Trudne początki
: 23 sty 2015, 12:31
Witam, mam na imię Jarek. W tym wątku, który jest moim pierwszym na tym forum chcę napisać jak wyglądają moje początki z bieganiem.
Wiek: 27 lat
Mój wzrost: 178cm
Waga początkowa:105-106kg
Waga aktualna: 97kg
Cel biegania: -Redukcja wagi do ok 80kg
-Poprawa samopoczucia
-Poprawa kondycji
-Bieg ciągły 30min
Moją przygodę z marszobiegiem rozpocząłem pod koniec lipca 2014r. Po latach bardzo złego odżywiania nazbierało się dużo zbędnych kilogramów, zacząłem wyglądać jak pączek a każdy kalkulator BMI krzyczał do mnie czerwonymi literami : OTYŁOŚĆ I STOPNIA!. Trzeba było zacząć działać. Kilka razy we wcześniejszych latach próbowałem rozpocząć bieganie ale zabierałem się za to nieumiejętnie(szybkie 2 min biegu, po czym odpoczynek z rękami opartymi o kolana i z głęboką zadyszką i tak 2-3 razy). Po takim bieganiu miałem zakwasy przez kolejne 3dni i brak jakiejkolwiek chęci na dalsze bieganie. We wspomnianym lipcu również rozpocząłem podobnie na start 3 km pokonane w 15min wraz z odpoczynkami, nie muszę chyba zaznaczać że dla takiego grubasa był to wysiłek jak przebiegnięcie maratonu dla normalnego biegacza. Stwierdziłem że coś robię nie tak i zasiadłem do lektury internetu. Tam zapoznałem się z pojęciami, marszobiegu, planu treningowego itp. Nie skorzystałem z gotowego planu treningowego, gdyż nie zawsze mogłem biegać 3-4 razy w tyg. Bywało że biegałem 1-2 razy, aczkolwiek kiedy tylko miałem czas i siły biegałem te 3-4 razy( 3 razy w tyg trenuję tenis stołowy i ciężko mi było połączyć w ciągu jednego dnia 2 treningi więc wyglądało to mniej więcej tak:
Pn: tenis
Wt: bieganie
Śr: tenis
Czw: bieganie
Pt: tenis
Sb: Bieganie (jeśli w niedzielę mecz ligowy to w Sb odpoczynek od sportu)
Nd: Odpoczynek lub mecz ligowy
Początkowo zacząłem moje marszobiegi od 1 min marszu i 1min biegu, w ciągu 30min treningu miałem więc 15min samego truchtu, to więcej niż w moich poprzednich próbach gdzie w 15min całego treningu było ok 10min biegu, ponadto po marszobiegu na drugi dzień nie byłem "warzywem", albo jak kto woli nie chodziłem "na robota" oczywiście z powodu potężnych zakwasów. Stopniowo zmieniałem proporcje marszobiegu, może nie do końca zgodnie z normami ale starałem się zwracać uwagę na to jak reaguje mój organizm. i tak było to mniej więcej w takiej kolejności (Marsz/Bieg): 2min/2min; 2min/3min; 2min/4min; 2min/5min. Niestety nie trzymałem zbytnio diety dlatego też być może mimo wielu jednostek treningowych i innego wysiłku fizycznego w ciągu pół roku zeszło tylko 8kg(a może aż 8).
Niedawno postanowiłem do wysiłku dorzucić jeszcze dietę. A więc rozpocząłem od zaprzestania słodzenia kawy( zawsze piłem herbatę bez cukru, ale kawa to były obowiązkowe 2 czubate łyżeczki cukru). Do tego 3 posiłki dziennie( pierwszy ok 11) staram się zastąpić 4-5 (pierwszy ok 7 przed wyjściem do pracy). Staram się również wyeliminować napoje typu cola oraz fast foody, chyba że przygotuję je samemu z odpowiednich produktów. Ograniczam również tłuszcze i węglowodany na rzecz białek(nie jest to typowa dieta białkowa, ale jak mogę unikam pieczywa, ziemniaków, makaronu, taka sama zasada dotycząca tłuszczu).
Zakupiłem również hantle, żeby bieganie uzupełnić przynajmniej trochę ćwiczeniami górnych partii ciała. kupiłem też trochę wygodnych ubrań do biegania(najtańsze z decathlonu) oraz buty. Co do butów na początku zakupiłem buty z wyżej wspomnianego sklepu, był to najtańszy model bez żadnych systemów amortyzujących itp. W miarę jak zbliżała się zima wiedziałem że będzie trzeba przenieść bieganie na chodniki więc znalazłem w promocji buty puma faas 1000 - z dużą amortyzacją, dla ciężkich osób. Niestety wydaje mi się że w tych super zamortyzowanych butach bardziej dokuczają mi bóle piszczeli (zwłaszcza w prawej nodze) dlatego też nie używam ich zbyt dużo mniej więcej w proporcji 2:1 - 2 w starych, 1 w nowych. Nowych używam również czasami do chodzenia. Tłumaczę sobie, że te bóle piszczeli są związane z moją dużą wagą i po prostu mięśnie tego nie wytrzymują(albo kości) i być może dolegliwość minie z czasem, tym bardziej że nie są to aż tak mocne dolegliwości, robiąc 1-2 dni przerwy mogę spokojnie biegać, nie zwijam się też z bólu i nigdy nie przerwał mi on treningu. Po prostu jak czuję po treningu, że pojawił się ból (zwykle przy dotyku, dopiero jak mięśnie ostygną czuję lekki dyskomfort) zarządzam sobie 2 dni przerwy.
Mam nadzieję że moja przygoda z bieganiem będzie trwała. Celem na najbliższy czas jest waga 90kg oraz 30min biegu ciągłego, aktualnie marsz/bieg 1min/4min, niedługo planuję przejść na 30s/4min30s.
Wszelkie komentarze z uwagami ew konstruktywna krytyka mile widziane.
Pozdrawiam
Wiek: 27 lat
Mój wzrost: 178cm
Waga początkowa:105-106kg
Waga aktualna: 97kg
Cel biegania: -Redukcja wagi do ok 80kg
-Poprawa samopoczucia
-Poprawa kondycji
-Bieg ciągły 30min
Moją przygodę z marszobiegiem rozpocząłem pod koniec lipca 2014r. Po latach bardzo złego odżywiania nazbierało się dużo zbędnych kilogramów, zacząłem wyglądać jak pączek a każdy kalkulator BMI krzyczał do mnie czerwonymi literami : OTYŁOŚĆ I STOPNIA!. Trzeba było zacząć działać. Kilka razy we wcześniejszych latach próbowałem rozpocząć bieganie ale zabierałem się za to nieumiejętnie(szybkie 2 min biegu, po czym odpoczynek z rękami opartymi o kolana i z głęboką zadyszką i tak 2-3 razy). Po takim bieganiu miałem zakwasy przez kolejne 3dni i brak jakiejkolwiek chęci na dalsze bieganie. We wspomnianym lipcu również rozpocząłem podobnie na start 3 km pokonane w 15min wraz z odpoczynkami, nie muszę chyba zaznaczać że dla takiego grubasa był to wysiłek jak przebiegnięcie maratonu dla normalnego biegacza. Stwierdziłem że coś robię nie tak i zasiadłem do lektury internetu. Tam zapoznałem się z pojęciami, marszobiegu, planu treningowego itp. Nie skorzystałem z gotowego planu treningowego, gdyż nie zawsze mogłem biegać 3-4 razy w tyg. Bywało że biegałem 1-2 razy, aczkolwiek kiedy tylko miałem czas i siły biegałem te 3-4 razy( 3 razy w tyg trenuję tenis stołowy i ciężko mi było połączyć w ciągu jednego dnia 2 treningi więc wyglądało to mniej więcej tak:
Pn: tenis
Wt: bieganie
Śr: tenis
Czw: bieganie
Pt: tenis
Sb: Bieganie (jeśli w niedzielę mecz ligowy to w Sb odpoczynek od sportu)
Nd: Odpoczynek lub mecz ligowy
Początkowo zacząłem moje marszobiegi od 1 min marszu i 1min biegu, w ciągu 30min treningu miałem więc 15min samego truchtu, to więcej niż w moich poprzednich próbach gdzie w 15min całego treningu było ok 10min biegu, ponadto po marszobiegu na drugi dzień nie byłem "warzywem", albo jak kto woli nie chodziłem "na robota" oczywiście z powodu potężnych zakwasów. Stopniowo zmieniałem proporcje marszobiegu, może nie do końca zgodnie z normami ale starałem się zwracać uwagę na to jak reaguje mój organizm. i tak było to mniej więcej w takiej kolejności (Marsz/Bieg): 2min/2min; 2min/3min; 2min/4min; 2min/5min. Niestety nie trzymałem zbytnio diety dlatego też być może mimo wielu jednostek treningowych i innego wysiłku fizycznego w ciągu pół roku zeszło tylko 8kg(a może aż 8).
Niedawno postanowiłem do wysiłku dorzucić jeszcze dietę. A więc rozpocząłem od zaprzestania słodzenia kawy( zawsze piłem herbatę bez cukru, ale kawa to były obowiązkowe 2 czubate łyżeczki cukru). Do tego 3 posiłki dziennie( pierwszy ok 11) staram się zastąpić 4-5 (pierwszy ok 7 przed wyjściem do pracy). Staram się również wyeliminować napoje typu cola oraz fast foody, chyba że przygotuję je samemu z odpowiednich produktów. Ograniczam również tłuszcze i węglowodany na rzecz białek(nie jest to typowa dieta białkowa, ale jak mogę unikam pieczywa, ziemniaków, makaronu, taka sama zasada dotycząca tłuszczu).
Zakupiłem również hantle, żeby bieganie uzupełnić przynajmniej trochę ćwiczeniami górnych partii ciała. kupiłem też trochę wygodnych ubrań do biegania(najtańsze z decathlonu) oraz buty. Co do butów na początku zakupiłem buty z wyżej wspomnianego sklepu, był to najtańszy model bez żadnych systemów amortyzujących itp. W miarę jak zbliżała się zima wiedziałem że będzie trzeba przenieść bieganie na chodniki więc znalazłem w promocji buty puma faas 1000 - z dużą amortyzacją, dla ciężkich osób. Niestety wydaje mi się że w tych super zamortyzowanych butach bardziej dokuczają mi bóle piszczeli (zwłaszcza w prawej nodze) dlatego też nie używam ich zbyt dużo mniej więcej w proporcji 2:1 - 2 w starych, 1 w nowych. Nowych używam również czasami do chodzenia. Tłumaczę sobie, że te bóle piszczeli są związane z moją dużą wagą i po prostu mięśnie tego nie wytrzymują(albo kości) i być może dolegliwość minie z czasem, tym bardziej że nie są to aż tak mocne dolegliwości, robiąc 1-2 dni przerwy mogę spokojnie biegać, nie zwijam się też z bólu i nigdy nie przerwał mi on treningu. Po prostu jak czuję po treningu, że pojawił się ból (zwykle przy dotyku, dopiero jak mięśnie ostygną czuję lekki dyskomfort) zarządzam sobie 2 dni przerwy.
Mam nadzieję że moja przygoda z bieganiem będzie trwała. Celem na najbliższy czas jest waga 90kg oraz 30min biegu ciągłego, aktualnie marsz/bieg 1min/4min, niedługo planuję przejść na 30s/4min30s.
Wszelkie komentarze z uwagami ew konstruktywna krytyka mile widziane.
Pozdrawiam