rawcu pisze:udało mi się dojść do tego, że biegam teraz co 2,3 dzień 10 km i ważę 73 kg
Czy biegasz "na czuja" po te 10 km, czy robisz jakiś plan? Robiłeś jakieś mocniejsze (szybkościowe) biegi, interwały etc?
rawcu pisze:Aktualnie biegam ten dystans w czasie ~55min. Raz szybciej, raz wolniej, zalęzy jak mi sie biegnie. Bardzo chciałbym zejść poniżej 50 min. To jest mój cel na ten bieg.
Ile to jest "raz szybciej, raz wolniej"? Bo chcesz urwać 10% czasu na dystansie 10 km - to nie jest mało. Powiem wprost - nie ma co liczyć, że same "zawody" dadzą Ci aż takiego kopa.
Test: spróbuj sobie na w miarę dokładnie zmierzonej trasie (tylko bez oszukiwania - robisz to dla siebie) przebiec 5 km w tempie ok 24:40 - 24:50. Jeśli Ci się to uda, to moim zdaniem masz spore szanse na zawodach złamać 50. W przeciwnym wypadku wybierz wariant bezpieczny - napisałem niżej. Jest trochę za mało czasu, żeby teraz nagle w 3 tygodnie coś wielkiego ugrać - prędzej coś zepsujesz niż ugrasz.
Wariant bezpieczny: Jeśli te 55 min to jest taki w miarę max (tzn nigdy w życiu nie przebiegłeś szybciej niż 54:30), to proponuję Ci odłożyć jeszcze chwilę łamanie 50 minut. Proponowałbym Ci spróbować pobiec pierwszą piątkę na 5:15, to da Ci nie najgorszą pozycję wyjściową przed drugą piątką.
rawcu pisze:Moje pytanie jest takie: jak przygotować się do tego biegu? Ile dni przed nim zrobić ostatni trening, tak abym przed biegiem był w pełni sił i w formie? Co zjeść przed biegiem i ogólnie może jakieś rady od bardziej doświadczonych biegaczy? Pozdrawiam
A to już musisz sam wiedzieć - jak się czujesz. Ja robię 2 dni przed wolne, a dzień przed kilka km truchtu i kilka mocniejszych przebieżek (tak z 4-5 po 100m gdzieś tak na 80% mocy).
Ogólne rady:
- przede wszystkim na takim dystansie nie próbuj jeść ani pić - jeśli nie ma 30 stopni i żaru z nieba to nie jest to konieczne i więcej stracisz niż z tego będzie. Płyny i jedzenie uzupełnij po biegu.
- nie rób rewolucji jedzeniowej dzień przed albo w dniu biegu - spróbuj sobie przy którymś treningu jak się czujesz. Ja nie robię nie wiadomo czego - dzień przed jem normalnie (staram się żeby był makaron na obiad lub kolację, ale bez napychania się), w dzień biegu nic ciężkostrawnego - ja dużo zawodów nie biegam, ale jeśli już to najczęściej na śniadanie 2 bułki z dżemem, 40 minut do godziny przed jem banana i to mi styka. Jakoś bardzo doświadczony nie jestem (biegam od lutego), ale 10 km swobodnie poniżej 50 biegam (nie biegałem tego na zawodach - jedynie na treningach ulicznych). Odkąd zacząłem biegać wybiegania dłuższe niż 20 km to po kilku takich biegach mogę swobodnie biec jedząc banany, galaretki (żelki :D) etc. Każdy organizm jest inny.
W każdym razie powodzenia życzę.