Porady na mój początek z bieganiem
: 23 lut 2015, 23:34
Witam,
Pod koniec okresu wakacyjnego dostałem od lekarza (w końcu!) zielone światło na bieganie - wcześniej przez 2,5 roku leczyłem kolano (artroskopia, szycie łąkotki, rekonstrukcja ACL), szkoda, że trafiałem z początku na niekompetentnych lekarzy, przez których straciłem masę czasu. No, ale mimo to, wszystko wygląda obecnie dobrze z kolanem.
Teraz do rzeczy:
Mam 181 cm wzrostu, zaczynałem z wagą 103 kg. Obecnie zrzuciłem już 5 kg, natomiast jeśli chodzi o dietę to cóż, na pewno jest ilościowa, a jakościowa to już różnie bywa - słodycze ograniczyłem, to fakt, jednak będąc u mamy w domu nie odmawiam sobie tego co przyrządzi. Póki co, moim celem jest zrzucenie wagi - bez tego nie ma mowy o jakimkolwiek poważnym traktowaniu biegania czy walczenie o jakieś konkretne czasy.
Zacząłem biegać na jesieni - od października - najpierw trochę się zmuszałem do tego, zacząłem od 3-4-5 km. Z czasem przebiegłem 8, później 10. Oczywiście nie było to regularne bieganie - 1, 2 raz w tygodniu maksymalnie. Przed kontuzją (nota bene odniesioną podczas gry w piłkę) miałem nadwagę, jednak byłem 'nieco' aktywny - i chadzałem na siłownie i grałem w piłkę i czasami pływałem, jednak wtedy bieganie jako oddzielny sport mnie nie interesował.
Od nowego roku postanowiłem jednak się za to zabrać na poważnie (jak dla mnie)
W styczniu biegałem w miarę regularnie (z przerwą tydzień na chorobę), a w lutym to zacząłem biegać 4-5 razy w tygodniu.
Obecnie staram się biegać codziennie (pon-piątek) po ok. 10km (9-12km, w zależności od obranej trasy.)
Dwukrotnie przebiegłem 15 km, myślę, że i dałbym radę więcej do tego dorzucić, jednak wtedy pojawiały się już zakwasy na drugi dzień, więc wolę 'stabilną dychę'.
10 km to czas dla mnie obecnie około 65 minut taki przyzwoity.
Czytałem różne artykuły, które w przypadku nadwagi dość sporej (jak moja) zalecają bieganie mieszane z marszem, jednak ja nie mam problemu z przebiegnięciem 10 km bez przerwy, więc chciałbym wiedzieć, czy mimo to stosować marsz, czy ciągły bieg?
Chciałbym także zapytać o puls, czy zalecany puls na zrzucenie wagi 70% Hr max (u mnie 70% Hr max to około 140) jest znacznie skuteczniejszy niż nieco wyższe tętno? Zwykle podczas biegania w tempie 6,5min/1km mam puls około 160-170 i w sumie odpowiada mi to.
Czy na podstawie 'wyników' osiąganych przeze mnie warto stosować jakiś konkretny trening, konkretne zwiększanie odległości/tempa czy może biegać tak jak uważam, jeśli czuję się na siłach to zwiększam coś, jeśli nie to kontynuuje to co obecnie.
Jeszcze pytanie o bieganie po mieście: zwykle ustalam sobie trasę, gdzie mało świateł mnie czeka po drodze i można ciągle biec, jednak i tak się takie zdarzają na każdej trasie. Biegam po chodnikach, gdyż w mojej okolicy nie ma jakiejś fajnej trasy, a szczerze mówiąc ganianie wokół małego parku nie jest zbyt atrakcyjne dla mnie. Mam dość wygodne buty, pulsometr, endomondo - w sumie bardzo fajna sprawa, na początku działa bardzo motywująco, przynajmniej dla mnie.
Czy z perspektywy zrzucenia wagi, zmniejszenie ilości biegów i dodanie siłowni byłoby opłacalne?
I jeszcze pytanie o regenerację - czy poza rozciąganiem przed i po biegu robicie coś jeszcze?
Jeśli coś mi się przypomni jeszcze, to będę pytał, a i z góry jestem wdzięczny za każde rady, nawet te, nie wynikające z moich pytań.
Pozdrawiam!
Pod koniec okresu wakacyjnego dostałem od lekarza (w końcu!) zielone światło na bieganie - wcześniej przez 2,5 roku leczyłem kolano (artroskopia, szycie łąkotki, rekonstrukcja ACL), szkoda, że trafiałem z początku na niekompetentnych lekarzy, przez których straciłem masę czasu. No, ale mimo to, wszystko wygląda obecnie dobrze z kolanem.
Teraz do rzeczy:
Mam 181 cm wzrostu, zaczynałem z wagą 103 kg. Obecnie zrzuciłem już 5 kg, natomiast jeśli chodzi o dietę to cóż, na pewno jest ilościowa, a jakościowa to już różnie bywa - słodycze ograniczyłem, to fakt, jednak będąc u mamy w domu nie odmawiam sobie tego co przyrządzi. Póki co, moim celem jest zrzucenie wagi - bez tego nie ma mowy o jakimkolwiek poważnym traktowaniu biegania czy walczenie o jakieś konkretne czasy.
Zacząłem biegać na jesieni - od października - najpierw trochę się zmuszałem do tego, zacząłem od 3-4-5 km. Z czasem przebiegłem 8, później 10. Oczywiście nie było to regularne bieganie - 1, 2 raz w tygodniu maksymalnie. Przed kontuzją (nota bene odniesioną podczas gry w piłkę) miałem nadwagę, jednak byłem 'nieco' aktywny - i chadzałem na siłownie i grałem w piłkę i czasami pływałem, jednak wtedy bieganie jako oddzielny sport mnie nie interesował.
Od nowego roku postanowiłem jednak się za to zabrać na poważnie (jak dla mnie)
W styczniu biegałem w miarę regularnie (z przerwą tydzień na chorobę), a w lutym to zacząłem biegać 4-5 razy w tygodniu.
Obecnie staram się biegać codziennie (pon-piątek) po ok. 10km (9-12km, w zależności od obranej trasy.)
Dwukrotnie przebiegłem 15 km, myślę, że i dałbym radę więcej do tego dorzucić, jednak wtedy pojawiały się już zakwasy na drugi dzień, więc wolę 'stabilną dychę'.
10 km to czas dla mnie obecnie około 65 minut taki przyzwoity.
Czytałem różne artykuły, które w przypadku nadwagi dość sporej (jak moja) zalecają bieganie mieszane z marszem, jednak ja nie mam problemu z przebiegnięciem 10 km bez przerwy, więc chciałbym wiedzieć, czy mimo to stosować marsz, czy ciągły bieg?
Chciałbym także zapytać o puls, czy zalecany puls na zrzucenie wagi 70% Hr max (u mnie 70% Hr max to około 140) jest znacznie skuteczniejszy niż nieco wyższe tętno? Zwykle podczas biegania w tempie 6,5min/1km mam puls około 160-170 i w sumie odpowiada mi to.
Czy na podstawie 'wyników' osiąganych przeze mnie warto stosować jakiś konkretny trening, konkretne zwiększanie odległości/tempa czy może biegać tak jak uważam, jeśli czuję się na siłach to zwiększam coś, jeśli nie to kontynuuje to co obecnie.
Jeszcze pytanie o bieganie po mieście: zwykle ustalam sobie trasę, gdzie mało świateł mnie czeka po drodze i można ciągle biec, jednak i tak się takie zdarzają na każdej trasie. Biegam po chodnikach, gdyż w mojej okolicy nie ma jakiejś fajnej trasy, a szczerze mówiąc ganianie wokół małego parku nie jest zbyt atrakcyjne dla mnie. Mam dość wygodne buty, pulsometr, endomondo - w sumie bardzo fajna sprawa, na początku działa bardzo motywująco, przynajmniej dla mnie.
Czy z perspektywy zrzucenia wagi, zmniejszenie ilości biegów i dodanie siłowni byłoby opłacalne?
I jeszcze pytanie o regenerację - czy poza rozciąganiem przed i po biegu robicie coś jeszcze?
Jeśli coś mi się przypomni jeszcze, to będę pytał, a i z góry jestem wdzięczny za każde rady, nawet te, nie wynikające z moich pytań.
Pozdrawiam!