Niech nie czyta ten, który …
: 13 paź 2014, 10:55
Niech nie czyta ten, który wierzy we wszystko co piszą w Internecie.
Wczoraj pobiegłem w poznańskim maratonie. Dużo myślałem nad strategią, bo zaledwie dwa tygodnie temu pobiegłem w Berlinie i wielu znajomych odradzało mi bieg w Poznaniu. Tym bardziej, że 2 listopada biegnę maraton w Nowym Jorku. Nie jestem mistrzem świata, bo jak wiadomo jest nim od dwóch tygodni Dennis Kimetto. Jestem amatorem, który biega w maratonach, bo lubi. Mam też za sobą triathlony, choć na dystansach 1/4 IM. Biegam od około pięciu lat. Wyniki różne, życiówka 3:25:06, do dzisiaj, no właśnie. Dużo czytam na temat biegania. Jak się przygotować do maratonu, jaka dieta, jakie buty, co robić a czego nie robić przed maratonem, na tydzień czy dwa. Np. węglowodanów tyle, tłuszczów tyle, proteiny to tyle ale pod warunkiem że... Lista długa. Ostatnio w jednej z gazet, a może w Internecie przeczytałem o podstawowych błędach początkujących maratończyków. Lista długa. Np. nie zakładaj nowych butów, nie jedz za dużo, odpoczywaj, nie pracuj za dużo, oglądaj telewizję ale z nogami do góry itd. itd.
Można by stworzyć książkę z tymi radami większą niż Biblia.
A ja chcąc nie chcąc miałem ciężkie ostatnie 2 tygodnie. Spałem mało, pracowałem dużo, no i po maratonie berlińskim byłem. Jadłem źle, nieregularnie i jeszcze buty postanowiłem nowe kupić. Przysłali mi je w piątek, dwa dni przed startem. Mówię sobie trudno ładne są i opinie mają dobre, założę na maraton. Najwyżej mi paznokcie zejdą, zresztą nie raz już schodziły i dramatu nie było ale pisali w Internecie, że nie wolno nowych zakładać. Jakie to męczące co wolno a czego nie wolno.
Jeszcze na dodatek pracowałem w nocy z soboty na niedzielę (taki biznes).
I co? Pewnie każdy powie, że dramat musiał być na maratonie. I tu Was zaskoczę. Zrobiłem życiówkę - 3:22:08.
Wicie co? Uważam, że w Polsce jest, jak powiedział kiedyś Leo Beenhakker, prawie 40 milionów selekcjonerów piłki nożnej. Tak samo chyba jest w bieganiu. Wszyscy wiedzą wszystko, najlepiej.
Chcę powiedzieć wszystkim, żeby czytali, słuchali innych ale przede wszystkim słuchali swojego ciała i biegali tak jak czują. Wówczas osiągną sukces.
Wczoraj pobiegłem w poznańskim maratonie. Dużo myślałem nad strategią, bo zaledwie dwa tygodnie temu pobiegłem w Berlinie i wielu znajomych odradzało mi bieg w Poznaniu. Tym bardziej, że 2 listopada biegnę maraton w Nowym Jorku. Nie jestem mistrzem świata, bo jak wiadomo jest nim od dwóch tygodni Dennis Kimetto. Jestem amatorem, który biega w maratonach, bo lubi. Mam też za sobą triathlony, choć na dystansach 1/4 IM. Biegam od około pięciu lat. Wyniki różne, życiówka 3:25:06, do dzisiaj, no właśnie. Dużo czytam na temat biegania. Jak się przygotować do maratonu, jaka dieta, jakie buty, co robić a czego nie robić przed maratonem, na tydzień czy dwa. Np. węglowodanów tyle, tłuszczów tyle, proteiny to tyle ale pod warunkiem że... Lista długa. Ostatnio w jednej z gazet, a może w Internecie przeczytałem o podstawowych błędach początkujących maratończyków. Lista długa. Np. nie zakładaj nowych butów, nie jedz za dużo, odpoczywaj, nie pracuj za dużo, oglądaj telewizję ale z nogami do góry itd. itd.
Można by stworzyć książkę z tymi radami większą niż Biblia.
A ja chcąc nie chcąc miałem ciężkie ostatnie 2 tygodnie. Spałem mało, pracowałem dużo, no i po maratonie berlińskim byłem. Jadłem źle, nieregularnie i jeszcze buty postanowiłem nowe kupić. Przysłali mi je w piątek, dwa dni przed startem. Mówię sobie trudno ładne są i opinie mają dobre, założę na maraton. Najwyżej mi paznokcie zejdą, zresztą nie raz już schodziły i dramatu nie było ale pisali w Internecie, że nie wolno nowych zakładać. Jakie to męczące co wolno a czego nie wolno.
Jeszcze na dodatek pracowałem w nocy z soboty na niedzielę (taki biznes).
I co? Pewnie każdy powie, że dramat musiał być na maratonie. I tu Was zaskoczę. Zrobiłem życiówkę - 3:22:08.
Wicie co? Uważam, że w Polsce jest, jak powiedział kiedyś Leo Beenhakker, prawie 40 milionów selekcjonerów piłki nożnej. Tak samo chyba jest w bieganiu. Wszyscy wiedzą wszystko, najlepiej.
Chcę powiedzieć wszystkim, żeby czytali, słuchali innych ale przede wszystkim słuchali swojego ciała i biegali tak jak czują. Wówczas osiągną sukces.