Czy już mogę biegać częściej?
: 18 wrz 2015, 21:04
Sprawa wygląda tak, że od wiosny biegam bardziej lub mniej regularnie (ostatnio bardziej). Dotychczas było to 3 razy w tygodniu. Czasami uzupełniałam to o rower lub siłownię (na siłownię raczej szybko nie wrócę, bo mnie nudziła
)
Biegam (a raczej truchtam) każdorazowo ostatnio ok. 7-10 km z prędkością 8,5-9,5 km/h. Muszę się szczerze przyznać, że dopiero od około 3 tygodni jestem w stanie truchtać godzinę bez przechodzenia do marszu.
Początkowo bieganie powodowało u mnie ból w okolicach bioder i piszczeli, ale po przerwie w bieganiu i ćwiczeniach od sierpnia nie odczuwam już tego problemu.
Dodam jeszcze, że mam 5-7 kg więcej niż według BMI powinnam mieć
I niestety to się twardo trzyma od zimy, kiedy postanowiłam wziąć się za siebie (efektów w zasadzie brak
cóż, dieta pewnie leży).
Nie biegam dla wyników, zawodów, czasów. Biegam, bo mnie to odpręża, więc nie mam takiego parcia, że muszę koniecznie dać z siebie wszystko podczas treningu. Nie robiłam żadnego planu biegowego- po prostu wzięłam buty pewnego dnia i ruszyłam przed siebie, jak nie mogłam biec, to przechodziłam do marszu itp. W związku z tym mam teraz trochę zagwozdkę- co dalej? Czy mogę już spróbować dołożyć sobie dodatkowy jeden dzień biegania w tygodniu i zwiększyć ilość "treningów" do 4? Czy jeszcze jakiś czas pozostać na etapie 3?
Jeśli chodzi o rower to jestem w stanie jeździć 6 dni pod rząd po ponad 50 km, ze skokami nawet do 100 (jakoś dawno nie machnęłam dłuższego dystansu), ale zauważyłam, że to co robię na rowerze niekoniecznie przekłada się na bieganie
Podpowiecie coś?
(Wiem, że dla części osób pytanie może być z czapy wzięte, ale nie chcę zrobić sobie krzywdy, przeciążyć się czy coś innego. Nie mam za dużego doświadczenia w bieganiu, w związku z czym liczę na Waszą pomoc.)

Biegam (a raczej truchtam) każdorazowo ostatnio ok. 7-10 km z prędkością 8,5-9,5 km/h. Muszę się szczerze przyznać, że dopiero od około 3 tygodni jestem w stanie truchtać godzinę bez przechodzenia do marszu.
Początkowo bieganie powodowało u mnie ból w okolicach bioder i piszczeli, ale po przerwie w bieganiu i ćwiczeniach od sierpnia nie odczuwam już tego problemu.
Dodam jeszcze, że mam 5-7 kg więcej niż według BMI powinnam mieć


Nie biegam dla wyników, zawodów, czasów. Biegam, bo mnie to odpręża, więc nie mam takiego parcia, że muszę koniecznie dać z siebie wszystko podczas treningu. Nie robiłam żadnego planu biegowego- po prostu wzięłam buty pewnego dnia i ruszyłam przed siebie, jak nie mogłam biec, to przechodziłam do marszu itp. W związku z tym mam teraz trochę zagwozdkę- co dalej? Czy mogę już spróbować dołożyć sobie dodatkowy jeden dzień biegania w tygodniu i zwiększyć ilość "treningów" do 4? Czy jeszcze jakiś czas pozostać na etapie 3?
Jeśli chodzi o rower to jestem w stanie jeździć 6 dni pod rząd po ponad 50 km, ze skokami nawet do 100 (jakoś dawno nie machnęłam dłuższego dystansu), ale zauważyłam, że to co robię na rowerze niekoniecznie przekłada się na bieganie

Podpowiecie coś?

(Wiem, że dla części osób pytanie może być z czapy wzięte, ale nie chcę zrobić sobie krzywdy, przeciążyć się czy coś innego. Nie mam za dużego doświadczenia w bieganiu, w związku z czym liczę na Waszą pomoc.)