Strona 1 z 1
Pomóżcie:)
: 22 gru 2014, 20:54
autor: wlodarek1976
Kochani od niedawna zacząłem bieganie (tak mi się wydawało że bieganie) dodam że w życiu do tej pory nie biegałem na dystansie dłuższym jak sprawdzianowe 1000 metrów w szkole klikanaście lat temu (mam 39 lat). Chcąc się odchudzić z nadzwyczaj sporej nadwagi (mam 188 cm wzrostu a waga wynosiła 110 kg) zacząłem powolutku się ruszać - początkowo marsz na bieżni , potem delikatny trucht tzw. człapanie tak ze 2 minuty bez odpoczynku. Z czasem ten czas biegu się wydłużał. Dziś po 4 miesiącach powiem szczerze dla mnie naprawdę ciężkiej harówki waga ustabilizowała mi się na 94 kg i powolutku dalej spada. No i postawiłem sobie pewien cel uczestnictwo w zawodach na 5 km w jakiejś dużej masówce jak np. 5 km przy maratonie PZU Warszawskim nie chcąc być ostatni zacząłem porównywać czasy biegu i człapać sobie dalej po swojemu. Od niedawna zacząłem dzięki względnie dobrej pogodzie bieganie na dworze - wyznaczyłem sobie trasę 5 km i ruszyłem. Pierwszy trening omal nie przypłaciłem zawałem po przestawieniu z bieżni na dwór - na bieżni stale kontrolując tempo biegu-człapania-marszu schodziłem regularnie poniżej 30 minut a na dworze jejku pierwsze 500 m zrobiłem poniżej 2 minut wydawało mi się że to normalny bieg a póżniej zdołałem jeszcze przebiec jakieś 50 m i stop mroczki w oczach omal nie zemdlałem - masakra:(Jakoś doszedłem do siebie i postanowiłem jak piszą inni ,,szurać". Po 10 minutach szurania było to samo stop i dalej marsz. Czasy na 5 km bez porównania do bieżni około 37 minut takiej zabawy. Z czasem wydłużałem czas szurania. Teraz jestem w stanie ,,poszurać" nawet 20 minut bez przerwy. Dziennie robię w ten sposób około 12-15 km. Dziś postanowiłem zrobić interwały przeczytałem że w ten sposób szybciej palimy kalorie i totalne zaskoczenie z mojej strony 5 km w ten sposób zrobiłem w dla mnie niesamowitym wręcz czasie 27,01 sek. Wyglądało to tak szybki bieg na jakieś 80% możliwości od 1 do 2 minut i marsz do momentu odzyskania odrobiny energii. Na mecie zmęczenie porównywalne do czasu z ,,szurania" a jak przypomnę niemal 10 minut lepszy czas.Jak sprawdziłem w tabeli wyników poprzedniego biegu na 5 km z Warszawy byłby to nie taki najgorszy czas dający miejsce w górnej połówce stawki. Kochani proszę podpowiedzcie jaki styl biegania jest lepszy interwały czy spokojny bieg i czy w ogóle na trasie biegu możliwe jest poruszanie się w tempie podobnym jak w przypadku interwału przeze mnie wspomnianego.Z góry dzięki za wszelkie podpowiedzi:)
Re: Pomóżcie:)
: 22 gru 2014, 21:45
autor: Mama Kin
poczytaj Galloway'a

Re: Pomóżcie:)
: 22 gru 2014, 22:56
autor: robin
wlodarek1976 pisze:5 km w ten sposób zrobiłem w dla mnie niesamowitym wręcz czasie 27,01 sek.
5 km w 27 sekund to jest rzeczywiście czas niesamowity.
jaki styl biegania jest lepszy interwały czy spokojny bieg
Lepszy do czego?
Re: Pomóżcie:)
: 22 gru 2014, 23:10
autor: wlodarek1976
Robin Oczywiście 27 minut i 1 sekunda przecież to chyba oczywiste. Interwały czy ciągły powolny bieg?Oczywiście chodzi mi o kwestie zrzucenia zbędnego balastu. Z czasem chciałem zaliczyć jakiś dystans 5 km na masowych zawodach i chodziło mi czy nie przydrepce w tym czasie na rozdanie nagród pół godziny po wszystkich:)
Re: Pomóżcie:)
: 26 gru 2014, 00:20
autor: jakub738
http://bieganie.pl/index.php?show=1&cat=13&id=256 przeczytaj dokladnie wstep oraz zweryfikuj swoje odzywianie.
Re: Pomóżcie:)
: 28 gru 2014, 07:29
autor: maly89
Ilu biegaczy chcących zrzucić balast tyle metod. Większość z nich będzie skutecznych jeżeli weźmiesz pod uwagę jeden prosty fakt - kilogramy gubi się w kuchni

Ogarnij jedzenie i biegaj tak jak wolisz - tak abyś miał z tego frajdę, a nie przykry obowiązek.
Re: Pomóżcie:)
: 28 gru 2014, 10:36
autor: Bart_Z
maly89 pisze:Ilu biegaczy chcących zrzucić balast tyle metod. Większość z nich będzie skutecznych jeżeli weźmiesz pod uwagę jeden prosty fakt - kilogramy gubi się w kuchni

Ogarnij jedzenie i biegaj tak jak wolisz - tak abyś miał z tego frajdę, a nie przykry obowiązek.
Popieram w 100 %

Sam wiem z autopsji, ze trzeba zacząć i kończyć w kuchni. Samo bieganie dla siebie, dla zdrowia, dla sylwetki. Słuchaj swojego organizmu a sam będziesz wiedział co i jak.
Re: Pomóżcie:)
: 28 gru 2014, 20:32
autor: wlodarek1976
Nie myślałem że to będzie w moim przypadku w ogóle możliwe na początku przygody z bieganiem przebiegnięcie 5 km bez zatrzymywania na marsz. Każdemu początkującemu się wydaje że jak zacznie biec to bez problemu poleci te 5 - 10 km bo to przecież niedużo co to tam rzut tzw. beretem ale tak tylko wygląda na papierze. Pierwsze kroki i obraz tego co ma się pokonać biegnąc gdzie na pierwszy rzut oka to końca nie widać. Kurcze mam piękne tereny leśne w okolicy i czasem wypadałem na mały spacerek po lesie to na grzybki , to na delikatny spacerek i te powroty do domu zmęczonym totalnie bo połaziło się półtorej godziny po lesie. Wszystko to weryfikują pierwsze próby biegu w terenie gdzie po około 500 m pluło się śliną dookoła a serducho kołatało jak szalone. Cóż może nie to tempo. Czytając to forum i wypowiedzi was doświadczonych biegaczy i analizując plany treningowe dla typowo bardzo mocno początkujących biegaczy co się nasuwa na pierwszy rzut oka to tzw. metoda małych - bardzo małych kroczków dla laików takich jak ja czytając pierwsze propozycje treningów wydawało się nadzwyczaj proste 1 minuta biegu i 1 minuta marszu ok proste ale nie tak do końca bo pokonanie nawet minuty biegu na wariata to totalna zadyszka i brak siły na jakikolwiek ruch nawet marsz tylko stanie i sapanie. Bieganie na wariata dalej prowadziło do zniechęcenia tzn 2 minuty biegu i 1 minuta marszu też odpadało jak biegło się cytuje ponownie na ,,wariata" było to samo wypluwanie płuc i powroty do domu po kilku powtórzeniach na tzw. czterech łapach. Cóż jako laik każdy myśli podobnie a co ja tego nie zrobię i kojarzy mi się od razu ta reklama z pluszowym miśkiem w TV ,,co ja nie połknę":)Po kilku błędach tak charakterystycznych dla każdego postanowiłem posłuchać dużo mądrzejszych czyli was na forum. Najbardziej przykuło mi uwagę cytuje ,,biegnij własnym tempem przy którym możesz swobodnie rozmawiać" drugie ,,nie szarp nie przyśpieszaj gwałtownie tylko biegnij swobodnie" , ,,poczuj przyjemność z biegania ciesz się kontaktem z naturą a nie wypluwaj płuc". Cóż jestem ambitny niesamowicie i myślałem , że osiągnę coś od razu ale postanowiłem nie robić nic na wariata tylko posłuchać waszych cennych porad i wsłuchać się we własny organizm (poparłem to kupnem pulsometru) i rozpocząć coś robić faktycznie z głową - w końcu planów treningowych nie wymyślili laicy tylko mądrzejsi w tym kierunku ode mnie. W tym miejscu dodam że jestem instruktorem kulturystyki i nader bardzo często spotykałem w swojej pracy młodych zapaleńców którzy na siłę zapewne dla szpanu robili coś ponad własne siły zapewne z chęci zaimponowania kolegom i koleżankom i kończyło się to bardzo szybko rezygnacją z ćwiczeń a kto małymi kroczkami długotrwale pracował osiąga najlepsze wyniki. I stało się coś co teraz cieszy mnie jak dzieciaka. dostosowałem tzw. obciążenia treningowe do własnych aktualnych możliwości poparłem to pracą według planu treningowego i mam pierwsze efekty. Dziś pokonałem dystans 10 km bez zatrzymywania na marsz w końcu w tzw. własnym tempie i udało się ale nie to najważniejsze ani czas pokonania tego dystansu ale to , że nie przybiegłem totalnie zadyszany bez siły do życia ale biegłem z uśmiechem na twarzy czując z tego przyjemność!!!Wcześniej udawało mi się to parokrotnie ale przesadzałem z tempem biegu i musiałem robić kilka wymuszonych przerw w trakcie bo po prostu chyba bym umarł. Co warto zauważyć czas na końcu biegu był nawet lepszy od tego biegania zrywami po którym ledwo udawało mi się ustać na nogach ale jaka przyjemność na końcu. Kiedyś jak tylko spadł śnieg to nie wychylałem nawet nosa na dwór a teraz nie przeszkadza mi to a nawet bardziej motywuje bo idąc się marznie a biegnąc człowiek czuje się super. Uśmiałem się mocno ostatnio bo jak wspomniałem biegam po lesie dróżką a mieszkam przy samej granicy i na drodze codziennie mija mnie straż graniczna i już zdążyłem się z nimi zakumplować i te stwierdzenia chłopaków ,,panie chce się panu tak latać - kurcze jak ja bym tak chciał" dodają motywacji do pracy. Raz jeden śmiejąc się stwierdził że ja prawie nie biegnę tylko truchtam ale diabeł tkwi w szczegółach bo powiedziałem mu to ty idż a ja będę biegł i za 15 minut zobaczymy czy jest różnica. Po 15 minutach zatrzymałem się i czekałem na niego dość długo przyszedł zziajany jak bąk i te słowa bezcenne ,,panie ja już pana nie widziałem po 5 minutach" a ja tylko lekko truchtałem w swoim tempie. A najważniejsze jest że zdrówko powróciło i człowiek nie ma problemów w życiu codziennym z zadyszką itd a o to przecież chyba chodziło:)
Re: Pomóżcie:)
: 29 gru 2014, 09:10
autor: axe
No i tak trzymaj...z czasem kondycja jeszcze bardziej się poprawi i dystanse, które wydają się na początku nierealne (ok, nie na samym początku, tylko jak się już zacznie i okazuje się,że to jednak nie tak łatwo - tak, jak opisałeś) będą w zasięgu ręki. Co do truchtania, to przy obecnej pogodzie to i tak chyba lepsze, bo można kontrolować oddech, częściowo wdychać nosem, z szybszymi biegami ja czekam do wiosny.
P.S. Za oknem -3, ale muszę się gdzieś za godzinkę ruszyć i zrobić 15km :)
--
Axe
Re: Pomóżcie:)
: 29 gru 2014, 11:26
autor: hassy
Czytam tu niepokojące informacje o formie fizycznej młodych przedstawicieli polskiej straży granicznej. I to, jak rozumiem, patrolują zewnętrzną granicę Schengen... No kurde no niedobrze

Re: Pomóżcie:)
: 29 gru 2014, 14:44
autor: axe
Uwierz,że szybkie chodzenie w glanach po górach + zapewne jakiś sprzęt (bo z gołymi rękami raczej nie chodzą) może nie być takie proste ;-)
Niedawno wracając wieczorem uciekł mi sprzed nosa ostatni dzienny autobus, pół godziny na nocny nie chciało mi sie czekać, na taxi też "za blisko od domu", ale spacerować pół godziny też mi się nie chciało...to stwierdziłem,że potruchtam sobie...w glanach i z prawie pustym plecaczkiem...cóż, da się i nawet człowiek płuc nie wypluwał...jednak kondycja wzmacnia się na całej linii :)))
--
Axe
Re: Pomóżcie:)
: 29 gru 2014, 15:16
autor: katekate
hmm u nas straż graniczna autami jeździ

nie widziałam żadnego w glanach ze sprzętem chodzącego :-\
Re: Pomóżcie:)
: 29 gru 2014, 19:20
autor: maly89
Patrząc na Morski Oddział SG odnoszę zupełnie inne wrażenie. Co jakaś impreza to widać reprezentantów MOSG na listach z wynikami. Czy to półmaratony czy dycha. A i pewnie w maratonie biegli - tego akurat nie sprawdzałem
