczoraj tak samo .Co prawda pobiegłem szybciej o 10 sekund ale daje głowy ze wydawało mi się że biegne o wieeeeele wolniej ....... może jakiś spec by się na ten temat wypowiedział ?
To beer or not to beer
: 02 gru 2004, 17:53
autor: jetchan
alkohol przełamuje wszelkie bariery
To beer or not to beer
: 02 gru 2004, 18:44
autor: rono
O ile się nie mylę alkohol jest na liście zakazanych środków dopingowych.
To beer or not to beer
: 02 gru 2004, 19:19
autor: bebej
Alkohol z pewnoscia znieczula i odwadnia, wiem coś o tym. Także są + i -
To beer or not to beer
: 02 gru 2004, 21:19
autor: rono
Bebej poruszył ciekawy aspekt tego problemu. Czasem tak jest, łazi się po chałupie i ma wyrzuty sumienia. Bieganiem po prostu można wyleczyć kaca. Ale jednak lepiej jest, jeżeli się z C2H5OH nie przesadza. On w większości wypadków, niestety, wygrywa.
To beer or not to beer
: 02 gru 2004, 23:43
autor: dante
Niestety bardzo dobrze wiem co masz na myśli rono :|
To beer or not to beer
: 08 gru 2004, 14:49
autor: jacur
oj dante, widze ze mamy podobny problem. biegam zeby nie pic ( a przynajmniej mniej) i jak narazie mi sie to udaje, choc nie mam jeszcze dlugiego przebiegu....
rzeczywiscie woda (w ilosciach rozsadnych ) dodaje skrzydel
pozdrawiam
jacur
To beer or not to beer
: 09 gru 2004, 13:24
autor: gregoz68
Ja biegam, żeby pić
Nie ma nic lepszego jak piwko po treningu czy po zawodach w gronie kumpli. Nie róbcie problemu.
Jak komuś alkohol zaprząta głowę 24 godziny na dobę, no to inny problem. Ale tacy to już raczej nie biegają...
To beer or not to beer
: 10 gru 2004, 13:48
autor: rono
Niestety, są tacy, którym alkohol zaprząta głowę przez 24 godz. na dobę. Oni muszą 24 godz. na dobę myśleć o tym, żeby nie pić. Może jeszcze za krótko żyjesz, żebyś wiedział, że właśnie "takim" bieganie bardzo pomaga.
To beer or not to beer
: 10 gru 2004, 14:05
autor: gregoz68
Lekko odbiegliśmy od głównego tematu jakim jest bieganie po (czy przed) piwkiem. Natomiast mając na myśli osoby, którym alkohol zaprząta umysł przez 24 godziny na dobę - piszemy o dwóch różnych grupach osób. Ty rono piszesz o biegających "odwykowcach", których rzeczywiście jest trochę na biegowych szlakach. A ja tymczasem miałem raczej na myśli praktykująco-pijących ludzi - a tacy to naprawdę nie biegają...
Może rzeczywiście za krótko żyję (37 lat) ale wierz mi, że zagadnienia uzależnienia alkoholowego są mi trochę znane.