sebast pisze:Narazie treningów jeszcze nie różnicuję. Nie mam pomysłu. Moim celem było 30 minut biegu, teraz trochę wydłużyłem biegi do 40 minut bo tyle daje radę. Moim celem jest w dużej mierze po prostu schudnięcie. Chciałbym kiedyś biegać 10km w godzinę więc pomyślałem że będę co jakiś czas wydłużał czas biegu aż dojdę do godziny a z czasem jak prędkość wzrośnie to w tą godzinę osiągnę 10 km bo podejrzewam że najpierw będzie godzina biegu a potem 10 km. Nie wiem czy biegam za często, sam się zastanawiam. Plan Pumy dla początkujących przecież przewiduje 4 biegi w tygodniu. Kontuzji trwałych narazie nie mam, pobolewały kolana, bolały piszczele ale narazie jest w miarę ok. Biegam ok. 2,5 miesiąca, nie pamiętam dokładnie, kiedyś już ukończyłem plan Pumy ale potem przerwałem szybko treningi.
Skoro jesteś na poziomie "40 minut biegu", to mogę Ci napisac jak ja biegałem, bo było podobnie. Też mam "stałe trasy", na początku było to 6,64km. Biegałem 3x w tygodniu tę trasę, tak w okolicach 6min/km, czyli własnie tych 40min. Po jakimś czasie (gdy stwierdziłem, że "jestem gotowy i chyba dam radę") pobiegłem 10km..wyszło 1:02:30 (koniec 06'2014)...i postanowiłem wrzucić tę 10kę raz w tygodniu...no i tak szło, najpierw bylo 6km/6km/6km, potem 6/6/10, potem 6/10/10..itd (enodmondo publiczne, można sobie popatrzyć na odległości i czasy)...teraz staram się 10/15/15 (a raz na 1,5 miesiąca na weekendowe wybieganie wrzucam HM). Generlanie starałem się stopniowo wydłużać kilometraż dając czas mięśniom na rozwój, a stawom i ścięgnom na dostosowanie.
Jak wspominałem, biegam po stałych trasach, więc łatwo kontrolować i tempo (mam wypracowane, wyliczone "puntky kontrolne), łatwo też sprawdzac progress (i tak na przykład na początku jesieni na 10km biegałem "już" kolo 58min, potem na końcu jesieni 54min, na wiosnę pokazało się 52min, a wczoraj udało mi się zejśc poniżej 50min. Dopiero teraz na wiosnę zaczałem się zastanawiac nad zwiekszeniem ilości treningów do 4x tydzień lub własnie "co drugi dzień (czyli 3,5x tydzień).
Co do róznicowania treningów, to szczerze mówiąc wziąłem się za to dopiero po ładnych kilku miesiącach...na początek zmienne tempo: raz wolny, raz szybki, a czasami "średni", patrząc na czas (stała trasa tu pomaga), a nie tętno (pulsometr w którymś momencie całkiem olałem). Dopiero niedawno zacząłem się bawić w podbiegi, przebieżki,czy interwały...moim zdaniem najpier trzeba i tak zbudowac sobie "podstawy", czyli fizyczną wydolność organizmu.
Co do zrzucania wagi, to akurat nie biegam w tym celu, po prostu lubię i zawsze lubiłem...ale też spadło mi prawie 10kg...tyle,że samo bieganie "wystarcza" tylko na jakiś czas...resztę niestety trzeba "zgubić w kuchni", co często ludzie tu powtarzają :)))
powodzenia!
--
Axe